Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

antykomunikatywna

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
usunietenaprosbe
Gość

4 stycznia 2014, o 13:52

hej, nie wiem gdzie opisać to co chciałam opowiedzieć, tutaj raczej jest więcej działów o zaburzeniach klinicznych? nie wiem jak to nazwać... a mi chodzi bardziej o komunikację z innymi tzn konkretnie o nawiązywanie znajomości, mam z tym największy problem od zawsze i w zasadzie to jest przyczyna całej otoczki depresyjno-nerwiocowo-zaburzeniowej i fobii społecznej, którą mam...

teraz już absolutnie nie narzekam na brak znajomości bo mam dwójke prawdziwych przyjaciół od serca ale jednak chciałabym cały czas poszerzać grono znajomych tylko, że za bardzo nie umiem i nie wiem jak sie za to zabrać :D może to sie wam wyda śmieszne bo pewnie większość z was nie ma akurat takich problemów tylko bardziej te kliniczne dlatego może mi doradzicie z autopsji jak nawiązywać kontakty tzn nawet te wirtualne? jestem też taką osobą, że kompletnie nie mam wyczucia i rozeznania kiedy np sie narzucam a kiedy już sie nie narzucam, gdzie leży ta granica porozumienia sie z drugim człowiekiem a kiedy już sie tą granice przekracza??? ja musze to ćwiczyć bo przez całe swoje już nie krótkie życie w zasadzie nie miałam kompletnie kontaktu z drugim człowiekiem, żyłam jak na pustyni w kompletnej izolacji tzn tylko z rodziną, która to sama nienajlepiej nawiązuje kontakty i w tym hermetycznym zamikniętym środowisku nie nauczyłam sie żadnych zachowań społecznych... no i koniec końców jestem jak 3 letnie dziecko zaczynające chodzić i musze od podstaw uczyć sie jak przedszkolak idący do zerówki od samego początku uspołeczniania co w moim wieku przed trzydziestką jest trudne... powinnam już uczyć własne dziecko takich rzeczy a nie siebie :D chyba musze urochomić swoją kreatywność i zacząć sama szukać soposobu komunikacji i nawiązywania więzi i uczyć sie na błędach...

najbardziej mnie intryguje fakt, że niektórym (nawet fobikom których znam) nawiązanie kontaktu z drugim zajmuje sekunde... nie wiem coś w sobie mają np poczucie humoru, jakąś umiejętność rozładowywania napięcia itd chciałabym kiedyś stać sie taka,
marze o nawiązywaniu prawdziwej więzi z ludźmi i o usamodzielnieniu sie ,teraz to moje główne cele zyciowe :D i najmieszniejsze jest to ,że nigdy nie znałam osoby, która też miałaby problem z nawiązywaniem kontaktu z innymi tak jak ja :D a ponieważ nie należe do osób inteligentnych mimo że całe zycie obserwuje innych i staram sie brać z nich przykład i naśladować to prawie wcale mi sie to nie udaje i dalej nie wiem jakim cudem ludzie tak na luzie z humorkiem w mig nawiązują z każdym kontakt, łapią ludzi w sieć i już, hmmm może to kwestia manipulacji? a może oni mają po prostu tak ogromną energie że druga osoba chce sie w niej zanurzyć choć przez chwile i zabrać troche dla siebie więc cokolwiek by te osóbki nie robiły to i tak zdobędą jakichś znajomych?

co myslicie o moim wywodzie ?:D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 stycznia 2014, o 19:44

Kliniczne przypadki? :D

Jako wieloletni fobik społeczny powiem ci, że czytając co napisałaś, iż osoby z fobią które znasz w sekundę nawiązują znajośc, to aż się zastanawiac chce czy można wówczas nazwac to fobią społeczną, gdzie kontakt z drugim człowiekiem, którego nie znamy jest równoznaczny z skokied do gniazda żmij razem z pająkami :P Noc hyba, ze kontakt wirtualny to tu fobia aż tak nie przeszkadza.
Ja kiedyś wiele lat miałem dośc mocną niestety fobię i strasznie mnie ona ograniczala, mnie trudno było przejść obok obcej osoby na chodniku bo moje ruchy stawały się sztuczne a co dopiero do kogoś zagdaywać :)
Jak już kgooś poznałem to owszem mogłem być dusza towarzystwa, jedyne co mi wychodziło to zagadywanie do dziewczyn ale też tylko wtedy kiedy nie było wkoło obcych osób. Jak była sama albo z kimś kogo znam to było mi to na ręke :P

