Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

czuję się już naprawdę przemęczona

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Marty1983
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 00:13

16 sierpnia 2014, o 01:35

Witajcie,
Czuję się naprawdę zmęczona. Nawet nie wiem od czego zacząć. Mam 31 lat. Pierwsze lęki pojawiły się gdy byłam dzieckiem. Często miałam poczucie, że ktoś mnie śledzi, czycha, żeby mnie porwać. Nasilało się to w szkole, w domu kiedy byłam sama z mamą, bo taty akurat nie było albo w samochodzie gdy jakiś inny samochód długo za nami jechał. Te mysli i leki przychodziły i odchodziły. Gdy byłam w pierwszej klasie liceum w mojej szkole wydarzyło się coś okropnego. Został zamordowany chłopak z czwartej klasy. Moje lęki się nasiliły do tego stopnia, że całe wakacje nie wychodziłam praktycznie z domu a gdy zaczął się rok szkolny przez pierwsze półrocze bardzo często rodzice odwozili mnie do szkoły albo jeździłam z kolegą. Gdy zdarzało się, że musiałam pojechac do szkoły sama było to dla mnie wyjatkowo nieprzyjemne. Obserwowałam ludzi na przystanku i jesli ktoś wydał mi się podejrzany zaczynała sie panika. Miałam poczucie, że ta osoba chce mnie zabic, porwać, torturować. Po pół roku przeszło. Zaczął sie wspaniały okres w moim zyciu. Nie umiem tego opisać, ale tak jakbym narodziła się na nowo. Czułam się szczęśliwa. Niestety trwało to niecały rok. Tutaj musze wrócić do mojej przeszłości i dzieciństwa, bo myślę, że to ma duży wpływ na to co się dalej działo i dzieje. Byłam dzieckiem masturbującym się. Zdarzało mi się to często mniej więcej od 5 do 9 roku życia. Także w szkole. Po tym cudownym roku kiedy czułam się dobrze związałam się z kolegą z klasy. Było nam razem dobrze. Któregoś dnia poznałam jego kolegę. W rozmowie okazało się, że zna dobrze moja koleżankę z podstawówki. To było dla mnie jak cios. Jakby w jednej chwili wszystko runęło. Od razu pomyślałam, że ona powie temu chłopakowi o moim wstydliwym problemie z dzieciństwa (przecież zdarzało mi się to robić w szkole). Pamiętam, że wracałam do domu zalana łzami. Byłam pewna, że mój chłopak się dowie, zerwie ze mną a cała szkoła będzie się śmiać. Od tego momentu popadłam w stan depresyjny. Wszystko wydawało mi się bez sensu. Oczywiście nikt o niczym się nie dowiedział, ale czułam się bardzo niekomfortowo. Codziennie w strachu, czy to już dziś utracę wszystko czy może jutro, pojutrze albo za tydzień. Do tego doszły natrętne myśli, że mówię do siebie. Podróż komunikacją miejską do szkoły i z powrotem stały się koszmarem. Miałam wrażenie, że mówię do siebie wstrętne słowa. Czułam się okropnie. To trwało dwa lata. Po liceum dostałam się na studia (pedagogika), niestety znów trafiłam na dziewczynę z mojej podstawówki, tylko z innej klasy. Lęki się nasiliły, myśli, że mówię do siebie też. Doszło do tego, że zrezygnowałam z tych studiów. Poniewaz dostałam się tez na inne a był to koniec października udało mi się tam przenieść. Okazało się, że duzo ludzi wybrało ten kierunek jako rezerwowy i zrezygnowało, więc było dla mnie miejsce. Pierwszy rok sudiów był ciężki psychicznie, ale po wakacjach znów poczułam się lepiej. Przez rok było w porządku a potem znowu poczułam przygnębienie. Rozpoczęłam psychoterapię i brałam leki ( xanax, assentra, potem cital). Przez długi czas było w porządku. Dwa i pół roku temu okazało sie, że musze mieć operację ( torbiel na jajniku a potem drugą tym razem polipy na macicy). Zaczełam bardzo dbać o siebie. Nie pamiętam dokładnie kiedy to się zaczęło, ale pojawiły się lęki. Wciąż myślałam o chorobach. Obsesyjne myśli doprowadziły do lęków związanych głównie z odżywianiem, higieną i detergentami. Zaczęło się od nadmiernej dbałości, któa przerodziła się w koszmar.Oglądam obsesyjnie wszystkie owoce i warzywa, które mam zjeść oraz opakowania od poduktów spożywczych a i tak mam poczucie, że coś zaniedbałam, że na pewno zjadłam coś niezdrowego. Gdy kupuję coś naprawde zdrowego, po powrocie do domu zaczynam sobie wkręcać, że pewnie wlałam do tego produktu płynu do naczyń i go wyrzucam. Nadmiernie dbam o higienę. Ciągle myję ręce, boję się plesni, wilgoci, grzybów, bakterii i wirusów. Najbardziej martwię sie o higienę intymną. Wciąż mam lęki, że sobie jakoś zaszkodziłam, mogłam czyms zarazić. Kupuję wciąż nowe płyny do higieny intymnej, które potem sa wyrzucane, bo wkręcam sobie, że czymś je zabrudziłam. Tracę przez to mnóstwo pieniędzy. Oglądam proszki do prania, papiery toaletowe, podpaski wybieram w sklepie godzinami a potem sprawdzam czy na pewno są dobrze zamknięte. Jesli zauważę coś co mi nie pasuje oczywiście pozbywam się ich i kupuję nowe. Tracę mnóstwo pieniędzy i czasu. Wciąż ma poczucie, że trafię na wadliwy, brudny produkt.Chodzę od roku na psychoterapię znów, ale czuję, że bez leków sobie nie poradzę. Nie chcę ich brać, ale juz nie wiem co robić. Jestem taka wykończona. Najgorsze sa te myśli, któe uprzykrzają mi życie: wmawiam sobie, że wlałam płyn do naczyń do obiadu, że majtki, któe chcę ubrac na pewno upadły mi na ziemię, że źle pzejrzałam owoce i na pewno była na nich pleśń, że pewnie wracając z apteki z nowym płynem do higieny intymnej wyjęłam go z siatki i doknęłam nim kosza na śmieci. A to tylko niektóre myśli. Bardzo bym chciała znowu żyć normalnie, poczuc sie lekko. Nie czuję, zebym miała depresję. Kocham życie tylko po prostu prze te leki, natręctwa i kompulsje nie mogę z niego w pełni korzystać i czuję się przemęczona.

