mylisz sie i to okropnie , ja to rozumie.. nawet nie wiesz jak dobrze , wiedze teoretyczna o nl,nn , dep , z/o etc mam w jednym paluszku.. ale kiedy trzaslem sie jak bym mial padaczke , lapalem oddech w oddechu , myslalem ze umre tym razem ze juz nic i nikt mnie nie uratuje i mimo ze teraz to pisze jesli odpukac zdazy sie to kolejny raz pewnie wskocze w auto albo wezwe karetke, mimo iz teraz wiem co jest co i jak to jest ... nerwica lękowa - atak paniki... niestety.. chwilami daje nam rade...Wojciech pisze:A to ja tez wiem o kogo chodziWystarczy w google wpisac jakies objawy depersonalizacji i wyswietla sie twoja twarz
i posty.
Sercowa Kobieto to tyle lat sie meczylas a jestes pielegniarka.
Wydawalo by sie ze bedac pracownikiem sluzny zdrowia lepiej jest to zrozumiec. Czy sie myle??
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Atak paniki, lęk paniczny
-
- Gość
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Ja to rozumiem, że jak to kogoś złapie to opbojętnie czy to lekarz czy ktoś kto ma o tym wiedze i ta cierpi tak samo. Bo zwyczajnie boi sie ze umrze zwariuje jak kazdy czlowiek przy takich objawach by sie bal.
tylko moim zdaniem ktos ze sluzby zdrowia ma lepszy kontak t zlekarzami, latwiej o jakies badania czy rady. tak mi sie przynajmniej wydaje.
Mam kolege ratownika medycznego, uderzyl sie w glowe i juz na drugi dzien mial rezosnans i komplet badan.
tylko moim zdaniem ktos ze sluzby zdrowia ma lepszy kontak t zlekarzami, latwiej o jakies badania czy rady. tak mi sie przynajmniej wydaje.
Mam kolege ratownika medycznego, uderzyl sie w glowe i juz na drugi dzien mial rezosnans i komplet badan.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 16:36
Moze odpowiem na to tak....obojetnie kim jestesmy , jakie mamy zawody itd....nasi lekarze i terapeuci sa tak dobrzy jak my sami...oni nas wspieraja ale droge aby wyjsc z tego musimy znalez sami
Przepraszam z gory za bledy w pisowni. Ale operuje Polskim po przerwie 22 letniej. Mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie nimi urazony. Dziekuje.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ja jeszcze nie ale mam nadzieję, ze nastąpi to w najbliższej przyszłości 
Rozumiem, że taką masz diagnozę nerwica lękowa?

