Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed schizofrenią, psychozą -wyjaśnienia

Artykuły o strachu przed chorobami psychicznymi, szaleństwem itp
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

11 listopada 2013, o 15:16

W tym temacie znajdują się trzy artykuły wykonane przez naszych dwóch ulubiony forumowiczów Wojciecha oraz ddd, oraz najlepszego na świecie zestępcy administratora czyli mnie :DD Znajdziecie tutaj wiele informacji odnośnie chorób psychicznych takich jak schizofrenie bądź psychozy. Temat ten powstał ponieważ chcemy żebyście zobaczyli że objawy które występują w tych chorobach są zupełnie inne niż te z którymi my nerwicowcy obcujemy na co dzień. Mam nadzieje że wielu z was wyniesie stąd coś dla siebie, i zrozumiecie że zaburzenie a choroba psychiczna to zupełnie inna bajka. Także życzę miłej lektury!

Pozdrawiam serdecznie :)

Lipski




Postanowiłem stworzyć temat o obawach przed halucynacjami i omamami i ogólnie zwariowaniem. Nie będzie to może długi wątek na miarę naszych mistrzów forumowych :DD ale jedna myślę że poruszę w nim ciekawe sprawy.

Każdy kto ma jakieś zaburzenie, nerwice czy depresję ma róże objawy, fizyczne albo psychiczne, wielu ma też od lęku i tych zaburzeń derealizację albo depersonalizację. Zawsze przy objawach psychicznych i zawsze doświadczając derealizacji, mamy wielki strach przed schizofrenią, psychozą, omamami i halucynacjami.

Tematy te są poruszane bardzo często na forum, oprócz wielu postów w różnych tematach głównymi są, strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... -t376.html przeczytaj jakie inni mają obawy i zobacz, że boisz się tego samego i tak samo co oznacza, że masz nerwicę albo depresję, i możesz też mieć derealizację ale nie jesteś chory psychicznie.

Wątek ten roznice-pomiedzy-zaburzeniem-a-choroba- ... t3459.html opisuje różnice. Oraz jeśli chodzi o samą derealizację i depersonalizację to wszystkie wątki Viktora o dd poruszają kwestię derealizacji a schizofrenii i strachu przed nią.
Przykładowo wazne-pytania-i-odpowiedzi-derealizacja ... t3397.html pytanie 16.

Ogólnie jak dostajemy derealizacji czy ogólnie objawów psychicznych są one dla nas tak dziwne i straszne, że pierwsze co myślimy, ze coś nam się poprzestawiało w głowie, te ziomki, które paliły np trawę czy dopalały się czymś innym (niestety) również boją się, że oszaleli albo mają uszkodzony mózg.
To jest nieprawda, co zresztą w tematach o DD jest sporo opisane. Ja skupię się na tym co się dzieje na początku.
Na początku każdy serfuje po necie i szuka informacji o tym co nam jest ale pod złym kątem bo nie szuka o zaburzeniach lękowych, nerwicy ale szuka informacji o psychozie i schizofrenii czy innych ciężkich chorobach.
To powoduje, że lęk bardzo wzrasta i osoby takie strasznie się nakręcają, dodatkowo wyczytują bardzo dużo objawów schizofrenii i potem na siłę próbują znaleźć ich u siebie. Przypominają sobie, że kiedyś coś dziwnego robili czy mówili i dla nich to oznacza że pewnie są chorzy.
Do tego zaczynają sprawdzać czy nie mają halucynacji czy objawów, zaczynają doszukiwać się dziwnych zachowań u siebie i tego czy czegoś nie słyszą albo nie widzą.
Specjalnie nawołują w pamięci objawy schizofrenii jakie wyczytali i umyślnie przywołują je chcac zbadać czy to prawda.
Np przeczytają, że osoba ze schizofrenią obawia się zatrucia jedzenia, to w trakcie śniadania specjalnie bedą przywoływać w pamięci ten objaw i będą mysleć czy matka ich nie truje. Chociaż dobrze wiedzą, że nie ale tak właśnie się nakręcili czytaniem, że specjalnie będą takie myśli sami sobie nawoływać a do tego będa potem piać na forach, że pewnie oznacza to, że wariują....

Do tego każdy z nerwicą, depresją będzie nasłuchiwał czy nie słyszy dziwnych dźwięków, czy nie ma omamów, jak tylko coś usłyszy dziwnego od razu spina się i biegnie sprawdzić czy nie zwariował i czy skądś ten dźwięk mógł dobiegać.
Jak kątem oka coś zobaczy, będzie biegł sprawdzać czy to nie omam. Można by wymieniac tego dużo, takich sytuacji. (sam to przerabiałem)

Jak ktoś przeczyta, że w schizofrenii jest objaw, że chory czuje, że jest śledzony, to osoba z nerwicą będzie szła ulicą i od razu przypomni się jej o tym, i będzie miała mysli, czy on mnie szpieguje i od razu będzie panika.

Więc jeśli masz coś takiego co wyżej opisałem, możesz mieć pewność, że to nie schizofrenia, ani psychoza ani urojenia ani halucynacje, tylko jest to nerwica, depresja i ogólnie lęk i zaburzenie nerwicowe. Osoby z psychozami, urojeniami nie mają takich przemyśleń i nie zastanawiają się czy to prawda czy nie bowiem dla nich to po prostu jest prawda.

