Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Akcja społeczna na temat zaburzeń nerwicowych

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

8 października 2015, o 18:48

Hej wszystkim.
Nie wiem, czy gdzieś już nie powstał taki temat, ale chciałabym zapytać Was o tę kwestię, a mianowicie świadomość społeczną związaną z nerwicą. Przed chwilą przeczytałam wątek o pytaniu na rozmowie o pracę, brzmiącym "Czy leczył/a się pan/i psychiatrycznie"? Abstrahując od tego, że pracodawca nie ma prawa zapytać o coś takiego, poruszył mnie mocno ton Waszych odpowiedzi.
Mnie to szokuje, że wszyscy jednym głosem mówią, że trzeba się nie przyznawać, "bo i tak nie zrozumieją" :) Nawet moja psychiatra, pod której opieką byłam jako nastolatka, bardzo chroniła, wypisywała mi zaświadczenia z pieczątką pediatry, przestrzegała żeby nie mówić o szpitalu (miałam anoreksję). Oczywiście zawsze się temu podporządkowywałam no i ok, trzeba siebie chronić, ale dzisiaj od razu się we mnie burza robi jak czytam takie stwierdzenia na tym konkretnie forum bardzo świadomych ludzi - no bo jak to? Przecież ludzi trzeba uczyć, edukować! :)
NIC się mówi w dyskursie publicznym o nerwicy. Wszyscy wiemy, że mówienie o niej pomaga, nikomu nie szkodzi. To tak samo jak mówienie o czymkolwiek innym, czego ludzie nie rozumieją i boją się zapytać. Pamiętacie, jak Maria Peszek przyznała, że miała zaburzenia lękowe, gdy była w Tajlandii, i wszyscy się w mediach z niej śmiali w tonie "bogatym się w dupach poprzewracało"? Jakoś nie spotkałam się ze zrozumieniem, jakąś refleksją, którą fajnie było w ogóle można pogłębić o jej płytę "Ludzie psy" (wiele piosenek nie jest o niczym innym niż o lęku!).
A śledzicie, jak to jest w innych krajach? Lena Dunham, autorka serialu Girls, stała się moją "role model", gdy dowiedziałam się, że cierpi na OCD. I mimo tego jest osobą publiczną, odnosi ogromne sukcesy, ciągle prowadzi wielkie, odpowiedzialne projekty.
Tu jest artykuł o niej w kontekście OCD - http://www.nbcnews.com/health/mental-he ... cd-n197061 - co prawda przebrzmiewa z niego ewidentnie ten modny w USA ton potępienia "talk therapy" na rzecz terapii ERP (czyli czegoś, co sami na sobie próbujemy robić na przykładzie tutejszych Odburzonych), ale zobaczcie, MÓWI się o tym. Są nawet całe kliniki leczące stricte OCD, wyspecjalizowani lekarze. A po polsku nie byłam nawet w stanie znaleźć jednego terapeuty w mojej okolicy, który pracuje stricte w tej metodzie :/
W każdym razie, po angielsku można znaleźć wiele relacji znanych osób na temat swoich zaburzeń. A znacie jakieś rodzime przykłady? Albo nie tylko rodzime? Jakieś pozytywne przykłady? A może były jakieś akcje społeczne, tylko ja nic o tym nie wiem?

Od razu mówię - nie mam tu na celu podżegania do coming outów, właśnie dlatego że z tą świadomością wśród ludzi jest tak kiepsko. Zastanawia mnie tylko, dlaczego są akcje o depresji, o autyzmie, o anoreksji, o wszystkich ciężkich chorobach fizycznych, a nie ma nic o tym tak popularnym zaburzeniu? Nie uważacie, że Wasza jakość życia byłaby o wiele lepsza, gdyby ludzie wiedzieli, czym jest nerwica? Ile poszukiwań Wam by to mogło oszczędzić? Poczucia winy, wstydu że sobie "nie radzicie"? A może mnie to jakoś wszystko ominęło i mamy herosa nerwiczkowego coming outu, to powiedzcie :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 października 2015, o 19:21

Są dwie sprawy.
Po pierwsze myślę, że tu chodzi o sama nazwę - NERWICA to oczywiście nazwa już nieużywana przez specjalistów bo teraz to jest zaburzenie lękowe ale ogólnie nazwa ta nadal jest używana ogólnie.
To słowo powoduje, ze ludzie z zaburzeniami bardziej sa postrzegani jako ludzie nerwowi bądź po prostu słabi, narzekacze itp. i jest to utarte dość mocno społecznie.
Nerwica natrectw laczona jest z dniem swira i detektywem monkiem :)
Same opisy nerwic w sieci tez nie specjalnie myślę moga kogoś przekonać, bo tam można znaleźć drżenie rąk, potykanie serca, duszności i to zwykle jest po prostu wymieniane a nie widac w tym tej głębi cierpienia osoby zaburzonej.

