Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to derealizacja - depersonalizacja?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

19 czerwca 2013, o 21:34

Witam!
Chciałbym poznać wasze opinie na temat tego czy rzeczywiście mogę mieć DD ;) A więc tak, moja historia zaczęła się prawdopodobnie od tego iż kilka razy w moim pechowym życiu zapaliłem marihuanę, na początku było fajnie, jak u większości. Niestety pewnego felernego dnia, zadziałało to na mnie bardzo negatywnie, kiedy schodziłem po schodach wydawało mi się że utknąłem w czasie, uczucie że schodzę po schodach już z jakieś 10 godzin, po chwili ten stan minął, lecz gdzieś po 5 minutach kiedy szedłem po ulicy wrócił, znów wydawało mi się że droga się nie skończy że już po mnie, że zwariowałem. Całe szczęście jakoś po 2 godzinach mi minęło. Następnego dnia nadal czułem się jakoś dziwnie, mój wzrok jakby znacznie się pogorszył, i kiedy szedłem do sklepu nieznacznie wydłużała mi się droga. Ale zbytnio się tym nie przejmowałem, sądziłem że stan ten jest chwilowy, i niedługo minie. Jednak nie minął, choć nie był dla mnie jakoś strasznie uciążliwy, byłem zajęty swoim życiem, szkołą, spędzaniem czasu ze znajomymi, dążeniem do swoich celów. Kiedy byłem czymś zajęty lub przebywałem ze znajomymi czułem się dobrze, tylko kiedy zostawałem sam i np. musiałem skądś wrócić czułem się dziwnie, ogarniał mnie lęk, i droga znów wydawała mi się jakaś taka dłuższa (czułem przy tym również lekkie odrealnienie i problem ze wzrokiem nadal się utrzymywał). Ale jakoś dawałem sobie radę, cieszyłem się życiem, przejmowałem problemami dnia codziennego. Niestety jakoś dwa lata po tym incydencie, poszedłem na imprezę, dużo wypiłem, wróciłem do domu, wszystko było okej. Rano kiedy się obudziłem nadal wszystko było w porządku, wykonałem swoje codzienne obowiązki, i wieczorem udałem się na spacer z psem, kiedy wchodziłem po schodach zaczął się koszmar, wydawało mi się że wpadłem w jakąś pętlę czasową, że wszystko się powtarza, uczucie że zanikam, myśli że chyba zwariowałem i już po mnie, lęk po prostu nie do opisania. Po chwili koszmar minął, kiedy usłyszałem głos mojej matki, ale po chwili poczułem jakby coś strzeliło mi z tyłu głowy, zaczynałem myśleć co się ze mną dzieje, nie mogłem się na niczym skupić, czułem się mega otępiały, nie mogłem skupić wzroku nawet na telewizji. I od tej pory zaczął się koszmar, totalne odrealnienie, lęk przed wychodzeniem z domu, ciągłe spanie, zawalałem szkołę. Kiedy wychodziłem na dwór cały czas czułem się dziwnie, każdy dzień był gehenną, totalnym piekłem. Udałem się do psychologa, który stwierdził nerwicę lękową i depresję, zostałem więc wysłany do psychiatry żeby dostać jakieś leki wspomagające wyjście z tego syfu. Wizyta przebiegła szybko, aż zdziwiło mnie to że lekarz tak szybko mnie zdiagnozował, ledwo mnie wysłuchał i wypisał mi 3 leki, brałem je przez 3 dni, niestety nagle 4 dnia dostałem prawdopodobnie zespołu serotoninowego, skakało mi ciśnienie do granic ludzkich możliwości, czułem że znikam, moją osobowość mnie opuszcza, latałem po domu, dostałem krwotoku z nosa. Od razu udałem się do kochanego pana psychiatry, który stwierdził że wszystko jest okej, i że 20% ludzi tak reaguje na leki, i muszę przetrwać. Wywaliłem to w cholerę i już więcej nawet nie zabierałem się za tego typu "lekarstwa". Niestety z dnia na dzień było coraz gorzej nie czułem uczuć, jakbym był robotem, czas stał się zupełnie nie odczuwalny, moja tożsamość uciekła ode mnie jak od najgorszego wroga, zacząłem mieć straszna bezsenność, strzelanie w uchu, bardzo wysokie ciśnienie, odruchy wymiotne, nic mnie nie cieszyło, czułem tylko cierpienie. Czytałem o tysiącach chorób, zrobiłem wszystkie badania takie jak eeg, rezonans magnetyczny (skłoniły mnie do tego wymioty i drgawki), usg jamy brzusznej, ekg, badania krwi i wszystko wyszło w porządku. Później zaczęła się faza na schizofrenie, paranoidalna akurat na wejściu odpada, ponieważ nie miałem nigdy halucynacji, nie wydaje mi się że ktoś mnie śledzi czy chce zabić, więc wybór padł oczywiście na schizofrenie prostą, w której istnieją tylko objawy negatywne, co cholernie mnie przeraziło. Przez 7 miesięcy męczyłem się z tym strasznie, cały czas czułem ten dziwny stan, próbowałem odkryć co mi jest, z całego serca chciałem się go pozbyć, być tym kim byłem. Ale od jakiś 2 miesięcy zacząłem brać hydroksyzyne i dodatkowo melatonine na sen, po którym rzeczywiście trochę mi się poprawiło, czuje się minimalnie lepiej, wszystkie objawy jakby stały się lżejsze, wzrok wrócił prawie do normy, odrealnienie trochę zniknęło, uczucia w pewnym stopniu wróciły , ale nadal mam problem z odczuwaniem czasu,nie czuje się sobą, mam natrętne, bezsensowne myśli,wielką pustkę w głowie, utraciłem jakąś taka celowość w swoim życiu, podczas rozmów ze znajomymi czuję się jakbym miał autyzm, niby mówię sensownie, ale brak mi jakiejś takiej spontaniczności. No i muszę też napomknąć że mam takie momenty kiedy wydaje mi się że wracam do siebie, czuje się tak jakby przed choroba, mój głos brzmi jak wcześniej, myślę wtedy że jeszcze mam szansę na normalne życie. Próbują walczyć, biorę suplementy, staram się być w miarę aktywny, robić coś na przekór sobie, kiedy jestem czymś zajęty to jakoś nie przejmuję się tak bardzo swoim stanem, mam więcej pozytywnych myśli. I teraz ostateczne pytanie, myślicie że to prawdopodobnie DD spowodowane trawką i stresem (moje prywatne życie było dosyć nerwowe), czy może to być coś dużo poważniejszego?
Z góry przepraszam za chaos w tekście, ale w tym stanie ciężko zwracać mi uwagę na błędy stylistyczne itd.

