Nie ukrywam, że niezmiernie bym się cieszył, jakby Szanowne Grono Administracyjne również napisało co myśli w tym temacie

Czytałem tutejsze artykuły i mniej więcej wiem na czym polega to DOBRE ignorowanie i akceptacja, ale wciąż istnieją obawy i kompulsywne sprawdzanie, czy na pewno dobrze to robię, czy próbując być niereaktywnym nie tłumię niechcący myśli i nie wypieram emocji. Skutkiem tego często poddaję się nerwicy bo w obawie przed tłumieniem powracam do reaktywności i ulegania lękom.
Konkretne przykłady. Co o nich myślicie:
1) Zasypiam i rodzą się myśli każące mi rozmyślać o nerwicy. Mówię sobie NIE CHCĘ, NIE MA SENSU i przestaję myśleć o tym. Wtedy pojawia się intensywny ucisk w żołądku i zaciskanie mięśni. Jak mam to rozumieć? Zrobiłem dobrze czy źle? Nie poddałem się kompulsji rozmyślania i to wywołuje takie i nie inne reakcje w organizmie, które należy olać? A może zacząłem destruktywnie tłumić i wypierać myśli i dlatego powstaje napięcie
2) Czuję takie jakby impulsy lęku w trakcie nauki. Staram się nie zwracać na nie uwagi i poświęcić całą koncentrację nauce. Ale czy w ten sposób nie wypieram tych emocji, nie próbuję ich zagrzebać. Z drugiej strony nie mogę za każdym razem kiedy się wzmocnią dekoncentrować się, żeby je poobserwować, zauważać itd.
W Internecie można znaleźć multum artykułów jak to bardzo wyparcie i tłumienie jest złe. Tylko co właściwie znaczy, że wypieram, tłumię, blokuję?
Z góry dziękuję za wsyztskie odpowiedzi