Co do depresji to ta świadomość według mnie działa w dwie strony, tam przewija się dumnie wkoło słowo - samobójstwo, bardziej czasem strasząc niż uświadamiając ale robi to efekt i dlatego depresja jest jako tako lepiej postrzegana.
Anoreksja cóż... pare fotografii osób niesamowicie wychudzonych i też to robi większe wrażenie, bardziej skłania do współczucia.

Druga znowu rzecz to sami ludzie, niektórzy nigdy nie będa chcieli rozumieć drugiego człowieka i tak czy siak będa mieli to gdzieś i bedą uważali swoje, z własnego punktu widzenia a faktem jest, że ten kto nie miał nerwicy nie zrozumie tego. Jest to bardziej kwestia moralności takiej osoby, chęci zrozumienia i nie oceniania od razu krytycznie drugiego człowieka z problemem emocjonalnym.

Dlatego akcje uświadamiające myśle, ze to super pomysł ale może nie nerwicy samej w sobie ale bardziej tego, ze człowiek MA W SOBIE EMOCJE, ma prawo do tych emocji, że emocje są mega wazne, tak samo wazne jak zdrowie fizyczne, czy duchowe.
Bo prawda jest taka, ze zdrowie emocjonalne jest ogólnie pomijane, pomijane jest bycie wrażliwym jako oznaka słabości, co nie jest generalnie prawdą, to są utarte po prostu takie przesądy o tym i człowiek wrazliwy zaraz stawia się w takim położeniu.
Czyli ogólne uświadamianie o tym, ze emocjonalnośc to nie jest wróg, emocje to nie jest wróg ani powód do wstydu bo jest to elastyczne, coś co można wyrobić a do tego trzeba by skonczyć z ciągła chęcią kreowania się stale na mega silnych w emocjach i wypasionych jak kawał drewna :)
Bo jedno nie szkodzi wcale co ciekawe drugiemu.
Ale tu jest potrzebna praca od podstaw, w szkołach by tego musiano nauczyć, bo to sa kwestię, które pobiera się już od rodziców :)
Od tego wyszloby wtedy tez rozumienie, ze ktos moze miec epizodyczne problemy z zaburzeniami nerwicowymi.

Myślę, ze są wypadki kiedy można sie przyznac do tego, że się ma problemy emocjonalne aby wyrabiac sobie wyrozumialość dla wlasnych emocji, ale szczerze mówiąc uwazam tez, ze sa sytuację kiedy warto to przemilczeć o ile tylko sami rozumiemy, ze robimy to nie ze wstydu a dla jakieś korzyści - bo np. mozemy cos stracic przez czyjes niezrozumienie (prace, zarobki czy nawet rodzine - adwokaci moga wiele :) ).
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

12 października 2015, o 18:42

A dlaczego nazwa miałaby tu coś zmieniać? Nie rozumiem. Napisałam nerwica czy tam zaburzenia nerwicowe bo jest szybciej niż wymienianie wszystkich skomplikowanych nazw :D Myślę że to nie tu leży problem, "ludzie" - ci "zdrowi" "wszyscy" będą szufladkować "innych" pod każdą nazwą, tak jak poetycko porównując róża gdyby się nie nazywała róża to by też pachniała tak samo. A zaburzenia obsesyjno-kompulsywne brzmią moim zdaniem jeszcze gorzej :)

Rozumiem że chodzi Ci o to, żeby uświadamianie nie było kolejnym upraszczaniem. To nie jest problem tylko dotyczący zaburzonych czy chorych, to samo jest z mniejszościami seksualnymi czy chorobami przenoszonymi drogą płciową. I dlatego tez właśnie chodzi mi o takie porządne uświadamianie, które posłuży wszystkim - i zaburzonym a nieświadomym, i ich otoczeniu, i tym zupełnym ignorantom którym też może gdzieś w życiu trafił się jakiś nerwicowy kolega i go poniżał bo się go bał. To prawda, że betona bez empatii się nie zmieni ale ja mimo wszystko wierzę, że można ludziom takim nie do końca skorym do empatii jednak ułatwiać zrozumienie innych. To właśnie jest ta praca u podstaw.

