Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć wariaci ;)

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
pafcio1980
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 grudnia 2021, o 12:04

22 grudnia 2021, o 14:45

Cześć wszystkim! Jestem Pafcio, żyję z sobie z nerwicą, lektura forum dużo mi pomogła ale od początku...

Wszystko zaczęło się bodajże 4-5 lat temu, kiedy to pewnego pięknego wieczora poczułem ukłucie w klatce piersiowej, momentalnie tętno skoczyło, a ja skoczyłem na nogi. Serio zbroja - wiecie co ... Pomyślałem - to był zawał, albo jego zapowiedź. Po chwili trochę się uspokoiłem, ale pomyślałem - lekarz szpital. Zamówiłem taksówkę i pojechałem na pogotowie, wleciałem tak jak burza, lekarz zobaczył podłączył do aparatury, zmierzył ciśnienie i mówi: Panie Pawle, spokojnie, proszę się uspokoić, serce ok , nic się nie dzieje. Ja oczywiście z niedowierzaniem, dał mi coś na uspokojenie (przypuszczam, że placebo) no i polecił wizyte u rodzinnego no i SPOKOJNIE PANIE PAWLE. Faktycznie miałem wtym czasie sporo stresów (praca praca praca) no i to chyba było to. Po wizycie i szeregu badań, padło z ust lekarza że to nerwica i wszystko dzieje się w głowie. W tym momencie - jak ręką odjął , wszystko sie skończyło na dobre pare lat.

W międzyczasie pojawiło sie 2 dziecko - synek :) Potem pandemia, zamieszanie , niepewność itd. Akcję z "zawałem" wyrzuciłem z głowy, zapomniałem o tym, ale w miedzyczasie pojawiły się - jakby to nazwać drgania ciała - zawsze wieczorem, wszystko ustawało szczególnie jak dobrze się pod kołderką wygrzałem :) No, ale moja głowa (jak i zapewne wielu innych) prosta nie jest to zaczałem sobie myśleć, że pewnie rak, stwardnienie albo coś innego - o nerwicy w ogóle zapomniałem. Wirusa bać się też nie bałem, najprawdopodobniej ok 2 razy go miałem. Ale jako fan sciencefisction i teorii spiskowych - w kwestii wirusa zacząłem mysleć, że oczywiście elity chcą nami zawładnąć, a wirus jest środkiem dotarcia do tego celu i generalnie im dalej w czasie tym bardziej się w tym utwierdzam. Denerwują mnie maski, sam staram się nie nosić, w nich się duszę, bardzo mi źle, źle mi także, jak patrze na innych kiedy je noszą. Mam wrażenie, że ta obsesja zaczeła nakręcać mój drugi epizod - wróciły kłucia, wróciły dreszcze, wróciły wodospady myślowe, ciężko czasem zasnąć, natomiast wiedza, żę to tylko w głowie - pomaga. Jakoś sobie radzę, wyćwiczyłem oddechy, no, powiedzmy, że pomaga. Dochodzą do tego elementy - dźwięki , piski, jest i ta nierealność świata, czasem czuję się jakbym się dobrze "ugrzmocił" jakimś specyfikiem - ale te rzeczy akurat mi nie przeszkadzają. Najśmieszniejsze, że w momencie "akcji trzęsawki" nie myślę, że wspominianych wyżej elitach tylko , że "jezu mam zawał", jednocześnie wiedziąc, że go nie mam. Straszne to jest.

Tyle ode mnie, dłuższą chwilę się zbierałem żeby napisać, no i napisałem, pozdrawiam z podkarpacia (podkarpacie wariacie:)), dobrych spokojnych świąt BN.
Awatar użytkownika
Dzidek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 12:41

22 grudnia 2021, o 19:21

Cześć Pawełku, mój Ty imienniku :D

Z maskami mam dość podobnie co Ty. Widok ludzi w maskach powoduje u mnie lekki niepokój, że tak już zostanie, a ja jestem człowiek który lubi kontakt z innymi a tu dystanse, limity itd. no strasznie to męczy.
ODPOWIEDZ