Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Atak paniki, lęk paniczny

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

27 stycznia 2011, o 14:05

No mi już troche przeslo ... wypilam sobie meliske i tetno spadlo mi na 76...ogolnie to zapomnialam wam powiedziec,ze mam niedoczynnosc tarczycy i biore hormony...i wtedy wlasnie co dostalam tego duzego tetna 160/min to mysleli ze po przedawkowaniu hormonow,ale ja im mowie tym z pogotowia,ze TSH ani drgnelo,ale moj endokrynolog kazal mi na tydzien odstwic hormon i kurde okazalo sie ze niepotrzebnie bo mi lasnie spadalo bo mialam 11.9 i spadlo do 8.5 a jak przerwalam na tydzien to pewnie znow wzroslo...a wogole jak przerwalam hormony to czulam sie tragicznie...przerabane jest ..nie dosc,ze nerwica to jeszcze tarczyca i na hormonki jestem skazana do konca zycia:P tydzien temu robilam tsh i mialam 8.5 teraz biore minimalna dawke euthyroxu bo 12,5mg ale za tydzien przechodze na 25mg a potem na 37,5...za 4 tyg mam kontrolne tsh mam nadzieje,ze znow pojdzie w dol...a na za tydzien mam wizyte u lekarza tam poprosze zeby mi doradzili jakis osrodek terapeutyczny:) moze nerwica pojdzie w sina dal...tak jak i hormony sie unormuja:))

-- 27 stycznia 2011, o 14:07 --
wika-moge tak do ciebie pisac?? nie martw sie ja tez czuje sie dzis gorzej...to chyba przez ta pogode kochana:) glowa do gory:*
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

27 stycznia 2011, o 14:13

Oczywiście,że możesz tak do mnie mówić :) Tak w ogóle to mam na imię Iza :)
Pogoda faktycznie jest straszna.W nocy się nie wyspałam,bo moja córka wstała o 4 :(
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

27 stycznia 2011, o 14:18

Oj to faktycznie kiepsko...Mnie cos lapalo kolo 24..mialam jakies leki...serce mocniej bilo,ale postanowilam nie mierzyc cisnienia,nie sprawdzac pulsu...troche powalczylam ze soba i zasnelam:)
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

27 stycznia 2011, o 14:52

I ja dolanczam do Was Kochane bo i ja mam kiepski dzien dalej :(
Boli mnie juz reka lewa cala, taka slaba mi sie wydaje i ciagle boje sie, ze te klucia wroca bo tak dziwnie mnie wszystko pobolewa od lewej strony kolo serca :( Moze wezme aspiryne zapobiegawczo ehh - fakt, pogoda u mnie dzisiaj tez byle jaka...

-- 27 stycznia 2011, o 14:53 --
wikatoria1708 pisze:Oczywiście,że możesz tak do mnie mówić :) Tak w ogóle to mam na imię Iza :)
Pogoda faktycznie jest straszna.W nocy się nie wyspałam,bo moja córka wstała o 4 :(

A ja myslalam, ze nick wzial sie od imienia Wiktoria :D
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

27 stycznia 2011, o 14:55

Pogoda masakryczna tez czuje sie dzisiaj fatalnie...Nie martw sie moze to tylko zwykle nerwobole??

