Idalla
Cechy charakteru można zmienić....pracą nad sobą. Trudnosć polega na tym,że nieswiadomi swoich błędów, stereotypów zachowań, które mogą nas wpychać w kierunku choroby brniemy w nie. Kazda terapia ma sens jeśli będziemy konsekwentni w dzialaniach zmierzających do zmiany siebie. Jest to trudne, ponieważ zmiana wiąze się dla nas z czymś nowym. A wszystko co nowe budzi w nas lęk. Ale będzie tak tylko na początku. Nowe musimy potwierdzać przykładami doswiadczeń, aż poczujemy,że doswiadczenia te nas wzmocnią. Niestety moze sie to odbywać na początku metodą prób i błędów. Dlatego pomocna jest terapia. Profesjonalny terapeuta będzie trzymał nad wszystkim kontrolę.
To,ze jesteśmy wycofani, zależni czy wybuchowi....to te cechy oraz wiele innych można w sobie wypracowaćna tyle,żeby nie przeszkadzały w naszym codziennym życiu.
POdczas choroby mamy mętlik w głowie, szybko sie zniechęcami, nie widzimy sensu w swoich działaniach zwłaszcza wtedy, kiedy nie widzimy efektów i wydaje nam sie,że cały czas błądzimy. Dobry terapeuta potrafi to uporządkować odpowiednio sterujac terapią. Ale i tak większa częsc pracy będzie należała do nas. Naprawde warto rozpocząć terapię, po czasie przyniesie efekty.
I nie zgodzę sie ze stwierdzeniem,że nie można np. wypracowac u siebie spontanicznosci. Jakis wewnętrzny konflikt powoduje,że nie jesteśmy sponatniczni. Zadaniem terapii jest uswiadomienie co jest tym konfliktem. Czasami poszukiwania są długie....ale i tak śmiem twierdzić,że opłacalne. Bo robimy to dla siebie, dla nikogo innego.
Choroba pojawia sie w momencie pojawienia sie konfliktu wewnętrznego.
Gdyby nie można nas było wyleczyc z zaburzeń.........to nie byłoby w ogóle terapii. Psychologia nie byłaby rozwijająca się nauką.
Czasami wolimy pozostać w swej chorobie nieswiadomie.........bo nie lubimy podejmowac wysilków i wyzwan....poprostu sie boimy, ale w ten sposób nigdy nie przerwiemy błędnego kola cierpienia. Zwłąszcza gdy kolejne podejmowane przez nas próby konczą się fiaskiem.
Próbować trzeba!
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czasami mam wrażenie, że wpływ ma na to
- mysterious
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 124
- Rejestracja: 13 maja 2010, o 20:18
Doskonale Cię rozumiem Idalla
Jednak zgadzam się z przedmówczynią - wiele cech można zmienić. Czasem wystarczą jakieś publikacje, kursy, a czasem terapia i spotkania z psychologiem. Nie zmienia to jednak faktu, że łatwo nie jest.
Też sobie myślę jak to jest mieć gdzieś to co pochłania moje myśli, a zastanawiać się nad swoimi celami, pragnieniami i konsekwentnym dążeniu do ich realizacji. Również brakuje mi takiej lekkości, spontaniczności... Moja spontaniczność? Jest poprzedzona głęboką analizą za i przeciw i rozważaniami, tak więc właściwie jej nie mam... Do tego problemy z pamięcią i koncentracją.
Wszystko jednak skupia się na tym, że trzeba znaleźć przyczynę wady, zaburzenia czy choroby i dążyć do jej zniwelowania u źródła. Od tego jest psycholog czy psychiatra. Jednak najlepsze jest to, że się tak mądrzę, a sam nie zdobyłem się na to, żeby iść do specjalisty... Czuję jakiś lęk, obawę przed aktywnością i przez to właśnie nie poszedłem jak dotąd. Błędne koło. Ale powoli sobie uświadamiam, że stoję u wrót życia i jeśli ma ono wyglądać tak jak dotąd to czuję złość, ale i chęć zmian. Wkrótce jednak skończą się wymówki (ostatnio matury) i trzeba będzie się zdecydować - albo dalsze życie za niewidzialną ścianą, albo walka! Wstępny plan - koniec maja / początek czerwca pierwsza wizyta. Trzymajcie za mnie kciuki.
Ja też bym z chęcią to komuś oddał, ale nikomu czegoś takiego nie życzę.
Jednak zgadzam się z przedmówczynią - wiele cech można zmienić. Czasem wystarczą jakieś publikacje, kursy, a czasem terapia i spotkania z psychologiem. Nie zmienia to jednak faktu, że łatwo nie jest.
Też sobie myślę jak to jest mieć gdzieś to co pochłania moje myśli, a zastanawiać się nad swoimi celami, pragnieniami i konsekwentnym dążeniu do ich realizacji. Również brakuje mi takiej lekkości, spontaniczności... Moja spontaniczność? Jest poprzedzona głęboką analizą za i przeciw i rozważaniami, tak więc właściwie jej nie mam... Do tego problemy z pamięcią i koncentracją.
