
Więc z nerwica zmagam się od 2020 była hipochondria, lęk że zemdleje, że jestem na coś chory fizycznie, brałem lek sertagen 50mg i do 2022 lipca było wszystko w porządku. Chociaż zawsze gdzieś był lek i myśl oby to nigdy nie wróciło. Rok temu zaczęły się lęki rano jak wstawałem do pracy wymioty roztrzęsienie, biegunka, naczytałem się w internecie... I zaczęło się 100 razy mocniej niż w pierwszym epizodzie, lek przed nożami, że komuś zrobię krzywdę, i najgorsze obrazy myślowe jak nie wytrzymuje i skacze z okna, zapisałem się na psychoterapię, chodziłem co tydzień przez pół roku, poradziłem sobie z lekami przed zrobieniem komuś krzywdy ale lęk przed samobójstwem pozostał.. było ciężko zapisałem się do psychiatry i dostałem znowu lek sertagen 50mg biorę go od 20 stycznia, było lepiej myśli się pojawiały, ale zawsze jak wyczytałem że ktoś sobie coś zrobił to wszystko wraca jak widzę artykuły że ktoś coś sobie zrobił to mam myśli że też tak mogę, że mogę mieć depresję i towarzyszy temu lęk, a najgorsze przekonanie jakie się we mnie wyrobiło to że mężczyźni są bardziej odważni aby to zrobić niż kobiety ( nie dopisałem ale pscyhoterpaetka stwierdziła OCD)
strasznie się boje że mogę mieć depresję i też tak postąpić, ciągle patrzę na swoje samopoczucie. I się zadręczam. Przepraszam za chaotyczny post ale mam nadzieję że zrozumiecie. Pozdrawiam was serdecznie