Chodzi mi o to jak rozróżnić kiedy tkwimy w świecie przekłamanych myśli, w świecie lęku, czyli w świecie iluzji. Dopiero teraz to zauważyłem jak nie będąc tego w pełni świadomym, byłem cały czas patrzyłem na rzeczywistość oczami zagrożonego umysłu. Oczywiście cały czas tak patrzę ale teraz wiem jak z tego na chwilę wychodzić. Do tej pory myslałem że jak znam mechanizm zaburzonego umysłu to już patrzę inaczej, bardziej trzeźwo na otoczenie...jednak myliiłem się. Tak naprawdę nieświadomie byłem cały czas skupiony na sobie, na świecie ilzuji, na objawach. Za każdym razem jak tylk czułem charakterystyczny ucisk w brzuchu odrazu próbowałem się tego pozbyć robiąc głębokie wdechy i wydechy... i powiem dawało mi to ulgę ale tylko na moment... dlaczego, a dlatego że właśnie chciałem się tego pozbyć a nie akceptować, zrozumieć że tak musi teraz być. Wystarczy że zadaję sobie pytanie w momencie gdy czuję ten dyskomfort: Co teraz czuję ? Wiadomo że nie odnajduję odrazu odpowiedzi ale próbuję zrozumieć dlaczego to jest, próbuję używać logiki. Wtedy czuję ulgę na dłuższy czas niż chwilka i jestem w stanie trzeźwo spojrzeć na rzeczywistość i powiedzieć sobie: Nic się nie zmienia, to wszystko jest tylko w mojej głowie. Reasumując stosuję taki mechanizm: najpierw próbuję zrozumieć co czuję i że tak musi być lub dlaczego tak jest (bo umysł jest w stanie zagrożenia) , a potem weryfikuję to ze światem rzeczywistym. Do tego wszystkiego używam logiki. Warto też dodać że krok po kroku próbuję przełamywać też wstyd przed tym jak mnie ludzie odbiorą gdy tak głęboko wzdycham czy jak mam równocześnie tiki nerwowe typu kiwanie głową. W takiej sytuacji próbuję sobie uzmysłowić dlaczego warto przełamywać wstyd... dla celu jakim jest życie wolne od lęków (dzięki Victor
