Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Atak paniki, lęk paniczny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 14 grudnia 2018, o 18:48
Witam, doświadczam lęku panicznego związanego z występem na scenie lub nawet z wyobrażeniem sobie swojego występowania. Niestety od ponad 1,5 roku niewiele się zmieniło... oto mój krótki post, który napisałem na przywitanie:
"Witam wszystkich w Nowym Roku! Czy sa wśród Was artyści- muzycy? Szukam podobnych sobie aby skonfrontować i porównać moje objawy... Stany lekowe mam od wielu lat, nawet nie wiem od kiedy powinienem je tak nazywać. Moim głównym problemem obecnie jest wykonywanie pracy zawodowej- koncerty i zajęcia z uczniami. Szczególnie koncertowanie , kiedy stoję na scenie i czuje ze natychmiast powinienem z niej uciec! Mam wrażenie rownież bezsensu wykonywanej pracy. Generalnie targają mną różne dziwne emocje. A jednak zostaję , cierpię, liczę ile jeszcze do końca...Mam nadzieję że jestem w trakcie odburzania, czytam forum i przekonuje sie do akceptacji i „ przyjęcia” lęku ale jak na razie poprawa samopoczucia jest niewielka. Staram się to zastosować podczas pracy. Chodzilem równiez na indywidualna terapie poznawczo- behawioralną , myśle że uświadomiła mi ona mój stan i kierunek w którym powinienem zmierzać. Rozpoczalem rownież terapie z książką „ Zaburzenia lękowe” Davida A. Clarka wyd UJ. Na razie zarzuciłem na korzyść wertowania forum które wydaje mi sie bardziej pomocne.Czy jestem wyjątkiem? Czy ktoś zmaga sie z podobnym problemem? A może ktoś ma to już za sobą.. pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów!"
Ponawiam pytanie!
"Witam wszystkich w Nowym Roku! Czy sa wśród Was artyści- muzycy? Szukam podobnych sobie aby skonfrontować i porównać moje objawy... Stany lekowe mam od wielu lat, nawet nie wiem od kiedy powinienem je tak nazywać. Moim głównym problemem obecnie jest wykonywanie pracy zawodowej- koncerty i zajęcia z uczniami. Szczególnie koncertowanie , kiedy stoję na scenie i czuje ze natychmiast powinienem z niej uciec! Mam wrażenie rownież bezsensu wykonywanej pracy. Generalnie targają mną różne dziwne emocje. A jednak zostaję , cierpię, liczę ile jeszcze do końca...Mam nadzieję że jestem w trakcie odburzania, czytam forum i przekonuje sie do akceptacji i „ przyjęcia” lęku ale jak na razie poprawa samopoczucia jest niewielka. Staram się to zastosować podczas pracy. Chodzilem równiez na indywidualna terapie poznawczo- behawioralną , myśle że uświadomiła mi ona mój stan i kierunek w którym powinienem zmierzać. Rozpoczalem rownież terapie z książką „ Zaburzenia lękowe” Davida A. Clarka wyd UJ. Na razie zarzuciłem na korzyść wertowania forum które wydaje mi sie bardziej pomocne.Czy jestem wyjątkiem? Czy ktoś zmaga sie z podobnym problemem? A może ktoś ma to już za sobą.. pozdrowienia dla wszystkich forumowiczów!"
Ponawiam pytanie!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Wydaje mi się, że nie jesteś wyjątkiem. A dlaczego? Ja dla przykładu jak miałem lęk przed zawałem, przy czym oczywiście towarzyszyły mi ataki paniki. I miałem sytuacje, gdzie siedziałem ze znajomymi i nagle uczucie gorąca, zimne poty, drętwienie ręki, bóle w klatce piersiowej itp. i od razu myśli, że to zawał i nakręcał się atak paniki - parę razy uciekłem, ale później zostawałem. Jak zdobyłem już odpowiednią wiedzę, to po prostu wiedziałem, że to tylko nerwicowa zagrywka, która miała spowodować atak paniki i nakręcenie się lęku. I mimo wszystko, nieważne jak bardzo będziesz "miał" uciec itp., to przetrzymaj to, dzięki tym zabiegom pokażesz swojemu zlęknionemu umysłowi, że to nic takiego. Musisz go przekonywać, że nie masz się czego bać i nic Ci się nie stanie. Ale ważne, nie staraj się na siłę skupiać na rzeczach, o których napisałeś sam w swoim poście - "liczę ile jeszcze do końca" - według mnie tym napędzasz też to w ten sposób, że chcesz przed tym uciec, a nie o to w tym chodzi.