Obecnie już nie mam takich problemów z fobią społeczną, bo po prostu odkręcam już od paru lat te nawyki strachu przed tym i owamtym. Problemy w takich formach jak fobia skupiają się na ciąglym mysleniu przed zdarzeniem, jak to wyjdzie, czy się nie osmieszę, nie wygłupię, wyobrażanie sobie tego, czy inni mnie nie wyśmieją, nie skrytykują itp
I polega to na tym, że trzeba jednak w te sytuacje brnąć, i to co wyuczyliśmy się zostaje powoli odrkęcane i po czasie sytuacje, który wyzwalaja fobię zaczynają być sytuacjami bez fobii.
Ja obecnie mam totalnie gdzieś co kto sobie pomyśli, nawet jeśli sie wygłupię, wolę się wygłupić, czy zająkac niż czegoś nie zrobić, w efekcie nie jąkam się, nie wygłupiam już od dość długiego czasu. Choć jeszcze mam w sobie okresami bloki fobiczne, ciągle jednak te nawyki wieloletnie we mnie siedzą ale osobiście coraz bardziej przekonuję się, że i z tej całej fobii można wyjść.
Nigdy nie bedę wielkim mówcą w obcej grupie, choć szczerze gdybym raz, drugi, setny próbował występować przed takową grupą, to mógłbym być mówcą. Bo fobia to obawa O COŚ TAM, ze się nie uda i będzie wstyd. Jak próbujemy przekonujemy się ze nie ma wstydu a jak nawet sie wygłupimy to nie jest to kiniec swiata a lepsze to niz cofanie sie.

Co do twojego konkretnego problemu bo troche odbiegłem od niego :) to wydaje mi sie ze za bardzo myslisz o tym PRZED napisaniem do kogos. Czy sie nie narzucasz, czy narzucasz a CO TO MA DO RZECZY? Chcesz do kogos napisac wirtualnie? Robisz to, zagadujesz krotko chocby, jak ktos odpisze to znaczy ze ma ochote rozmawiac, nie mysl o tym kims tylko o sobie, masz ochote napisac? PISZ.
Wal to czy sie komus to spodoba czy nie, jesli ta osoba nie ma tyle odwagi aby napisac, przepraszam ale nie jestem zainteresowany rozmowa, to jej problem nie twoj ;)

Mysle ze to moglby ci pomoc ale wymaga to pewnej praktyki aby wycwiczyc sobie takie "olewanie". Natomiast jak ktos napisze, sorki nie rozmawiam, przyjac to powiedziec sroki, narazka i heja mistrzu :P Pisz do nastepnej osoby :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Wiedźma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 8 listopada 2013, o 09:18

4 stycznia 2014, o 22:25

a ponieważ nie należe do osób inteligentnych oj kokietujesz :D

Ondine, podobnie jak większość fobików masz problem typu "a co ludzie powiedzą?" - co powiedzą jak się do niech, nie daj Boże odezwę/ napiszę/ uśmiechnę/ zapytam o godzinę... Dobrą radę dał Ci Victor- olać to! Akurat przy fobii społecznej korzystne jest wyrobienia w sobie nawyku to-mi-wisizmu. Boimy się, że się zbłaźnimy, powiemy coś głupiego, że nasze zachowanie zostanie potraktowane jako "nienormalne", że ktoś zwróci uwagę na nasze drżące dłoni, łamiący głos... Wielu ludzi codziennie robi z siebie idiotów się przed znajomymi i obcymi, a jednak nie mają fobii społecznej, dlaczego? Bo nie przejmują się tym, jak odbierze ich otoczenie. A otoczenie może nas przyjąć albo odrzucić, nieważne czy w realu czy świecie wirtualnym. I z tym trzeba się liczyć. Ale właściwie wszystko to napisał Victor.
Ja jeszcze rok temu miałam potężną socjofobię, a właściwie cały 2013 był jednym wielkim momentem stresowym- poznanie nowych ludzi, wyjazd za granicę do pracy, zupełnie nowe środowisko. Byłam codziennie wystawiona na działanie lęku, ale wiedziałam że MUSZĘ go pokonać, bo zaczęłam od siebie WYMAGAĆ. Sama siebie poddałam presji i choć dla wielu fobików takie działanie nie jest polecane bo może pogłębić fobię, mnie pomogło. Pod koniec roku zauważyłam, że odebranie telefonu od nieznajomej osoby, gawędzenie z nią, wyjście do sklepu, czy wizyty niespodziewanych gości (tak, ze wszystkim tym miałam problem), nie sprawia mi już trudności.
I jeszcze jedno, mega ważne jest wypracowanie u siebie odpowiedniej samooceny, wiary w siebie i własne możliwości. Uwierz, że możesz. Możesz mieć przyjaciół (także w realu), partnera,znajomych,bo... zasługujesz na to :D
Życzę powodzenia w usamodzielnianiu się, dla fobików bycie niezależnym to jak wspinaczka na Mount Everest, ale na każdy szczyt jest sposób ;) Pozdr
Just below my skin I'm screaming
usunietenaprosbe
Gość

