
Mam na imię Wiktoria i mam 18 lat.
Zacznę od tego, że 3 lata temu poszłam do liceum, w którym bardzo zaczęłam się stresować. Potrafiłam z nerwów płakać lub nic nie jeść cały dzień. Często budziłam się po nocach cała zestresowana i zdenerwowana. Pociłam się i trzęsłam. Moja lekarka rodzinna powiedziała mi na jednej z wizyt kontrolnych, że mam nerwice, ale nikt nic z tym faktem nie zrobił. Przez liceum umarła także moja babcia, co bardzo przeżyłam (nie wychodziłam z domu dwa tygodnie) i zerwał ze mną chłopak, który był dla mnie bardzo ważny. To też przysporzyło mi masę nerwów. We wrześniu miałam dość ciężką chorobę, lezałam w domu, bałam się o własne życie każdego dnia. Przestałam wtedy też wychodzić z domu, bo nie miałam jak (miałam zainfekowany cały przewód pokarmowy, a zastanawiam sie czy to tez nie wyszło z nerwów), miałam też mniejsze problemy z układem pokarmowym typu hemoroidy. Dziś kończę ten etap - matura. Jednak na poczatku marca dostałam tak o, nagle, ataku paniki i derealizacji (podejrzewam, że z depresonalizacją) - dokładnie pamiętam ten dzień. Moje życie stało się jeszcze bardziej męczące. Każdego dnia budze sie i upewniam kim jestem, gdzie jestem i co dawniej robiłam (wczesniej takie manie miałam jedynie do tego czy na pewno zamknęłam drzwi). Przestałam wychodzić z domu, boję się wejść do większego sklepu. Przez okres tych trzech lat bardzo zaniżyła się moja samoocena. Każdego dnia mowiłam sobie "jestes beznadziejna i twoje życie też". Nie radze sobie także ze zmianami - taki charakter po ojcu. Teraz te zmiany następują. Czy to też może być powodem mojego złego samopoczucia??
Ogólnie zachowuję świadomość tego co robie, podeszłam nawet do egzaminu maturalnego. Nie chcę żeby to coś owładnęło moim życiem. Zaczełam na siłe wychodzić do ludzi. Jednak moje zycie stało sie dla mnie obce i ja sama dla siebie też.
Bardzo boję się schizofrenii. Jednak jestem bardzo świadoma, że coś jest ze mną nie tak.
Aktualnie staram się o pomoc psychologiczną, ale może ktoś tu na forum będzie umiał mnie chociaż podnieść na duchu.
Czy to nerwica i depresja, czy coś gorszego?
Za wszelkie odpowiedzi bardzo dziękuję.