-- 27 stycznia 2011, o 19:02 --
Strasznie mi doskwiera dzisiejszy dzien...siedze i mysle o wszystkim...o tym,ze kiedys zylam normalnie,a teraz stalam sie calkiem inna osoba...zastanawiam sie co budzi we mnie te wszystkie leki...Postanowilam,ze opisze tutaj te ostatnie 2 tygodnie,które dały mi tak popalic...mam nadzieje,ze ulzy mi gdy przeleje to na ekran...A wiec zaczelo sie od tego nocnego ataku...Wieczorem poklociłam sie z moim chłopakiem...trzasnął drzwiami,wyszedł z domu...wiadomo...kazda z nas pewnie to przerabiała...polozylam sie spac...zerwalam sie z okropna checia zmierzenia cisnienia...podlecialam do aparatu,cos nie wyszlo z pomiarem ,wiec pomyslalam,ze pewnie jest tak wysoki puls,ze nie moze wylapac...jeszcze bardziej sie nakrecilam...za 2 razem udalo mi sie zmierzyc...wynik 160/min...PIERWSZY raz wezwalam karetke...byłam smiertelnie wystraszona,myslalam,ze umieram...przyjechali,zrobili ekg ,dali propranolol i hydroksyzyne i spac...to nylo dokladnie 2 tyg temu w czwartek...od tamtej pory ciagle boje sie atakow...mimo tego,ze wczesniej tez mi sie zdarzaly,ale chyba az tak tego nie przezywalam...nastepny atak pojawil sie w niedziele...jakos mi przeszlo...znow byla roztrzesiona i wiedzialam ze nie dam rady,balam sie kolejnego dnia...nastepny w poniedzialek...gdy moj chlopak zostawil mnie sama w domu...balam sie chyba tego i dostalam ataku...kolejny we wtorek...znow wezwalam pogotowie i znow to samo...ekg ok itp...nastepny atak czwartek...wzielam hydroksyzyne i przeszlo...wszystkie ataki byly po stresie...ale gdy juz bylam wyluzowana...apogeum nadeszlo w sobote...tetno 150 ubralam sie,wsiadlam w auto i na pogotowie...tam udalo sie zapisac atak...diagnoza tachykardia,ulzylo mi,ze nie jest to czestoskurcz...bo tego sie balam...zalecenia:picie zimnej wody podczas ataku...opanowanie oddechu...kolejny atak: wtorek...ogladam film i nagle tetno 140!!!!!!!! bez powodu!! zimna woda pomogla...moje zycie stalo sie podporzadkowane atakom...mysle tylko o tym czy nie dostane pulsu...minimalny skok cisnienia doprowadza mnie do szalu...pisze to zeby wyrzucic to z siebie! w domu mnie nie rozumieja,mowia ze sama sie nakrecam...nie potrafia zrozumiec jak bardzo boje sie kolejnego dnia...i modle sie by kolejny dzien byl choc odrobine lepszy od poprzedniego:( to tyle...przepraszam,ze tak sie rozpisalam,ale czulam,ze potrzebuje tego:(

-- 27 stycznia 2011, o 20:32 --
hmmm cos mi sie tu pokickalo...przepraszam za tego posta wkleilam go po raz drugi do innego tematu...przepraszam
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Czapla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 198
Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47

27 stycznia 2011, o 23:58

agniechannn, dobrze, że napisałaś co Cię męczy i wcale się nie rozpisałaś. Przynajmniej wiesz, że nikt Cię tutaj nie wyśmieje, ani nie okaże wzgardy. Akurat chyba wszyscy rozumiemy i Twoje ataki i wzrost pulsu i lęk i wzywanie karetki.

Ja też "kiedyś" żyłam normalnie: nigdy nie zwracałam uwagi na swój puls, nie wsłuchiwałam się w bicie serca, nie miałam lęków, a pewnie niejednokrotnie mój organizm dawał mi o sobie znać i zachowywał się identycznie jak teraz. Tylko wtedy albo się kładłam spać, albo w jakiś inny sposób reagowałam. Potem moje życie zamieniło się w koszmar: przy atakach lęku, pojawiły się myśli o chorobach, szukanie objawów, a im więcej szukałam, tym na więcej chorób "zapadałam". Jestem na takim etapie mojego życia, że praktycznie w każdym momencie odczuwam na swoim ciele objawy jakiejś choroby. Oczywiście śmiertelnej (rak), nieuleczalnej (cukrzyca, rak, złośliwy guz nadnerczy), wymagającej nagłej hospitalizacji (panicznie boję się lekarzy i szpitali)

Dla mnie wciąż jest trudne poszukać namiarów, wziąć telefon i zadzwonić do psychologa lub psychiatry... Czasem nie mam już siły ;pyk
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 stycznia 2011, o 19:30