Post psychologa z forum strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... 6-375.html (drugi od góry)

Różnica między nerwicą derealizacją od lęku nerwicowego a schizofrenią jest ogromna, to są zupełnie dwie różne choroby i do tego nie da się mając nerwice nagle zachorować na schizofrenię, to tak nie działa i to tak nie wygląda!
Albo masz od początku nerwice albo schizofrenię, jak dostałeś już nerwicy ( słowa te są kierowane również do tych używających różnych substancji) to nie dostaniesz nagle schizofrenii.

Cytat postu Victora (dla tych, którzy obawiają się, ze palili coś, zażywali i że dostaną jednak jakiejś choroby psychicznej)
Victor pisze:Przewlekłe stosowanie wszelkiego rodzaju używek ma wpływ na mózgi. Natomiast tutaj na forum istnieje dość specyficzna grupa osób jeśli o to chodzi, bowiem zwykle osoby tu na forum lęków, nerwic, dd nabawiają się po pierwszym bądź którymś tam użyciu np. trawy.
Najcześciej jest to spowodowane dużymi efektami zazycia okreslonej używki, osoba taka zwykle dostaje wówczas ataku paniki i wpada w cykl lęku, czesto podczas tego pojawia się derealizacja a że ona ma silne i wyłącznie psychiczne objawy, daje poczucie pewności, ze coś jest nie tak. Pojawiają się myśli, że mózg jest uszkodzony, martwy, że ma się schizofrenie, psychozę itp.
Dlatego też tutaj na forum opisuje się to, bowiem bardzo duzo ludzi ma takie problemy i bedzie ich miało coraz więcej w związku z dużą popularnością zazywania czego popadnie, 'bo tak trzeba", bo taka jest teraz pewnego rodzaju na to moda na imprezowanie a nawet na pewien styl zycia.

Głownie chodzi o to, ze zapalenie trawki kilkukrotne nie spowoduje zmian w mózgu, na tyle aby nabawić się schizofrenii czy innej choroby psychicznej, takie podejście byłoby błędem, czego nowe osoby z lękiem nie wiedzą.
Bowiem mało kto zdaje sobie sprawę, ze żeby mieć schizofrenię po trawce czy niektóre choroby psychiczne to trzeba mieć tą chorobę w sobie, trzeba na nia po prostu chorować. Wiele z tych chorób jakby są z chorymi od zawsze, tylko chorzy ludzie moga nie doświadczać objawów jako dzieci, dopiero potem w weieku dojrzewania pierwsze objawy zwykle się pokazują, a trawa może być jednym z czynników, który je wywoła.
Choroby jak schizofrenia nie powstają nagle i nie biorą się ot tak sobie.
Te choroby tkwią w ludziach.
Czemu o tym piszę ano dlatego, że każda z osób, które są tu obecne na forum przez lęk spowodowany po trawie powinni wiedzieć, że jeśli trawa miałaby u nich wywołać schizofrenię to wywołałaby od razu. Osoby, które miałyby mieć shizofrenię to by ja miały już teraz a nie zaburzenia lekowe, nerwicowe i derealizacje od lęku.
To jest istotny fakt, który trzeba wiedzieć.
Jeśli paliłeś trawę raz drugi czy nawet setny i dostałeś od tego lęku, zaburzeń lękowych, depresji, derealizacji i depersonalizacji, to na tym się to zakończy, nie rozwinie się z tego nagle psychoza czy schizofrenia, bo po prostu nie ty ją miałes dostać.

Natomiast mówi się i mozna przeczytać na necie, ze trawa może powodować cięzkie choroby psychiczne, ten fakt bierze się stąd, że osoby, które są chore na schizofrenię, bowiem jak mówię schizofrenia tkwi w tych osobach od małych dzieci bądź dorastających, to nie jest coś co wypada nagle. I taka osoba zapaliła trawe i nagle choroba się uaktywniła, i takie osoby zawsze będą mówiły, ze schizofrenie mają od trawy, choć nie jest to prawdą.
Inna rzecz to taka, że niestety długotrwałe palenie trawy czy stosowanie innych specyfików i lekceważenie płynących z ciała znaków, może doprowadzic do cięzkich chorób psychicznych, nie ma co tego ukrywać ani temu zaprzeczać.

Czyli, ktoś pali trawkę powiedzmy 3 lata i nagle dostaje depresji, potem lęków, jakiś natrectw ale ma to w dupie, choć to sa pierwsze oznaki, ze mózg się buntuje, ze za dużo tej chemii. Nic sobie z tego nie robi, pali i ćpa dalej w sporych ilościach, wówczas niestety można nabawić się zaburzeń psychotycznych, można nabawić się innych chorób psychicznych. Z niczym nie wolno przesadzać bo wszystko ma swoje granice i to już wybór każdego z osobna.