Pozdrawiam

Bartek
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

19 czerwca 2013, o 22:02

Cześć Bartek,

Według mnie to na 100% DD spowodowane właśnie długotrwałym stresem i ta trawka przelała czarę goryczy. Widzisz, wszelkie używki źle działają na mózg, ponieważ wymuszasz dane reakcje chemiczne które są niezrozumiałe dla umysłu. Z tego też powodu umysł się może wystraszyć i zacząć bronić. DD to włąśnie ta obrona. Najważniejsze i w duuużym skrócie jest to żeby zdać sobie sprawę z tego że DD to Twoja naturalna defensywa organizmu. Jest to przejściowe i jedyne co trzeba zrobić by się wyłączyła jest ignoracja i akceptacja tego stanu. Tylko tyle i aż tyle. Gdyby każdy z nas tak zrobil na samym początku to już dawno temat DD był by zamknięty. Niestety my lubimy, szukać, analizować, dopytywać się i w końcu wątpić. Wiem sam po sobie. I jasne czytanie o tym jest ważne bo musisz najpierw zrozumieć co to jest ta cała derealizacaj/depersonalizacja. Jednak czytanie TYLKO o tym. Nie wyczytywanie o schizach, porównywanie symtomów do psychoz lub innych chorób psychicznych. DD to nie choroba, to tylko przemęczenie umysłu. Więc czytając o chorobach wkręcasz się w chorobę. Wszelkie badania wyszły prawidłowo więc odpuść sobie teorię chorobową.