Rozumiem, że taką masz diagnozę nerwica lękowa?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Monika1974
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17
Dyzio
Ja miałam epizod lękowej nerwicy 13 lat temu. Mialam to na tle guza tarczycy, którego mi wycięli. Trwało to jakieś 9-10 miesiecy od pojawienia się pierwszego ataku lęku i paniiki. Bywalo tak,że w tygodniu potrafiłam 4 razy lądowaćw szpitalu, za każdym razem diagnoza taka sama: nerwica lękowa. Terapia indywidualna i grupowa pomogła, nie wiem kiedy poczułam się zdrowa.
Po 13 latach........czyli od września 2009 r. wróciło to.........ale nie od tak sobie......też po przezyciach............dwie operacje, stressowa praca, którą lubię, ale nieodreagowany stress i brak asertywności, problemy osobiste.
Dlatego wiem,że można z tego wyjść.
Widocznie tak do konca nie zdawałam sobie sprawy,ze jeśli mam predyspozycje do lęków....bo od dzieciństwa jestem lękowa......to powinnam napewno odreagowywać stress i nie tłamsic w sobie emocji i uczuć. No........ale teraz znowu trzeba czasu,żeby to wszystko odwrócić.
NIe martw się..............wyjdziesz z tego.............tylko czasu potrzeba.
Ja miałam epizod lękowej nerwicy 13 lat temu. Mialam to na tle guza tarczycy, którego mi wycięli. Trwało to jakieś 9-10 miesiecy od pojawienia się pierwszego ataku lęku i paniiki. Bywalo tak,że w tygodniu potrafiłam 4 razy lądowaćw szpitalu, za każdym razem diagnoza taka sama: nerwica lękowa. Terapia indywidualna i grupowa pomogła, nie wiem kiedy poczułam się zdrowa.
Po 13 latach........czyli od września 2009 r. wróciło to.........ale nie od tak sobie......też po przezyciach............dwie operacje, stressowa praca, którą lubię, ale nieodreagowany stress i brak asertywności, problemy osobiste.
Dlatego wiem,że można z tego wyjść.
Widocznie tak do konca nie zdawałam sobie sprawy,ze jeśli mam predyspozycje do lęków....bo od dzieciństwa jestem lękowa......to powinnam napewno odreagowywać stress i nie tłamsic w sobie emocji i uczuć. No........ale teraz znowu trzeba czasu,żeby to wszystko odwrócić.
NIe martw się..............wyjdziesz z tego.............tylko czasu potrzeba.
-
- Gość
Dyzio tutaj jest wiecej informacji:) bierzesz jakies leki??chodzisz do lekrza??terapia?pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 34
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 16:36
Dyzio pisze:Ktoś wyleczył się może z nerwicy lękowej?>
Dyzio tak ja sie wyleczylam i mam swiety spokoj.
Przepraszam z gory za bledy w pisowni. Ale operuje Polskim po przerwie 22 letniej. Mam nadzieje ze nikt nie poczuje sie nimi urazony. Dziekuje.
- Dori
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 15 kwietnia 2010, o 00:11
Ale dzisiaj dostałam po głowie od tego paskudnego choróbska
nie wiem co mam robić. Wiem że nie należy się poddawać. Ale jest mi bardzo ciężko (zresztą jak każdemu z nas)
Chodzi o to, ze codziennie mam poczucie zagrożenia. A z kolei wiem że nie mam powoduw się bać. Ale od rana już mnie telepie okropnie. Jakbym 6 kaw wypiła.
Potem jakieś gniecenia w kaltce itd. Wszystko to dfla mnie jest powiedzmy zrozumiałe. Wiem ze to nerwica lękowa itd.
Ale dzisiaj przeszła samą siebie. Jadę sobie dzisiaj autobusem. I nagle już wczesniej na przystanku robiło mi sie słabo. Ale nie zwracałam uwagi. Wsiadłam do autobusu i nie wiem jak to opisać. Ale jak patrzyłam w jeden punkt to tylko to jakby widziałam. Reszta była jakby zamazana, niezrozumiała przerażająca
Zaczełam się pocić niesamowicie i miałam wrażenie odlatywania.
Przejechałam z 6 przystanków i musiałam wysiaść bo nie było miejsca żeby usiąść, a było mi masakrycznie
Uderzenia okropnego gorąca w głowę. Jak wysiadłam posiedziałam chwile na przystanku, ale zrobiło mi sie jeszcze gorzej.
Nie mogłam iść
Nogi mi drgały. Miałam już usiaść i się popłakac na ulicy gdy zobaczyłam taksi. Wsiadłam i pojechałam do domu
Od godziny jestem już w domu ale rewelacji nie ma. Nie mogę się uspokoić
Czy to nerwica?? Chyba psychologa nie bede słuchała co do leków. Musi mnie coś wyciszyć bo zwariuję
Miałam juz wczesniej ataki paniki ale ten był straszny. Szczegulnie że jakoś dziwnie mi się widziało
Boje się cały czas się cholernie boję

Chodzi o to, ze codziennie mam poczucie zagrożenia. A z kolei wiem że nie mam powoduw się bać. Ale od rana już mnie telepie okropnie. Jakbym 6 kaw wypiła.
Potem jakieś gniecenia w kaltce itd. Wszystko to dfla mnie jest powiedzmy zrozumiałe. Wiem ze to nerwica lękowa itd.
Ale dzisiaj przeszła samą siebie. Jadę sobie dzisiaj autobusem. I nagle już wczesniej na przystanku robiło mi sie słabo. Ale nie zwracałam uwagi. Wsiadłam do autobusu i nie wiem jak to opisać. Ale jak patrzyłam w jeden punkt to tylko to jakby widziałam. Reszta była jakby zamazana, niezrozumiała przerażająca

Przejechałam z 6 przystanków i musiałam wysiaść bo nie było miejsca żeby usiąść, a było mi masakrycznie

Nie mogłam iść




Miałam juz wczesniej ataki paniki ale ten był straszny. Szczegulnie że jakoś dziwnie mi się widziało

