Hej wszystkim !
Zacznę od tego , że cieszę się iż trafiłam do Was na grupę. Bardzo długo czytałam Wasze wypowiedzi az założyłam swoje konto.Myślę, że bardzo dużo dało mi obserwowanie wątków i tematów.
A o to moja historia:
Mam 24 lata a moja przygoda z nerwicą lękową rozpoczęła się rok temu w maju. Podczas podróży lekko mi się przysypiało aż w pewnym momencie nie mogłam oddychać. Serio było to takie straszne ;o Z racji tego, że mam guza na tarczycy od razu pomyślałam, że to jest powód,że nagle on urósł. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu ale znajomi nie dawali za wygraną więc pojechaliśmy dalej. Cała droga, pobyt ( tylko 1 dzień) oraz powrót były w ciągłym niepokoju. Po powrocie sytuacja się powtarzała, aż wylądowałam na pogotowiu. Milion badań - kardiolog, endokrynolog, hematolog i dużo by wymieniać sami wiecie

Okazało się, że pomimo lekkich odchyleń nic zupełnie mi nie jest. Od dziecka cierpię na klaustrofobie więc trochę poszperałam na internecie i wyczytałam ,że mogę mieć lęki, nerwice. Długo zwlekałam aby pójść do psychoterapeuty bo wtedy jeszcze się tego wstydziłam. Po tamtej sytuacji przestałam sobie radzić z życiem codziennym. Jazda samochodem od mojego " bezpiecznego miejsca" jakim był dom paraliżowała mnie. Było to dla mnie ciężkie bo z racji tego , że kocham zwierzęta udzielałam się w fundacjach i jeździła po całej Polsce. Do tego wszystkiego kredyt na mieszkanie, praca na dwa etaty, problemy w związku, uczelnia w Warszawie, do pracy też musiałam dojeżdżać. W lipcu zdecydowałam się pójść po pomoc. Co prawda przez pierwsze wizyty mówiłam sobie TO DO BANI, NIKT MI NIE POMOŻE. I bardzo żałuje tych słów

Najpierw nie widziałam żadnych efektów. W dniu dzisiejszym jestem naprawdę inną osobą. Nawet inną niż przed nerwicą. Jeżeli chodzi o lęki - przełamuje się powoli. Najpierw jazda do pracy była ciężka, teraz jest już luzik. Potem była jazda do szkoły do Warszawy ( ufff co się wtedy działo

, potem jazda na działkę około 30 km w KORKU itp. Nie odważyłam się jeszcze aby jechać gdzieś dalej ale wszystko przede mną. Po roku powiedziałam swojemu partnerowi co się dzieje. Odebrał to całkiem dobrze.
No to tyle

Pozdrawiam i życzę miłego dnia !