Ale trzeba o tym pisac aby mozna miec bylo swiadomosc tego oraz trzeba o tym pisac aby osoby które wylądowaly tu z lękiem mogły się pewnych rzeczy upewnić oraz zaprzestać nakręcania. Choć to ostatnie też jest wolnym wyborem ;)
Oraz inny cytat psychiatry



Viktor E. Frankl (fragment)

Psychoterapia dla każdego

Instytut Wydawniczy PAX
Warszawa 1978

"Właśnie ta obawa przed chorobą psychiczną powstrzymuje większość
takich chorych od porady psychiatrycznej. Nie mniej niż 2/3
ankietowanych w tej sprawie pacjentów leczonych w poliklinice
neurologicznej, na oddziale więc nie psychiatrycznym, zapewniało
leczącego ich lekarza, że przenigdy nie poszliby na oddział
psychiatryczny, właśnie z lęku przed wszystkim, co się łączy z
psychiatrią.


Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od
samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju
neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o
tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,
właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają
żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie
mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim
psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie
cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a
więc na psychozy."

Tak więc z zaburzenia lękowego nie dostaniesz psychozy ani schizofrenii. A do tych, którzy używki stosują, słowa są proste, więcej tego nie róbcie.

Ogólnie różnica między chorobą psychiczną a zaburzeniem jest ogromna, każdy z was kto ma zaburzenie nerwicowe i te strachy, że zwariowaliście jesteście w wielki błędzie. Osoba ze schizofrenią nie będzie zastanawiała się nad tym, ona nie boi się tego co sobie wyobraża, ona to po prostu wie, dla niej to jest coś tak zwykłego, że nie będzie tego uwazac za chorobę czy urojenie, chyba, że leczy się już i zna swój problem.
Psychoza to już zupełni inna sprawa i tu ludzie są zwykle całkiem nieświadomi swojego problemu. Więc naprawdę wasze lękowe obawy o to, ze jesteście chorzy ciężko to tylko objaw lęku i zaburzenia lękowego, depresyjnego.

Wy boicie się tego co macie w wyobraźni oraz tego o czym przeczytaliście, dlatego jesli zaczytujecie się o chorobach psychicznych, musicie z tym skończyć, czytajcie o tym co wam jest, nerwicy, oraz o tym jak łagodzić lęki a nie zagłębiacie się w tematy schizofrenii i nakręcacie się.
Nie wolno czytać o schizofrenii o objawach psychozy mając lęk bo tylko się nakręcacie ogromnie. I potem przypominacie sobie te objawy w ciągu dnia i wasza wyobraźnia działa i znowu się nakręcacie.

Jeszcze chcę napisać o omamach hipnagogicznych. Bardzo dużo ziomków, czesto podczas zasypiania doświadcza dziwnych wrażeń słuchowych bądź wzrokowych, tak naprawdę zawsze się podczas zasypiania tego doświadcza, ale jak już mamy nerwicę, depresję, lęk, derealizację to jesteśmy bardzo wyczuleni na wszystko, bo ciągle czujni jesteśmy czy czegoś nie słyszymy czy nie widzimy.
A podczas zasypiania może dojśc do mieszania się świadomości z pierwszymi marzeniami sennymi, dlatego możemy słyszeć głosy, rozmowy, widzieć obrazy z dnia, czuc nawet zapachy, i zawsze wtedy osoby ze strachem panikują, ze to były omamy a to sa owszem omamy ale hipnagogiczne wystepujące u zdrowych całkiem ludzi. Takie majaki przedsenne.
Więc nie panikujmy jak się nam to zdarza.

Jeszcze parę słów o paraliżu sennym, osoby z nerwicami itd częściej mogą dostawać paraliżu sennego, jest to szybkie wybudzenie się świadomości przy paraliżu sennym ciała, podczas snu ciało jest zablokowane przed nagłymi ruchami. i jeśli świadomość nagle zacznie się wybudzać, to nie dosyć, że mamy uczucie, że nie możemy się ruszać, to do tego świadomość tkwi w marzeniach sennych i można doświadczać różnych wizji wzrokowych, dźwięków, słów, i to też jest normalne ale w nerwicy częstsze.
Bo po prostu osoby z lękiem śpią mniej spokojnie i częściej może im się to zdarzać.
Poczytajcie sobie o tym na necie, że to nic groźnego i nie ma się co tego bać. To nie choroba, nie zaburzenie, tylko takie funkcje organizmu. Nie panikujmy więc jak nas to spotkało, ani nie bójmy się kłaść spać.

Nie bójcie się więc schizofrenii, nie wkręcajcie sobie, nie czytajcie o objawach tej choroby ani psychozy, nie bójcie się iść do lekarza, tylko właśnie idźcie, oni potrafią rozpoznawać schizofrenię a nerwice czy depresję. Będziecie spokojniejsi.

Olejcie to wyszukiwanie objawów w sobie na codzień, nie sprawdzajcie czy to co mówicie jest normalne bo tak ciągle żyjecie tymi stanami i objawami.