Rozumiem też że nie chcesz metkowania i identyfikacji z zaburzeniem i skupiasz się na istocie problemu. Wydaje mi się jednak, że skupianie się na tak złożonym problemie jak emocje to jest zbyt ogólna i zarazem osobista kwestia żeby mogła mieć miejsce w przestrzeni publicznej. Równie dobrze taka akcja mogłaby zostać łatwo źle zrozumiana, albo zignorowana.

A nie wydaje się Wam, że coś w tym jest, że w polskim dyskursie publicznym znane i poważane osoby nie przyznają się do chociażby OCD, a przyznają się do nowotworu? A taka Lena Dunham robi na własnych doświadczeniach z OCD serial który podbija cały świat i sprawia że wszyscy wzdychają z ulgą ze nie są sami? Bo mi się wydaje, że to nieprzyznawanie się to może być właśnie tym społecznym lękiem przed oceną spowodowane, a nie czymś naszym wewnętrznym. Nie ma wielu którzy by przetarli szlaki. Przeżyję nawet jak będzie dalej tak jak jest, ale marzy mi się taki festiwal zrzucania masek.

-- 12 października 2015, o 18:42 --
A propos festiwalu zrzucania masek - miałam nieraz takie sytuacje, że przy rozmowach o serialu Girls w grupce dalszych znajomych zaczęli się oni tak swobodnie zwierzać z wstydliwych i trudnych rzeczy - koleżanka powiedziała np, że też miała taką sytuację z wacikiem w uchu :D Ale to nie jedyny przypadek! Za każdym razem po takich wyznaniach czuło się atmosferę zrozumienia i rozluźnienia, poczucia "nie tylko ja tak mam, więc jestem ok!". Takie akcje (nawet jeżeli nie jest to taka akcja społeczna organizowana przez jakąś fundację itp, tylko działalność artystyczna) jeżeli prowokują do tego rodzaju otwierania się na siebie nawzajem, są już mega wartościowe!
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

12 października 2015, o 18:58

Nazwa ma bardzo duże w tym wypadku znaczenie. A szczególnie jeśli chodzi o nazwę - nerwica - jest to utożsamiane z nerwowością, "szłam do samochodu i nie mogłam znaleźć kluczyków i chyba mam nerwicę", to jest tylko przykład ale jest to umniejszanie kwestii jakie to może wywołać cierpienie.
Ciągle funkcjonuje przekonanie, że nerwica to nerwowość. I to jest dość znaczna kwestia. Nie chodziło mi o to co brzmi gorzej czy lepiej.

Ja niestety upierałbym się aby nie uspołeczniać zaburzeń lękowych jako choroby. "Widzisz mam tą chorobę, o której tak jest głośno, jestem chora" , " Nie przyszłam dziś do pracy bo miałam atak paniki... wie szef to ta choroba o której takk głosno" a szef kiwa głową i mówi, spokojnie może pani nie przychodzić do pracy następny miesiąc :D

Dla mnie takie rozgłaśnianie ma niestety dwie strony medalu, w wypadku kwestii nerwicowych może mieć i plusy i minusy. A nie zmieni to moim zdaniem kwestii wstydu przyznawania się do tego, równie dobrze można sie przyznawac do tego i teraz jak i po tym jak społeczeństwo będzie "uświadomione".

Ogłaszanie raka, który bezpośrednio zagraża życiu to jest według mnie coś innego.

Oczywiście rozumiem idee aby nie wstydzić się o tym mówić, bo każdy by mniej więcej o tym wiedział ale moim zdaniem może to sprzyjać pewnemu przypinaniu sobie łatki, osoby, która jest na specjalnych warunkach, a szczególnie w wypadku lęków łatwo wpasc w jeszcze większy egocentryzm.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