Co do leków to ja nigdy nie brałem żadnych psychotropów innych tego typu rzeczy. Moim zdaniem to niepotrzebna chemia i skutków uboczynch jest więcej niż korzyści ale to tlyko moje prywatne zdanie. Pewnie czytałeś już o tym że DD to pewnego typu nauczyciel. Ten stan pokazuje Ci gdzie popełniłeś błędy lub zmusza Cię do dogłębnych analiz siebie. Jednak my znowu to źle interpretujemy i analizujemy objawy zamiast nasze wnętrze. Bo to przez stresy/błędne przekonania masz DD. Czyli masz konflikt wewnętrzny. Jak poczytasz moje posty to zobaczysz że tego terminu używam do znudzenia :D Jednak moim zdaniem jest to prawda. Bo gdy rozwiążesz swój wewnętrzny konflikt to będziesz o wiele szczęśliwszym człowiekiem i żadne DD czy nerwice nie będą Ci straszne. Wiadomo to wymaga czasu jednak to bardzo dobre podejście w stanie DD. Jak już coś analizować to chociaż niech to będzie coś pożytecznego i rozwijającego Ciebie na przyszłość. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

19 czerwca 2013, o 23:14

Dziękuję bardzo za odpowiedź Divin, jednak zdanie osób które przeżyły podobne problemy jest dla mnie ważne i dodaje wiary i chęci do dalszej walki. Myślę że właśnie akceptacja tego stanu i porządne leki uspokajające pomogły mi wybrnąć z najgorszego. Ale i tak chciałem się dowiedzieć czy moje spostrzeżenia mogą byś słuszne ;)

Na ten czas boję się najbardziej tego, iż od czasu do czasu pojawiają mi się natrętne myśli, totalnie bez sensowne (egzystencjalne mam już za sobą i nauczyłem się po prostu odpowiadać "bo tak"), zazwyczaj kiedy kładę się spać i kiedy wstaję. Tak jakby mój mózg cały czas myślał. Wszystko inne u mnie zgadza się z objawami DD, ale na to chyba nikt się w tym stanie nie skarżył, chyba że coś przeoczyłem, co jest również prawdopodobne.

A co do leków, zgadzam się w zupełności, ale jak wiemy przemysł farmaceutyczny musi się kręcić. Choć oczywiście niektórym psychotropy rzeczywiście pomagają, choć to też temat do dłuższej polemiki.

Dzięki za porady. Pozdrawiam
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

20 czerwca 2013, o 00:31

Natrętne myśli to też jaknajbardziej objaw DD. Zobacz, DD poprzedza zazwyczaj nerwica jakakolwiek by ona nie była. A w nerwicy właśnie takie myśli są na porządku dziennym. Ja DD mam od prawie pół roku i w pierwszych 2-3 miesiącach natrętne myśli egzystencjalno-filozoficzne miałem non stop. Zauważyłem pewien schemat że one zmieniały się co dwa dni. Po dwóch dniach zazwyczaj nadchodził przełom i inna myśl zastępowała poprzedną. Jak zwykle irracjonalna a ja usilne próbowałem sobie na nią odpowiedzieć. Przez to że tyle czasu i energii im poświęcałem (całkowicie nie potrzebnie bo nie można odpowiedzieć myśląc racjonalnie na irracjonalną myśl) to się coraz bardziej wkręcałem i błędne koło trwało. Dopiero gdy usświadomiłem sobie że w życiu nie odpowiem na te pytania i wogóle nie potrzebnie się trudzę i tym przejmuję. To wtedy nagle odpuściły i teraz już sie nie pojawiają. Dlatego też moja rada odnośnie natrętnych myśli jest następująca: Nie analizuj ich i zaakceptuj że narazie są obecne a Ty rób swoje i nie myśl o nich. Jak przychodzą to ok, myśli to tylko myśli i jakkolwiek by one nie były przerażające/natrętne i dziwne to mają się nijak do rzeczywistości. Od myśli do czynu daleka droga. A myśl sama w sobie nic Ci nie zrobi więc ją olej i zacznij życ a nie wegetować. Nie popełniaj tego błędu co większość tutaj nas i jak najszybciej je OLEJ (możesz to zrobić nawet wyimaginowanym olejem :D ) A zobaczysz że znikną bezpowrotnie ;) .