Boje się cały czas się cholernie boję
- IceMan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36
Dori pociesze ciebie bo zarazem pocieszyłem siebie czytając ciebie
Dzisiaj byłem w Łodzi, a ogólnie jestem ze Strykowa. Miałem załatwić dziś parę spraw w łodzi.
Niestety załatwiłem tylko jedną bo w centrum nagle zacząłem odczuwać powoli narastające napięcie. Ale oczywiście próbowałem to zlewać. I może by się udało. Gdyby nie to że nagle bardzo się pochmurzyło a ja dostałem zawrotów głowy. Ja mam na codzień jazdę z poczuciem nierealności. Więc to się maksymalnie zaostrzyło. W którymś momencie doznałem odczucia, że nie bardzo wiem w którą stronę mam iść. Stałem przez moment zdezorientowany na ulicy i właśnie to co miałem ochotę zrobić to usiąść i się popłakać. Dopadły mnie duszności i głowa zdrętwiała całkiem.
Nie bardzo wiedziałem co zrobić bo do Strykowa kawałek jest
Co tymbardziej mi to myślę nasilało.
Zacząłem się ruszać, chodzić w tą i z powrotem. Żeby chociaż trochę przeszło. Ale nic z tego.
Usiadłem przy takim murowanym kwietniku i chciałem zadzwonić po karetkę. Ale w końcu zadzwoiniłem po brata, który po godznie jeszcze przyjechał po mnie. I w samochodzie się poryczałem
z bezsilności. Nie mogłem nic już poradzić wtedy. Najgorsze było poczucie dezorientacji, nie wiedziałem gdzie jestem i gdzie mam iść.
W głowie miałem tylko kompletny chaos i najgorsze myśli. I właśnie też mi się tak jakoś dziwnie widziało...
teraz też siedze w domu i się uspokajam. Nie martw się zaraz będzie lepiej.
Dzisiaj byłem w Łodzi, a ogólnie jestem ze Strykowa. Miałem załatwić dziś parę spraw w łodzi.
Niestety załatwiłem tylko jedną bo w centrum nagle zacząłem odczuwać powoli narastające napięcie. Ale oczywiście próbowałem to zlewać. I może by się udało. Gdyby nie to że nagle bardzo się pochmurzyło a ja dostałem zawrotów głowy. Ja mam na codzień jazdę z poczuciem nierealności. Więc to się maksymalnie zaostrzyło. W którymś momencie doznałem odczucia, że nie bardzo wiem w którą stronę mam iść. Stałem przez moment zdezorientowany na ulicy i właśnie to co miałem ochotę zrobić to usiąść i się popłakać. Dopadły mnie duszności i głowa zdrętwiała całkiem.
Nie bardzo wiedziałem co zrobić bo do Strykowa kawałek jest

Zacząłem się ruszać, chodzić w tą i z powrotem. Żeby chociaż trochę przeszło. Ale nic z tego.
Usiadłem przy takim murowanym kwietniku i chciałem zadzwonić po karetkę. Ale w końcu zadzwoiniłem po brata, który po godznie jeszcze przyjechał po mnie. I w samochodzie się poryczałem

W głowie miałem tylko kompletny chaos i najgorsze myśli. I właśnie też mi się tak jakoś dziwnie widziało...
teraz też siedze w domu i się uspokajam. Nie martw się zaraz będzie lepiej.
Udało się i piwo jest już przyjemnością
-
- Gość
Wiem co czujecie. Ja takie ataki paniki miewałam strasznie często. Objawy podczas ataku mogą być różne bardzo. Zazwyczaj nawet tak jest, że jak się przyzwyczajamy do objawów ataku to po jakims czasie dochodzą nowe :łup:
Ale zauważcie jedną rzecz. Patrzcie jak było z wami źle. I teraz tak gdyby wam się miało coś stać to by się stało....A jednak dotarliście do domu. Jakoś ochłoneliście. Nic gorszego się nie wydarzyło. Czyli to był atak paniki.
Dori powiedz o tym psychologowi. A ty IceMan też skorzystaj z terapii. Takie ataki można przepracować. Łatwe to nie jest. Ale ja jednak po 10 latach od 4 lat już nie mam jak miałam. A to bardzo dużo, naprawdę.
Ale zauważcie jedną rzecz. Patrzcie jak było z wami źle. I teraz tak gdyby wam się miało coś stać to by się stało....A jednak dotarliście do domu. Jakoś ochłoneliście. Nic gorszego się nie wydarzyło. Czyli to był atak paniki.
Dori powiedz o tym psychologowi. A ty IceMan też skorzystaj z terapii. Takie ataki można przepracować. Łatwe to nie jest. Ale ja jednak po 10 latach od 4 lat już nie mam jak miałam. A to bardzo dużo, naprawdę.
- IceMan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36
To na pewno rzecz na, ktora warto zwrocic uwage. Ze zyje, nie padle tak jak mialem juz pasc w swoich wyobrazeniach.
Jednak martwi mnie to ze jak zawsze odczuwam stany nierealnosci w domu rowniez.
Ale faktem jest ze rzeczywiscie ten, najgorszy lek minal. Innymi slowy atak przeminal. A mnie nic gorszego sie nie stalo.
Musze chyba isc do psychologa, ktory pomoze mi wyciagac pelne wnioski z tego
Bo na przyklad jutro mam jechac z bratem do Lodzi. Ale juz sie boje tego ze znowu dostane ataku i przez to ta nierealnosc znow sie zwiekszy.
Czyli wpadlem w ten lek prze lekiem.
Wszystko fajnie slodko ale strasznie trudno przestac sie bac. Ot tak po prostu.
A ty serduszkowa kobieto
po ilu to chodzenie do psychola ci pomoglo?
Jednak martwi mnie to ze jak zawsze odczuwam stany nierealnosci w domu rowniez.
Ale faktem jest ze rzeczywiscie ten, najgorszy lek minal. Innymi slowy atak przeminal. A mnie nic gorszego sie nie stalo.
Musze chyba isc do psychologa, ktory pomoze mi wyciagac pelne wnioski z tego

