26 stycznia 2021, o 23:20
Według wszystkich osób, które z tego wyszły trwale i całkowicie, to wszystko minie dopiero wtedy, gdy w głowie nie będzie pytania "kiedy to minie? Jak długo jeszcze?". Dopóki zadajemy sobie to pytanie, dopóty oznacza to, iż nie akceptujemy i nie ignorujemy. A dopóki nie akceptujemy i nie ignorujemy, dopóty nerwica trwa. Dopóki zastanawiamy się, jak długo jeszcze, dopóty karmimy ją swoją uwaga i nadajemy jej wartość, a to nigdy nie pozwoli wyjść z zaburzenia, bo nie przerywa to błędnego nerwicowego koła. Z emocjami poradzić sobie najtrudniej. I ja również to czuję. Również nie jest mi łatwo. Ale wiem, co powinnam robić i z potknięciami, dwa kroki do przodu, jeden do tyłu - powoli próbuję. Obrazowo mówiąc - mam przepis na skomplikowaną bezę i go w pełni rozumiem, mało tego - wiem, że to jedyny skuteczny przepis. Ale ciężko go wykonać. Niemniej jednak Ci, którzy już ja upiekli zgodnie mówią, że aby ją zrobić dobrze, trzeba wielokrotnie, konsekwentnie ćwiczyć dokładnie wg przepisu i wyjdzie. Więc ćwiczę, wiedząc, że trudno, że za pierwszym, drugim, dziesiątym razem może się nie udać, ale w końcu się uda, jeśli będę stosować się do przepisu i zrozumiem zasady. Zrozumienie zasad, mechanizmów ma tu ogromne znaczenie...i potem działanie, ale bez presji i z wyrozumiałością do siebie.