Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chorobliwa zazdrość

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

10 kwietnia 2015, o 21:47

Witajcie!

Mimo tego że myślałem że jest ze mną coraz lepiej to chyba po raz kolejny jestem w momencie kiedy bardzo szybko biegnąc trafiam na mur.

Więc zaczynając od początku: po którymś z kolei spotkaniu poczułem coś więcej do mojej jedynej przyjaciółki. Przyjaciółki, mimo tego że na co dzień była ona 200 kilometrów ode mnie. Gdy nie było jej na miejscu to mailowaliśmy do siebie, ew. dzwoniliśmy. Była jedną z nielicznych osób które wiedziały o mnie prawie wszystko – znała moje problemy, wiedziała co mnie przeraża, wiedziała co mnie denerwuje, wiedziała o mojej walce z samym sobą. Stała mi się niesamowicie bliska, chociaż cały czas traktowałem ją jak „przyjaciela z cyckami”. I stało się, po jednym z naszych spotkań zacząłem czuć do niej coś więcej. Na początku starałem się to ukrywać, chociaż kosztowało mnie to mnóstwo energii. Po 3 tygodniach walki z samym sobą nie wytrzymałem – napisałem do niej długiego maila w którym opisałem jak zmieniło się jej postrzeganie przeze mnie. 3 dni później spotkaliśmy się i wszystko szczegółowo jej wyjaśniłem, powiedziałem jej prosto w oczy jak wiele dla mnie znaczy i jak bardzo jest dla mnie ważna. Zareagowała dość pozytywnie chociaż od razu powiedziała mi że jak dla niej związek na odległość jest pozbawiony sensu i boi się że nie pociągniemy dość długo (miała już jedno doświadczenie z takim związkiem – zresztą jak mówi był to jedyny „bardziej na poważnie”). Mimo tego co powiedziała reszta tego wieczoru była niesamowita, byliśmy ze sobą tak blisko jak nigdy. Pierwszy raz ją przytulałem, głaskałem; czułem niesamowite szczęście że mogę być z nią tak blisko. Obdarzała mnie tym samym, czułem się tak strasznie szczęśliwy... To był mój pierwszy raz kiedy byłem tak blisko z jakąkolwiek kobietą – to wszystko było naprawdę niesamowite. Kolejne dni były coraz bardziej intensywne – nigdy nie sądziłem że mogę być tak spontaniczny i jest we mnie aż tyle „męskiej” energii. Po prostu, sprawiła że poczułem się jak facet. Całe święta chodziłem jakbym ciągle był na haju, każdego ranka przypominałem sobie to co działo się poprzedniego dnia i czułem niesamowitą chęć do życia. I stało się, w środę po południu wróciła do siebie – teraz znowu jest 200 kilometrów ode mnie.

W czym problem: w zasadzie zastanawiałem się czy nie warto jeszcze trochę poczekać i zobaczyć jak będę dalej na to wszystko reagował ale tu chodzi bardziej chyba o to żebym mógł wyrzucić to z siebie. Wydaje mi się też że obiektywne spojrzenie na sprawę jest bardzo ważne w mojej sytuacji.

