
BYłam dzisiaj na terapii zmieniłam nurt terapii bo uczeszczałam na Gestalt a teraz na schematów z poznawczo behawioralną .
to moja 3 wizyta u nowej Psycholog
Mój problem to silne stany lękowe plus nerwica natręctw myślowych , że nie dam rady wywiozą mnie do psychoatryka
Pani Psycholog stwierdziła , że jeśli w to uwierze to w koncu sie tak stanie? i sie jeszcze bardziej nakreciłam skoro o tym mysle ze nie dam rady i tam trafie ze zwariuje to faktycznie tak bedzie mam uczuci epustki i sie jej boje czuje cialy lęk w sobie . Mówi ze zwariować od lęku się nie da
Druga sprawa przez stany lękowe zaczełam sie niepewnie czuc w malzenstwie co chwile robi o glupoty awantury mezowi , mam pretensje ze tego nie rozumie mojej nerwicy ze czuje sie samotna , Pani psycholog twierdzi ze nie musi jej rozumiec , ale ze nie powinnam mu mowic ze boje sie nie wiem czego ze nie powinnam mu mowic o swoich lekach bo on pomysli ze zwariowalam i nie wytrzyma moich nerwow i tego i mnie zostawi..
Powiedziałam o tym mezowi on twierdzi ze chyba powinnam zmienic terapute meczy mnie to juz nie wiem co zrobic ?
doradzcie z tym psychologiem
oraz jak sie wyzbyc uczucia ze sie trafi do szpitala bo sobie nie dam rady , i ciaglego uczucia ucisku w klatce i lęku przed tym lękiem...


czy ktoś z was jak ma stany lękowe ma też poczucie jakby do tego wpadł w depresje że jego życie jest bez sensu że nie ma celu w zyciu co dalej robic itd.. mało co go cieszy
PAni psycholog stwierdziłą ze na depresje nie wyglądam i że mam tylko silne stany lękowe i że jak ją zaniepkoi cos bardziej to poprosi bym szła do Psychoatry .ale czy mozna wygladac ze ma sie depresje chyba nie koniecznie... nie wiem co robic