Ja juz wiele objawow przeszlam i wiele chorob jak to sie mowi. Wszystko to odeszlo, nawet nie raz raka pokonalam i zyje nadal :D
Na dzien obecny doskwiera mi tylko a moze AZ tylko serce - strach przed zawalem, kluciem. I chyba taki strach przed objawami kolejnymi. Za cholere tego wybic z glowy nie mozna.
Czaplo masz racje - kiedys tez napewno bywalo wiele takich sytuacji tylko nie zwracalismy na nie uwagi tak jak dzis...
Moj mezczyzna tez nie raz odczuwa klucia w okolicy serca i czasem ciezko mu sie oddycha, ale nie bierze tego do glowy tylko mowi, ze napewno przejdzie, ze to nic groznego i sie nie przejmuje po czym wszystko przechodzi i ma sie dobrze, za to ja, i inni np.na tym forum odrazu reagujemy na takie sygnaly koszmarnie obawiajac sie najgorszego i zaraz myslimy, ze umieramy - a organizm reaguje i pojawiaja sie znowu przerozne objawy.

Ale rozprawiam sie wciaz ze soba i nie poddaje sie nadal ;) Wychodze naprzeciw temu i niech sie dzieje co chce :D ;brr
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

29 stycznia 2011, o 09:17

Brrr...Noc okropna! Połozylam sie o 24...nagle poczułam lek...straszny lek...wszystko podeszlo mi do gardla...cialo drzalo mi jak oszalale...jak by bylo z -20 stopni...mysle sobie "ocho zaraz dostane tetna" Podskoczylo,ale tylko do 90...Trwalo to ja wiem...moze z 10-15 min...,ale lek zostal...balam sie zasnac,cala drzalam...wzielam sobie polowke z 10 hydroksyzyny,czyli 5mg...prawie nic a nic nie pomoglo,tylko drzenie przeszlo i sie wyciszylam,ale zasnac nie moglam...(chyba za mala dawka) zasnelam dopiero kolo 2...ehh :(
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Czapajew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 17 września 2010, o 13:34

30 stycznia 2011, o 01:08

Ja mam zawsze wieczorno-nocne ataki paniki :( Wczoraj w nocy mnie taki wlasnie wybudzil. tetno takie ze razem z kazdym uderzeniem serca czulem pulsowanie w glowie a ze wyskoczylem za szybko z lozka to zrobilo mi sie czarnio przed oczami i musialem usiasc z powrotem na lozku. Okropna poprzednia noc i przez to boje sie nocy tej i siedze przed kompem i boje sie polozyc. Boje sie tego ataku nocnego.
Czujecie czasem dretwienie policzkow przed atakiem? Strasznie mnie to denerwuje jakby skora mi sie naciagala przy polikczach i brodzie. Jak poczytalem o dretwieniach twarzy to zamarlem jak przeczytalem jaka moze byc tego przyczyna. Ale mialem badania glowy i wiem ze nic tam nie mam. Ale nic nie moze mi przetlumaczyc ze jestem zdrowy. Heh mamy odmiennosc choroby psychicznej, oni twierdza ze sa zdrowi a my wmawiamy sobie uparcie cos chorego ;p
Mialem dlugi czas spokoj z tymi atakami ale od tygodnia znowu zaczely sie pojawiac. Najgorsze to jak sie budze to lape powietrze jakbym sie dusil
agniechannn90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 273
Rejestracja: 25 stycznia 2011, o 21:51

30 stycznia 2011, o 10:25

Z tym nabieraniem powietrza jak bys sie duail -tez tak mam...ehh...ale widzisz ty jak masz atak paniki to czujesz tetno,ale go nie mierzysz? a ja od razu mierze i jeszcze bardziej sie nakrecam:(
"Bo serca są po to,by krwawić tęsknotą...A myśli są po to,by wierzyć w nie...A słowa jak noże szybują przez morza i choćbyś uciekał odnajdą Cię!"
Czapajew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 17 września 2010, o 13:34

