Sam od wielu lat zmagam się z zaburzeniami lękowymi, nie mniej jednak to sformułowanie „od wielu lat” wynika wyłącznie z późnej inicjacji z tym wspaniałym forum

Pomyślcie sami czy można trafić lepiej? Ludzie, którzy stworzyli to unikalne miejsce oprócz tego, że posiadają kompleksową wiedzę, mają rozległe doświadczenie to jeszcze znają problematykę z autopsji, a zatem nie są teoretykami. W przeciwieństwie do większości lekarzy i terapeutów, co jest wartością, która robi zasadniczą różnicę w podejściu do metodologii „leczenia” zaburzenia. To swego rodzaju game changer (!).
Moim zdaniem absolutnie kluczowe jest przygotowanie teoretyczne, które daje impuls do pracy nad swoim postrzeganiem rzeczywistości, bo w gruncie rzeczy nie mówimy o żadnej chorobie organicznej czy też dysfunkcji mózgu, a jedynie o nienaturalnym podtrzymywaniu lęku i obaw, które z biegiem czasu tworzą alternatywną rzeczywistość w naszych umysłach.
Wiadomo, że lęk zawsze atakuje te wartości, które mają dla nas największe znaczenie, a zatem życie, zdrowie, rodzinę, bliskich itp. itd. Tylko dzięki takiemu podejściu tworzymy sobie błędne koło, gdyż tych wartości jest naprawdę dużo, tak więc idąc tą logiką swobodnie możemy wypełnić każdy dzień zamartwianiem się nad tym na co de facto nie mamy żadnego wpływu lub mamy wpływ ograniczony. W gruncie rzeczy jest to zachowanie zupełnie absurdalne, które nie posiada żadnych logicznych podstaw. Oczywiście możemy minimalizować ryzyko potencjalnie groźnych schorzeń, których każdy mniej lub bardziej się obawia i tyle albo aż tyle
Długo szukałem rozwiązań lub przynajmniej jakiegoś punktu zaczepienia – przyznam, że wierzyłem w siłę rozwiązań proponowanych przez lekarzy psychiatrów. Nie mniej jednak dzisiaj z pełną świadomością i przekonaniem mogę powiedzieć, że obecne schematy leczenia nie służą leczeniu, a jedynie tłumieniu własnych odczuć i emocji. Nigdy nie dowiedziałem się niczego co byłoby dla mnie merytorycznie użyteczne, jakichkolwiek podstaw dotyczących zaburzenia. Natomiast psychoterapia posiada tak szerokie spektrum interpretacji i nurtów, że równie dobrze można uczestniczyć w niej kilka lat podążając za sugestiami, które wcale nie muszą odzwierciedlać źródła problemu. Nie twierdzę, że takie usługi są pozbawione sensu. Jednak w Polsce dobry terapeuta czy psychiatra to kwestia szczęścia (względnie znajomości) oraz bardzo grubego portfela. Tym samym to dobro luksusowe, niedostępne dla większości z nas. Alternatywą dla powyższego jest świadoma autoterapia oraz miejsca takie jak to forum – śmiem twierdzić, że najlepsze w tej kategorii tematycznej. Względnie literatura uzupełniająca z którą warto się zapoznać. Według moich obserwacji równie ważne jest bieżące rozładowywanie napięć w tym techniki relaksacyjne oraz formułowanie własnych opinii w sytuacjach w których czujemy taką potrzebę. Zrozumiałem, że najgorszą rzeczą jest tłumienie własnych emocji, które są immanentną częścią każdego z nas.
Moja droga jeszcze się nie skończyła, ale czuje, że zaczynam łapać tego byka za rogi zamiast unikać i żyć według zasad, których nigdy w sposób przemyślany nie ustalałem. Mogę stwierdzić na podstawie dotychczasowych doświadczeń, iż kluczowe jest świadome i logiczne działanie pomimo okoliczności. Nawet jeśli czasami może nam się wydawać, że „nie damy rady” lub, że „to nie działa” warto sobie zaufać, dając podświadomości nowy impuls, który w perspektywie zapisze wybrany PRZEZ NAS schemat na naszej najnowszej ścieżce neuronalnej.
Czego Wam i sobie z całego serca życzę – przykładów tego, że można mamy tutaj bez liku, to tacy sami ludzie jak każdy z nas
Na koniec dwie prawdy, swego rodzaju „kotwice”, które przeczytałem w jednej z tych mądrych publikacji:
„Spróbuję unikać skrajności. Nie będę patrzył na świat przez czarno-białe okulary”.
„Ucieczka przed czymś, czego się irracjonalnie boję, pomoże mi jedynie w podtrzymywaniu moich lęków i fobii. Zaryzykowanie będzie w tej sytuacji o wiele mniej ryzykownym posunięciem”.