Pozdrawiam i korzystajcie z pomocy specjalistów, oni nie gryzą a ogólnie warto. Tyle, że strasznie dużo i tak zależy od nas samych. I dystansu :)) taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3417.html


prosze o zamkniecie tematu jeśli nadaje się on do tego działu z artykułami :P

TEMAT DOCELOWY: strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... -t376.html

Ciąg dalszy poniżej!
Ostatnio zmieniony 31 maja 2014, o 00:44 przez Lipski, łącznie zmieniany 15 razy.
Powód: Dodanie źródła tematu do dyskusji.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

5 marca 2014, o 02:52

Schizofrenia prosta a nerwica/depresja/DD- różnice

W tym temacie chciałbym pokazać wam moi drodzy, co różni zaburzenia takie jak nerwica, depresja czy nasza kochana derealizacja i depersonalizacja od choroby jaką jest schizofrenia prosta. Niestety nie ma tego dużo, ponieważ w internecie ciężko znaleźć o tym cokolwiek konkretnego, ale za to dowiedziałem się co nie co od ludzi i mam nadzieje że niektórym to pomoże.
Zacznijmy od tego czym schizofrenia prosta według źródeł internetowych, więc tak:

"Schizofrenia prosta – jeden z typów schizofrenii charakteryzujący się brakiem występowania objawów wytwórczych i występowanie jedynie objawów negatywnych.

Przebieg schizofrenii prostej rozpoczyna się od coraz bardziej zwiększającego się zobojętnienia, obniżenia nastroju i brakiem zainteresowania własnym losem i otoczeniem. Stosunek chorego do otoczenia staje się coraz bardziej pozbawiony emocji a sama osoba staje się wyalienowana.
W Polsce rozpoznawana jest bardzo rzadko (około 1% pacjentów)”

Niestety opis ten pozostawia wiele do życzenia i pomija wiele istotnych faktów odnośnie tej choroby, a powyżej wymienione objawy mogą towarzyszyć również osobą cierpiącym na depresje, nerwicę bądź DD.

Tak więc jak można rozróżnić tę chorobę od zwykłego zaburzenia? Na pewno u nikogo z nerwicą nie występują objawy psychotyczne, a u ludzi ze schizofrenią prostą już tak. Może nie widzą oni latających białych myszek, ani nie słyszą głosów, ale za to również występuje u nich ten element psychotyczny. A jak to się u nich objawia? Przykładowo rozmawiając z taką osoba może nam się wydawać że jest ona całkiem normalna, że wszystko z nią w porządku, ale nagle w trakcie konwersacji zacznie gadać jakieś totalnie dziwne rzeczy, bez jakiegokolwiek sensu, np. zapytamy ją jak spędziła dzień, a ona odpowie nam coś kompletnie od rzeczy że drzewo jest czerwone albo woda jest mokra, i nie będzie widziała w tym nic dziwnego. Osoby cierpiące na tą przypadłość mają zdezorganizowane myślenie.Czyli można powiedzieć że ludzi chorzy na schizofrenie prostą mają świadomość swojej choroby, wiedzą że coś jest z nimi nie tak, ale jakby nie do końca zdają sobie sprawę ze swoich działań.

Znajomy również opowiedział mi że kiedy był w szpitalu miał styczność z takimi ludźmi i pomimo tego że wiedzieli iż są chorzy to jednak wyróżniało ich dziwne i nietypowe dla ludzi normalnych zachowanie np. wkładali sobie różne przedmioty do buzi myśląc że to jedzenie, nagle zaczynali rysować krzyże w swoich pokojach, często gadali od rzeczy, zupełnie nie na temat. Więc tak naprawdę poza tym że nie mają oni halucynacji ani urojeń ksobnych ich zachowanie nadal pozostaje zachowaniem typowym dla chorób psychicznych a nie zaburzeń. Dlatego jednak warto by było uwierzyć w stawiane wam zazwyczaj diagnozy drogie nerwuski, ponieważ osoba mająca styczność z osobami chorymi bez problemu rozpozna osobę chorą (nawet kiepski specjalista), ponieważ to zachowanie zawsze jest zupełnie inne, zawsze :)

Kolejnym faktem jest to że stan osoby ze schizofrenią prostą nie mają remisji jak np. schizofrenicy paranoidalni, a oznacza to że ich stan z dnia na dzień się pogarsza, choroba cały czas postępuje. Dlatego jeśli mając nerwicę bądź inne zaburzenie występują u Ciebie lepsze dni, albo zauważysz nawet minimalną poprawę swojego stanu to możesz być pewny że to tylko zaburzenie. Oczywiście nie mówię że osoby które tych prześwitów nie mają są chore (bo zdarza się że prawie do samego końca walki z zaburzeniem człowiek czuje się cały czas strasznie), ale chodzi mi o to że jeśli zaobserwujesz u siebie minimalną poprawę to na wejściu możesz wyeliminować tą okropną chorobę jaką jest schizofrenia prosta.

Według statystyk schizofrenia prosta jest chorobą bardzo rzadką, co również zmniejsza szanse na to że ktokolwiek z nas może na nią cierpieć ;)
Charakterystyczne dla tej choroby są również bardzo długie epizody depresji, trwające czasami po kilka lat, i nie chodzi tutaj o stany depresyjne jakie mamy w nerwicy że nic nam się nie chce, mamy dosyć życia, ale i tak często mimo tego działamy i się przełamujemy. Za to Ci ludzie cały czas siedzą wtedy w domu, zasłaniają okna, izolują się całkowicie od świata zewnętrznego, zamykają się w swoim własnym wewnętrznym świecie, nie dbają o higienę , potrafią patrzeć się cały dzień w jeden punkt- czyli praktycznie zamieniają się w roślinkę.

Mam nadzieję że przynajmniej minimalnie naświetliłem wam czym to wszystko się od siebie różni, jeśli dowiem się czegoś nowego to temat zostanie uzupełniony.