12 października 2015, o 19:22

Ale mi nie chodzi o kojarzenie tego z chorobą tylko o coś takiego co się robi na przykład w kwestii HIV, gdzie są np. ulotki uświadamiające jaka jest PRAWDA na ten temat. Dlaczego się upierasz przy tym że akcja uświadamiająca miałaby generować nieprawdziwe postrzeganie zaburzenia? Przecież to chodzi właśnie o to że można w końcu te nieprawdy ZBURZYĆ, to dzięki takim akcjom wiele osób dowiaduje się że nowotwór to nie wyrok śmierci a hiv to nie tylko strzykawki i seks analny gejów i też żadne z działań na temat powyższych nie spowodowało masowej zagłady tylko ludzie są bardziej świadomi że mogą podać rękę osobie z hivem ale i że muszą się regularnie badać bo rak wcześnie wykryty jest uleczalny. Dlaczego to się by miało nie przekładać na nerwicę, gdyby tam było napisane że to nie choroba ale że właśnie przesterowanie lęku i że nie jesteś na to skazany bo emocjami można zarządzać - nie bój się - idź do psychologa - masz tutaj przykłady fajnych mądrych ludzi którzy byli na terapii i żyją normalnie i są szczęśliwi? No halo! Gdyby moja mama coś takiego przeczytała może ja bym nie miała nerwicy albo bym zaczęła o niej czytać wcześniej niż mając 22 lata!! Kiedy nawet psychiatra mówi żeby się nie interesować nerwicą i odradza czytanie na ten temat "bo to nakręca"? SERIOUSLY jest taka dobra sytuacja w tym kraju że jest super jest super więc o co mi chodzi? :D

/proszę wybaczyć tą ekspresję ale kurde, obchodzi mnie ten temat!/

Mam wrażenie Victor że nie widzisz w tym szansy przekazania prawdy (!) ludziom, ale możliwe że się skupiliśmy na różnych formach przekazu, Ty sobie wyobrażasz jakieś billboardy i masowe media (i tępe masy do których to dociera), a mnie chodzi chociażby o czyjś coming out. Oczywiście że można się przyznawać i teraz ale samo przyznawanie się jest już właśnie tą formą edukowania! Ja nie piszę na swoim fejsie że miałam anoreksję ale dzięki temu że świadomość społeczna jest pobudzona nie wstydziłam się tego że byłam w szpitalu psychiatrycznym z tego powodu! A gdybym była z jakiegokolwiek innego powodu nie przyznałabym się za nic! Oczywiście to się wiąże też z tym że ludzie się bardziej litowali nade mną niż stygmatyzowali ale nie o to chodzi, to była część mojego wychodzenia z tego i wcale nie używałam tego jako wymówki. Jak ktoś chce użyć wymówki i taryfy ulgowej to użyje Victor do tego nie potrzebuje kampanii społecznej, ludzie nie są aż tacy głupi, szef go za to zjedzie to się nauczy i tyle z tego!
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

14 października 2015, o 12:36

Akcja społeczna na temat zaburzeń nerwicowych bardzo by się przydała.
Nagłaśniana jest depresja, HIV, rak - jak już wspomnieliście wcześniej. Poruszany był problem leczenia psychiatrycznego, znane osoby mówią o tym publicznie, co wydaje mi się dobrym sposobem na to by uświadamiać społeczeństwo, że nie jest to nic wstydliwego czy złego.
Akcja, kampania społeczna o nerwicy i zaburzeniach psychicznych mogłaby sprawić, że ludzie zaczęliby sobie zdawać sprawę z tego, że nerwica to nie nerwowość. Zapewne wielu z nich odczuło by ulgę, widząc taką kampanię, że nie są sami ze swoim problemem. Że nie muszą go ukrywać przed wszystkimi, bo nie jest to nic złego. Nie mówię, by traktować nerwicę jako chorobę, bo ona nią nie jest, chociaż... tak na dobrą sprawę, to przy chorobach bierze się leki :) Przy nerwicy również są one wskazane, jeśli nie da się początkowo funkcjonować bez nich.
Uświadomienie społeczeństwa w kwestii zaburzeń nerwicowych posłużyłoby osobom zmagającym się z tym problemem, jak i nieraz ich otoczeniu, w zrozumieniu istoty zaburzeń. Pozwoliłoby wyjść z "podziemia", nie ukrywać tego skrzętnie, bo takie ukrywanie powoduje jeszcze większy stres i nasilenie objawów.
Jak mamy grypę - idziemy do lekarza. Jak mamy zaburzenia - też powinniśmy się do niego udać, zasięgnąć porady. Jednak dla wielu ludzi jest to problem wstydliwy. Tak samo jak np. problemy z nietrzymaniem moczu.
Akcja społeczna mogłaby przynieść wiele dobrego.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