Otóż jestem przerażony że mogę ją stracić. Ona jest bardzo pozytywną osobą, nie ma żadnych problemów w kontaktach z innymi ludźmi. Jest bardzo bezpośrednia, szczera a przy tym wrażliwa; właśnie za to ją pokochałem. Wszystko było OK dopóki nie zacząłem pojmować że to że będzie ze mną „na odległość” nie oznacza że odetnie się od kontaktów ze wszystkimi znajomymi i przyjaciółmi. Jestem cholernie zazdrosny jak słyszę że dzisiaj idzie na spotkanie klasowe z ludźmi z liceum bo zaprosił ją kumpel. Idzie, wybiera tych ludzi na żywo zamiast np. do mnie zadzwonić albo zwyczajnie pogadać przez jakiś komunikator. Wczoraj było to samo, przyjechał do niej i do kumpeli z pokoju z którą wynajmuje pokój bliższy kumpel z Krakowa. I też mimo tego że marzyłem o tym żeby z nią pogadać i pobyć „zdalnie” to jedynie udało nam się zamienić parę słów o 00:30. Z jednej strony słyszę od niej że „bardzo za mną tęskni” a z drugiej zamiast się do mnie odezwać to wybiera tych wszystkich ludzi na miejscu. Najgorsze jest to że ta „zazdrość” objawia się u mnie w katastrofalny sposób – przestaję się móc na czymkolwiek skupić, jestem cholernie spięty, dostaję derealizacji, przychodzą do mnie wizje w których jest pieszczona przez jakichś innych facetów. Mówiłem jej że z moimi problemami będę o nią strasznie zazdrosny – wygląda na to że nic do niej nie dotarło. Prawda jest chyba bardzo smutna: wygląda na to że chciałbym ją mieć na własność. Wsadzić do złotej klatki i się nią zachwycać. Ogólnie to chyba brakuje nam szczerej rozmowy – nie chcę tylko żeby ona to odebrała jako próbę ograniczania jej czy kontrolowania. Wydaje mi się że gdy powiedziałbym o tych wszystkich wątpliwościach to kamień spadłby mi z serca. Z drugiej strony boję się że mógłbym wtedy stracić w jej oczach – chociaż to paradoksalne: jako przyjaciele tyle czasu mówiliśmy sobie o wszystkich słabościach i obawach. I cieszyliśmy się z tego, nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic.

Nie wiem, jest dla mnie straszna ważna i wyjątkowa ale jak widzę jak reaguję gdy jestem o nią zazdrosny to słyszę w głowie głos krzyczący na całe gardło: „Daj sobie spokój! Skończ to! Ulżysz sobie i jej!”. Jakąś tragiczną grę wobec siebie prowadzę – z jednej strony to wszystko co czuję jest spowodowane przez to że boję się że mogę ją stracić a jednocześnie zaczynam się zastanawiać czy związek w takiej postaci ma jakikolwiek sens. Idiotyzm!

Hm, koniecznie muszę z nią zupełnie szczerze o tym porozmawiać. Wpadłem nawet na szaleńczy pomysł podesłania jej całego treści posta. Zobaczę, czuję że to jest dobry pomysł. Sprawa jest o tyle poważna że 5 maja startuję z maturami, chciałbym jeszcze móc się uczyć. A z tym całym napięciem i brakiem możliwości skupienia się na czymkolwiek wydaje mi się to niemożliwe. Przynajmniej jeżeli mowa o efektywnym uczeniu się.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 kwietnia 2015, o 22:10

Rusty wpadłeś w dość taki bym rzekł standardowy problem wielu osób, którym na kims bardzo zalezy a dodatkowo też mieli do tej pory różnie powiedzmy problemy z "bliskością", byciem z kimś itp.
W sumie to dawno już temu dokładnie miesiąc przed maturą miałem bardzo podobny problem :)
Z obecnego punktu widzenia powiedziałbym ci, odłóż to na bok i ucz się :) ale i tak wiem, ze trudno ci będzie to zrobić :D

Poczucie zazdrości w takiej sytuacji wynika z tego, że nie dosyć, ze jest to osoba na, której ci zalezy to jest to pierwsza dziewczyna , jak sam napisałes przy której poczułeś się jak facet. Przy której zobaczyłes swój spontan, bez jakiejś zasłony obaw czy strachów. Dlatego tutaj poziom twojego zaangażowania wzrósł na level max.
W takim wypadku zazdrość i chęc zamiknięcia kogoś w zlotej klatce jest w sumie na porządku dziennym i od razu wówczas w głowie pojawiają się rózne albo niedobre wizje (np zdrady) albo żale, że ktoś akurat do nas nie zadzwonił a mógł tylko wolał robic coś innego itd.
A prawda jest taka, ze ludzie sa rózni.
Jak sam mówisz jest to dziewczyna szczera, otwarta, ma sporo znajomych i ona tak naprawdę sądze potrafi bez problemu być zaangażowana w ciebie, tęsknić a zarazem dobrze się bawić w chwili obecnej ze znajomymi.
Dla ciebie to może być coś nie do końca zrozumiałego, bo ty potrafiłbyś zapewne wszystko rzucić byle z nią pogadać, a dla niej to może być po prostu normalne zachowanie, coś zwykłego.

