Znowu ja z problemami... Ale dziś to już sobie po prostu nie radzę. Do rzeczy.
Od kiedy pokonałem ataki paniki, somaty, lęki przed chorobami tak nie mogę pokonać bezsensu życiowego. Ciągle gdy coś robię w głowie tkwi pytanie "po co?", absolutnie mam już dość, nie ma dnia bez analizowania tego mojego "filozofa"

Niektórzy polecali mi zacząć czytać książki, ok zamówiłem parę książek, owszem poczytałem 2 godziny może 3 i leżą na półce nie przeczytane do dziś. Tak jest ze wszystkim, ćwiczenia? Spoko ale przez pierwsze 3-4 dni jest mega motywacja, a potem przestaje bo "po co?" i tak ciągle. Ja już nie wiem czy to od nerwicy czy to po prostu początek depresji ? Czy w nerwicy taki bezsens to normalne? Bardzo proszę o rady jak mógłbym sobie pomóc.
Z góry dziękuje za pomoc

Dodam jeszcze że nie mam pasji, zainteresowań. Moja codzienność wygląda następująco granie w gry i oglądanie youtuba i tak codziennie, mam już tego dość.