Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Bardzo cierpię, z powodu zazdrości i poczucia niższości.

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
trep
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 października 2022, o 16:22

5 listopada 2024, o 09:52

Cześć.


Mam ponad 40 lat, jestem w związku małżeńskiem, jeszcze nie mamy dzieci.
Opisany problem, może wydawać się błachy, ale powoduje u mnie olbrzymie cierpienie psychiczne i odbiera chęci do życia i rozwoju.
Od podstawówki bardzo chciałem być atrakcyjny fizycznie, na tym przede wszsytkim budowałem swoje poczucie wartości.
Ciągle byłem niepewny swojego wyglądu, często musiałem upewniać się w lusterku, że wyglądam ok. Wydawało mi się, że tylko dzięki atrakcyjnemu wyglądowi
zdobędę dziewczynę. Nie wiem skąd to się wzieło. Chyba w rodzinie niektóre osoby wychwalały moją urodę i jednocześnie nie miałem kontaku z ojcem, który nauczyłby mnie, że inne wartości są ważniejsze. Gdy widziałem wg mnie przystojniejszego kolegę, lub aktora w filmie, łapałem doła i musiałem przed lusterkiem upewniać się, że nie jestem od niego gorszy. Czasem to dawało ulgę a czasem nie. Z jednej strony unikałem przystojnych mężczyzn, bo byli dla mnie zagrożeniem (dla mojego poczucia własnej wartości oraz bałem się, że dziewczyny ich wybiorą) ale z drugiej strony często ich oglądałem i analizowałem do znudzenia na filmach i zdjęciach. By się nieustannie porównywać, co zamiast dać mi poczucie, że wypadam przy nich dobrze dołowało mnie jeszcze bardziej. Dodam, że nie miało to charakteru homoseksualnego, nie pociągali mnie. Było to na zasadzie, że mi imponowali a ja wciąż marzyłem by im dorównać. Prawda jednak jest taka, że są tacy mężczyżni, którym nigdy nie dorównam wyglądem. Np. Clint Eastwood, w młodości miał wszystko czego mi brakuje: Niesamowicie męskie rysy twarzy, styl mówienia, wzrost itd - swoim wyglądem wzbudza respekt u mnie i piekielna zazdrość. Całe, życie budowałem swoje poczucie wartości "na piasku", i teraz wystarczy, że pojawi się jakiś przystojniak i się dołuję. To jest strasznie żałosne, ale też generuje we mnie ogromne cierpienie psychiczne. Nie rozumiem tego do końca, pragnę uwolnić się od tego. Wydaje mi się, że ma to też związek z tym, że mój ojciec był nieobecnym alkoholikiem. I że noszę w sobie "głód ojca" i on objawia się w porównywaniu się do innych mężczyzn i pragnieniu bycia takim jak oni. Zrobiłem sobie z bycia przystojnym mężczyzna "bożka". Mam też problem z HOCD, co mnie dobija już kompletnie. Pragnę uwolnić się z tego wszystkiego, pragnę wieść szczęśliwe życie z moją żoną, zostać dobrym ojcem i przestać na zawsze porównywać się z innymi mężczyznami i nie dołować się tym. Czy ktoś miał podobnie jak ja? Czy da się z tego wyjść? Czy jest nadzieja dla mnie?
trep
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 października 2022, o 16:22

5 listopada 2024, o 13:55

Dodam jeszcze , że gdy patrzę na swoją twarz i ciało odczuwam niechęć, rozczarowanie. Nie podoba mi się ona. Ale gdy patrzę na twarz Clinta Eastwooda i wyobrażam sobie, że to byłaby moja twarz, to wtedy czuję się zadowolony. Chciałbym mieć taką fizjonomię, mimikę jak on. Czuję się przy nim jak jak podróbka mężczyzny, jak chłoptaś a nie facet. Wiem, że bohaterowie przez niego grani to fikcja, ale jadnak zawierąca jego cechy. Wiem, że on bezpośrednio mi nie zagraża, ma już ponad 90 lat i nagle nie pojawi się i nie odbije mi żony. Jednak sam fakt, że istnieli i istnieją tak przystojni, wspaniali ludzie, którym nigdy nie dorównam odbiera mi szczęście z bycia sobą. Jak mam zacząć być szczęśliwy, skoro zawsze chciałem być prawdziwym, przystojnym, wzbudzającym respekt mężczyzną z silnym ciałem i psychiką. A teraz widzę, że pewnego poziomu nigdy nie osiągnę, choćby z powodu mojej fizjonomii. Moja żona mówi, że jej się podobam, ale ja sam wiem że przy Clincie Eastwoodzie, Bogusławie Lindzie, Mickey Rourke, Danielu Day Lewisie i tysiącach innych wyglądam słabo. Nie potrafię się uwolnić z pragnienia bycia takim jaki nigdy nie będę. Trawi mnie zazdrość, i poczucie bycia gorszym. Jak się uwolnić? Jak żyć i cieszyć się życiem. Wiem, że mój problem wygląda absurdalnie, śmiesznie, ale ja jestem tym zniewolony i bardzo cierpię. Bardzo chciałbym aby to pragnienie bycia jak oni umarło we mnie, abym im nie zazdrościł i jednocześnie nie pogardzał sobą. Nie potrafię jednak. Czy ktoś z Was miał podobnie i wyszedł z tego?
trep
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 października 2022, o 16:22

5 listopada 2024, o 16:01

Jeszcze dodam, że moim pragnieniem jest, kiedy spotkam przystojniejszego, odemnie mężczyznę to zamiast dołować się i nakręcać, że przy nim jestem zerem docenić że takich ludzi Bóg stworzył, i jednocześnie nie przejmować się tym.
xycandyxy
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 16 października 2024, o 00:12

6 listopada 2024, o 01:08

Ludzie zawsze chcą więcej, nigdy im nie wystarcza to co już mają. Masz kochającą żonę, która mówi ci, że się jej podobasz, a mimo tego czujesz się niewystarczający. Dlatego, że nie potrafisz zaakceptować siebie.
Ja patrzę na to w taki sposób - Można sobie zmarnować życie, ciągle porównując się do innych. Ale po co? Naprawdę fajnie będzie tak zmarnować całe życie? Co da ciągle zamartwianie się i porównywanie, skoro i tak to nic nie zmieni. Nie obudzisz się następnego dnia z wymarzoną twarzą czy figurą. Wiec co to da? Dosłownie nic. Jedyne co możesz zrobić to skupić się na sobie i być najlepsza wersją siebie, bo nie możesz być nikim innym. To boli, wiem, bo czasami chciałoby się:p Ale taka jest prawda. Kurczę, myślę że psycholog i terapia jest tutaj niezbędna - Musisz popracować nad samooceną i akceptacją siebie. To pierwszy i jeden z najważniejszych kroków, żeby w ogóle godnie ze sobą zyc. Musisz się w końcu skupić na sobie, zacząć dostrzegać swoje atuty, bo na pewno je masz. Podkreślać je. Zawsze jest się niewystarczającym. Nawet jak już się ma, zawsze chce się więcej, więcej i więcej. Chyba że zacznie się siebie doceniać, czego Ci życzę. Nie zmarnuj życia na porównywaniu się z innymi. Daj sobie pomóc.
trep
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 8 października 2022, o 16:22

6 listopada 2024, o 08:12

Dzięki za pomocne słowo. Wciąż mam nadzieję, że jeśli kiedyś dzięki terapii wyjdę z tego zaburzenia, to będę znał ten problem i dzięki temu będę w stanie dawać wsparcie moim najbliższym i będę być może lepszym ojcem.
ODPOWIEDZ