14 października 2015, o 15:53

Thori pisze:Poruszany był problem leczenia psychiatrycznego, znane osoby mówią o tym publicznie, co wydaje mi się dobrym sposobem na to by uświadamiać społeczeństwo, że nie jest to nic wstydliwego czy złego.
No własnie, znacie jakieś przykłady dotychczas kto mówił? Ja tylko o Marii Peszek słyszałam, ale ona miała raczej epizod depresyjny, nie nerwicę; ona sama nazwała to "załamaniem nerwowym" i nie pojawił się żaden porządny materiał na ten temat, ona sama raczej też nie postanowiła np. dotrzeć do ludzi z podobnym problemem. http://muzyka.dziennik.pl/news/artykuly ... eszek.html
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 października 2015, o 16:58

Czytanie o nerwicy (jako zaburzeniu) wcześniej nie uchroniłoby nikogo przed nią samą. To tak nie działa.
Nauka o samym byciu emocjonalnym, o emocjach, rozwoju własnym, inteligencji emocjonalnej to zupełnie coś innego i na taką akcję społeczną od razu powiedziałbym TAK.
Na akcje typu gadajmy wiele o nerwicy aby się nie trzeba było jej wstydzić zapatruje się już gorzej. Z wielu wielu powodów.
Ale przecież ode mnie to nie zależy czy takie akacje rusza czy też nie, ja tylko wyraziłem swoje zdanie, ma to według mnie swoje plusy a także minusy.

Nie wszystkie nerwice a nawet nie większość są spowodowane zaraz jakimiś głębokimi konfliktami wewnętrznymi, coraz więcej jest i coraz więcej będzie osób ( z uwagi na stale rosnący próg presji i stresu), które będą miały nerwicę od samego stresu i takich czasów jakie mamy, gdzie presja jest często tworzona w oparciu o bzdury. Dla mnie zbytnia identyfikacja z zaburzeniem (a do tego wtedy dojdzie) nie będzie dla tych ludzi wcale dobra.

Co innego dla mnie nauka emocjonalna, co innego poświęcanie czasu na zdobywanie wiedzy (w końcu my tu na tym forum to właśnie robimy), co innego większa przydatność psychiatrów i psychologów w ramach pierwszych wizyt gdzie najważniejsze jest pierwsze zrozumienie pacjenta co mu jest, a czym innym dla mnie jest wielkie przyznawanie się i płacze na wizji w programach typu mam talent jak to się miało nerwicę i straszne lęki.
Może ja już jestem innej już daty ale na samą myśl o tym już mi jest niedobrze :D

No ale cóż działaj, widać, ze masz zaparcie i motywację.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

14 października 2015, o 17:24

kadaweryna pisze:
Thori pisze:Poruszany był problem leczenia psychiatrycznego, znane osoby mówią o tym publicznie, co wydaje mi się dobrym sposobem na to by uświadamiać społeczeństwo, że nie jest to nic wstydliwego czy złego.
No własnie, znacie jakieś przykłady dotychczas kto mówił? Ja tylko o Marii Peszek słyszałam, ale ona miała raczej epizod depresyjny, nie nerwicę; ona sama nazwała to "załamaniem nerwowym" i nie pojawił się żaden porządny materiał na ten temat, ona sama raczej też nie postanowiła np. dotrzeć do ludzi z podobnym problemem. http://muzyka.dziennik.pl/news/artykuly ... eszek.html
Na przykład oni:
http://natemat.pl/14675,kazik-kora-jola ... -tabu-pada

http://rozrywka.dziennik.pl/plotki/zdje ... resje.html


na przykład Keanu Reeves, który otwarcie przyznaje w wywiadach, że pomogła mu praca.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

14 października 2015, o 17:59

Ja myślę podobnie jak Wiktor. Czy naprawdę sądzicie, że akcje społeczne na temat hiv, raka czy anoreksji przybliżyły ta sprawę przeciętnemu Kowalskiemu? Ani trochę oprócz tego, że wie, że od raka można umrzeć, hiv to trzeba używać gumki i w Afryce jest przechlapane, a anoreksja to jak ktoś nie jada ;) a depresja to smutek i ewentualne zrobienie sobie kuku. W społeczeństwie wiedza na te tematy nie jest duża mimo akcji, łatwiej po prostu przyznać się do czegoś co jest jakoś szerzej określone i co może powodować po prostu koniec życia.