Fajnie, że czytasz artykuły na forum i zaczynasz odburzanie. Pamiętaj, żeby nie odburzać się na siłę, porzucaj kontrolę, przyzwalaj sobie na kryzysy i nie poddawaj się, a to wszystko zaprocentuje po czasie. Nie skupiaj się na swoim samopoczuciu, na tym ile to jeszcze wszystko będzie trwać, porzuć analizę, bo to Ci nic nie da. No i bądź cierpliwy, odburzanie to nie jest proces, który trwa tydzień czy miesiąc. Odburzanie to wewnętrzna walka podczas, której sporo przecierpisz, ale uwierz, że warto. Pozdrawiam.
Fajnie, że czytasz artykuły na forum i zaczynasz odburzanie. Pamiętaj, żeby nie odburzać się na siłę, porzucaj kontrolę, przyzwalaj sobie na kryzysy i nie poddawaj się, a to wszystko zaprocentuje po czasie. Nie skupiaj się na swoim samopoczuciu, na tym ile to jeszcze wszystko będzie trwać, porzuć analizę, bo to Ci nic nie da. No i bądź cierpliwy, odburzanie to nie jest proces, który trwa tydzień czy miesiąc. Odburzanie to wewnętrzna walka podczas, której sporo przecierpisz, ale uwierz, że warto. Pozdrawiam.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Witam wczoraj próbowałem na grupie DDA przetrzymać bol w klatce, duszność ale po 1,5 h jak Pani psycholog stwierdziła że albo się ogarniam albo szpital to niestety szpital, pędziłem samochodem właściwie jadąc PR, ez las myślałem że to koniec, w sPiatlu wymaz na koronę odrazu ból nosa i lepiej na sercu i wtedy dotarło do Mnie o kobieta luźna w udach marnujesz ludzoa czas, ale cóż jestem po 7 latach brania rexeteniu który działał 1 rok później działa doraźnie aż bawiłem się dawkami i wogole chyba przestał działać. Tak jak piszecie ten ból i cierpienie jest z nami i zawsze będzie ale musimy się nauczyć go interpretować we właściwy sposób aż w końcu zapomnimy ze był
-
- Gość
Ja mam lęk wolnopłynący, ataków nie miałam kilka lat, Ale dzis stojąc na przystanku cos się działo;
nie umialam zlapac oddechu, nogi jak z waty i słabo mi było
Mam przy sobie zawsze wodę i coś słodkiego to zjadłam myśląc ze może cukier mi spadł co sie kiedys juz zdarzyło.
Ale to złe samopoczucie trwało kilka godzin więc to chyba nie atak paniki.
nie umialam zlapac oddechu, nogi jak z waty i słabo mi było
Mam przy sobie zawsze wodę i coś słodkiego to zjadłam myśląc ze może cukier mi spadł co sie kiedys juz zdarzyło.
Ale to złe samopoczucie trwało kilka godzin więc to chyba nie atak paniki.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 208
- Rejestracja: 4 lutego 2018, o 08:08
A u mnie wsyepuje napadowo zupełnie bez mysli zeby dzwonic na pogotiwe czy cos w tym stylu. Jedynie jakies choroby sobie wkrecam.
Jednak nie zmienia to faktu ze panika jest silna i ja od tego momentu przestaje funkcjonowac, dochodzi "brak rozumu"
Biore leki ale i tak nie pomagaja mi na napady.
Wyglada to jak reakcja bezwarunkowa, brak myslenia o tym, poprostu taki napad i tyle...
Ja juz naprawde nie wiem jak to okielznac. Co o tym myslicie ??
Jednak nie zmienia to faktu ze panika jest silna i ja od tego momentu przestaje funkcjonowac, dochodzi "brak rozumu"
Biore leki ale i tak nie pomagaja mi na napady.
Wyglada to jak reakcja bezwarunkowa, brak myslenia o tym, poprostu taki napad i tyle...