Pozdrawiam

Ciąg dalszy poniżej!
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

9 kwietnia 2016, o 16:27

Trochę wyjaśnień dotyczących psychoz, schizofrenii a dokładnie strachu przed nimi.

No dobra z góry przepraszam za brak polskich znaków ale nieprzyzwyczajony jestem ich używać.


/Tekst poprawiłam pod względem licznych literówek, braku polskich znaków i interpunkcji, z uwagi na sygnały, że przez to artykuł jest nie dla wszystkich do końca zrozumiały. Przepraszam autora za tę ingerencję, treść tego doskonałego artykułu pozostała absolutnie nienaruszona! :) - Ciasteczko/


W porozumieniu z władzą forum, a dokładnie z Lipskim, :D postanowiłem napisać materiał o psychozach i schizofreniach z perspektywy strachu przed nimi przeciętnego lękowca, nerwicowca.

Na początek artykuł Divina roznice-pomiedzy-zaburzeniem-a-choroba- ... t3459.html :)

Materiał ten był jakby konsultowany z dr Łukaszem Święcickim z Warszawy, a dokładnie od niego uzyskiwałem kiedyś dokładne informacje, a także mail z treścią jakiegoś jego artykułu.

To, co skłoniło mnie do drążenia kiedyś tego tematu było to, że po trawce, ale także z uwagi na swój pewnie wcześniej nerwicowy trochę sposób bycia, nabawiłem się zaburzenia lękowo-depresyjnego z bardzo silnymi cechami depersonalizacji i derealizacji.
Na początku sam poszedłem do szpitala, aby mnie zdiagnozowano, i dostałem tam diagnozę stanów psychotycznych po zatruciu się marihuaną, co było niestety błędną diagnozą, ale mnie wówczas mocno zdołowało.
Jednak po kilku innych konsultacjach, powiedziano, że diagnoza jest błędna i mam typową nerwicę lekową z obecnymi stanami depresji oraz silną depersonalizację.
Wtedy właśnie dociekałem dokładnie czym rożni się tak to stan psychozy od stanów nerwicy czy depresji.

To, czego dowiedziałem się dokładnie od psychiatrów, a w sumie od własnie Pana Łukasza, przedstawię poniżej.

Przepraszam te osoby ze schizofrenią, które mogą czuć się dotknięte, że w jakiś sposób tą chorobę ich opisuje, czy wykorzystuje do porównań. Nie robię tego aby upokorzyć w ten sposób osoby chore na tą chorobę, czy wyśmiać, czy w inny sposób dotknąć, ale bardziej robię to na użytek osób z zaburzeniami lekowymi.

Każdy, bez wyjątku, kto dostaje lęku i objawów nerwicy, które związane są z objawami wokół głowy, czy dziwnych myśli, czy tez dostaje depersonalizacji i derealizacji, obawia się zawsze tego, że dostaje schizofrenii, albo ją ma, albo się to wszystko w nią przerodzi, obawia się też psychozy.

Przede wszystkim trzeba rozróżnić te pojęcia, schizofrenia to jest poważna choroba psychiczna, która z nerwicami i dd nie wiąże się w żaden sposób.
Oczywiście osoba ze schizofrenią może odczuwać objawy nerwic i je mieć, tak jak i depresji, a także dd, bo ludzie ze schizofrenia to nie kosmici, to są ludzie którzy także mają układy nerwowe w swoim ludzkim ciele. Dlatego też i oni mogą odczuwać i mieć ataki paniki, dd i np. zawroty głowy.
Mogą mieć natręctwa i inne objawy, jednakże mimo to mają swoje charakterystyczne objawy i są nimi urojenia oraz omamy, dziwne niewyjaśnione zachowania, nagłe mówienie rzeczy bezsensownych, dziwnych, niezrozumiałych dla innych.
Jednym słowem, schizofrenie tak na prawdę rozpozna nawet lekarz rodzinny, każdy psychiatra, a nawet każdy dłużej przebywający na takim tutaj forum.
Więc jeżeli mówione ci jest, że nie masz schizofrenii, to jej nie masz, bo to jest choroba widoczna gołym okiem i gołym słowem. Więc możesz być pewien, że jej nie masz, bo rożni się ona diametralnie od nerwic, depresji.
Do tego nerwice oraz depresje w nic się nie przeradzają, można użyć porównania bólu w kolanie, a kataru - nerwica, to katar, który nie może przerodzić się w ból kolana, który symbolizuje tu schizofrenię.
To są oddzielne jednostki zaburzeniowe i tu nie ma możliwości przemian.
Schizofrenia, to też nie jest po prostu psychoza, natomiast schizofrenia, to choroba trwającą cały czas z powracającymi epizodami psychoz, czyli oderwania od rzeczywistości.
Na samym końcu napiszę o różnicy dotyczącej lęku nerwicowego, a lęku schizofrenicznego/psychotycznego.

