Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Brak efektów leczenia
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
Cześć, na wstępie opiszę po krótce sytuację i historię mojego leczenia. Mam 22 lata, od dawna ( w sumie odkąd pamiętam ) miałem jakieś zaburzenia, objawy to smutek, wycofanie, zobojętnienie, zaburzenia snu, ciągłe zmęczenie i brak motywacji. 7 lat temu pierwszy raz zdecydowałem się pójść z tym do lekarza, padło wtedy na neurologa, stwierdził, że to jakaś nerwica, potem poszedłem do psychiatry, potem do kolejnego i tak w kółko. Ostatnie kilka lat mój stan był w miare stabilny, trudne epizody depresyjne miewałem zazwyczaj w okresach zimowych, po jakimś czasie zawsze ustępowały. Końcem zeszłego roku już nie dawałem rady, stwierdziłem, że próbuję kolejnego specjalisty. Pani psychiatra powiedziała, że oprócz farmakoterapii, w moim przypadku należy zastosować psychoterapię. Wizyty z terapetką mam średnio raz w tygodniu ( psychoterapie rozpocząłem w lutym ) początkowo wydawało się, że przynosi to jakieś rezultaty, potem jakby przestało, więc umówiłem kolejną wizytę u psychiatry - zmieniła mi leki ( z Axyvenu na Dulsevię ). Od zmiany leków minęły już prawie dwa miesiące i jest coraz gorzej, na ostatniej wizycie Pani psychoterapeutka powiedziała, że mam bardzo ciężki epizod depresji, nie reaguję na leki i nie ma pomysłu jak mi pomóc, nie odrzuciła mnie, obiecała zrobić superwizję z innym terapeutą i za tydzień wrócić do tematu, jednak jak narazie jest to dla mnie kolejna nieudana próba pokonania depresji. Ostatnie dni są paskudne, mam wrażenie, że mój czas się kończy i nie wiem co z tym zrobić. Kiedyś terapeutka coś wspominała, że ciężkie przypadki czasem leczy się elektrowstrząsami, pytanie czy do tego jest potrzebne jakieś skierowanie, czy jak to działa ?
Poniżej lista leków, które do tej pory mi przepisywano:
Escitalopram, sastium, perazin, effectin, atarax, sedam, pramolan, sertagen, symescital fluxemed, welbox, axyven, dulsevia, trittico, hydroxizine orion, oribion, nodisen, ketrel, agomelatine
Poniżej lista leków, które do tej pory mi przepisywano:
Escitalopram, sastium, perazin, effectin, atarax, sedam, pramolan, sertagen, symescital fluxemed, welbox, axyven, dulsevia, trittico, hydroxizine orion, oribion, nodisen, ketrel, agomelatine
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
E, Ty dopiero na początku drogi jesteś. Mogę tak napisać bo leczę się na depresję od 13 roku życia i czyli już ponad 20 lat. Znam wszystkie leki co piszesz i przerobiłam więcej. Nie pomogło.
Co mogę Ci poradzić. Zmień przede wszystkim panie psychoterapeutki i psychiatrę na panów, bo baby Ci zaszkodzą. Zobacz jakie ona głupoty Ci gada o jakichś elektrowstrząsach. Jak już to o tym powinien decydować psychiatra a nie psychoterapeuta. Jak to działa? Przepuszczają Ci prąd przez mózg, wcześniej podsuwają Ci do podpisania dokument o tym że jesteś świadomy ryzyka zgonu żeby zdjąć z nich odpowiedzialność. Po tym tracisz pamięć i jesteś trochę warzywkiem (bez obrazy) ale piszę tak bo spotkałam w życiu osoby po elektrowstrząsach i co, dalej musiały się leczyć i były na rencie.
Idź do faceta psychiatry, a nie jakieś baby wybierasz histeryczne z okresem.
Co robisz w życiu? Uczysz się, pracujesz?