Wszystko jednak skupia się na tym, że trzeba znaleźć przyczynę wady, zaburzenia czy choroby i dążyć do jej zniwelowania u źródła. Od tego jest psycholog czy psychiatra. Jednak najlepsze jest to, że się tak mądrzę, a sam nie zdobyłem się na to, żeby iść do specjalisty... Czuję jakiś lęk, obawę przed aktywnością i przez to właśnie nie poszedłem jak dotąd. Błędne koło. Ale powoli sobie uświadamiam, że stoję u wrót życia i jeśli ma ono wyglądać tak jak dotąd to czuję złość, ale i chęć zmian. Wkrótce jednak skończą się wymówki (ostatnio matury) i trzeba będzie się zdecydować - albo dalsze życie za niewidzialną ścianą, albo walka! Wstępny plan - koniec maja / początek czerwca pierwsza wizyta. Trzymajcie za mnie kciuki.
Ja też bym z chęcią to komuś oddał, ale nikomu czegoś takiego nie życzę.
Derealizacja, fobia społeczna, osobowość unikająca i zależna...
Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
Chętnie porozmawiam na PW, GG z innymi osobami zmagającymi się z podobnymi problemami. Czekam na wiadomości.
- Solipsea
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 15 czerwca 2010, o 20:06
U mnie:
- szkoła,
- choroba w rodzinie,
- kilka przykrych wydarzeń, które miały miejsce w moim życiu,
- nadopiekuńczość ze strony mamy,
- ADHD,
- nadmierna wrażliwość.
Pewnie jest tego więcej, jakby co to napiszę.
- szkoła,
- choroba w rodzinie,
- kilka przykrych wydarzeń, które miały miejsce w moim życiu,
- nadopiekuńczość ze strony mamy,
- ADHD,
- nadmierna wrażliwość.
Pewnie jest tego więcej, jakby co to napiszę.

"Dno nie istnieje. Istnieją tylko przeszkody głębi."
Stanisław Jerzy Lec
Stanisław Jerzy Lec
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 16 czerwca 2010, o 16:17
Umnie najbardziej chyba kótnie ciągłe w domu. Bezustanne o wszystko między moimi rodzicami. I chyba przez te lata ciągle stwałam się coraz bardziej wrażliwsza na świat i ludzi dookoła. Byle co potrafiło mnie zranić i ryczłam potem jak bóbr.
Zazeła dochodzić ciągła mała wartość siebie i obsesja na punkcie swojego wygladu a potem to już poszło po sobie wszystko szybko. Lęki natręctwa obsesje.
I mam jak mam.
Zazeła dochodzić ciągła mała wartość siebie i obsesja na punkcie swojego wygladu a potem to już poszło po sobie wszystko szybko. Lęki natręctwa obsesje.
I mam jak mam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 5 czerwca 2010, o 14:04
Dla mnie do mojej fobii społecznej spredysponowała mnie chyba wrodzona nieśmiałość, wrażliwość na krytykę, na to żeby kogoś nie urazić. I chyba to żeby być idealnym dzieckiem, dobrym posłusznym, nie sprawiającym problemów. Do dziś chce być zawsze uległa żeby tylko nie podnosic głosu i byc dobra dla każdego. Ostatnio na wizycie psychiatra mnie o to wszystko zapytał a ja powiedziałam że taka właśnie jestem.
W sumie to jestem taka odkąd pamiętam, więc to chyba moje cechy charakteru.
W sumie to jestem taka odkąd pamiętam, więc to chyba moje cechy charakteru.
Jeśli nie robisz tego co lubisz, to skąd bierzesz siły, żeby robić to czego nie lubisz...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 maja 2013, o 14:51
u mnie wplyw miala na pewno moja rodzina a dokladnie stary alkoholik a matka wtorujaca mu alkoholiczka ktora udawala ze tylko ojciec pije a ona sie wykloca zeby nie pil (samemu chlejac), ogolnie czeste awantury w domu, lekka patologia w rodzinie, potem problemy w szkole z powodu biedniejszego stanu oraz bardzo niskiego wzrostu (na szczescie pozniej uroslem w miare).
wplyw na to ma bardzo duzne znaczenie w wychowaniu i w tym w jakich warunkach dorastalismy. moim zdaniem to jest klucz oraz to czy jestemy na to podatni. jak jestemy i mamy zle warunki to hodujemy grzyba - nerwice.
wplyw na to ma bardzo duzne znaczenie w wychowaniu i w tym w jakich warunkach dorastalismy. moim zdaniem to jest klucz oraz to czy jestemy na to podatni. jak jestemy i mamy zle warunki to hodujemy grzyba - nerwice.