Chciałbym napisać co udało mi się zauważyć. Z depersonalizacją zmagam się od listopada (czyli jakieś 3,5 miesiąca, ten czas na prawdę szybko leci w tym stanie). Zauważam już u siebie mały progres, postęp jeśli chodzi o ten stan, na przykład w weekend w ogóle nie zwracałem uwagi na objawy i nie reagowałem na nie lękiem (co jest podstawą w tym stanie), są dni gorsze i lepsze tak jak mówił Viktor w tym nagraniu https://www.youtube.com/watch?v=Say-g26QB5s&t=1525s że z czasem dni lepsze zaczynają przeważać nad tymi gorszymi, ważne jest też to że w czasie tych gorszych dni nie można się poddawać i niestety ale trzeba je znieść. Wracając do weekendu to w sobotę byłem na łyżwach (bardzo fajnie spędzony czas w towarzystwie ziomków) no i po tych łyżwach mnie rozłożyło, w skrócie, katar, kaszel, ból gardła i stan podgorączkowy ogólnie pewnie jakieś przeziębienie albo grypa. I zauważyłem że trochę inaczej się znosi przeziębienie w depersonalizacji... Zauważyłem że grypa, przeziębienie nasila depersonalizacje, ale to nie znaczy też że ja mam teraz się poddać i przerwać walkę z depersonalizacją! Chcę z nią dalej walczyć bo wiem że ten stan kiedyś minie. Ogólnie to przeziębienie pokrzyżowało mi trochę plany no bo du*a. Chciałem wyjść na dwór, po szkole iść dzisiaj na siłkę (to miał być mój pierwszy raz na siłowni) i jakoś ciekawiej spędzić ten czas, ale niestety siedzę w domu przeziębiony i gram w gierki. Powiem tak, muszę jeszcze wytrzymać dobre 3 tygodnie, bo 6 marca mam wizytę u psychiatry i no po wizycie może będę czuł się jakoś lepiej, będę spokojniejszy i może wyciągną mnie z tego całego bagna psychicznego. Bo ten stan to piekło. Jeśli chodzi o prześwity to je miewam dalej, co prawda są one krótkie ale cieszę się nawet z takiego kilkusekundowego prześwitu. Powoli też wracam do swojej pasji jaką jest muzyka, po 2 miesiącach przerwy udało mi się nagrać coś w końcu (znaczy nagrałem tylko 2 refreny i 2 zwroteczki ponieważ nie czuję się jeszcze jakoś bardzo na siłach żeby nagrać całą nutkę, ale tak jak mówiłem krok po kroczku od refrenów, zwroteczek po całe nutki. Pamiętajcie że w tym stanie jest to najbardziej bolesne kiedy odcina was od swojej pasji która zawsze wam sprawiała przyjemność, ale pamiętajcie że to odcięcie kiedyś minie i będzie wszystko jak dawniej

Co myślę o tym spotkaniu z psychiatrą?
- Myślę że może to mi pomóc, i to nawet bardzo, w końcu toteż lekarz jak każdy inny, tylko że od psychiki. Ogólnie sam stwierdziłem że potrzebuję psychiatry bo rozmowy z psychologiem były tylko ukojeniem na chwilę

Czy myślę że to mi pomoże?
- Myślę że tak, w końcu skoro inni mi polecali udanie się do psychiatry bo im to pomogło to może i mi pomoże. Tak jak mówiłem jestem dobrej myśli. Oczywiście też się okaże jaki będzie psychiatra, bo jeśli ch**owy no to trzeba będzie szukać pomocy gdzie indziej. (Mogę powiedzieć ze wiem tylko tyle że psychiatrą jest kobietkaa ;DD)
Czy się boję tej wizyty?
- Jednocześnie tak i nie. Tak ponieważ nigdy w życiu nie byłem u psychiatry, i będzie to moja pierwsza wizyta i stresik będzie, z drugiej strony się nie boję ponieważ tak jak pisałem wcześniej, myślę że psychiatra będzie mi w stanie pomóc. Jedyne czego najbardziej się obawiam że psychiatra mnie po prostu nie zrozumie, wystawi błędną diagnozę i mi da jakieś leki na schizofrenię, ale od razu mówię że leków na schizę brać nie będę

Planuję również inne rzeczy po wizycie u psychiatry w skrócie chciałbym zaplanować sobie cały marzec! Będę chodził na siłkę, muszę skończyć wreszcie to prawo jazdy z którym się męcze od 10 miesięcy, muszę trochę wziąć się za szkołę i podciągnąć się w nauce, również będę szedł do dentysty

Pozdrawiam
