Zaciekawiło mnie to że w opisie depersonalizacji tutaj na forum jest dopuszczona taka opcja. A wszedzie mowia ze to jest objaw choroby. Natomiast u mnie trwa to rok i 3 miesiace dokładnie. Moje objawy w większości pokrywają się z waszymi.
Czyli poczucie nierealności swojego życia, ciągle zadawane pytania w głowie czy ja to ja, bezustannie poczucie snu na jawie, do tego lekkie otępienie w głowie i czesto nie wiem co kto do mnie mówił, albo ogladając film nie pamiętam za chwile o czym był.
Ja nie mam uczucia że nie czuje swojego ciała ale mam uczucie że moje ręce nie należą do mnie. W ogole trudno utozsamic mi sie z moim imieniem bo czuje jakby Antka nie było.
O derealizacji dowiedziałem się od psychiatry do którego poszedłem 2 miesiące po tych objawach. On stwierdził u mnie takie stany i stany lękowe. Ale ja tylko na początku się bałem co to jest, kiedy się dowiedziałem lęk minął ale zostały te stany.
Wiem ze zaczeło się to po dosyc koszmarnych przezyciach, ktore wiązały się z chorobą bliskiej mi osoby, potem kłopotach rodzinnych. Dużo by opowiadać i nawet chyba nie ma po co. W każdym razie stres był silny przez długi czas.
Dostałem tabletki od psychiatry ale poprawy ni było, potem drugi lek ponoć silniejszy ui też nie było wiec przestałem brać i tak to trwa i trwa. I jestem w tym stanie i nie wiem czy jest w ogole szansa wyjscia z tego?
Nie mam leku, żadnych depresji, czasem mnie to dołuje, ataków, nerwicy ale funkcjonowac moge jako tako tylko że w tym stanie cały czas.
A to nie czyni życia kolorowym