Takie akcje społeczne to są dobre dla samych zainteresowanych i chorych, jak chocby kanał chłopaków, to forum, wiele stron (profesjonalnych) o takiej tematyce, gdzie człowiek może od razu znaleźć wiedzę. W gabinetach owszem przydałaby się jakaś podkładka jak traktować ludzi z nerwicami.
Więc akcja dla zaburzonych w porządku a dla społeczeństwa nauka wyrozumienia dla emocji, tak aby nie trzeba było za 200 lat wyjaśniać nerwicy :D
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

14 października 2015, o 20:25

No dobra z tym się zgodzę że to by było dla samych zaburzonych najpotrzebniejsze, ale ludzie nie są jakimiś bezmózgami nie rozumiem tego toku myślenia że przez to że ktoś nie umie czytać ze zrozumieniem nie należy działać nic co by mogło pomóc tym rozumiejącym, wrażliwym i z pogłębioną refleksją. Zresztą wcale targetem nie musiałby być "przeciętny Kowalski", tylko np. student, potencjalny obiekt ataku nerwicy w przyszłości, robiąc takie kampanie wybiera się przecież target - nie byłoby to raczej w Fakcie tylko w Wysokich Obcasach. Ci co ich to nie dotyczy, to zignorują, a ci co czują że coś z nimi nie tak, może zaczną właśnie tą pracę z emocjami albo z kimś porozmawiają, pójdą do psychologa i zmieni się ich życie? Czy tylko forum do którego wcale nie tak łatwo trafić ma być jedyną wyrocznią? :) To nie ma być konkurencja, tylko współpraca :)

Będę się nadal upierać: nie mieliście tak że objawy były ale temat nerwicy w ogóle nie istniał w życiu codziennym, w tym co się słyszy itd i ciągle potęgowało to Wasz przed nim lęk bo to takie niezbadane, straszne? Ja oczywiście nie szukałam nic bo tak byłam odstraszana, a nic mi nigdzie nie mignęło w moich mediach, nawet w internecie, no i sama nie drążyłam także ze strachu że mogłabym znaleźć hasło "w niektórych przypadkach nerwica jest początkiem schizofrenii", opętania czy czegokolwiek innego. Naprawdę nie uważacie, że gdyby ludzie z Waszego otoczenia natknęli się na jakieś ulotki prostujące mity na temat nerwicy, prędzej czy później sami byście się na nie natknęli albo ktoś by Wam o tym powiedział? Że to powinno być jakoś uporządkowane?

O właśnie Thori dzięki za ten link, przecież akcja związana z depresją była inicjatywą forum przeciw depresji... Wiesz dlatego tak drążę Victor bo zdziwił mnie Twój sprzeciw, chciałam się dowiedzieć czy nie myślicie o czymś takim jako forum, bo czym by się miały różnić te dwie sprawy (depresja i nerwica) w tym przypadku bo nadal nie rozumiem? Dlaczego ludzie mieliby się identyfikować z zaburzeniem przez to że przeczytają ulotkę w której będzie napisane jak można sobie pomóc i że to nie choroba? :) Dywagujemy jednak nadal w tym momencie o czymś co nie istnieje i każdy ma jakieś inne swoje wyobrażenia i lęki jak by to mogło wyglądać, a ja chciałam zapytać czy się spotkaliście w ogóle z czymś takim i czy nie planujecie.

Hej i proszę nie odbierajcie moich postów tak jakbym cisnęła do oczekiwanej odpowiedzi, to co piszecie jest świetną informacją zwrotną, ale chciałabym żeby się różne osoby wypowiedziały a nie były zgaszone że nie nie trzeba bo to by było szkodliwe i koniec, ja mam inne zdanie :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

