Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czeeeść ;)

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
rozszczepiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47

13 listopada 2014, o 16:50

No więc witam się z wszystkimi. Nazywam się Patrycja, mam 19 lat. Od zawsze byłam wrażliwą osobą, przez jakieś 5 lat żarłam leki ( antydepresanty i nasenne). I jakoś tak sobie "żyłam". Emocje stłumione, otępienie, marazm, brak motywacji. Strasznie przytyłam. Wraz z zakończeniem szkoły, tj. maju tego roku i rozpoczęciem matury (która poszła mi dobrze) rzuciłam leki. Od tak. Wielu z Was pomyśli zapewne, że to było bardzo nieodpowiedzialne. Było. Poczułam silę i motywację. Odstawiłam. Wakacje spędziłam aktywnie. Udało mi się wrócić do dawnego wyglądu. Moje samopoczucie było.. dobre. NIe miałam jakichś większych załamek, natrętnych myśli czy lęków. Chociaż podczas zasypiania miałam takie "zjazdy z górki", rozumiecie chyba co mam na myśli? NIe przejmowałam się tym, żyłam dalej. No i była taka lekka derealizacja. NIe wiem czy jest to przyzwyczajanie się mózgu do nowej sytuacji? Czy może reakcja na stres? Ostatnio czuję większą derealizację i depersonalizację. Mam na myśli to, że czuję się trochę jak we śnie, nie jestem wszystkiego świadoma, moja głowa jest tak jakby odłączona od ciała. Patrzę w lustro i siebie nie poznaję. Mówię coś do kogoś, nie poznaję siebie. Wiecie co mam na myśli. Nie muszę chyba tego opisywać. Gdy zasypiam mam czasami te "zjazdy z górki", to jest wybudzanie się z lękiem, ale olewam to, bo jest mi to znane i wiem, że to reakcja organizmu na stres, bądź na brak leków. Mój organizm przez te lata zdążył się już bardzo uzależnić. No i od dłuższego czasu nachodzi mnie jedna wkurzająca myśl, irracjonalna - "Dlaczego ludzie mówią, porozumiewają się?". Czytałam Wasze porady związane z tym i czuję się lepiej, nie analizuję i myślę, że to jest klucz do sukcesu.

Myślicie, że sama sobie z tym poradzę? Czy musze udać się do jakiegoś specjalisty? Nie chcę martwić rodziców tym, bo mieli ze mną same problemy, a względnie nie jest ze mną źle. Funkcjonuję normalnie. Męczą mnie tylko te natrętne myśli. Myślicie, że jeśli nie będę im poświęcać uwagi to odejdą?
Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

13 listopada 2014, o 16:54

Jasne , że dasz radę. Czytaj sobie tu to co trzeba bo sporo tu dobrych informacji. Widzę ,że jesteś opanowana a to bardzo dobrze :) Pisz narazie tu póki co i zobaczymy jak będzie dalej, zawsze otrzymasz tu pomoc i odpowiedź , więc nie masz się co martwić :)

-- 13 listopada 2014, o 17:54 --
Myślę, że specjalista nie jest narazie jakoś bardzo potrzebny :)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

13 listopada 2014, o 16:59

Też myślę, że specjalista nie jest Ci bardzo potrzebny. Mi osobiście o wiele bardziej pomogło forum niż książkowi specjaliści :D Przejrzyj sobie forum, znajdź dla siebie odpowiednie informacje, w razie czego pisz nowe tematy i powodzenia w odburzaniu! :-)
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

13 listopada 2014, o 17:34

Witaj.
Można sobie samemu poradzic jak najbardziej z emocjami, lękami, myślami lekowymi itd
Ale tez przeciez wizyta u psychologa nie musi byc zlem, jesli masz 19 lat to nie musisz tez bardzo utrudniac tym zycia rodzicow, psychologa lepiej bardziej traktowac nie jako specjaliste od czubkow a kogos kto poprowadzi terapie, pomoze niektore rzeczy zrozumiec i na tej podstawie poprawiesz swoje reakcje, swoje postrzeganie swiata.

To dobrze ze nie jest z toba zle i ze to widzisz, ja nie mowie zeby pasc sie lekami przez nastepne 5 lat bo wedlug mnie to totalne nieporozumienie. Ale psycholog plus nabywanie wlasne wiedzy po prostu odniesie takze sukces.
A do psychologa najczesciej mamy wieksze zaufanie do tego co mowi. Moze byc wiekszym motywatorem niz gdy motywowac sie musimy sami.
usunietenaprosbe
Gość

13 listopada 2014, o 17:46

Hej. Rozumiem, ze potrafilas sie zmotywowac i postawic na nogi bez lekow. Pozostaje jeszcze pytanie, czemu zaczelas je brac majac te 14lat, juz wtedy mialas podobne objawy?
Rowniez uwazam, ze w dalszej 'terapi' swojego ja mozesz sobie poradzic bez specjalisty, ale i znim, jsli tylko odczuwasz taka potrzebe. Zdrowie psychoczne jest wazne tak samo jak fizyczne, wzajemnie sie dopelniaja. W ogole tutaj jst tez o tyle dobrze, ze tak duzo ludzi nas rozumie, a mozna tez porozmawiac z ozdrowiencami. Jest nadzieja :)
Awatar użytkownika
rozszczepiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47

14 listopada 2014, o 22:34

Ah, no racja. Forum bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że na nie trafiłam.

A co do leków to zaczęłam je brać, ponieważ dostałam nerwicy. Lęk o śmierci, hipochondria, ciągłe myślenie o zawale, bezsenność. Byłam wyczerpana. Zazdrościłam ludziom, którzy potrafili się położyć i spokojnie leżeć, oddychać, SPAĆ! Mój sen przychodził, gdy byłam już na skraju wyczerpania. Kiedy w końcu lekarz doszedł do wniosku, że jest to na tle nerwowym, przepisał leki nastąpiła wielka ulga. A wraz z nią przekonanie, że tylko leki mi pomogą. Brałam również antydepresanty. No i dość długo je brałam. Od gimnazjum, bodajże drugiej do końca 3 liceum. Było okej, ale nie robiłam nic w kierunku, by się zmienić, zbudować swoją wartość. Leki jedynie hamowały moje emocje, toteż przez nie byłam otumaniona. Te lata minęły mi strasznie szybko. Nie wydarzyło się w nich nic. Nic się nie zmieniało. Nie przeżywałam, nie odczuwałam. Stracone lata, moim zdaniem. Postanowiłam być na własną rękę. Radzić sobie, zmieniać i kształtować się. Myślę i czuję, że dam radę. Już widzę poprawę, a to najważniejsze :)
Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

15 listopada 2014, o 00:46

witaj, jak Sama widzisz ważne jest nastawienie normalnościowe. Staraj się nie nadawać większej wagi tym natrętom, to przecież tylko myśl która w rzeczywistości nic Ci nie zrobi. nie ograniczaj się przez zaburzenie,rób to co dawniej.
dasz radę Sama z tego wyjść, ja pod koniec wakacji myślałem że nie dam rady sam, aż tu w końcu trafiłem na to forum, które mi bardzo pomogło. będzie dobrze ;)
i'm tired boss
Awatar użytkownika
rozszczepiona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47

15 listopada 2014, o 21:20

Taaak, gdyby nie to forum to pewnie też byłabym obecnie pełna najczarniejszych myśli, a świadomość, że to co się ze mną dzieje tyczy większości ludzi jest bardzo motywujące i pocieszające.
Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
ODPOWIEDZ