Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Akcja społeczna na temat zaburzeń nerwicowych

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

16 listopada 2015, o 17:22

Jakie masz dane na temat tego że ludzie nie czują się mniej poniżeni chodzeniem do psychiatry dziś a dawniej? Lub że się boją depresji bardziej odkąd słyszeli czym jest?
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

16 listopada 2015, o 19:22

Victor,

Bo my Polacy to już tak mamy, że jak mamy biedę to lepiej nam jak u sąsiada gorzej ;). Ale tak serio to
chyba za bardzo generalnie się wypowiedziałeś w tej sprawie, wsadzając "nas wszystkich" do jednego wora. Napisałeś też:
Victor pisze:Do tego mówicie trochę tak jakby nerwica to był przypadek o którym nic nie wiadomo i że to jest tajemna sprawa dotycząca tajemnych rzeczy albo "wariatów".
Kochani :)
wpiszcie sobie w google nerwica i macie informacje jakie tylko chcecie, otwórzcie ksiazki o tych tematach i macie wszystko, jak znacie jezyk angielski to tym bardziej.
Wasi bliscy równiez z powodzeniem mogą do tego sięgnąć ;).
Trzeba najpierw wiedzieć co wpisać. W moim wypadku o tym, że takie objawy to nerwica, dowiedziałem się z YouTube jak posłuchałem przez przypadek Twoich nagrań jak "wróciło". Wcześniej żaden lekarz nawet o tym nie wspomniał. Jak już znasz nazwę to oczywiście jest już łatwiej. Do tej pory nerwica to była dla mnie nadmierna nerwowość :).

Myślę, że wiele osób byłoby w innym miejscu, gdyby na krześle w poczekalni dowiedziało się, że być może mają nerwicę z jakiejś ulotki. Więc pewien aspekt "nagłaśniania" na pewno ma sens.
Victor pisze:Ale uświadamianie ludzi choćby depresją według mojego skromnego zdania nie zrobiło kompletnie niczego dobrego, a do tego wrzucono każde załamanie nastroju do jednego wora, wprowadziono strach w świadomośc ludzi wobec depresji a do tego wcale nie sprawiło, ze ludzie mający depresje chętniej chadzają do psychiatry
Zasadniczo to prawda ale może wielu pomogło?. Bo pośród całego bałaganu informacyjnego można się również dowiedzieć, że można z tego wyjść. Poza tym nagłaśnianie pewnych tematów powoduje, że problem zaczyna istnieć w głowach ludzi. Może jakiś naukowiec lepiej przyjrzy się problemowi? Może ktoś zmieni wiedzę w niektórych podręcznikach dot psychologii, gdzie nerwica wynika z konfliktów wewnętrznych?

Myślę, że patrzenie przez pryzmat tylko złych aspektów tej problematyki jest wysoce niesprawiedliwe.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 listopada 2015, o 19:43

kadaweryna pisze:Jakie masz dane na temat tego że ludzie nie czują się mniej poniżeni chodzeniem do psychiatry dziś a dawniej? Lub że się boją depresji bardziej odkąd słyszeli czym jest?
Nie pisałem niczego o mniejszym uczuciu poniżenia chodząc do psychiatry, jest mniejsze niż dawniej ale nie wynika to z akcji społecznych na temat depresji (bo o tym pisałem).

Co do drugiego stąd, że średnio co 4,5 osoba pisząca do mnie boi się depresji i podaje na dowód lęku rozmaite linki "wyjaśniające" depresję.

Akcja uświadamiająca depresję dość mocna zaczęła się z 7 lat temu, w moim przekonaniu nie poszło to tak jak powinno bo za dużo osób potem bierze z tego przykład i zaczyna się szerzyć coraz większa wówczas tak naprawdę dezinformacja na temat danego zaburzenia.
Ale to jest moje prywatne zdanie co do tego.