P.S. Dodam jeszcze że samo pojawienie się natrętnych myśli świadczy o dużym przemęczeniu umysłu bo on by się chronić przed tą okrutną rzeczywistością która go tak skrzywdziła wymyśla róznego typu pierdoły takie jak ILUZJE i MYŚLI by zająć Cie nimi a nie rzeczywistymi poblami. Innymi słowy, bierze sprawy w swoje ... ręce? (może jakieś mentalne ręce ma :D ) i narzuca Ci własną rzeczywistość. Ot cała filozofia mistycznego DD i natrętnych myśli :D

Także trzymaj się, wyciągnij wnioski na przyszłość i pamiętaj: Każdego dnia stajesz się lepszym ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

20 czerwca 2013, o 01:02

Dzięki wielkie ;) Postaram się do tego zastosować, mam nadzieję że będzie dobrze.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Derealizacja
Gość

20 czerwca 2013, o 13:51

Derealizacje przede wszystkim utrzymuje reakcja walcz / uciekaj (poczytaj na forum) - czyli nieustanne czuwanie (oczekiwanie) naszego umysłu w napięciu na zagrożenie.
Kiedy "wyłączysz" to oczekiwanie (czyli lęk, niepokój) - zacznie się proces odzyskiwania dawnego stanu umysłu.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

20 czerwca 2013, o 14:31

Czytałem, staram się, ale nie jest to jednak takie proste jak się wydaję. ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

20 czerwca 2013, o 15:21

No pewnie, że to nie jest proste, chyba każdy na forum ma tego świadomość :) Ja z moim dwumiesięcznym "stażem" DD mogę Ci poradzić, żebyś się nie zamartwiał na siłę, bo czas powoli goi te rany w umyśle. Na razie przechodzisz przez okres szoku, wiadomo, prawidłowa reakcja, ale wkrótce powinno Ci się to znudzić po prostu i wracając do normalnych dziennych obowiązków szkoda Ci będzie czasu na umartwianie się i analizowanie tego stanu, przejdzie jak ręką odjął. ;)
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 czerwca 2013, o 15:53

Jest ciężko to wiemy wszyscy też mi się to włączyło po biernym paleniu trawy prawie wszystkie objawy o jakich piszesz miałem i mam ;) wiesz u niektórych jest to kilka objawów lub jeden a u mnie wystąpiło większość z nich tez było ciężko ale jak zrozumiesz co Ci dolega to strach i lek po jakimś czasie same zaczną ustępować widzisz pisałeś jakby coś strzeliło Ci w głowie tez tak miałem ale po tym nagle straciłem większy strach przed tym i nagle taki dziwny wewnętrzny spokój teraz mam tak że umysł broni mnie przed samym sobą wiesz mam dd ale na siłę moja głowa odwraca moja uwagę od dd na to co się dzieje bo ja nie mogłem sobie poradzić wiesz panika na początku itd ale teraz jest luz nie wkręcaj się nie wierz w to co robi z tobą dd ja niestety w pewnym momencie uwierzyłem i teraz za to płacę ;/ zrób sobie jakieś afirmacje itd ja też teraz w te wakacje zaczynam afirmacje i spróbuję medytacji ;) Jeśli chodzi o mnie to nie biorę silnych leków ja wyciszyłem nerwy i dalej to robię tabletkami ziołowymi syropem hydroxyzinum i melisą z dobrą podnoszącą na duchu muzyką ;) tez się zastanawiałem czy nie brać silniejszych leków ale hydro po jakimś czasie naprawdę wycisza organizm ;) dasz radę stary pomyśl ja mecze się już 3 miesiące teraz będzie zaczynał się 4 skoro dałem radę wytrzymać 3 miechy bez piwa do chyba dam rade z dd ;D będzie dobrze ;) jak miałbyś atak paniki czy coś to usiądź wygodnie uświadom sobie że to tylko panika i zacznij powoli oddychać głębokie wdechy i wydechy powoli i spokojnie to pomaga wierz mi ;)