Ja juz naprawde nie wiem jak to okielznac. Co o tym myslicie ??
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
Odpuść to i jak przyjdzie taki atak, to przyzwól sobie na niego, zobacz, że po nim nic się nie dzieje, a Ty nie zadzwoniłeś na pogotowie, a żadnej choroby też nie ma.pitersonic pisze: ↑27 kwietnia 2021, o 22:48A u mnie wsyepuje napadowo zupełnie bez mysli zeby dzwonic na pogotiwe czy cos w tym stylu. Jedynie jakies choroby sobie wkrecam.
Jednak nie zmienia to faktu ze panika jest silna i ja od tego momentu przestaje funkcjonowac, dochodzi "brak rozumu"
Biore leki ale i tak nie pomagaja mi na napady.
Wyglada to jak reakcja bezwarunkowa, brak myslenia o tym, poprostu taki napad i tyle...
Ja juz naprawde nie wiem jak to okielznac. Co o tym myslicie ??
Ten atak to taka iluzja, podczas napadu masz tysiące myśli i wyobrażeń, ale jak się skończy, to nerwicowa iluzja opada i nie ma nic.
Pogódź się z tym, że przez jakiś czas tak będzie, przestań się tego bać, uwierz, że to nerwica i przede wszystkim racjonalizuj sobie, powtarzaj, że to nerwica i nic Ci się nie dzieje, a ten atak ma na celu wprowadzić Cię tylko w lęk.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 208
- Rejestracja: 4 lutego 2018, o 08:08
Te ataki sa silne na tyle ze sam siebie do pewnych rzeczy ogolnie przychodzi mi z ogromnym trudem, takie bledne kolo. Makabra
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
No to popatrz, że po każdym ataku nic Ci się nie dzieje, więc poczytaj o atakach paniki, pooglądaj filmiki chłopaków i działaj!pitersonic pisze: ↑29 kwietnia 2021, o 23:25Te ataki sa silne na tyle ze sam siebie do pewnych rzeczy ogolnie przychodzi mi z ogromnym trudem, takie bledne kolo. Makabra
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 208
- Rejestracja: 4 lutego 2018, o 08:08
z tymi filmami gorzej bo mam całkowicie rozjechana koncentracje, skupic sie nie moge za zadne skarby..
- grzeslaw
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27
W napadzie lęku ciężko się skupić na czymkolwiek gdy ma się gonitwę myśli w głowie (przynajmniej u mnie tak było).pitersonic pisze: ↑30 kwietnia 2021, o 07:27z tymi filmami gorzej bo mam całkowicie rozjechana koncentracje, skupic sie nie moge za zadne skarby..
Polecam próbować ośmieszać ten stan i te lęki "chorobowe", to jest mega trudne i od razu nie przynosi efektu, ale myślę, że warto.
Kiedy miałem w przeszłości takie mocne napady lękowe to próbowałem również wyobrażać sobie, że jest to stan podobny do jakiegoś stanu fizycznego np. że jest to jak ból ręki, i w ten sposób to traktować - boli, boli, potem puszcza i nie jest to jakaś dramatyczna dolegliwość.
Powodzenia
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 208
- Rejestracja: 4 lutego 2018, o 08:08
Fajnie to opisałes. Trafilo do mnie. Moze uda mi sie do tego w ten sposob podchodzic ...grzeslaw pisze: ↑2 maja 2021, o 11:58W napadzie lęku ciężko się skupić na czymkolwiek gdy ma się gonitwę myśli w głowie (przynajmniej u mnie tak było).pitersonic pisze: ↑30 kwietnia 2021, o 07:27z tymi filmami gorzej bo mam całkowicie rozjechana koncentracje, skupic sie nie moge za zadne skarby..
Polecam próbować ośmieszać ten stan i te lęki "chorobowe", to jest mega trudne i od razu nie przynosi efektu, ale myślę, że warto.
Kiedy miałem w przeszłości takie mocne napady lękowe to próbowałem również wyobrażać sobie, że jest to stan podobny do jakiegoś stanu fizycznego np. że jest to jak ból ręki, i w ten sposób to traktować - boli, boli, potem puszcza i nie jest to jakaś dramatyczna dolegliwość.