Tojajestem nie wiem dlaczego wrzuciłem kogokolwiek do jednego wora,
natomiast ja za informowaniem osób zaburzonych jestem (nigdzie nie pisałem, że nie) , zresztą sam to przecież w końcu tutaj robię.
Nadal jednak uważam, że dość łatwo w obecnych czasach znaleźć informację o zaburzeniach i jak one wyglądają.
Powiem nawet więcej, że dziecko w Afryce mające smarta z netem jest w stanie znaleźć to co trzeba.

Co do jednak akcji aby całe społeczeństwo wiedziało co to są zaburzenia lękowe ja jestem na nie, bo to jest ukazywanie efektów, a to jest potrzebne tak naprawdę tylko osobą zaburzonym.
Całość ludu jak już należałoby poddawać akcją uświadamiająca przyczyny czyli to co pisałem wcześniej (praca u podstaw) nauka o emocjach, inteligencja emocjonalna itp.
Wtedy to ma dla mnie sens.

Co do źródeł powstawania nerwicy to gdzieś blisko prawie od 100 lat (liczac same początki) istnieje nurt w psychologii, który mówi, że konflikty wewnętrzne i introspekcja nie jest tak istotna jak sie podaje, czyli behawioryzm :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

16 listopada 2015, o 21:36

Victor. Dzieki za wyjasnienie. Trudno jest wywazyc balans. A Napisałem, ze wrzucasz do jednego wora bo cyt "Bo Wam wszystkim zależy bardziej moim zdaniem na tym aby się mieć z kim identyfikować (kto ma też tą nerwicę) z uwagi na to, że tę nerwice". Jak rozumiem teraz, odnosilo sie to do wczesniejszych postow,

-- 16 listopada 2015, o 21:36 --
A, jeszcze zapomnialem zapytac ile masz tych wakacji (Twoja stopka). Zaczynam Ci na prawde zazdroscic ;)
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
abelarda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 6 maja 2014, o 20:25

16 listopada 2015, o 21:37

Ja rozumiem Victora, mysle ze on tez bierze pod uwage to co mu opisuja inni ludzie i opisywali przez ten caly czas do tej pory. Do tego tak naprawde z ta depresja to jest prawda, jest tyle niby informacji, tyle fundacji, tyle stowarzyszen a czy tak naprawde wiemy jak leczyc depresje oprocz tego ze potrzebna jest pomoc specjalisty?
Ja jak posluchalam kiedys wywiadu o depresji to potem rok czasu balam sie ze mi sie nerwica w nia przemieni.
Ogolnie mysle ze troche sie nawzajem tu nie rozumiecie bo i victor ma racje i wy macie racje, mowicie mysle o tym samym prawie tylko nie rozumiejac sie nawzajem. Ja tez jestem za tym aby zaburzonych informowac ale informacje o natretach podawac do publicznej wiadomosci? Po co?
Chyba tylko po to aby wlasnie komus wspolczuli?
Bo jak ktos dostaje nerwicy to i tak ta wiedza wczesniejsza nie sprawi ze mu bedzie lepiej bo tak zaburzenie nie wyaglad ai o tym wiecie sami dobrze a do tego info znajdzie, jak sie zle czuje to szuka i znajdzie.
to prawda ze np 8 lat temu gorzej by bylo cos znalezc ale teraz to bez problemu.
Awatar użytkownika
Tojajestem
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03

16 listopada 2015, o 21:53

Bo to jest taki temat na zażarta dyskusje przy piwie troche a na forum troche trudno dyskutowac
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

16 listopada 2015, o 23:28

To prawda! Ja już odpuściłam i piję sobie w kąciku bo zostałam zmiażdżona przez Wakacyjnego Wiktora (z drinkiem z palemką)
xD
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 listopada 2015, o 21:17