-- 20 czerwca 2013, o 15:58 --
Divin ci to świetnie wytłumaczył ja nie będę pisał jakie lęki,myśli i odczucia miałem i czasami mam bo nie chcę żebyś mi się tu wkręcał tak jak wiele osób łącznie ze mną na początku ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

20 czerwca 2013, o 16:35

Nie no akurat te najgorsze symptomy zaczęły powoli schodzić, od kiedy staram się wyciszać, robić coś innego. Niestety męczę się z tym już 7 miesięcy, ale całe szczęście od 2 miesięcy zauważyłem poprawę (choć na początku wmawiałem sobie że to choroba postępuje i po prostu czuje się inaczej). Prawdopodobnie przyczyniło się do tego też to iż wszystkie badania były w porządku, a żadna choroba psychiczna nie została wykryta. Więc przyszedł czas pogodzenia się z tym okropieństwem i walki o lepsze jutro.

Sagem, ja niestety też uwierzyłem w podstępy DD, 2 miesiące temu przez 2 tygodnie wkręcałem sobie guza mózgu, miałem drgawki, wymioty, byłem pewny że już po mnie. Zrobiłem rezonans magnetyczny i wszystko było cacy, na EEG też wszystko w normie. Najgorsze było to że przez pewien czas już nawet chciałem być chory, ponieważ myślałem że to lepsza opcja, że śmierć będzie lepsza niż fiksacja. Kilka dni po tym wszystkim, dostałem od neurologa właśnie hydro. i zdecydowanie mój stan zaczął się poprawiać, większość objawów somatycznych odczepiła się ode mnie. Lecz "stan duchowy" pozostawał bez zmian, nadal czułem się jakby ktoś ukradł mi mózg, obwiniałem się że nie czuję uczuć do bliskich, że już nie ma dla mnie przyszłości, wkręciłem się że to wszystko może wskazywać na schizę prostą ( w sumie nadal się trochę boje czy jej nie mam ;p). I znowu zacząłem się wkręcać, analizowałem wszystko co mówię, bałem się tego że nawet nie zauważę czy nadal jestem przy zdrowych zmysłach, ciągle pytałem się matki czy nie gadam jakoś od rzeczy. Nawet teraz mam takie odczucia ale jakoś się tym nie przejmuję, myślę że przerobiłem już to wszystko i stałem się trochę silniejszy. Aktualnie staram się wyjść z marazmu, czytam pełno książek psychologicznych, myślę że nawet rozpocznę studia w tym kierunku, wychodzę częściej ze znajomymi, planuję dokończyć prawo jazdy, po prostu jakoś żyć. Jest to trudne bo nadal nie czuję się najlepiej, ale wydaję mi się że jeszcze trochę i zwalczę ten syf, choć zdarzają się momenty kiedy mówię zupełnie inaczej, i najzwyczajniej w świecie nie mam już siły na walkę.

Co do tabletek to stosuję praktycznie taką samą kurację co Ty, piję jeszcze sok z owoców Noni (podobno zwiększa poziom serotoniny i melatoniny w organizmie), biorę suplementy takie jak omega 3, magnez, l-tryptofan oraz witaminę B.

Także bardzo wam dziękuję za słowa wsparcia i dobre rady!
Pozdrawiam
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 czerwca 2013, o 17:04

No ja tez czasami jeszcze mam lęki że będę miał dd i nie będę o tym wiedział że już nie zauważę czy mam rzeczywistość czy nie bo im więcej to sprawdzam to zanika u mnie ta zdolność mimo że mam dd wiesz takie uczucie jakbym już był tak wbity w dd że zatarła mi się granica miedzy normalnym stanem a dd i jakbym nie odróżniał ;) no brałem tez witaminy i czasami magnez z dodatkiem melisy i chmielu biorę ;) Ja tez długo ze schiza się męczyłem jeszcze czasami ale już rzadko wiesz juz jestem tak wymęczony że przestałem się kompletnie martwić taka obojętność mi weszła ;) i w dodatku ta obrona umysłu przede mną samym i przed dd ;) damy rade jakby co to wal na gg czy priv zawsze odczytam ;) no w wakacje będzie gorzej bo mam zamiar oderwać się od wszystkich problemów szkoły itd ;) chodzę do najlepszego tech. leśnego w Polsce i tez mam dużo stresu przez nią do tego starsi cały rok kocą ;D mnie próbowali 2 razy ale si nie dałem i do końca roku spokój miałem xd
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