-- 16 sierpnia 2014, o 01:35 --
Dodam jeszcze tylko, że jak tylko próbuję z tego wyjść to mam tzw. myslenie magiczne, że za karę zachoruję, że nie wolno mi z tego wyjść i czuć się lekko i radośnie.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

16 sierpnia 2014, o 13:41

Witaj na forum Marty!

Przykro, że tak długo już borykasz się z tym problemem, wierzę Ci, że jesteś zmęczona i wcale mnie to nie dziwi. Tracisz mnóstwo sił na te rozmyślania i czynności, więc i trudno żebyś nie czuła się wyssana z energii przez to.

Zastanawiam się czy próbowałaś kiedyś już metody działania na zasadzie odwrotności - świadomego pozwolenia sobie na to żeby zjeść owoc, który może zawierać Twoim zdaniem pleśń, albo pójść spać bez wzięcia prysznica, itd.?
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Marty1983
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 00:13

16 sierpnia 2014, o 19:30

Cześć, dziękuję, że napisałaś.Czasem próbuję, ale przyznaję, że rzadko, ponieważ z reguły kończy się to atakiem paniki i lęku po kilku godzinach. Zdarza się i tak, że o tym nie myślę, ale to naprawdę może ze dwa, trzy razy się tak udało. Przyznam szczerze, że nigdy nie było u mnie tak kiepsko jak jest teraz. Zawsze jakoś udawało mi się z moich lęków wychodzić. I tych w liceum zwiazanych ze strachem, że ktoś mnie porwie i z tych na studiach, że mówię do siebie. A teraz jest tragicznie. Od czasu operacji cały czas myślę o chorobach. To doprowadziło do takich rytuałów, że aż wstyd się przyznać. Ciężko mi samej wziąć prysznic, bo nachodzą mnie myśli, że na pewno ręką dotknełam fugi między wanną a ścianą a tam zbiera się woda, więc mogą być grzyby i bakterie, a potem na pewno ta ręką dotknełam swojej strefy intymnej i czymś się mogłam zarazić. Na nic się zdaje tłumaczenie samej sobie, że to tylko myśli. Przy myciu rąk z kolei pojawiają się myśli, że dotknełam na pewno palcem tej takiej dziurki co jest w zlewach, a tam też zbierają się bakterie. To, że ją czyszczę regularnie detergentami nic nie daje. Zakupy spożywcze też sprawiają mi trudność, bo godzinami oglądam produkty a jak juz wybiorę to włącza się myślenie magiczne, że co z tego, że wybrałam nie pierwszy lepszy, to nie daje gwarancji, że wszystko będzie dobrze, bo wszystko co ja wybiorę na pewno jest niedobre, popsute albo jakiś świr na produkcji coś tam dosypał. Mam poczucie, że na mnie to trafia, że to przyciągam. Najgorzej jest jednak z kupnem detergentów i kosmetyków. Nieważne ile czasu spędze w drogerii. Zawsze mam poczucie, że podpaski, proszek do prania czy płyn pod prysznic sa czymś zakazone i mogą zrobić mi krzywdę. Do tego nienawidzę bałaganu, ale sprzątać też nie mogę ostatnio, bo wmawiam sobie, że robię cos nie w porządku. Na przykład składam pranie i boję się, że jest niedoschnięte. Dotykam po sto razy ciuchów, żeby to sprawdzić, ale tak jakbym nie czuła w ogóle niczego. Wiem, że są suche, ale niepewność mnie wykańcza. Wyobrażam sobie, że w szafie zawilgotnieją i utworzy się pleśń.Przy myciu naczyń boję się, że na pewno nie