30 stycznia 2011, o 22:24

Mierzylem tylko 4 razy i wystarczylo za kazdym tym razem przyjezdzal pan doktor znaczy dwa razy ratownicy pogotowia a dwa razy prywatny lekarz bo na pogotowie sie wstydzilem zadzwonic :shock: po prostu nie mierz jak mi pulsuje to widze ze jest za wysokie ale tlumacze sobie ze to normalne w sumie ze puls jest duzy. Mam wiele innych gorszych objawow przynajmniej ja sie na nich skupiam wiec tym sercem tak sie nie przejmuje
A jak z dretwieniem twarzy rak czy nog macie tak? mnie przy ataku dretwieje twarz
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 stycznia 2011, o 22:33

Czapajew ja przy mocnym lęku albo atakach miałem (pisze mialem bo w sumie od dawna bardzo już mi się tak nie robi) drętwienia twarzy w miejscu ust, policzków przy nosie i dretwiała mi broda, czasem to w ogóle nie czułem dolnej szczęki.
Nieprzyjemne uczucie jest to bardzo i zawsze potegowało panikę. Może to byc od nasilonego lęku, skurczów mięśni, parestezji, ale też wynik złego oddychania. Kiedy się hiperwentylujesz czyli oddychasz więcej niż potrzeba pod wpływam stresu czy lęku to takie dretwienia mogą się zdarzać. A nawet często wtedy drętwieje twarz, zresztą ręce czy nogi tak samo moga drętwieć. Mnie akurat dretwiały palce u rąk.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Czapajew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 17 września 2010, o 13:34

30 stycznia 2011, o 22:46

Mnie drętwieja tylko podczas ataku i oczywiscie dusznosci wtedy tez mam. Wlasnie mi tez broda dretwieje i przy ustach taki odcinek, tak jak sie dostaje znieczulenie w zeba u dentysty. Parestezje tez mam tak mi psychiatra powiedzial ze w nerwicach czesto one sa. A palce mnie tez dretwieja i rece jakby sciegna w srodku sie napinaly. Dobrze ze to tylko podczas atakow........
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

31 stycznia 2011, o 00:09

Dobry wieczor Panie i Panowie :D
Dzis mam lepszy humor i tak sobie po forum chodze (obym wkretow jakis z tego powodu znowu nie miala) :D

Czapajew - jesli chodzi o dretwienie to tez to mialam. Szczegolnie lewa czesc buzi, czolo, nos - dochodzilo do szyi. A zaczelo sie od ucha, ze mialam gorace i mialam wrazenie, ze slabo go czuje :shock: a potem poszlo dalej i przezucilo sie na buzie...
Dzis juz rzadko miewam te dretwienia, ale musze przyznac, ze czasami przy wiekszej panice, przy gorszym ataku wystepuje to gorace uczucie i dretwienie na twarzy (mnie sie kojarzy z zawalem jak i wiekszosc innych objawow) :P lewa czesc reki - rowniez sie zdarzalo i zdarza...

Agnieszko ja biore hydroksyzyne ale 25mg z tym, ze za pierwszym razem sprobowalam polowe i zadzialala, ale po ok. 1,5godz. i odplynelam w objecia morfeusza nawet nie wiem w jakim momencie :D Przy wiekszej panice tak jak np. wczoraj wzielam cala i tez zadziala ^^ byc moze za mala dawka jak dla Ciebie i sprobuj sobie ciut wiecej....
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Zaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 31 stycznia 2011, o 16:52

1 lutego 2011, o 20:22

Słuchajcie a czy przy ataku paniki możecie usiedzieć w spokoju na miejscu? Ja musze wkółko chodzić albo nawet wyjść na dwór chociaz tam czasem mi sie pogarsza i biegiem wracam do domu. I tez nawet jak nie mam ataku ale czuje lęk albo objawy to wkoło musze coś dotykać, cos pukac, ruszać nogą albo ręką, nie mogę spokojnie sobie usiąść jakby nic złego sie nie działo.
ODPOWIEDZ