6 stycznia 2014, o 14:56

dziękuje Wam bardzo za wszystkie rady :*

dla mnie samodzielność i niezależność to jest największe życiowe marzenie (w tym jakakolwiek najmniejsza nawet samodzielność oczywiście oprócz tych całkiem podstawowych codziennych czynności)

tak, ja dopiero teraz dostrzegam, że nigdy od siebie nic nie wymagałam i przez to brakuje mi dysypliny a poza tym jak już w innym wątku pisałam nigdy sama dla siebie NIE BYŁAM WAŻNA :D zawsze omijałam siebie, swoją osobę, swoje życie i stąd też jestem w tym miejscu gdzie jestem dlatego nie nauczyłam sie olewać tego co trzeba olewać, mieć dystans do siebie i świata i przespałam prawie całe 30 lat życia... teraz sama na własne życzenie musze zaczynać wszystko od samego początku i dlatego też napisałam o tym braku inteligencji bo tylko człowiek, który kompletnie nie myśli tak robi tzn nic nie robi, bojąc sie wszystkiego zamiast to olać i po porstu zająć sie zyciem... człowiek kierujący sie rozsądkiem nawet będąc fobikiem nigdy nie wpadnie w takie tarapaty bo zawsze odpowiednio zorganizuje sobie życie tak czy siak a ja zaczynam dostrzegać, że sama sobie zmarnowałam życie i to najbardziej boli...

od tego roku postanowiłam działać mimo wszystko, nie poddawać sie tylko próbować aż do skutku

a co do tych przypadków ludzi z fobią, którzy z łatwością nawiązują kontakty to miałam na myśli konkretnie taką sytuację, że np w grupie ludzi ich reakcją na stres jest np mówienie, zagadują, żartuja bojąc sie ciszy ale sami siebie uważają za fobików bo np pochodzą z rodziny alkoholików i np mają trudności z bliższym kontaktem typu przytulanie

apropo ja też mam z tym problemy tzn z przytulaniem chociaż w dzieciństwie cała rodzina mnie właśnie za bardzo rozpieszczała i dużo przytulała ale to nie tak, że mam przesyt tego i teraz nie chciałabym tylko nie czułam jednak nigdy od nich prawdziwego uczucia, raczej traktowanie mnie jak maskotke kiedy mieli zły dzień albo coś w tym rodzaju i potem stałam sie bardzo nieufna i teraz to już naprawde prawie nikomu nie ufam ale moim największym problemem jest, że nie umiem ufać sama sobie dlatego np zawsze podpierałam się wiarą w coś albo nie wierzyłam, że dam sobie sama rade więc skazałam sie na zależność od rodziców...

ale ciesze sie najbardziej z tego, że teraz potrafie przynajmniej o tym pisać i wyrzucać to z siebie bo jednak nie warto wszystkiego w sobie dusić a ja dopiero teraz sie o tym przekonuje :D
Awatar użytkownika
manquegriot
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 43
Rejestracja: 17 listopada 2013, o 19:27

