 
   
   
   Oczywiście, nie jestem jeszcze ozdrowieńcem (chociaż bardzo bym chciała), ale odrealnienie całkowicie minęło już na początku lipca (wcześniej działało na zasadzie "pojawiam się i znikam"), więc na urlop pojechałam już z uczuciem normalności (cudowne!), a reszta objawów na razie dała sobie spokój, to znaczy może nie doskwiera tak drastycznie jak kiedyś - dobrze sypiam, jem regularnie, nawet do pracy chce mi się wstawać, a i znów zaczęłam wychodzić do ludzi.
  Oczywiście, nie jestem jeszcze ozdrowieńcem (chociaż bardzo bym chciała), ale odrealnienie całkowicie minęło już na początku lipca (wcześniej działało na zasadzie "pojawiam się i znikam"), więc na urlop pojechałam już z uczuciem normalności (cudowne!), a reszta objawów na razie dała sobie spokój, to znaczy może nie doskwiera tak drastycznie jak kiedyś - dobrze sypiam, jem regularnie, nawet do pracy chce mi się wstawać, a i znów zaczęłam wychodzić do ludzi.   
   . Mam nadzieję, że jak tylko nadejdzie jesień, a dni będą zimniejsze i krótsze ja będę czuła się tak samo...
 . Mam nadzieję, że jak tylko nadejdzie jesień, a dni będą zimniejsze i krótsze ja będę czuła się tak samo...A Wam Kochani wysyłam dużo pozytywnej energii ( taaak, znów mam jej tyle, że mogę się nią dzielić) i uśmiechu. Wasza Bella
 
   
   
  