Tak wiec schizofrenia, to zupełnie odbiegły temat, teraz chwila na tak zwane pseudonerwicowe początki schizofrenii.
Bo każdy z nas boi się, że skoro teraz schizofrenii nie ma, to pewnie będzie później, i każdy pewnie czytał już straszące strony internetowe i usłyszał o czymś takim, jak pseudonerwiocwe początki.
Zalecam przestać to czytać.
Te początki, to nic innego, jak pacjent trafiający do psychiatry z atakiem paniki, czy objawami nerwicy, który na początku jest brany faktycznie za osobę z nerwicą, a dlaczego?
Bo pacjent ten nie powiedział słowem, że oprócz ataków paniki, słyszy także np glosy z telewizora, niektórzy nie mówią o tym od razu, bo dla nich to nie jest chorobą, ani problemem.
Dla osoby ze schizofrenią problemem będzie atak paniki i będzie wszystkim mówił, że ma nerwicę, ale to że słyszy glosy z telewizji do niego przemawiające, to już nie. I to jest ta właśnie różnica.
Dlatego też zwykle dopiero po jakimś czasie dostrzegane jest u pacjenta to, że on nie ma nerwicy, ale jednak ma schizofrenię.
Takie coś was nie dotyczy jak widzicie.
Dlatego, jak u psychiatry się znajdziecie i opowiadacie mu te wszystkie swoje objawy, a głównie dd, on staje się czujny i może wypytywać o glosy, itp. Bo też musi to określić, to jest w końcu lekarz.

Teraz psychoza.

Psychoza to nie schizofrenia, same stany psychotyczne zdarzają się u ludzi i najlepszy przykład są to osoby uzależnione mocno od alkoholu.
Znajomy ma ciotkę, a w zasadzie przyjaciółkę rodziny, która była mocno uzależniona od alkoholu, i przy próbach odstawienia (nie kupowano jej alko) pojawiała się u niej psychoza, czyli w sumie częściowe oderwanie od rzeczywistości, bo ty mogłeś z nią jakoś porozmawiać, ale ona żyła jakby w innym świecie, choć momentami odpowiadała normalnie, to nagle zmieniała temat na jakiś absurdalny, że męża zmarłego widzi, albo że widzi jakieś gołębie, które ją atakują, albo że ktoś z góry rzuca w nią mokrymi szmatami, itp.
To jest psychoza alkoholowa, ale niczym się nie różni od psychozy po prostu.
Psychozy najczęściej występują własnie w schizofrenii, bo to choroba ściśle z nimi związana, ale to ze ktoś ma nagle psychozę nie oznacza ze ma schizofrenie, to są też oddzielne sprawy.
Po prostu schizofrenia, to choroba, która opiera się na powracających psychozach, ale nawet pomiędzy nimi te osoby są chore i mogą mieć wiele schizofrenicznych objawów, których nie będę tutaj wymieniał, bo nakręcać się nie ma po co, bo są zupełnie inne niż nerwice, depresje i dd.

Osoby, które mają samą psychozę, jak np osoba po alkoholu, albo jakiejś traumie, po wyleczeniu z niej wracają do siebie, nie rodzi się z tego również żadna choroba psychiczna.
Psychoza mija, wszystko wraca do normalności.

Do samej psychozy trzeba mieć predyspozycje – to słowa które często się pojawiają w sieci. I to jest prawda.
Psychozę może wywołać trauma, np. nagły wypadek i jakieś ciężkie szoki mogą również ją wywołać, psychozę może wywołać alkohol, narkotyki itp., jakiś silny stres pourazowy itd.
Ale właśnie tu jest kwestia predyspozycji...którą omówiłem z lekarzem.

Najczęściej boimy się, że od lęku i nerwicy silnej, dd dostaniemy psychozy, bo nie wyrobimy.
My już nie wyrobiliśmy i dlatego dostaliśmy zaburzeń lękowych :)
Otóż to, każdy ma do czegoś jakieś predyspozycje w chwilach niewyrobki. Do psychoz na szczęście tylko mały procent, nie jest to tak częste jak predyspozycje do nerwic, odcięcia dd, depresji.
Porównując tutaj podam taki przykład z dawniej wypowiedzi Victora, otóż można mieć np. predyspozycje do omdlenia przy stresie, niektórzy tak mają, że przychodzi stres/trauma i nagle dostają omdlenia. To też jest niewielki procent ludzi, którzy tak mają.
I często przy nerwicy boimy się, że zemdlejemy, otóż gdybyśmy mieli predyspozycje do omdlenia, to zemdlelibyśmy przy pierwszym takim ataku paniki, silniejszym lęku.
Bo jeżeli organizm wywołał reakcje walcz bądź uciekaj, to dla niego już samo to jest traumą, coś mu poważnie "zagroziło" i wywołał reakcję zagrożenia, a także często stan awaryjny czyli – DD.
I właśnie o to chodzi, że jak się ma predyspozycje, wychodzi ona od razu, czyli jakby ktoś od nerwicy miał zemdleć, zemdlałby przy pierwszym szoku, bo pierwszy lęk jest zwykle najgorszy.

Tak samo jest z psychozami! Jeśli ktokolwiek miałby dostać od lęku w nerwicy, ataku paniki, stanu psychotycznego, to dostałby go od razu. To nigdy nie jest tak, że masz nerwicę 4 miesiące i dostajesz znikąd psychozy!
Bo ty już swoją wytrzymałość przekroczyłeś i dostałeś nerwicy, zaburzeń lękowych, jakichś fobii, natręctw, dd, ale nie psychozy, to oznacza że jej po prostu nie dostaniesz.
A to, że twoje zaburzenie powoduje, że nie dajesz rady zupełnie, to jest to zwykłe odczucie. Mając te zaburzenia lękowe i np dd, wtedy zawsze czujemy, jakbyśmy ciągnęli resztkami sił, co zwykle jest uczuciem, bo jakoś i tak ciągniemy i ciągniemy i ciągniemy ;)

Tak wiec psychozy się nie obawiajcie, jak jej nie dostaliście na początku silnych lęków a każdy się chyba zgodzi, że lęki były okropne, to nie dostaniecie już jej.

