Olaola - może masz rację. Może wcale nie muszę poznawać "prawdziwej przyczyny" zaburzenia. Ty i Victor i Marianna macie rację. Cały czas chcę czyjejś pomocy, chcę by mnie ktoś z tego wyciągnął. Wiem, że tak się nie stanie
Muszę powoli przyzwalać na to wszystko i mam znowu zamiar znowu próbować (dziś pierwszy raz od 3 tygodni nie planowałem samobójstwa, jest progres!)
Liczę, że na psychoterapi może uda mi się zrozumieć lepiej siebie, co pomoże mi w odburzaniu. Po coś ta psychodynamiczna terapia w końcu jest, prawda? Liczę, że może zrozumiem czego/dlaczego się boję i będzie mi łatwiej się z tego odburzyc.
Psychoterapia grupowa, na której byłem w 2014 roku bardzo mi pomogła (na dwa lata stanąłem o własnych siłach na nogi i zapomniałem o lęku). A tam w końcu był nurt psychodynamiczny.
Victor, moje problemy utrudniające mi funkcjonowanie pojawiły się na studiach. Najpierw problemy ze snem, objawy somatyczne, później depresyjne nastroje i lękowe napady płaczu. Odesłali mnie na terapię grupową i pomogło

Chociaż z perepsektywy czasu nie potrafię powiedzieć co wtedy się stało, że poczułem się lepiej.
Ech, chyba też zaczynam rozumieć, że muszę się nauczyć żyć mimo objawów. Wiem, że też nikt mnie z tego nie wyciągnie... ale liczę, że psychoterapia psychodynamiczna może mi wskazać drogę. W końcu jest to terapia "głęboka i rozwojowa"? Ja się po prostu nie mogę odnaleźć, nie rozumiem siebie i nie wiem w która stronę mam zmierzać, nie potrafię powiedzieć czego mi brakuje, albo czego potrzebuję.
Postaram się znowu poszerzać moją strefę komfortu i dowiedzieć się czegoś o sobie na psychodynamicznej. Może to się jakoś uzupełni?
Na tym forum zauważylem, że wszyscy są przeciwnikami psychodynamicznej. Tak jakby NIKOMU nie pomagała. Pomogła ona w ogóle komuś tutaj? Mi pomogła grupowa psychodymamiczna, jak pisałem wyżej. Chociaż wtedy tez mój stan był 100 razy lepszy...
Ah, że boję się choroby? Nie pisałem o niczym takim :o