Bo na przyklad jutro mam jechac z bratem do Lodzi. Ale juz sie boje tego ze znowu dostane ataku i przez to ta nierealnosc znow sie zwiekszy.
Czyli wpadlem w ten lek prze lekiem.
Wszystko fajnie slodko ale strasznie trudno przestac sie bac. Ot tak po prostu.
A ty serduszkowa kobieto

Udało się i piwo jest już przyjemnością
- Monika1974
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 37
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 17:17
IceMan
Podstawowy błąd w pytaniu " po ilu to chodzenie do psychola ci pomoglo?"
Nastwaisz się na szybkie wyleczenie, widać Twoją niecierpliwość. Znam to wszystko z autopsji.
Jednemu pomoże 6-miesieczna terapia, innemu 2-letnia. Na to naprawdę nie ma reguły.
"To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów
)" HISTORIA PEWNEJ NERWICY.
Podstawowy błąd w pytaniu " po ilu to chodzenie do psychola ci pomoglo?"
Nastwaisz się na szybkie wyleczenie, widać Twoją niecierpliwość. Znam to wszystko z autopsji.
Jednemu pomoże 6-miesieczna terapia, innemu 2-letnia. Na to naprawdę nie ma reguły.
"To uczucie odrealnienia jest częścią twojego stanu nerwicy. Nie jest aż tak niezwykłe i wyjątkowe jak sądzisz. W mojej opinii nakładają się tu głównie dwa uczucia przeplatające się i wzajemnie na siebie wpływające. Jedno związane z rozdźwiękiem między uczuciami, a stanem obiektywnej rzeczywistości odbieranej przez twoje racjonalne ‘ja’ i drugie będące wynikiem pierwszego, wspierane przez nieustające napiecie lękowe, a polegające na utracie zaufania do swoich zmysłów (nie utraty samych zmysłów

- IceMan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36
Tak szczerze mówiąc to niestety odczucia derealizacji są wyjątkowo i niestety są też niezwykłe.
Nie potrafię nawet tego opisać. Zresztą myślę, ze nawet nie trzeba. Kto to miewał czy miewa wie o co chodzi.
Ja uważam, ze to jeden z gorszych objawów. Ciągła derealizacja. A do tego ataki i lęk.
Co do psychologa to myślę, ze też są chyba jakieś nastawienia terapeutyczne krótsze??
Nie wierzę ze ludzię z ostrymi lękami mają nastawiać się na lata? To bez sensu według mnie.
Wiem, że terapia nie trwa chwile ale bez przesady...
Słyszałem, że sa krótkoterminowe terapie. Skupiające się na atakach paniki i lęku.
Nie potrafię nawet tego opisać. Zresztą myślę, ze nawet nie trzeba. Kto to miewał czy miewa wie o co chodzi.
Ja uważam, ze to jeden z gorszych objawów. Ciągła derealizacja. A do tego ataki i lęk.
Co do psychologa to myślę, ze też są chyba jakieś nastawienia terapeutyczne krótsze??
Nie wierzę ze ludzię z ostrymi lękami mają nastawiać się na lata? To bez sensu według mnie.
Wiem, że terapia nie trwa chwile ale bez przesady...
Słyszałem, że sa krótkoterminowe terapie. Skupiające się na atakach paniki i lęku.
Udało się i piwo jest już przyjemnością