rrroksana pisze:Witam. Na forum jestem od niedawna. Depersonalizacje mam juz okolo 3 miesiace. Ogólnie cierpie na nerwice lękowa z napadami paniki. Lęki ustąpiły już dawno a zaczęła sie depersonalizacja. Zastanawiam sie tylko dlaczego w ogole ludziom przepisywane sa antydepresanty, ktore w ulotce w skutkach ubocznych maja wlasnie napisane ze powoduja uczucie utraty wlasnej tozsamosci. Przeciez jest wiele innych antydepresantow ktore nie powoduja takiego stanu. Zaluje, ze tak pozno sie zorietowalam. Wiem ze to nie musi byc tylko wina leku( Efevelon sr), ale napewno sie do tego przyczynil takze nie polecam.

Mam do Was pytanie. A mianowicie jak uwazacie? Czy depersonalizacja przy nerwicy lękowej moze byc silniejsza i trwalsza niz np depersonalizacja czy derealizacja(ktorej nie mam) po marhuanie?? Czy psychoterapia jest najskuteczniejsza na to swinstwo??? Prosze Was o odpowiedz. Mozecie odpisac na e- maila
lutomia17@wp.pl 
Depersonalizacja jest objawem/zaburzeniem a w zasadzie odruchem obronnym umysłu na duży lęk. Antydepresanty natomiast bardzo czesto w pierwszych dwóch/trzech tygodniach powodują wzrastanie poczucia lęku, sa to tak zwane początkowe objawy uboczne stosowania tych leków, które mają mijac po pierwszych tygodniach. I w zasadzie jesli te antydepresanty powodują na początku wzrost napięcia i lęku, to dlatego na ulotkach są wypisywane wszystkie objawy jakie lek może powodować w tym i depersonalizację. Dlatego jest ona też wypisana na ulotce.
Natomiast czy gorsza jest depersonalizacja po maryśce czy innym srodku czy przy nerwicy lękowej to myślę, że nie ma to znaczenia w jej sile.
Depersonalizacja ma podstawowe zadanie, odciąć umysł od nadmiaru lęku, przy czym sama ironicznie daje różne nieciekawe objawy powodując wzrost strachu.
A to dlatego, ze objawy depersonalizacyjne wywołane w sytuacji naturalnej, szok, wypadek dawały by porzadany efekt, ale, ze w przypadku lęku jest ona uruchamiana przy lękach w zasadzie irracjonalnych to swojego zadania nie spełnia. To tak samo jak nerwica czylii reakcja walcz bądź uciekaj
viewtopic.php?f=6&t=46 w sytuacjach stresowych ratowac może życie, tak w przypadku nadmiaru stresu powoduje zaburzenie lękowe i chore objawy.
I jak dla mnie najskuteczniejsza metodą jest zaakceptowanie depersonalizacji i jej objawów i nie traktowanie ich jako cięzkiej choroby, dobrze jest zacząć z nimi żyć jakby były stanem naturalnym i niczym niezwykłym, innymi słowy olanie objawów dd zawsze spowoduje, że po czasie zacznie ona znikać, pod warunkiem, ze nie zaczniemy w trakcie tego zbytnio wątpić czy to na pewno dd czy to nie schiz, czy nie inna choroba bo wtedy wracamy do punktu wyjścia. DD zniknie jeśli przestaniemy się jej obawiać. I przestaniemy analizować ją jako coś strasznego.
Ale ogólnie oczywiście terapią dobrze jest się przygotowac do takiego zaakceptowania, i terapią zresztą można naprostowac inne swoje problemy i zachowania, bo zwykle stąd wynika, ze w danym okresie zachorowaliśmy na nerwicę. Ale tak samo najlepszym sposobem na nerwice jest porzucenie kontroli objawów i trochę kształtowanie potem swojego charakteru.
W kazdym razie to co jest zalecane to łączenie terapią i lekami. Silniejsze zaburzenia lękowe trzeba leczyć między innymi terapią, choć swój własny wkład w wyleczenie i tak wynosić musi 80 %.