Na początku DD, wracałem do domu TV i to mi zajmowało myśli, ale to było takie puste... ale na początek spoko, później za radą yayatoure z forum wziąłem sie za bieganie. Pomogło, w czasie biegu starałem się nie analizowac w koncu

teraz ciesze sie ze jest cieplej, bo bedzie wiecej opcji na zajecie sie czyms, poki co remontuje pokoj, szukam sobie kół do auta i bedzie trzeba cos w pilke pograc

wiec malo czasu na siedzenie bedzie. Wiec tez poszukaj jakiegos zajecia fajnego. Pociwcz w domu albo cos to juz duzo.
Tez jestem zdania ze gdybym byl mniej emocjonalny, mniej to wszytsko bral do siebie to nie mialbym DD, ale nic, jestesmy tacy jacy jestesmy nic nie poradzimy na to.

Zalicz sie do grupy elitarnych ktorzy wiedza co to znaczy miec DD

I mam nadzieje ze jak wyjde z DD to nic juz nie bedzie strasznego... bo dd to masakra... wiec nic gorszego chyba sie nei przytrafi nam