Co do samego strachu przed psychozą, to powiem wam uczciwie, co też mi powiedział lekarz, że schizofrenia to osobny temat, ale psychozy nie ma co się tak naprawdę obawiać, bo czasem lepiej jej dostać niż zaburzeń lękowych, bo jest to stan bardzo szybko przejściowy i leki bardzo zazwyczaj szybko leczą z tego.
A w zaburzeniach lękowych wymagana jest praca nad myślami, sobą, osobowością, praca, praca i jeszcze raz praca.
Tak wiec boimy się psychoz tak na prawdę bez powodu aż tak wielkiego, bo psychoza to nie jest zwariowanie stałe, to nie jest schizofrenia i to się można szybko z tego wyleczyć, o wiele szybciej niż z nerwic i bez takiego ciśnienia.
Ale, jak mówię, jak nie dostałeś jej na początku, to od nerwicy nie dostaniesz jej też później, ani od lęku a tym bardziej od dd.

Błędy w diagnozach.

A teraz bardzo ważna sprawa i to tez konsultowałem z lekarzem. Bardzo dużo tutaj osób wchodzi z dd i lękiem po używkach różnego rodzaju.
DD i lęk po używkach niczym nie rożni się od dd po np trawce, to są te same schematy powstawania.
Często np. trawa powoduje odrealnienia po prostu na jakiś czas i to by minęło, ale my zaczynamy się bać, nakręcać, przychodzi niepokój i zaczynamy traktować dd jako coś strasznego, i dlatego zaczyna ono trwać, a my wpadamy w nerwicowe także jazdy. O tym w sumie tutaj Victor fajnie napisał:
dd-a-inne-zaburzenia-wyjasnienia-pewnyc ... t3793.html

A co do błędów, to często jak trafi osoba z lękiem i dd po stresie, nerwach, z jakimś nerwowym usposobieniem, to dostaje diagnozę zaburzeń lękowych, depresyjnych i dd, ale jak ktoś trafia czasem do psychiatry z DD po np. trawie może dostać diagnozy stanów psychotycznych. I co się okazuje?
Tak jak u mnie, np. okazało się to niesłusznie, bo mój lęk nie był psychotyczny, tylko nerwicowy.
A czemu takie błędy są?
Dlatego, że tak naprawdę jak trafiasz do psychiatry z dd i lękiem/nerwicą po jakiś stresach, po jakimś nieradzeniu sobie z życiem, to on ci przepisuje leki, ale wie że tu potrzeba głównie pracy nad sobą i daje też terapię.
A jak taki koleś trafia z DD po trawie i lękiem, to dla niego obojętne tak naprawdę, czy powie ci że masz nerwicę, czy stany psychotyczne...dlaczego?
Bo osoby takie traktuje się zawsze jako zatrute opioidami, a te znowu traktuje się jako osoby w stanach psychotycznych, co niestety bardzo często jest błędne, do tego takie osoby nie traktuje się jak typowych nerwicowców, którzy muszą pracować nad sobą, tylko bardziej jako osoby, które spaliły się i musza pobrać leki aby ten stan im się unormował.

Nie bierze się tego pod uwagę, że po prostu osoby, które nawet od przepalenia dostały DD i lęku, tak na prawdę wkręciły się w to wszystko, ze strachu i lęku wytworzyła się u nich po prostu reakcja walcz bądź uciekaj, innymi słowy dostali nerwicy, w której lęk utrzymuje DD.
No to tak działa właśnie, dlatego to wszystko zwykle wiąże się z zaburzeniami lękowymi, ale dla psychiatry, do którego idzie się po narkotykach z rożnymi objawami, zawsze będziesz osobą, którą trzeba po prostu wyleczyć tylko lekami i będziesz osobą zatrutą opioidami i tyle.
Nie bierze się pod uwagę tego nakręcenia i swoistego powstawania nerwicy.
Tak wiec, jak masz wątpliwości co do diagnozy, skorzystaj z konsultacji jeszcze jednej, bo chociaż leki można brać często, jednak psychologicznie trzeba się wspierać oraz ogólnie własnym nastawieniem.
Coraz więcej specjalistów jest już coraz bardziej obeznanych w tematach DD.
A jak masz diagnozę zaburzenia psychotyczne, których nie masz, często blokuje to przed odpowiednim nastawieniem się.

A teraz na koniec o różnicach miedzy lękiem nerwicowym, a depresyjnym, a schizofrenicznym, będą to pełne cytaty doktora Łukasza, z jego pracy na tematy lęku (pracuje nad takimi kwestiami).

Lek nerwicowy, depresyjny.