Co mogę Ci poradzić. Zmień przede wszystkim panie psychoterapeutki i psychiatrę na panów, bo baby Ci zaszkodzą. Zobacz jakie ona głupoty Ci gada o jakichś elektrowstrząsach. Jak już to o tym powinien decydować psychiatra a nie psychoterapeuta. Jak to działa? Przepuszczają Ci prąd przez mózg, wcześniej podsuwają Ci do podpisania dokument o tym że jesteś świadomy ryzyka zgonu żeby zdjąć z nich odpowiedzialność. Po tym tracisz pamięć i jesteś trochę warzywkiem (bez obrazy) ale piszę tak bo spotkałam w życiu osoby po elektrowstrząsach i co, dalej musiały się leczyć i były na rencie.
Idź do faceta psychiatry, a nie jakieś baby wybierasz histeryczne z okresem.
Co robisz w życiu? Uczysz się, pracujesz?
F40.1
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 29 maja 2024, o 21:05
Bardzo szybko ci zmieniają leki. Ja bym skonsultowała się z innym psychiatrą. Szukaj tych polecanych, albo z przychodni przyszpitalnych.
Jeśli chodzisz na terapię z NFZ, to nie masz wielkiego wyboru. Jednak nie każdy terapeuta potrafi pomóc każdemu pacjentowi. Czasem potrzeba terapii w innym nurcie, a czasem "nie ma chemii" między pacjentem i psychologiem.
Próbowałeś terapii grupowej? A może jest w twoim życiu coś, co nie pozwala ruszyć z terapią, np. ciężka sytuacja z rodzicami, pracą/nauką, partnerką? Nie jest też tak, że efekty terapii przychodzą od razu. Przy niektórych problemach pracuje się kilka lat, a i tak bywa, że zaburzenie wraca.
Jeśli chodzisz na terapię z NFZ, to nie masz wielkiego wyboru. Jednak nie każdy terapeuta potrafi pomóc każdemu pacjentowi. Czasem potrzeba terapii w innym nurcie, a czasem "nie ma chemii" między pacjentem i psychologiem.
Próbowałeś terapii grupowej? A może jest w twoim życiu coś, co nie pozwala ruszyć z terapią, np. ciężka sytuacja z rodzicami, pracą/nauką, partnerką? Nie jest też tak, że efekty terapii przychodzą od razu. Przy niektórych problemach pracuje się kilka lat, a i tak bywa, że zaburzenie wraca.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
[/quote]
Ogólnie co do elektrowstrząsów to trochę źle się wyraziłem, psychoterapeutka wspomniała, że jest to jakieś rozwiązanie, jeżeli nic innego nie pomaga, nie twierdziła, że to rozwiąże moje problemy. Na codzień pracuję ( niestety praca jest dość obciążająca ) i studiuję.Arya pisze: ↑5 lipca 2024, o 17:40E, Ty dopiero na początku drogi jesteś. Mogę tak napisać bo leczę się na depresję od 13 roku życia i czyli już ponad 20 lat. Znam wszystkie leki co piszesz i przerobiłam więcej. Nie pomogło.
Co mogę Ci poradzić. Zmień przede wszystkim panie psychoterapeutki i psychiatrę na panów, bo baby Ci zaszkodzą. Zobacz jakie ona głupoty Ci gada o jakichś elektrowstrząsach. Jak już to o tym powinien decydować psychiatra a nie psychoterapeuta. Jak to działa? Przepuszczają Ci prąd przez mózg, wcześniej podsuwają Ci do podpisania dokument o tym że jesteś świadomy ryzyka zgonu żeby zdjąć z nich odpowiedzialność. Po tym tracisz pamięć i jesteś trochę warzywkiem (bez obrazy) ale piszę tak bo spotkałam w życiu osoby po elektrowstrząsach i co, dalej musiały się leczyć i były na rencie.
Idź do faceta psychiatry, a nie jakieś baby wybierasz histeryczne z okresem.