Niestety wakacji miałem tylko tydzień :(

Tak przejrzałem sobie te moje tutaj posty i w sumie trochę z uwagi na obszerny temat zakręciłem też się w tych odpowiedziach.
Bo w sumie nie zależało mi miażdżyc kogokolwiek czy też wyrażać się za każdego.
Być może tez emocjonalnie do tego podchodzę bo miałem w tym roku dyskusję na ten temat i zostałem w niej sam na polu bitwy :D

Po prostu jak słyszę, że akcja społeczna dotyczaca depresji udała się to nie moge sie oprzeć pytaniu czy aby na pewno.
Bo niewatpliwie wskazała ona też pewne realne problemy depresji, i przyniosła wiele korzyści, tego nie moge odmówić tyle, że czy naprawdę:

- obecnie łatwiej się nam przyznać do depresji niż do nerwicy?
- czy łatwiej w pracy zanieść zwolnienie z powodu depresji od psychiatry dzięki tej akcji?
- czy dzięki tym akcją wizyty u specjalistów poprawiły się i idąc z depresją otrzymujemy stosowane informacje, czy jednak w 80 % przypadków trwa to 5 minut i dostajemy 2 recepty?
- czy ludzie chodzą do psychiatry z depresją z motywacją czy tak naprawde ze strachu?
(ostatnio często na forum choćby na czacie pytają się ludzie czy nie pora na leki bo mają stany depresji i ponoć bez leków się nic nie da poprawić- gdzieś to musieli słyszeć lub przeczytać)
- czy naprawde mamy info o depresji jak nalezy? czy może jednak rozumiemy depresję jako załamanie nastroju gdzie tylko chemia jest w stanie nam pomóc i że jesteśmy zagrożeni wszyscy wtedy samobójstwem?

Do tego my to sobie akurat możemy akcje prowadzić...:D my to możemy sobie tutaj pogadać i ewentualnie działać w sieci czy lokalnie, prawdziwe moce uświadamiania mają solidne media.
I teraz tak... czy słyszeliście kiedyś w mediach aby specjalista, który mówi o depresji podawał jakieś info dotyczace stron czy książek o samoświadomości? ;)
Czy może tylko jest zwykle podawanie ogólnych przyczyn, ogólnych objawów (które pasuja do każdego samopoczucia gdzie komuś nawet zdechł pies), do tego poda, ze jest to niebezpieczny stan i trzeba zaufac specjaliście.
Oczywiście ma rację, do specjalistów trzeba chodzić!
Ale o samoświadomości, uświadamianiu, blogów o motywacji, stresie jakoś nie uświadcza się w tych ogólnych kampaniach - tylko ogólniki.

Myślicie, ze jakby takie akcje społeczne prowadzone były o nerwicy to by podawali tam info o książce Szaffera? :) Albo o nagraniach z tego forum? :) Albo jakieś blogi i strony czy ksiązki o rozwoju własnym, inteligencji emocjonalnej itp.?
Nigdy w życiu by się tak nie stało i byłyby podawane tak samo ogólniki i z czasem nerwica mogłaby się stać postrzegana jako kolejna cięzka choroba psychiczna, trzeba sobie naprawdę przemyślec czy to miałoby dobre skutki w całosciowym rozrachunku.
Ale jak mówię, nie do nas to i tak należy :D

Ale uświadamianie zaburzonych jak najbardziej na plus :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

19 listopada 2015, o 17:06

Wow, nareszcie zrozumiałam o co Ci chodzi, co dokładnie chciałeś powiedzieć. Wiele w tym racji. To bardzo konkretne argumenty :) Muszę to przemyśleć, bo z tej strony patrząc to masz wiele racji.
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

22 listopada 2015, o 21:08

Dlatego trzeba uświadomić ludzi, że trzeba zainwestować w swój rozwój, zmianę myślenia itp. - bo gro osób o tym po prostu nie wie. Jak im się nie powie, to nie będą wiedzieli.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

23 listopada 2015, o 03:15

Hehe, czy to nie brzmi znajomo? Ludzie tego pragną straszliwie, o czym świadczy popularność coachingu! :D
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

