Od jakiegoś czasu tj 4 miesiące, może ciut więcej ma dziwne uczucie w głowie. Codziennie rano, często popołudniu, rzadko wieczorami. To uczucie jakby Kac? Może jakby po jednym piwie?
Ciekawe że to się pojawiło z dnia na dzień. Nie było to w okresie miesięcznym że mocniej i mocniej. Jeden dzień nie było a następny było. Do tego zawroty głowy lekkie ale tylko przy szybkim obracaniu głową. Pomiędzy było a nie było miałem przygodę z macerat em z jemioły ( po którym faktycznie źle się czułem, oszolomiony).
Też zauważyłem że jak jestem spokojny i Wchodzę do sklepu to się nasila, taka pętla na głowie, ciężko opisać. Hmmm takie otumanienie.
Czy tak wlansie wygląda jedna strona zaburzeń nerwowych?
Ciekawe że ostatnio się po prostu do tego po prostu przyzwyczaiłem i już mnie to nie stresuje. Ale występuje dalej. Czyli jestem spokojny a coś dziwnego w głowie się dzieje. Jutro rezonans, zobaczymy. <razy>
I druga sprawa. Leki.
Dałem się namówić na asertin. Brałem miesiąc, miałem skoki ciśnienia od tego. Odstawiłem i tyle historii z lekami.
Czy jeśli to co pisze wyżej to derealizacja to czy sa leki na to żeby tego nie było?
Czy bez lekow da się tego pozbyć, bo o ile bycie zdenerwowanym itp mnie nie robi o tyle uczucie w głowie jest zwyczajnie męczące.
Dostałem też miesiąc temu afobam 0.25, miałem brać doraznie ale jak pisałem wyżej jestem ostatnio spokojny więc nie brałem. Czy to faktycznie taki magiczny lek który usuwa lęki ot tak? Derealizacja tak samo?
Brać czy nie brac