spłukałam płynu do naczyń. Zrobienie obiadu zajmuje mi około trzy godziny. A kiedyś tak uwielbiałam gotować, a piec jeszcze bardziej. Teraz tego nie robię. Zaczełam unikać wszystkiego co wywołuje lęk. Wciąż wyrzucam różne produkty kosmetyczne i spożywcze.Nie wiem co się ze mną dzieje. Tak się to pogłębiło. Tak bardzo ta choroba upośledza moje życie. Boję się, że w końcu w ogóle przestanę wstawać pzez te lęki, chodzić do pracy. Nadmienię jeszcze, że pracuję w dużej korporacji i moja praca też dostarcza mi na co dzień ogromnego stresu. Nie cierpię jej od jakiegoś czasu. Nie wiem co robić i od czego zacząć. Przestałam już wierzyć, że z tego wyjdę. Tak się bardzo boję o zdrowie fizyczne, ciągle myślę o chorobach. Chodze ciągle do lekarzy, badam się. Kiedyś tego nie robiłam tak często. Czuje się jak w klatce jakiejś. Ani posprzątać normalnie, ani się umyć normalnie ani zrobic zakupów, ugotować. To jest beznadziejne.
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

16 sierpnia 2014, o 19:58

ja mam to samo tylko ze ja sie boje ze po seksie oralnym nie bede mogla nic jesc i sobie wmowie ze nigdy nie a sie wyplukac doklanie ust. ale ja nie zamierzam raczej z tym siedziec tylko z lękiem hce zarzyykowac postawic wszystko na jedna karte, juz tyle razy sobie wkrecalam ze jak pomyle to czy tamto to nie bede jadla albo ze sobie obrzdze jedzenia i co ?
zyje :D

-- 16 sierpnia 2014, o 19:58 --
po 1wsze obejrz ten film OCD to wlasnie nerwica natrectw jest tam o bakteriach i lekarze i terapeuci sie wypowiadaja jjak lecza ludzi, super film
https://www.youtube.com/watch?v=VibCtypFGos
Reap what you sow!
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

17 sierpnia 2014, o 16:15

Marty, musisz sobie chyba postawić jednak jakieś wyzwanie. To, co opisujesz to szaleństwo, które fundujesz sobie sama, choć wcale tego nie chcesz i każdy by cierpiał w Twoim położeniu, bo tak się nie da żyć. Zacznij od małych wyzwań, nie wszystko na raz. Powiedzmy, że mogłabyś sobie na przykład ustalić że od tego poniedziałku rezygnujesz ze sprawdzania jednej rzeczy, którą zawsze sprawdzasz. Na przykład przez cały tydzień myjąc ręce robić to szybko, bez sprawdzania czegokolwiek i jakikolwiek efekt uzyskasz musisz to wziać na klatę.
Człowiek nie jest zrobiony z cukru. Nawet jeśli na zlewie będą paskudne bakterię, to Twój system odpornościowy sobie z nimi poradzi. NA pewno na początku będziesz mieć paranoję, ale może jak zauważysz, że od tego nie umierasz, to będzie Ci łatwiej zaprzestać?

Twoja przemiana musi nastąpić od wewnątrz. To Ty musisz przestać generować te myśli, nikt inny za Ciebie tego nie zrobi i nikt inny nie funduje Ci tych przemyśleń. To informacja, ktra jest z jednej strony zła, bo odpowiedzialność za Twoje myśli spoczywa na Tobie, ale i dobra, bo masz moc ich zmiany. Poza tym warto byłoby się zastanowić co TAK NA PRAWDĘ Cię trapi w życiu. Bo zapewniam Cię, że nie są to wszystkie te rzeczy związane z natręctwami, one są tematem zastępczym.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