Co robisz w życiu? Uczysz się, pracujesz?
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
Jeżeli chodzi o psychiatrów, chodzę tylko prywatnie, zawsze wcześniej sprawdzam opinię, staram się wybierać raczej polecanych specjalistów. Ogólnie moja terapia do pewnego momentu przebiegała dość dobrze, potem coś poszło ze mną nie tak i jest źle. Jeżeli chodzi o sytuację prywatną to pracuję i studiuje. Sytuacja w rodzinie ogólnie nie jest też jakoś ciekawa, pochodzę z patologicznej rodziny, ale nie sądze, że jakoś bardzo znacząco wpływa na mój stan. Zdarzało mi się przebywać przez dłuższy okres z dala od rodzinnego domu i wcale nie było lepiej.anita _d pisze: ↑7 lipca 2024, o 17:42Bardzo szybko ci zmieniają leki. Ja bym skonsultowała się z innym psychiatrą. Szukaj tych polecanych, albo z przychodni przyszpitalnych.
Jeśli chodzisz na terapię z NFZ, to nie masz wielkiego wyboru. Jednak nie każdy terapeuta potrafi pomóc każdemu pacjentowi. Czasem potrzeba terapii w innym nurcie, a czasem "nie ma chemii" między pacjentem i psychologiem.
Próbowałeś terapii grupowej? A może jest w twoim życiu coś, co nie pozwala ruszyć z terapią, np. ciężka sytuacja z rodzicami, pracą/nauką, partnerką? Nie jest też tak, że efekty terapii przychodzą od razu. Przy niektórych problemach pracuje się kilka lat, a i tak bywa, że zaburzenie wraca.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
To mam w planie zrobić. Niedobór testosteronu podejrzewałem od dawna, kiedyś nawet próbowałem coś z tym zrobić, gdy miałem 17 lat, zbadałem poziom i wyszedł niby w normie, ale w dolnej granicy. Wtedy podzuciłem temat bo trafiłem na kilku "specjalistów" przekonanych, że w moim wieku nie można mieć niedoboru. Chyba pora wrócić do tego tematu, postaram się w najbliższym czasie zbadać. Dzisiaj na wizycie terapeutka mówiła mi też o zbadaniu hormonu przysadki mózgowej, więc przy okazji zbadam też testosteron
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 7 lipca 2024, o 15:47
Tak, dolna granica "normy" to może być przyczyna złego samopoczucia: https://ripper.pl/niski-poziom-testoste ... -mezczyzn/Deptsnic pisze: ↑8 lipca 2024, o 20:15To mam w planie zrobić. Niedobór testosteronu podejrzewałem od dawna, kiedyś nawet próbowałem coś z tym zrobić, gdy miałem 17 lat, zbadałem poziom i wyszedł niby w normie, ale w dolnej granicy. Wtedy podzuciłem temat bo trafiłem na kilku "specjalistów" przekonanych, że w moim wieku nie można mieć niedoboru. Chyba pora wrócić do tego tematu, postaram się w najbliższym czasie zbadać. Dzisiaj na wizycie terapeutka mówiła mi też o zbadaniu hormonu przysadki mózgowej, więc przy okazji zbadam też testosteron
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 29 maja 2024, o 21:05
Z wpływem rodziny na stan emocjonalny nie zawsze chodzi o prostą zależność, że jeśli jesteś dalej od nich, powinno być lepiej. Czasem tak, jeśli np. rodzic ciągle krytykuje. Ale w dzieciństwie mogli wdrukować ci toksyczne schematy, np. że sobie nie poradzisz albo że musisz działać perfekcyjnie.Deptsnic pisze: ↑8 lipca 2024, o 20:10
Jeżeli chodzi o sytuację prywatną to pracuję i studiuje. Sytuacja w rodzinie ogólnie nie jest też jakoś ciekawa, pochodzę z patologicznej rodziny, ale nie sądze, że jakoś bardzo znacząco wpływa na mój stan. Zdarzało mi się przebywać przez dłuższy okres z dala od rodzinnego domu i wcale nie było lepiej.