14 października 2015, o 23:11

Ja zwykle otwarcie mówię, że mam problem z lękami. Nie ukrywam tego, bo to nie ma sensu, a jest to z pożytkiem dla mnie. Gdy jedziemy grupą, czy spotykamy się grupą, to nieraz łapie mnie atak, nieraz źle się poczuję, ale znajomi wiedzą, co jest grane i nikt nie zostaje nagle postawiony przed faktem dokonanym, w stylu: o boże, o boże, co jej się stało? Co robić?
Przez tę moją otwartość do mówienia o lękach, panice, okazało się, że więcej osób boryka się z takimi problemami. I zdarza nam się wymieniać sposobami pomocy sobie, wspieraniem nawzajem.
Owszem, było też tak, że część osób nie umiała zaakceptować tego, że chodzę do psychiatry i coś mi jest, ale te osoby nie są już moimi znajomymi :) Bo co będę się stresować ludźmi, którzy mają z tego powód do śmiechu?
Poza tym źle na mnie wpływa świadomość, że jestem w obcej grupie ludzi, w której nikt nic nie wie, nie ma pojęcia o zaburzeniach psychicznych. Wtedy uaktywnia mi się lęk, strach przed tym co będzie gdy źle się poczuję, dostanę ataku paniki, nie wiem jak zareagują, co mnie bardzo stresuje. A jak się stresuję, to oczywiście atak mam na bank.
Myślę, że nie tylko ja odbieram to w ten sposób, że lęk wzmaga się, kiedy chcemy wypaść dobrze. Nowa praca, nowi znajomi, nowe otoczenie itp. Gdyby społeczeństwo wiedziało o zaburzeniach tego typu przynajmniej trochę, gdyby nie było to dla nich coś dziwnego, myślę, że nerwicowcy mieliby pewien komfort. A kto ma uświadomić owe społeczeństwo, jak nie sami nerwicowcy?
Nel23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 21 października 2015, o 20:03

9 listopada 2015, o 21:34

Hej! Ja właśnie założyłam podobny wątek - dotyczący znanych osób, które przyznały się do nerwicy lub innych zaburzeń, ale z racji na podobieństwo tematów przenoszę mój post tutaj :)
Według mnie to jednak dość "pocieszające", że to nasze zaburzenie nie wybiera i może dotknąć każdego.
Na przykład aktorka, Jolanta Fraszyńska, cierpiała na depresję oraz nerwicę lękową. Doświadczenia z depresją mają za sobą także Kora, Paweł Królikowski, Maria Peszek...
Tak o swoich doświadczeniach mówi Jolanta Fraszyńska:
"Nasza dusza, intuicja doskonale wie, czego potrzebujemy. Jeżeli to zagłuszamy i udajemy, że wszystko jest dobrze, choć codziennie rano kłócimy się z podszeptami intuicji, ciało zaczyna się buntować. Gdy dobijamy do punktu granicznego i nic nie próbujemy zmienić, organizm zaczyna chorować. Pojawiają się depresje, lęki i inne dolegliwości. Tak bywa, gdy żyjemy w niezgodzie ze sobą, swoimi pragnieniami. Ja nabawiłam się nerwicy lękowej'
A tu Sebastian Karpiel-Bułecka (jakbym czytała o sobie..): "Muzyk w wywiadzie udzielonym magazynowi "Twój Styl" wyznał, że cierpiał na nerwicę: "Na przykład przez rok nie mogłem nabrać do końca powietrza do płuc. Żyłem w napięciu. Czasem wydawało mi się, że zaraz umrę. Robię sobie spokojnie zakupy w supermarkecie, a serce nagle wali 200 uderzeń na minutę, krew pulsuje." Lider Zakopower jednocześnie dodał: "Szkoda, że wciąż panuje przekonanie, że nerwica czy depresja to wstydliwe choroby. A to przypadłość jak każda inna."
Poniżej parę artykułów na ten temat:
http://kobieta.onet.pl/zycie-gwiazd/zna ... wicy/4kjb9
http://rozrywka.dziennik.pl/plotki/zdje ... icach.html
http://natemat.pl/14675,kazik-kora-jola ... -tabu-pada
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/n ... 13583.html

Uważam, że to super, że znane osoby przyznają się do swoich doświadczeń związanych z zaburzeniami. To ludzie tacy jak my, ale oni przez swój jakiśtam autorytet sprawiają, że to nie jest już aż tak duży temat tabu czy powód do wstydu. A Wy co sądzicie? :)
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

16 listopada 2015, o 09:50

Mysle, ze gdyby sie o tym wiecej mowilo, gdyby temat byl bardziej rozpowrzechniony w mediach nie bylo by tak wielu sytuacji, w ktorych osoba z zaburzeniem nie ma wsparcia w rodzinie bo rodzina nie wie "o co kaman"I w ogole "wymyslilas cos sobie".

