No więc witam się z wszystkimi. Nazywam się Patrycja, mam 19 lat. Od zawsze byłam wrażliwą osobą, przez jakieś 5 lat żarłam leki ( antydepresanty i nasenne). I jakoś tak sobie "żyłam". Emocje stłumione, otępienie, marazm, brak motywacji. Strasznie przytyłam. Wraz z zakończeniem szkoły, tj. maju tego roku i rozpoczęciem matury (która poszła mi dobrze) rzuciłam leki. Od tak. Wielu z Was pomyśli zapewne, że to było bardzo nieodpowiedzialne. Było. Poczułam silę i motywację. Odstawiłam. Wakacje spędziłam aktywnie. Udało mi się wrócić do dawnego wyglądu. Moje samopoczucie było.. dobre. NIe miałam jakichś większych załamek, natrętnych myśli czy lęków. Chociaż podczas zasypiania miałam takie "zjazdy z górki", rozumiecie chyba co mam na myśli? NIe przejmowałam się tym, żyłam dalej. No i była taka lekka derealizacja. NIe wiem czy jest to przyzwyczajanie się mózgu do nowej sytuacji? Czy może reakcja na stres? Ostatnio czuję większą derealizację i depersonalizację. Mam na myśli to, że czuję się trochę jak we śnie, nie jestem wszystkiego świadoma, moja głowa jest tak jakby odłączona od ciała. Patrzę w lustro i siebie nie poznaję. Mówię coś do kogoś, nie poznaję siebie. Wiecie co mam na myśli. Nie muszę chyba tego opisywać. Gdy zasypiam mam czasami te "zjazdy z górki", to jest wybudzanie się z lękiem, ale olewam to, bo jest mi to znane i wiem, że to reakcja organizmu na stres, bądź na brak leków. Mój organizm przez te lata zdążył się już bardzo uzależnić. No i od dłuższego czasu nachodzi mnie jedna wkurzająca myśl, irracjonalna - "Dlaczego ludzie mówią, porozumiewają się?". Czytałam Wasze porady związane z tym i czuję się lepiej, nie analizuję i myślę, że to jest klucz do sukcesu.
Myślicie, że sama sobie z tym poradzę? Czy musze udać się do jakiegoś specjalisty? Nie chcę martwić rodziców tym, bo mieli ze mną same problemy, a względnie nie jest ze mną źle. Funkcjonuję normalnie. Męczą mnie tylko te natrętne myśli. Myślicie, że jeśli nie będę im poświęcać uwagi to odejdą?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czeeeść ;)
- rozszczepiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47
Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
niezależne impulsy.
- Sagem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 535
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47
Jasne , że dasz radę. Czytaj sobie tu to co trzeba bo sporo tu dobrych informacji. Widzę ,że jesteś opanowana a to bardzo dobrze
Pisz narazie tu póki co i zobaczymy jak będzie dalej, zawsze otrzymasz tu pomoc i odpowiedź , więc nie masz się co martwić 
-- 13 listopada 2014, o 17:54 --
Myślę, że specjalista nie jest narazie jakoś bardzo potrzebny


-- 13 listopada 2014, o 17:54 --
Myślę, że specjalista nie jest narazie jakoś bardzo potrzebny

Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
- Lipton
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 437
- Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24
Też myślę, że specjalista nie jest Ci bardzo potrzebny. Mi osobiście o wiele bardziej pomogło forum niż książkowi specjaliści
Przejrzyj sobie forum, znajdź dla siebie odpowiednie informacje, w razie czego pisz nowe tematy i powodzenia w odburzaniu! 


Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
Witaj.
Można sobie samemu poradzic jak najbardziej z emocjami, lękami, myślami lekowymi itd
Ale tez przeciez wizyta u psychologa nie musi byc zlem, jesli masz 19 lat to nie musisz tez bardzo utrudniac tym zycia rodzicow, psychologa lepiej bardziej traktowac nie jako specjaliste od czubkow a kogos kto poprowadzi terapie, pomoze niektore rzeczy zrozumiec i na tej podstawie poprawiesz swoje reakcje, swoje postrzeganie swiata.
To dobrze ze nie jest z toba zle i ze to widzisz, ja nie mowie zeby pasc sie lekami przez nastepne 5 lat bo wedlug mnie to totalne nieporozumienie. Ale psycholog plus nabywanie wlasne wiedzy po prostu odniesie takze sukces.
A do psychologa najczesciej mamy wieksze zaufanie do tego co mowi. Moze byc wiekszym motywatorem niz gdy motywowac sie musimy sami.
Można sobie samemu poradzic jak najbardziej z emocjami, lękami, myślami lekowymi itd
Ale tez przeciez wizyta u psychologa nie musi byc zlem, jesli masz 19 lat to nie musisz tez bardzo utrudniac tym zycia rodzicow, psychologa lepiej bardziej traktowac nie jako specjaliste od czubkow a kogos kto poprowadzi terapie, pomoze niektore rzeczy zrozumiec i na tej podstawie poprawiesz swoje reakcje, swoje postrzeganie swiata.
To dobrze ze nie jest z toba zle i ze to widzisz, ja nie mowie zeby pasc sie lekami przez nastepne 5 lat bo wedlug mnie to totalne nieporozumienie. Ale psycholog plus nabywanie wlasne wiedzy po prostu odniesie takze sukces.
A do psychologa najczesciej mamy wieksze zaufanie do tego co mowi. Moze byc wiekszym motywatorem niz gdy motywowac sie musimy sami.
-
- Gość
Hej. Rozumiem, ze potrafilas sie zmotywowac i postawic na nogi bez lekow. Pozostaje jeszcze pytanie, czemu zaczelas je brac majac te 14lat, juz wtedy mialas podobne objawy?
Rowniez uwazam, ze w dalszej 'terapi' swojego ja mozesz sobie poradzic bez specjalisty, ale i znim, jsli tylko odczuwasz taka potrzebe. Zdrowie psychoczne jest wazne tak samo jak fizyczne, wzajemnie sie dopelniaja. W ogole tutaj jst tez o tyle dobrze, ze tak duzo ludzi nas rozumie, a mozna tez porozmawiac z ozdrowiencami. Jest nadzieja
Rowniez uwazam, ze w dalszej 'terapi' swojego ja mozesz sobie poradzic bez specjalisty, ale i znim, jsli tylko odczuwasz taka potrzebe. Zdrowie psychoczne jest wazne tak samo jak fizyczne, wzajemnie sie dopelniaja. W ogole tutaj jst tez o tyle dobrze, ze tak duzo ludzi nas rozumie, a mozna tez porozmawiac z ozdrowiencami. Jest nadzieja

- rozszczepiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47
Ah, no racja. Forum bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że na nie trafiłam.
A co do leków to zaczęłam je brać, ponieważ dostałam nerwicy. Lęk o śmierci, hipochondria, ciągłe myślenie o zawale, bezsenność. Byłam wyczerpana. Zazdrościłam ludziom, którzy potrafili się położyć i spokojnie leżeć, oddychać, SPAĆ! Mój sen przychodził, gdy byłam już na skraju wyczerpania. Kiedy w końcu lekarz doszedł do wniosku, że jest to na tle nerwowym, przepisał leki nastąpiła wielka ulga. A wraz z nią przekonanie, że tylko leki mi pomogą. Brałam również antydepresanty. No i dość długo je brałam. Od gimnazjum, bodajże drugiej do końca 3 liceum. Było okej, ale nie robiłam nic w kierunku, by się zmienić, zbudować swoją wartość. Leki jedynie hamowały moje emocje, toteż przez nie byłam otumaniona. Te lata minęły mi strasznie szybko. Nie wydarzyło się w nich nic. Nic się nie zmieniało. Nie przeżywałam, nie odczuwałam. Stracone lata, moim zdaniem. Postanowiłam być na własną rękę. Radzić sobie, zmieniać i kształtować się. Myślę i czuję, że dam radę. Już widzę poprawę, a to najważniejsze
A co do leków to zaczęłam je brać, ponieważ dostałam nerwicy. Lęk o śmierci, hipochondria, ciągłe myślenie o zawale, bezsenność. Byłam wyczerpana. Zazdrościłam ludziom, którzy potrafili się położyć i spokojnie leżeć, oddychać, SPAĆ! Mój sen przychodził, gdy byłam już na skraju wyczerpania. Kiedy w końcu lekarz doszedł do wniosku, że jest to na tle nerwowym, przepisał leki nastąpiła wielka ulga. A wraz z nią przekonanie, że tylko leki mi pomogą. Brałam również antydepresanty. No i dość długo je brałam. Od gimnazjum, bodajże drugiej do końca 3 liceum. Było okej, ale nie robiłam nic w kierunku, by się zmienić, zbudować swoją wartość. Leki jedynie hamowały moje emocje, toteż przez nie byłam otumaniona. Te lata minęły mi strasznie szybko. Nie wydarzyło się w nich nic. Nic się nie zmieniało. Nie przeżywałam, nie odczuwałam. Stracone lata, moim zdaniem. Postanowiłam być na własną rękę. Radzić sobie, zmieniać i kształtować się. Myślę i czuję, że dam radę. Już widzę poprawę, a to najważniejsze

Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
niezależne impulsy.
- Guett
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 841
- Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35
witaj, jak Sama widzisz ważne jest nastawienie normalnościowe. Staraj się nie nadawać większej wagi tym natrętom, to przecież tylko myśl która w rzeczywistości nic Ci nie zrobi. nie ograniczaj się przez zaburzenie,rób to co dawniej.
dasz radę Sama z tego wyjść, ja pod koniec wakacji myślałem że nie dam rady sam, aż tu w końcu trafiłem na to forum, które mi bardzo pomogło. będzie dobrze
dasz radę Sama z tego wyjść, ja pod koniec wakacji myślałem że nie dam rady sam, aż tu w końcu trafiłem na to forum, które mi bardzo pomogło. będzie dobrze

i'm tired boss
- rozszczepiona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 12 listopada 2014, o 17:47
Taaak, gdyby nie to forum to pewnie też byłabym obecnie pełna najczarniejszych myśli, a świadomość, że to co się ze mną dzieje tyczy większości ludzi jest bardzo motywujące i pocieszające.
Możesz się ze sobą zaprzyjaźnić, polubić sny koszmarne, osaczenie przez ciało czy
niezależne impulsy.
niezależne impulsy.