Posłuchaj swojego dialogu wewnętrznego, jak do siebie mówisz. Pomaga, jeśli traktuje się siebie jako najlepszego przyjaciela i pozwala sobie na błędy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 50
- Rejestracja: 7 lipca 2024, o 15:47
Prawda, jak u mnie tzn. tylko "że sobie nie poradzę" a rodzina absolutnie niepatologiczna, mama lekarz ojciec mgr. inż. niepijący, niezdradzający. I tylko krytyka a jakś coś zrobiłem dobrze, pomogłem, to przemilczeć...
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
anita _d pisze: ↑9 lipca 2024, o 12:11Na terapii poznałem swoje schematy poznawcze, ogólnie trafne spostrzeżenie, bo większość moich negatywnych schematów myślowych to wpływ rodziny. Mój problem jest jednak taki, że mniej więcej do początku maja ta terapia przebiegała dobrze, sam czułem, że jest progress i widziałem to "światełko w tunelu". W maju zaczęło się znowu pogarszać, jeszcze przed zmianą leków ( do maja stosowałem wenlafaksynę ( ten lek zacząłem brać w lutym ubiegłego roku ) od maja lek zmieniłem na duloksetynę ). Po zmianie leku niestety nie widzę poprawy, jeżeli jest zmiana to na gorsze, aktualnie jestem w stanie ciężkiej depresji. Co ciekawe przez ostatnie lata miałem spore problemy z zasypianiem, aktualnie popadłem w drugą skrajność, jestem nadmiernie senny, mógłbym spać chyba prawie cały czas. Staram się powstrzymywać senność, żeby nie pogarszać już i tak złego stanu więc zmuszam się do aktywności, po pracy zmuszam się do aktywności fizycznej, żeby się jakoś rozbudzić. Nie wiem czy wystarczy mi sił na kolejną zmiane leków, ale chyba bez tego się nie obejdzie, końcem miesiąca będe miał wizytę u nowego psychiatry, może coś wniesie do terapii. Zapisałem się też do lekarza rodzinnego, żeby zdobyć skierowanie do endokrynologa, może uda się gruntownie przebadać hormony.Deptsnic pisze: ↑8 lipca 2024, o 20:10
Jeżeli chodzi o sytuację prywatną to pracuję i studiuje. Sytuacja w rodzinie ogólnie nie jest też jakoś ciekawa, pochodzę z patologicznej rodziny, ale nie sądze, że jakoś bardzo znacząco wpływa na mój stan. Zdarzało mi się przebywać przez dłuższy okres z dala od rodzinnego domu i wcale nie było lepiej.
Z wpływem rodziny na stan emocjonalny nie zawsze chodzi o prostą zależność, że jeśli jesteś dalej od nich, powinno być lepiej. Czasem tak, jeśli np. rodzic ciągle krytykuje. Ale w dzieciństwie mogli wdrukować ci toksyczne schematy, np. że sobie nie poradzisz albo że musisz działać perfekcyjnie.
Posłuchaj swojego dialogu wewnętrznego, jak do siebie mówisz. Pomaga, jeśli traktuje się siebie jako najlepszego przyjaciela i pozwala sobie na błędy.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
Mała aktualizacja. Ogólnie mój stan pozostaje z grubsza taki, jaki był, chociaż jest minimalnie lepiej, myśli samobójcze troche ustąpiły.
Jeżeli chodzi i proces leczenia to podjąłem decyzje o zmianie psychiatry.
