mam 25 lat. Moja przygoda z nerwicą rozpoczęła się w dzieciństwie. Po pewnym wydarzeniu zacząłem mieć natrętne myśli. W wieku ok 9-10 lat wszystko ustało, az do momentu kiedy byłem w liceum. Z znowu, obrażanie Boga w kościele, strach przed ostrymi przedmiotami, obarazanie bliskich w myślach etc. Nie musze Wam pisać wiecie jak jest z nerwicą. Od momentu kiedy zostawiła mnie dziewczyna w wieku 20 lat nikogo do siebie nie dopuszczałem. Nie mówiłem rodzicom aby nie być dla nich obciążeniem, w wieku licealnym byłem u psychologa ale nic nie pomógł, polecił tylko alby się czymś zająć. Od tamtej pory sam z tym walczyłem. Wiecie jak jest, codziennie zastanawiasz się, po co i dla kogo zyje się

W pewnym momencie znalazłem sens, poznałem Ją

W obecnej chwili codziennie sie upijam zeby zasnąć. Nie paliłem ponad dwa miesiące, znowu palę. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, mało jem. Nie jest ciekawie, najgorsze jest to, ze nikomu nie moge o tym powiedzieć......
Nie leczę nerwicy, nie mam pojęcia gdzie i jak. Nie chce zeby otoczenie uznało mnie za psychicznego (przepraszam nie chce nikogo obrazić ale wiece jak reagują osoby nie znające tematu. Jak się chodzi do psychiatry albo psychologa to jest się gorszym). Dlatego nie pójdę do poradni. Szukam jakiegoś psychoterapeuty, niestety są drodzy :-O Nie mam pomysłu, nie chce zeby znowu nerwica coś popsuła, bo myślałem, ze bede w koncu szczęśliwy....