-- 16 listopada 2015, o 09:50 --
Mysle, ze gdyby sie o tym wiecej mowilo, gdyby temat byl bardziej rozpowrzechniony w mediach nie bylo by tak wielu sytuacji, w ktorych osoba z zaburzeniem nie ma wsparcia w rodzinie bo rodzina nie wie "o co kaman"I w ogole "wymyslilas cos sobie".
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 listopada 2015, o 14:02

Bo Wam wszystkim zależy bardziej moim zdaniem na tym aby się mieć z kim identyfikować (kto ma też tą nerwicę) z uwagi na to, że tę nerwice macie oraz aby was bardziej rozumiano.

Do tego mówicie trochę tak jakby nerwica to był przypadek o którym nic nie wiadomo i że to jest tajemna sprawa dotycząca tajemnych rzeczy albo "wariatów".
Kochani :)
wpiszcie sobie w google nerwica i macie informacje jakie tylko chcecie, otwórzcie ksiazki o tych tematach i macie wszystko, jak znacie jezyk angielski to tym bardziej.
Wasi bliscy równiez z powodzeniem mogą do tego sięgnąć ;)

Zanim moim zdaniem zaczniecie informowac świat o tym jakim nerwica jest zaburzeniem, spróbujcie swoim bliskim pokazać choćby nasze nagrania (ktore według mnie nerwice wyjasniają bardzo szczegółowo) czy cokolwiekj innego o tej tematyce i zobaczcie reakcje zmiany na własnym podwórku :)
A dopiero potem zastanówcie się co ma sens a co nie i to dla ogółu a nie tylko dla siebie.

Sprawa ma się tak, że nawet osoby, które miały zaburzenie i z niego wyszły po pewnym czasie przestaja rozumiec zachowania osób zaburzonych, bowiem te zachowania mają to do siebie, ze sa nieracjonalne tak naprawdę i osoby bez tych zaburzeń nie są w stanie i tak w pełni tego rozumieć na daną chwile i dany moment (nawet te co te zaburzenia miały) osóby, które te lęki mają.

Oczywiście jedni będa mieli wyrozumienie z racji charakteru, inni nie, dokładnie to samo ma miejsce teraz.

To, ze ktoś z was boi się reakcji osób na widok waszego ataku paniki nie jest równiez powodem aby ludziom na ulicach wręczac ulotki czym ten atak paniki jest, bo to jest w sumie wasz problem do rozwiązania (wstyd z uwagi na problemy emocjonalne) a także ogólny problem nauki o emocjach (o czym pisałem wczesniej, aby nie wstydzic się własnych emocji) a nie ogólnie ludzkości bez zaburzeń emocjonalnych.
Do tego atak paniki nie jest również żadnym tematem tabu, w co drugim serialu ktos miewa atak paniki.
Ten temat jest dobrze poznany przez ludzi, spytajcie kogo chcecie na ulicy czym jest atak paniki, to wam myślę spokojnie będzie umiał odpowiedzieć.

Wiec to nie jest tak, ze nikt tego nie wie tylko tak czy siak zachowania osoby z nerwica dla każdego i tak będą zachowaniami irracjonalnymi a czasem nawet śmiesznymi - kto patrzy na to z innego punktu widzenia (bez zaburzenia), mimo szczerych chęci zrozumienia w którymś momencie będzie tym zmęczony.

Tym różni się depresja od nerwicy i mówię tu o prawdziwej depresji a nie lękowej (od nerwicy) i stanach depresyjnych, tylko o głębokiej depresji gdzie dochodzi do zaburzeń chemicznych mózgu i często bez pomocy medykamentów nie można zrobic pierwszego kroku.

Ale uświadamianie ludzi choćby depresją według mojego skromnego zdania nie zrobiło kompletnie niczego dobrego, a do tego wrzucono każde załamanie nastroju do jednego wora, wprowadziono strach w świadomośc ludzi wobec depresji a do tego wcale nie sprawiło, ze ludzie mający depresje chętniej chadzają do psychiatry.
Ewentualnie niektórzy mają radośc z tego, ze jakas tam gwiazda też miała depresję jak i oni teraz mają.

Ale żeby nie było, ja nie jestem za tym aby nie mówić o zaburzeniach lękowych publicznie jak trzeba ale głoszenie wszem i wobec czym jest nerwica, natręctwa, ataki paniki, nerwica natręctw, dd moim zdaniem może być mniej korzystne niż bardziej i tyle.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