24 listopada 2015, o 15:02

Coaching to w większości wyciąganie kasy od ludzi, którym nie chce się palcem kiwnąć w swojej sprawie. Ludzie chodzą na zajęcia z trenerem i wierzą, że jak pójdą, to musi być lepiej, a sami nie robią nic, żeby zmienić sposób myślenia. Po co robić, skoro "przecież byłem na zajęciach."
Zamiast szukać rozwiązania, czekają, aż ktoś poda im je na tacy. A taki coacher to raczej nie powie osobie, która płaci za zajęcia, że 90% zależy od niej. Te 10% to drogowskaz, w którą stronę pójść.
Te same informacje, które dostaje się od coachera można często znaleźć w necie, wyczytać w książkach i zastosować realnie u siebie. No, ale to wymaga ruszenia tyłka i wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.
A ludziom się po prostu nie chce.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

2 grudnia 2015, o 23:31

Ok, wiecie co, przemyślałam sprawę i w związku z tym co się też dzieje w moim życiu, chcę się Wam z tego zwierzyć :)
Rozumiem już o co chodzi Victorowi z tym, żeby się bardziej skupić na rozwoju emocjonalnym i nie robić z nerwicy wymówki itd. niż skupiać się na akcji społecznej na rzecz nerwicy i nerwicowców.
Zrozumiałam to po sobie samej. Ostatnio mi się nawarstwiły strasznie problemy w związku. Nie wiedziałam o co chodzi, dlaczego jest tak kiepsko, nie wiedziałam czego chcę, dlaczego jestem taka wroga, nie rozumiem co się dzieje. Otóż okazało się, że nie mam kontaktu z tym, co tak naprawdę JEST. Mój związek zaczął się jak byłam na lekach, po niecałym roku odstawiłam i miałam wielkie uderzenie nerwicy, ostatnie 1,5 roku przechodziłam ciężką terapię. I w tym momencie moja terapia sie kończy, a ja jestem inną osobą. A moje przyzwyczajenia, kalki które nakładam na rzeczywistość, pozostały te same! Wszystko dlatego, że IDENTYFIKOWAŁAM SIĘ Z NERWICĄ. Uświadomiła mi to znajoma, która zna mnie i mojego chłopaka i widzi, jak funkcjonujemy. Zwierzyłam się jej z mojego poczucia słabości, niższości. A ona zachodziła w głowę: jak to jest możliwe, że skoro gdy mam tyle racjonalnych powodów, żeby widzieć jaką dysponuję siłą, charakterem, wolą walki, mocą sprawczą itd., że oceniam siebie samą tak nisko. Ona nie mogła w to uwierzyć. I wtedy to zrozumiałam: identyfikowanie siebie z nerwicą, słabością nad którą nigdy do teraz nie miałam kontroli, która przychodziła i mnie "zabierała" w najciemniejsze stany i pogrążała w wątpliwościach, to jest właśnie rzecz, która jest teraz do przepracowania. Bo ja jestem nowa, czuję się silniejsza, skonfrontowałam się z lękami bez leków, nauczyłam się metod z forum które działają - a strategie w związku pozostały te same: asekurowanie się, brak zaufania, manipulacja, wymuszanie, ciągła chęć walki i udowadniania, kto ma rację...
Ale to się zmieni, to jest tylko kolejna rzecz. I pomyślałam właśnie w związku z tym o tym wątku.
Co prawda nadal nie uważam żeby to był argument za tym, że taka kampania przyniosłaby więcej szkody niż pożytku, ale rozumiem już o co chodzi z całą tą nerwicą. Ona przychodzi i odchodzi, ale tutaj na forum dopiero nauczyłam się traktować ją jako coś zewnętrznego, jako nauczyciela, a nie ujawnienie się mojej słabości i beznadziejności charakteru, mojego "ja".
Dziękuję! :)
ODPOWIEDZ