Nie do konca wierze w to aby ona chciała być teraz własnie na takiej zasadzie, ze z czegoś zrezygnuje aby z tobą pogadac bo ty akurat będziesz się z tym źle czuł jesli tego nie zrobi.
Czesto jest tak, ze ludzie zaczynają się oszukiwać z tego powodu, w sensie, że "nie powiem mu, ze dobrze się bawiłam tylko, że leżałam chora w domu żeby się nie wkurzał"

Dochodzi też kwestia zaufania, która jest niezwykle wazna dla ogólnego spontana związkowego, bez zaufania zwykle wszystko się sypie, bo jest duzo w nas wtedy złości, żalu i podejrzliwości a to zabija każda radość.

Więc pytanie jest proste, czy nauczysz się z tym żyć, że masz taką otwarta dziewczynę, mająca sporo znajomych, żyjącą daleko od ciebie, która jednocześnie może żywić do ciebie uczucia?
Bo być może poprzedni jej związek napotkał takie same problemy ;)

Dobrze robisz, ze mimo wszystko chcesz pozostać szczery, bo jak sam widzisz czesto jak się jest przyjacielem dla kogoś to mówi się o wszystkim a jak tylko pojawia się związek na tej bazie, to nagle czasem zaczynamy bac się szczerości, zamykamy się bojąc się zranienia od osoby nam jeszcze bliższej niż była dotychczas. A to jest błąd.
Więc pozostań szczery.
Z własnego doświadczenia powiem ci tylko, że lepiej nie zaduszać kogoś jeśli ktoś nie potrafi czynić z jednej osoby całego swojego świata a poza nami widzi też inne rzeczy i przyjemności.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

10 kwietnia 2015, o 22:48

Wiktor uprzedził mnie ze swoim postem :D Ale napisał to ładniej i pełniej więc super :) Nie do końca zrozumiałem to, czy ona rzeczywiście już jest Twoją dziewczyną, i czy jesteście oficjalnie w związku, czy tylko Ty to tak odbierasz ze względu na te parę dni spędzonych wspólnie? Bo ogólnie nie uważam, żeby ta zazdrość była "chorobliwa", jak dla mnie jest uzasadniona biorąc pod uwagę to, co napisał Wiktor, ale też fakt, że z tego co zrozumiałem ona sama nie wie czy chce z Tobą być na odległość itp. Więc nadal masz masę wątpliwości i Twoje emocje są szargane ciągłą niepewnością. Powiem Ci z własnego doświadczenia, że miałem bardzo podobnie z pierwszą w moim życiu bliższą kobietą. Zazdrość mną szarpała, pomimo tego, że mieszkała praktycznie w sąsiedniej miejscowości. Spotykaliśmy się średnio 2 razy na tydzień (przez moje wyjazdy na studia), dobrze się dogadywaliśmy, była między nami namiętność itp. ale ona do końca nie potrafiła się zaangażować emocjonalnie w tą relację, nie wiedziała czy chce ze mną być czy nie, przez co ja non stop czułem tą dużą niepewność, zazdrość, wyobrażałem sobie różne czarne scenariusze itp. Ale już np w drugim związku, mimo że był na ponad 3x większą odległość niż Twój nie miałem większych problemów z zazdrością itp. bo z jednej strony miałem już doświadczenie z tego poprzedniego i podchodziłem z odrobinę większym dystansem i logiką, a po drugie był "oficjalny" i do pewnego momentu czułem, że tej osobie na mnie zależy.

Tak więc jak dla mnie to Twoja zazdrość nie jest chorobliwa, ale całkiem normalna dla kogoś kto ma pierwsze swoje doświadczenia z kobietą, bardzo mocno zaangażował się w to, jest lękowcem, a dodatkowo cała sytuacja nie jest tak całkowicie jasna :)
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

10 kwietnia 2015, o 22:56

Victor: Twój post postawił mnie na nogi, chyba zaraz pójdę robić zadania z fizyki relatywistycznej. :D Jak przeczytałem Twojego posta to zeszło ze mnie całe napięcie; sam fakt że zobaczyłem ten drugi, bardziej logiczny punkt widzenia bardzo dużo mi dał.

Zordon: Po tym co razem przeżyliśmy przez te kilka dni powiedziała że jest skłonna spróbować związku. Mówiła że strasznie boi się zaangażować po ostatnim rozstaniu, ale fakt faktem - tak, jesteśmy ze sobą.

Panowie, dzięki że jesteście! :D
ODPOWIEDZ