"Lęk taki może przejawiać się emocjami czyli np. obezwładniającym uczuciem zagrożenia, przerażenia, braku ucieczki, poczucie bycia na krawędzi, objawami depersonalizacji i derealizacji, objawami somatycznymi np. drżenia, pocenia się, suchość w jamie ustnej, duszności, kołatanie serca, bóle w klatce piersiowej, uciski głowy, krztuszenie się, zawroty głowy, jadłowstręt, światłowstręt, nudności, bóle brzucha, głowy, osłabienie fizyczne, częste oddawanie moczu, tężenie i drętwienie mięśni, mrowienie, biegunki, czerwona twarz, piekąca, a także np. strasznymi myślami, stanie się coś strasznego, umrę, oszaleję, zwariuję, zrobię komuś krzywdę, albo np. określanym zachowaniem, jak unikanie lub wycofanie, pobudzenie psychoruchowe, krzyk, ucieczka.
W istotny sposób wpływa także na uczenie się, koncentracje, wykonywanie rożnych zadań, przystosowanie do sytuacji.
Oddziaływanie lęku zależy zarówno od jego nasilenia, jak i czasem sytuacji.
Skala takich przeżyć jest bardzo rozległa, od minimalnego niepokoju do maksymalnego natężenia lęku.
Reakcje lękowe są indywidualnie zróżnicowane, odgrywają tu rolę zarówno czynniki zewnętrzne, jak i wewnętrzne, m in. ogólny stan sytuacji życiowej, rodzaj sytuacji oraz uprzednie doświadczenia, charakter danej osoby.
Odczuwany lęk jest często zwykle lękiem również nieokreślonym, trudno sprecyzować skąd wynika, i czego się tak właściwie boimy".
"Lek nerwicowo-depresyjny może być lękiem przed życiem, lub lękiem przed wszystkim. Dlatego tak bardzo trudno od niego uciec, nawet w myślach.
Bo przecież nie można uciec od wszystkiego.
Oczywiście bardzo wielu chorych wcale nie nazywa swojego stanu lękiem, mówią raczej o bardzo złym samopoczuciu, objawach, ale jeśli poprosi się ich o dokładny opis tego złego samopoczucia, to zwykle nie ma wątpliwości, że chodzi o lęk.
Taki lęk zwykle znajduje jakieś zakotwiczenie w ciele. Chyba po prostu jest tak, ze człowiek ma potrzebę lokalizowania, tego nieuchwytnego zjawiska, które tak bardzo go męczy.
Lęk i objawy są dziwne i trudne do opisania. U osób z otoczenia, które nie bardzo wiedzą o co chodzi, tego typu relacje często wywołują wrażenie, ze pacjent, mówi nie wiadomo o czym.
Nawet osoby współczujące i starające się zrozumieć, wyrażają w takich sytuacjach tak naprawdę niedowierzanie albo zniecierpliwienie.
Na takie sygnały osoby z lękiem są bardzo wyczulone.
Narasta w nich przekonanie że nie są i nigdy nie będą zrozumiane. Takie przekonanie zwiększa poczucie bezradności, że nikt nas nie rozumie i nikt nam nie pomoże.
Często pojawia się jeszcze większa chęć dokładniejszych opisów objawów (Cygan to dla ciebie :) ) a to znowu spotyka się z jeszcze większym zniecierpliwieniem.
A czasem w końcu pojawia się chęć izolacji, unikania otoczenia, pacjent wydaje się myśleć że jeśli nikt mnie nie rozumie, to po co będę o tym opowiadał?"

To w skrócie lęk nerwicowo-depresyjny, napisałem to razem, bo tak na prawdę często to się ze sobą wiąże :

A teraz pora zobaczyć różnicę miedzy tymi lękami, a lękiem psychotycznym/schizofrenicznym:

U osób chorych na schizofrenię, mających stany psychotyczne, przerażenie budzą prawie konkretne choć urojone zjawiska. U chorych na depresję, nerwicę lęk ten jest nieokreślony.
Pacjent, tak naprawdę nie potrafi powiedzieć, co takiego strasznego jest w jego przyszłości, próbuje tłumaczyć to objawami, złymi warunkami finansowymi, stresem. Zwykle najpierw jest lęk/objawy, który potem potrzebuje jego racjonalizacji i ubrania w słowa tego lęku.
Niezależnie od tego, trzeba zdawać sobie sprawę, że lęk występujący w przebiegu innych chorób psychicznych, nie jest tym samym lękiem.
Jest to jakościowo inne zjawisko.
Niewątpliwie, taki inny lęk towarzyszy wielu przeżyciom, których doświadczają chorzy na schizofrenię.
Pewne wyobrażenie o tym, co może odczuwać chory na schizofrenię daje film "Szósty zmysł" – zwidywanie okropnych scen, z pełnym przekonaniem o ich realności, musi być przeżyciem powodującym bardzo silny lęk.
Jeden z moich pacjentów często doznawał uczucia, że odgryzł sobie język i nie może nic mówić, bo sądził, że krew może trysnąć mu z buzi.
Lękiem w psychozach mogą także napełniać omamy słuchowe czy wzrokowe.
Takim przeżyciom nie może nie towarzyszyć lęk, trudno go jednak porównywać do lęku depresyjnego, czy nerwicowego, do lęku przed samotnością, do lęku o życie i zdrowie".

Tak wiec sam sobie odpowiedz jaki masz lęk ? :)
;ok
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Zablokowany