Powodzenia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 13 listopada 2021, o 20:59
Witam czy ktoś z was miał takie symptomy jak ja
Ogromny lęk wybudza mnie w nocy jakby uderzenia do głowy, czuję że zaraz będę miała udar że zwariuje muszę natychmiast wstać i chodzić. Dopiero po około 10 minutach przechodzi, i są nawroty.Zaczelo się to 9 lat temu neurolog wysłał mnie na rezonans głowy i nic mózg czysty żadnych zmian ogniskowych tylko stan zapalny szczęki. Orzekł ze to nerwica. Potem psychiatra i tabletki parogen które mnie wyciszyły. Następny atak po 3 latach i znowu tabletki,i z osu teraz i doszły duszności. Czy ktoś tak ma? Nieraz nie wierzę że to nerwica..... I ataki paniki....
Ogromny lęk wybudza mnie w nocy jakby uderzenia do głowy, czuję że zaraz będę miała udar że zwariuje muszę natychmiast wstać i chodzić. Dopiero po około 10 minutach przechodzi, i są nawroty.Zaczelo się to 9 lat temu neurolog wysłał mnie na rezonans głowy i nic mózg czysty żadnych zmian ogniskowych tylko stan zapalny szczęki. Orzekł ze to nerwica. Potem psychiatra i tabletki parogen które mnie wyciszyły. Następny atak po 3 latach i znowu tabletki,i z osu teraz i doszły duszności. Czy ktoś tak ma? Nieraz nie wierzę że to nerwica..... I ataki paniki....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 209
- Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11
To lęki nocne. Normalka. Niektóre mnie nie wybudzają, jest tylko to dziwne uczucie ucisku w głowie, lub majaczeniowej świadomości ( w pewnym sensie brak ) - a inne są na tyle mocne, że chce się krzyczeć. Opierając się na własnym doświadczeniu zalecam natychmiastową poprawę jakości snu/zmianę stylu życia, rozwiązania nękających konfliktów wewnętrznych, bo inaczej zaburzenie może ewoluować i rozlać się nawet na dzień, co nastąpiło u mnie.Dubaj74 pisze: ↑13 listopada 2021, o 21:24Witam czy ktoś z was miał takie symptomy jak ja
Ogromny lęk wybudza mnie w nocy jakby uderzenia do głowy, czuję że zaraz będę miała udar że zwariuje muszę natychmiast wstać i chodzić. Dopiero po około 10 minutach przechodzi, i są nawroty.Zaczelo się to 9 lat temu neurolog wysłał mnie na rezonans głowy i nic mózg czysty żadnych zmian ogniskowych tylko stan zapalny szczęki. Orzekł ze to nerwica. Potem psychiatra i tabletki parogen które mnie wyciszyły. Następny atak po 3 latach i znowu tabletki,i z osu teraz i doszły duszności. Czy ktoś tak ma? Nieraz nie wierzę że to nerwica..... I ataki paniki....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 17 listopada 2021, o 20:45
U mnie w nocy jest ok, spie normalnie, ale się pocę strasznie i czasem jak się przebudzę nad ranem to ciężko mi znowu zasnąć ale bez ataku. Najgorzej jest w dzień, jak tylko mam gdzieś wyjść to się zaczyna i największy problem mam z tym, że mam wrażenie że muszę co chwile brać głębokie oddechy bo się uduszę, a często nie mogę wziąć takiego oddechu, a wtedy to juz katastrofa... no i piszczy mi w uszach cały czas
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 128
- Rejestracja: 27 marca 2019, o 21:08
Znam to, lęk przed wyjściem z domu. Jeszcze jakieś 1.5 roku temu gdy tylko zakładałem buty żeby gdzieś wyjść coś się zmieniało. Ataki paniki.Kasia100991 pisze: ↑17 listopada 2021, o 20:56U mnie w nocy jest ok, spie normalnie, ale się pocę strasznie i czasem jak się przebudzę nad ranem to ciężko mi znowu zasnąć ale bez ataku. Najgorzej jest w dzień, jak tylko mam gdzieś wyjść to się zaczyna i największy problem mam z tym, że mam wrażenie że muszę co chwile brać głębokie oddechy bo się uduszę, a często nie mogę wziąć takiego oddechu, a wtedy to juz katastrofa... no i piszczy mi w uszach cały czas