martusia1979 pisze:bo jest tak ,że nasz mózg odreagowuje stres z opóznieniem...przerabiałam to na terapii. Możesz nawet zestresować sie w poniedziałek , a w środę może cię dopaść ;-(
U mnie wygląda to nawet tak że po miesiącu lub więcej odreagowywuje stres. Na pewno stres sytuacyjny działa na mnie mobilizującą w największym jego momencie, a później bach....i leżę. Ale pocieszam się, ze jak mam stresa to jestem zwarta i gotowa na obronę, bitwę stawienie mu czoła

-- 24 czerwca 2016, o 13:50 --
Asiu będzie dobrze. Nie wiem jak u ciebie to wygląda ale u mnie mój mąż też tłumaczył się tym że ma dosyć mojego zaburzenia itp itp. Ale ja pytałam się go w czym mu to moje zaburzenie tak bardzo przeszkadza??? Przecież funkcjonuje, robię na przekór, wychodzę, wyjeżdżam, pracuje, zajmuje się dziećmi i doskonale radzę sobie sama. I doszłam do wniosku, że to taka jego wymówka była bo miał sam problemy ze sobą ze swoim życiem i byciem wiecznym egoistą i kawalerem bez obowiązków. Nie mógł pogodzić się sam ze sobą więc zaczął duuuużo pić i zwalać wszystko że to przez "nerwicę". Ale ja nie uwierzyłam mu. Co prawda prawie się rozwiedliśmy ale nie o to chodzi. Chodzi mi o to, że my naprawdę niczego nie robimy takiego "strasznego" bo mamy nerwicę. I nie mogą nam wykrzykiwać że wszystko jest przez to że dopadło nas zaburzenie.Joannaw27 pisze:Wszystko leglo w gruzach ,byłam już bliska odburzenia, a tu mąż mi wyjeżdża że ma dosyć mojego zaburzenia, wiem że przed nerwica byłam zupełnie inna osobą i że się zmieniłam kiedy mnie dopadła, nasz związek się rozpada, Boże co jeszcze mi zabierze nerwica.
Problem twojego męża jest w czym innym, na pewno nie w twojej "nerwicy". Porozmawiaj z nim na pewno będzie dobrze
