jestem nowa na tym forum i chciałam się pokrótce przedstawić

Mam 20 lat, z derealizacją/depersonalizacją męczę się od października zeszłego roku.
Wszystko zaczęło się od przepracowania -> nerwicy i w efekcie potężne objawy związane z dd/dp.
Od początku moich zaburzeń jestem na paxtinie,w tym momencie schodzę już z dawki i od około miesiąca chodzę na psychoterapię.
Na forum zarejestrowałam się by znaleźć tu trochę otuchy i zwyczajnie się wygadać

W tym momencie objawy są o wiele słabsze niż były na początku, jednak wciąż są i nie dają za wygraną...

Sam początek był naprawdę okropny - totalne spustoszenie emocjonalne, derealizacja była tak mocna, że dosłownie paraliżowała mnie - przez długi czas nie mogłam nawet wyjść z łóżka. Objawów był cały ogrom, ale wszyscy je tu dobrze raczej znacie dlatego nie będę się rozpisywać.
Moim zdaniem najgorsze w tym zaburzeniu jest to, że jest tak podstępne, że nie pozwala w nie uwierzyć - mimo starania się nie analizowania tego wszystkiego, cały czas przewijają się dziwne myśli - może to jednak choroba psychiczna? albo cały czas jakiś dziwny sen? a może to już życie po śmierci, jestem w czyśćcu i dlatego jest aż tak okropnie? Gdybym mogła mieć 100% poczucie, że to wszystko jednak dzieje się naprawdę... No ale takie to zaburzenie już jest

Mam nadzieję, że jestem na drodze do zdrowia już bliżej niż dalej, bo życie mam naprawdę dobre - zdrową rodzinę, dobrego chłopaka, dach nad głową, i niesamowicie mi źle, że nie mogę tego życia w pełni przeżywać...
No nic, pozdrawiam Was wszystkich i liczę na to że ktoś mi odpisze i powymieniamy się doświadczeniami
