Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Choroba cywilizacyjna

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
Julek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 czerwca 2014, o 14:44

7 października 2014, o 16:22

Gdzieś ostatnio przeczytałem, że o depresji mówi się już jak o chorobie cywilizacyjnej. Mnie osobiście to z jednej strony przytłacza - włącza mi się myślenie, że świat jest naprawdę coraz bardziej paskudny. A z drugiej strony, że może depresja jest "modna". Mam na myśli to, że media coraz więcej ostatnio mówią o depresji np wśród celebrytów, co akurat uważam za pozytynwy aspekt, bo to skłania do dyskusji na ten temat w społeczeństwie i być może trochę nawet to społeczeństwo staje się bardziej świadome czym ta depresja faktycznie jest. Czy to już choroba cywilizacyjna czy tylko masowe biadolenie?
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

7 października 2014, o 16:31

Przede wszystkim, to depresja zrobiła się na tyle modna, że teraz ktoś dostając "chandry jesiennej" już się chwali, że ma "depresję", bo to jest cool. Albo dwa dni obniżenia nastroju już nazywa depresją, nawet nie wiedząc czym sama depresja jest. Aaa no i oczywiście zauważam też u niektórych mających depresję (szczególnie z mojej grupy DDA), że sama depresja stanowi świetną wymówkę jak czegoś się nie chce robić, coś nie wyjdzie itp. Po prostu mówimy wtedy: "nie mogę tego zrobić, bo mam depresję" i już problem z głowy :D Nie podoba mi się to, bo depresja to nic fajnego i nie powinno się tego faktu w ten sposób wykorzystywać.
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 października 2014, o 17:46

Świat nigdy nie był miejscem absolutnie dobrym. Natomiast zmienia się bardzo mentalnośc ludzi, zaczyna brakować umiejętności przyzwolenia na jakieś życiowe cierpienie związane z rozmaitymi sprawami w życiu.
To powoduje, ze każdy problem zaczyna ludzi powoli przerastać. Bo chcemy być idealnie wolni od wszelakich kłopotów, problemów i presji.

Co do samej depresji to sprawa wynika może z pojawiania się coraz to nowych pokolen psychiatrów i terapeutów, bardzo łatwo teraz rzucać hasłem Depresja a osoby, które pisza artykuły na strony typu Wp, onet, Zdrowie nie mają tak naprawde pojęcia o czym własciwie piszą.
A rzesze nowych psychiatrów i psychologów po studiach dają wywiady na podstawie tego co przeczytali w nowo wydrukowanych podręcznikach.

Gorzej jest nawet komuś powiedzieć masz nerwice, bo nie każdy ma lęki ale depresję już moze mieć dosłownie co drugi pacjent.
Podczas gdy niewielka ilośc osób z depresją wymaga stosowania leków psychotropowych, dla wielu wystarczyłoby ułożenie sobie osobistych sprawa, kontakt z jakims psychologiem typu trener osobisty, aby podbudowac czy np zachowania asertywne czy jakieś inne. Większa świadomośc życia i tyle.

Depresje obecnie może mieć dosłownie kazdy kto ma problemy w życiu, kto czuje się bezsilny wobec kłopotów, stresu, presji, tak naprawdę według tych nowych dziwnych kryteriów (ze stron o zdrowiu) każda z tych osób ma Depresję.
Wiadomo ze wahania nastroju były do wieków i na wieki będa i są uzależnione od naszego życia i postawy wobec niego.

Osobiście uwazam ze to co mówią, iż jest to choroba cywilizacyjna to jest nieprawda, bo jeśli mówić o silnej, mocnej , prawdziwej depresji, gdzie są potrzebne leki jako podstawa, to cierpi na nią około 20 % chorych.
Cała reszta ludzi to pogubione osoby, które mają po prostu poczucie beznadzei, bezsensu w obliczu jakiegoś problemu. Depresja wynika u nich z kłopotów emocjonalnych.

Do tego jak Zordon mówi, niektórzy ludzie lubią się utożsamiać z takimi rzeczami, mam depresję, mam wytłumaczenie.
Ale to samo Zordi jest z DDA :) Zauważam, zę wiele osób, które do mni episzą po dziesiątki razy podreślają zdanie "no tak ale ja jestem DDA" A co to kurna zmienia?
Gdyby nie powstał nazwijmy to nurt DDA, każda z tych osób kwalfikowała by była jako po prostu lękowcy, w zaleznosci jakie cechy nabywał z domu w okoliczności obecnego alkoholu.
Nie ma różnicy pomiędzy osobą, która nie miała w ogóle ojca i matki i dostała różne nawyki lękowe a osobą, która miała ojca i matkę tylko, że pili alkohol, i ona tez jest zaburzona. Te osoby, mogą ni eróżnić się zupełnie niczym jeśli chodzi o zaburzenie i nawyki lękowe czy jakieś inne.

Dobrze, ze powstały opisy DDA ale wiele osób tłumaczyć zaczyna tym wszystko, "a bo ja DDA."
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

7 października 2014, o 18:37

No jest w tym dużo racji i ja to dobrze wiem :) Sam się zaszufladkowałem jako DDA, ale w sumie dzięki temu jest prościej trafić na odpowiedni rodzaj terapii dostosowany typowo do ludzi z problemami charakterystycznymi dla osób z rodzin dysfunkcyjnych. Ja chodzę na grupową, i rzeczywiscie dużo z niej można wynieść. W sumie to tak jak z tymi zaburzeniami osobowości, że syndrom DDA to tylko cechy osobowości, które można po kolei zmieniać.
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 października 2014, o 20:36

Nie no jasne, że dobrze, iż powstalo wyodrebnienie osób jako DDA z uwagi choćby na własni etarapie grupowe, gdzie są wówczas osoby po podobnych przejściach.
Aczkolwiek te terapie nie różnią sie wiele od osób nie DDA jeśli chodzi o wpajane cechy i różne nieprawidłowe reakcje.
I jedynie trzeba sie pilnowac przed tym niewłaściwym własnie szufladkowaniem, jak i przy własnie depresji. W sumie to, że zostalismy jakoś określeni psychologicznie powinno motywowac do zmian, nigdy natomiast usprawiedliwiać.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Julek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 czerwca 2014, o 14:44

8 października 2014, o 16:45

No tak, macie trochę racji z tym usprawiedliwianiem siebie, a (jak zauważył Viktor) to powinno raczej motywować do działania, do zmiany na lepsze. Mam też teorię trochę maniakalną, że takie medialne (nie zawsze fachowe) spekulacje o depresji mogą mieć na celu napędzanie rynku psychologiczno-psychiatrycznego w Polsce. Skoro co druga czy trzecia osoba ma depresję, to psychologowie i psychiatrzy będą mieć pełne ręce roboty :)
ODPOWIEDZ