20 czerwca 2013, o 17:13

Sagem96, widzę że zaczynasz rymować :D A tak wracając do tematu, to właśnie w tym cały sęk tkwi żebyś przestał walczyć. Nie traktuj tego jak walki bo ngidy nie wygrasz. Jak chcesz wygrać z samym sobą? Z umysłem który się zdysocjował? Walcząc tylko będziesz to dalej utrzymywał. On chce odpocząć czyli się zregenerować. Masz to 7 miesięcy? Czytałeś posty Victora lub Derealizacji? Oni to mieli od 2-5 lat. Nie ma co liczyć czasu ile się to ma. Tego się nie da określić, jednak na pewno można sobe ten czas regeneracji przyspieszyć nie zagłębiając się w DD. Wiesz że je masz? To ok, zajmij się sobą, swoimi obowiązkami i daj umysłowi odpocząć. Do momentu aż nie przestaniesz walczyć z tym to umysł się będzie nadal bronił. Możesz sobie nawet zrobić taką afrmację powtarzać sobie ją codziennie rano i wieczorem jak paciorek :D : 'W pełni akceptuję fakt że mam DD. Wiem że jest to tylko przemęczenie umysłu i każdemu się to mogło zdarzyć. To nic welkiego i dam mu spokojnie przeminąć w swoim własnym tempie a ja zajmę się kreowaniem własnej rzeczywistości'
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 czerwca 2013, o 17:29

Cała prawda poczytaj sobie nasze posty jak z dani na dzień ogarnialiśmy ;D
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

20 czerwca 2013, o 17:39

Masz rację Divin, ale chodziło mi tutaj bardziej o walkę z rzeczywistością, że staram się robić coś wbrew sobie, zmuszać się do obowiązków, zadbać o swoją przyszłość, a nie cały czas siedzieć w domu przez 24h i nic nie robić. Wiem że co do DD to muszę starać się o tym nie myśleć, przestać wszystko analizować, zaakceptować ten okropny stan. I rzeczywiście co raz częściej mi to wychodzi :P Ale jak wiecie zdarzają się momenty słabości.

Sagem,też mam już w sobie tą obojętność, i ostatnio z tego powodu martwiłem się czy to nie schizofrenia prosta, ponieważ ktoś napisał na forum że właśnie w niej ludziom zaczyna zwisać ich los i to co się z nimi dzieje. Ale teraz wydaje mi się że u mnie jest to spowodowane codzienną męczarnią i próbą kontroli, bo jednak wiem czego chce w życiu, mam jeszcze jakieś marzenia które są za wielkim cholernie wysokim murem, mam nadzieje że kiedyś uda mi się go przeskoczyć, i choć wiem że na ten czas nie byłby one dla mnie aż tak przyjemne jak kiedyś, przez to że jednak mało co mnie teraz cieszy.

Co do szkoły to gratuluje Ci że dałeś radę do niej chodzić, ja zaliczyłem ostatni rok w LO, ale niestety przez to że sporo opuściłem nie dopuścili mnie do matury, więc dopiero w następnym roku będę mógł ją napisać. Co też skomplikowało mi plany bo w tym roku miałem być już studentem, no ale mówi się trudno. A z koceniem dasz sobie radę, pierwszy rok szkoły średniej byłem w technikum morskim , gdzie też pełno było starszych, napakowanych ćwierćinteligentów którzy chcieli pokazać co to nie oni. Najważniejsze jest to żeby nie okazywać strachu i mówić swoje, co czasem niesie za sobą konsekwencje w postaci kilku siniaków, ale przynajmniej honor mniej cierpi ;P

Trzymajcie się ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
ODPOWIEDZ