Dzisiaj byłem u terapeutki i w trakcie wizyty miałem dziwną myśl, gdy dała mi do ręki książke to miałem dziwną potrzebe by ją podrzeć. Po powrocie do domu zacząłem o tym myśleć i przypomniałem sobie kilka sytuacji z dzieciństwa, kiedy miałem podobne myśli. Zacząłem szukać informacji na szybko i trafiłem na jakiś artykuł o nerwicy natręctw, czytając o tym przypomniałem sobie więcej nietypowych sytuacji, w ogóle okazuje się, że miałem mase objawów typowych dla tego schorzenia. Zapisałem sobie te myśli, poruszę temat na następnej wizycie, być może to jest brakujący element.
Jeżeli chodzi i proces leczenia to podjąłem decyzje o zmianie psychiatry.
Dzisiaj byłem u terapeutki i w trakcie wizyty miałem dziwną myśl, gdy dała mi do ręki książke to miałem dziwną potrzebe by ją podrzeć. Po powrocie do domu zacząłem o tym myśleć i przypomniałem sobie kilka sytuacji z dzieciństwa, kiedy miałem podobne myśli. Zacząłem szukać informacji na szybko i trafiłem na jakiś artykuł o nerwicy natręctw, czytając o tym przypomniałem sobie więcej nietypowych sytuacji, w ogóle okazuje się, że miałem mase objawów typowych dla tego schorzenia. Zapisałem sobie te myśli, poruszę temat na następnej wizycie, być może to jest brakujący element.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 3 lipca 2024, o 13:51
Kolejna aktualizacja, niestety pomimo chwilowej poprawy znowu jest źle, czuje się tragicznie.
Ostatnimi czasy naprawdę, zastanawiam się co ze mną jest nie tak, długi czas próbowałem zmuszać się do aktywności fizycznej czy do interakcji z ludźmi ( wyjścia do knajpy ze znajomymi etc ), ale pomimo systematyczności działań, czułem się źle.
Terapeutka i Pani psychiatra sugerują szpital, jednak nie jestem przekonany, byłaby to dla mnie kolejna próba podjęcia działania, które ma pomóc, jednak problem polega na tym, że jeszcze nic nie pomogło. Wiem, że to nieskładnie brzmi ale naprawdę mam już mentlik w głowie. Szczerze to mam wątpliwości, że szpital mi pomoże, chyba narazie wolę to zostawić jako wyjście ostateczne.
Poza depresyjnymi objawami, od lat występują u mnie bóle stawów, wiem, że to do siebie nie pasuje, ale tego też nie udało mi się nigdy wyleczyć pomimo władowania worka kasy w prywatne wizyty.
Jeżeli ktoś z was ma jakiś pomysł, co może pomóc to proszę o jakiś kontakt. Naprawdę brakuje mi sił. Raczej wykluczam brak kompetencji osób, które się mną zajmują, ponieważ jednak są dość uznane, przynajmniej wg. dostępnych mi informacji.
Ostatnimi czasy naprawdę, zastanawiam się co ze mną jest nie tak, długi czas próbowałem zmuszać się do aktywności fizycznej czy do interakcji z ludźmi ( wyjścia do knajpy ze znajomymi etc ), ale pomimo systematyczności działań, czułem się źle.
Terapeutka i Pani psychiatra sugerują szpital, jednak nie jestem przekonany, byłaby to dla mnie kolejna próba podjęcia działania, które ma pomóc, jednak problem polega na tym, że jeszcze nic nie pomogło. Wiem, że to nieskładnie brzmi ale naprawdę mam już mentlik w głowie. Szczerze to mam wątpliwości, że szpital mi pomoże, chyba narazie wolę to zostawić jako wyjście ostateczne.
Poza depresyjnymi objawami, od lat występują u mnie bóle stawów, wiem, że to do siebie nie pasuje, ale tego też nie udało mi się nigdy wyleczyć pomimo władowania worka kasy w prywatne wizyty.
Jeżeli ktoś z was ma jakiś pomysł, co może pomóc to proszę o jakiś kontakt. Naprawdę brakuje mi sił. Raczej wykluczam brak kompetencji osób, które się mną zajmują, ponieważ jednak są dość uznane, przynajmniej wg. dostępnych mi informacji.