6 stycznia 2014, o 15:56

Wiesz co Ci, Ondine, powiem? Sam fakt, że postanowiłaś działać przeciw swoim lękom, i że zrozumiałać co Ci jest, udowadnia, że jednak jesteś inteligentną i wartościową osobą. I nie przejmuj się tym, co ktoś o Tobie pomyśli... jeżeli ktoś pomyśli o Tobie źle - jego problem, a nie Twój. Prawda jest taka, że jeżeli znasz siebie i swoją wartość to wiesz, co robisz dobrze a co robisz źle, i ten fakt pomaga Ci w kontaktach z innymi. Nie hamuj się i nie żyj lękiem bo to sprawia, że nadal stoisz w miejscu.
Piszesz, że uciekasz w wiarę. mam podobnie, tylko że ja uciekam w naukę i rozum. Przez to zacząłem tłumić własne emocje, które kumulowały się(łącznie z lękiem). I to jedna z przyczyn wystąpienia mojej nerwicy. A teraz mam niesamowite wahania nastrojów, wybuchy emocjonalne... czasami aż się dziwię, że możliwe jest tak mocne odczuwanie jakiegoś stanu. Ale uczę się identyfikować moje uczucia i analizować, skąd się one wzięły. Myślę, że Ty powinnaś przeanalizować to, w co wierzysz i dodać do tego działanie. Pomyśleć, jak osiągnąć cele i dążyć do nich. A co sobie ludzie pomyslą to nie jest ważne... ważne jest, abyś Ty była szczęśliwa. :-)
"Cogito ergo sum."
ITI
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 414
Rejestracja: 7 sierpnia 2013, o 14:31

10 stycznia 2014, o 14:32

Powodzenia na szlaku :-) Mówią by być sobą ,a odpowiedni ludzie znajdą się i już zostaną a ci nie odpowiedni nie są potrzebni więc takich nawet nie żal .Oczywiście w prakryce różnie to wychodzi ,ale dużo w tym prawdy.Jednak ludzie mają to do siebie że czasem zagoszczą w naszym życiu ,a za jakiś czas jakby oddalają się chyba że faktycznie trafi się na przyjaźń "dozgonną";P .Do czego "piję" a no do tego że też bardzo ważnym jest by wypracować w sobie coś na rodzaj bycia ze sobą w stosunkach przyjacielskich w zgodzie ze sobą ,ufając sobie .To potrzebne w razie gdyby jakiś człowiek okazał się jednak nie być tym "dozgonnym " przyjacielem lub też gdyby któryś z przyjaciół udawał tylko przyjaciela .Pozdrawiam :papa

PS.Na wyluzowanie mam takie zdanko ,które powinno być przewodnie gdy zbytnio sie przejmujemy opinią ludzi.Mianowicie.
"Gdy ktoś ma z Tobą problem to znaczy nie mniej nie więcej ,że to jego problem" ;)
Być sobą znaczy wierzyć w siebie być prawdziwym.
Życie zaczyna się tam gdzie kończy sie strach.
Uwaga niesie energię.
ZAPAMIĘTAJ: 'Im więcej naciskamy tym większy jest opór'
Pamiętaj :co ludzie myślą nie jest ważne.
Zapamiętaj:Nie jesteś tylko emocjami.
Pamiętaj:Miej DYSTANS !
UmysłRegenerujeSięGdyPrzestajeszSięBać
CiemneStronySłużąDoPrzykryciaJasnychStronŻycia!
JeśliTraciszPieniądzeMałoTracisz,JeśliTraciszZdrowieDużoTracisz,JeśliTraciszSpokójWszystkoTracisz
Im szybciej zaakceptujesz scenariusz w głowie na który się nie zgadzasz,tym szybciej zmieni się Twój stan emocjonalny na lepszy !
Nerwica to stan umysłu który chce nam powiedzieć że :jestescie katami dla siebie zmieńcie się to wam odpuszcze!
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2014, o 15:13

czarusia pisze:Powodzenia na szlaku :-) Mówią by być sobą ,a odpowiedni ludzie znajdą się i już zostaną a ci nie odpowiedni nie są potrzebni więc takich nawet nie żal .
PS.Na wyluzowanie mam takie zdanko ,które powinno być przewodnie gdy zbytnio sie przejmujemy opinią ludzi.Mianowicie.
"Gdy ktoś ma z Tobą problem to znaczy nie mniej nie więcej ,że to jego problem" ;)
baaaardzo dziękuje Czarusiu za ten post :cm to jest kwintesencja tego wszystkiego czego każdy człowiek potrzebuje i co powinien w sobie mieć ,nawet Ci którzy nie mają ze sobą problemów chociaż wg mnie Ci którzy są w ich mniemaniu "bezproblemowi" nawet sie nad sobą nie zastanawiają więc pod tym wzgledem dużo tracą i potem sie okazuje, że są bardziej pogubieni niż fobicy...

z to zdanko na wyluzowanie wezme sobie głęboko do serca ;)
również pozdrawiam cieplutko :papa
ODPOWIEDZ