Wiesz Aneta, jak ma się już dosyć rozwiniete zaburzenie, ataki pojawiają się często, w każdej z możliwych sytuacji, to też nie jest tak prosto pstryknąć palcami żeby wszystko minęło.
Zdaje sobie sprawę, ze jest to trudne i nie bede się sprzeczał czy jest to jedyna opcja na to aby te ataki mineły czy też nie. I czy jest ona sensowna czy nie.
Wiem to, że mnie te próby w końcu pomogły i przyniosły rezultaty. Ataki paniki miewałem po kilka razy dziennie, każde wyjście gdziekolwiek czy wieczór równały się atakom. Leki wówczas nie spisywały się dobrze, przynajmniej mnie nic nie dały. Jedynie xanax w trakcie ataku pomoże ale wiadomo, że to jest rozwiązanie chwilowe, ale i tak zawsze jakieś.
Wtedy własnie wybrałem się na terapię poznawczo behawioralną, i to jesli chodzi o ataki paniczne było dla mnie strzałem w dziesiątkę. Opierałem też się na książce "Opanowac lęk"
Na poczatku w ogóle nie wierzyłem, że to coś ma pomóc, nie wiedziałem jak akceptowac, co tak naprawdę akceptować i czy się da.
I wiele ale to wiele razy podczas ataku poddawałem się i byłem wściekły, że takie oparcie terapii to wielkie gówno. Ale to było na poczatku.
Później było coraz lepiej, ja np. podczas ataku nie mogłem usiąść połozyć się, musiałem prawie biegac po mieszkaniu i piszczałem ze strachu.
Po chyba 3 miesiącach byłem w stanie połozyc się podczas ataku i nie biegać, byłem w stanie przeczekać atak. A to już było bardzo dużo.
Wiedziałem co się dzieje podczas ataku, i zresztą tak mnie meczyły w ogóle te lęki, ze w sumie nawet podczas ataku było mi obojętne co się stanie. Pomyślałem wtedy, że chyba lepiej paść niż żyć jak szczur zamknięty w klatce swoich lęków przed atakami paniki.
I cóż, po czasie było coraz lepiej, ataki nie trwały godzinami, tylko z czasem 10 minut, w którymś momencie podczas ataku byłem w stanie normalnie rozmawiać! Co wcześniej było dla mnie nie do wyobrażenia. Po prostu przestałem się bac ataków bo w pełni dzięki tym próbom zrozumiałem, że nie są one szkodliwe.
Teraz jak siedze to moge nawet mieć atak, jest mi to obojętne. Bo wiem, że to minie, zwyczajnie się już nie boję ataków paniki. I właśnie o to chodzi. A to, że mam taki organizm, że dostaje ataku mimo to, trudno, pogodziłem się z tym. I tak się tego nie boję.
Czasem trudno mi jeszcze poradzić sobie z atakiem u kogoś, albo np u fryzjera czy dentysty. Ale mam przy sobie xanax i wiem, ze w ostateczności on pomoże.
Mnie to podejście z nerwicy nie wyleczyło, ale mam złożony problem zaburzeń lekowych, jednak na ataki pomogło i to bardzo. A najważniesjze, że pomogło trwale, ja się tych ataków zwyczajnie już nie boję
Byc może trwało to długo ale warto było się przemęczyć jesli chodzi o ataki paniczne, dlatego jeszcze raz polecam terapię poznawczo - behawiorlaną. Być może można samemu ale człowieka ogarniają czesto watpliwości podczas prób, chce rezygnowac, śmieszy go to podejście, a psycholog jednak podtrzymuje, ciągle coś doradza. To nie to samo co przeczytać o tym na forum czy w jakiejś książce.
Przede wszystkim samo czytanie o sposobach radzenia sobie z lękami i atakami nie pomoże...trzeba to niestety ćwiczyć