Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 stycznia 2015, o 14:29

Kazdy nawyk zmienia sie powoli.
Jesli przede wszystkim nerwice zaczynamy traktowac najpierw jako zwykly nawyk.
Ja poradzilem sobie tak:
- Nie da sie przewidziec ciezkiej choroby myslami.
- zrobieniem badan i przyjeciem do wiadomosci prostego faktu, ze ciezkie choroby nie powstaja w ciagu nawet pol roku. A na obawy ze moze w trakcie zycia zachoruje, postanowilem ze co roku bede robil sobie badania (co ciekawe od czasu odburzenia ich nie robilem wcale )
- Zaprzestanie robienia badan co chwila bo to jest nawykiem utrzymujacym tan naprawde te reakcje. Sprawdzalem przy tym zaburzony stan emocjonalny, mwoiac jak jest choroba to niech bedzie, badania robie co rok a teraz mam wolne.
- ignorowanie objawow spychajac je na drugi plan i zajmujac sie realnym zyciem, wrzucanie do jednego worka mysli i objawy z napisem zaburzenie i akceptacja tego
- poszeregowanie wartosci nadrzednej, czyli wyjscie z iluzji lekowej i natretnej stalo sie dla mnie wazniejsze niz te wszystkie obawy o zdrowie i zycie. Bo zyjac iluzja i tak nie mialem tego zycia prawdziwego.
- poprawienie asertywnosci i zmiana podejscia do stresow jako do doswiadczen zycia a nie "strachu przed utrata"
- podejscie do zycia i stresow w mysl "stracic mozna wszystko ale myslenie o tym nic nie zmieni, a po kazdej stracie zwykle przychodzi zysk, jesli tylko strate ta potrafiny przyjac".
- te dwa punkty powyzej pomogly mi nie uciekac na nowo w tematy zastepcze jakim sa chocby natretne mysli o chorobach. Bo przestalem wrozyc z fusow czyli trzymac sie lekowych czy stresujacych wyobrazen.

I tak powoli nawyki martwienia sie i tematy zastepcze przestaly mi dolegac.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

15 stycznia 2015, o 15:33

Dziękuję Victor, próbuję sobie to jakoś poukładać w głowie.
aronia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 2 grudnia 2014, o 19:13

15 stycznia 2015, o 16:03

Witam ! Mam pytanie.... Czy jeśli od miesiąca czasu czuje się prawie ( samo pytanie wskazuje na to ze pisze prawie )normalnie, ale bez leków jakie były wcześniej , a było to samo dno... To czy jest to znak ze Ona ustępuje ? Ze wszystko zmierza ku dobremu? Nawet teraz gdy mam ospę wietrzna w wieku 29 lat i przy tym brak strachów ? To chyba dobrze prawda ? Pytam bo jesCze czasem właśnie nachodzą mnie tego typu rozkminy , ze to tylko się czai i czeka żeby mnie sprawdzić czy ją pamietam ?:) ach. No i kiedy te rozkminy raczą zniknąć ?
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

15 stycznia 2015, o 16:04

No jasne, że dobrze :) a jeśli masz dalej rozkminy to stosuj na nie to samo co do tej pory stosowałaś, że Ci tak fajnie to mija :) Masz na pewno swoje sposoby :) aż w końcu znikną :)!
aronia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 2 grudnia 2014, o 19:13

15 stycznia 2015, o 16:15

A jak to jest z ta radością ?? Bo dużo osób pisze ze odczuwają radość z życia, większa niż wcześniej. Radość ze odzyskali siebie... Ja jakoś nie mogę tego odnaleźć jeszcze ... Nie wiem czy to skutek rzucenia palenia ( dodam ze rzucilam niedawno )czy poprostu mi to przyjdzie w swoim czasie ?
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

15 stycznia 2015, o 16:40

Przyjdzie,przyjdzie, na początku cieszymy sie z byle pierdoly jak puszcza, ja potem przestalam sie juz cieszyć bo jak spowrotem spadalam to bolało 10x mocniej :D ale jak jest spokój,jak jest dobrze, czujesz to. Tylko to tez jest tak,ze.ludzie im więcej mają,tym więcej chcą :D więc nie chcij,a wróci ;)
To jest wszystko bujda!
aronia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 2 grudnia 2014, o 19:13

15 stycznia 2015, o 16:49

Dziękuje za odpowiedzi Dobre Ludzie:)
Awatar użytkownika
Rysiczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 6 stycznia 2015, o 15:33

19 stycznia 2015, o 08:36

hej.
ja męczę się od pół miesiąca.
Od trzech dni nie miałam bardziej uciążliwych objawów, trzymam na wodzy. Ale było tak pięknie, aż wczoraj poszłam do kościola a tam myśli o śmierci, o nicości o szybkim przemijaniu.... Poczułam dziwny stan jakbym na chwile oderwała się od siebie. Cała noc była pod znakiem ogromnego lęku, myślałam że zaraz zwariuje:( Teraz jest mi jakoś tak niekomfortowo i boję się, że to wróci. Miałam nadzieję że ustepuje... Ehhh czy to kiedyś ode mnie odejdzie... Nie chodzę jeszcze na żadną terapię. Czekam na wizytę u psychiatry. Ale w zasadzie, chyba wolała bym zmienić myśli i nastawienie sama niż lekami. Ma ktoś refleksję na temat mojego wpisu? Chętnie zobaczę jakikolwiek odzew. Czuję się zagubiona.
http://www.zaburzeni.pl/post48074.html#p48074
"Moc w słabości się doskonali" ( 2Kor 12,9)
Green
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 267
Rejestracja: 23 września 2013, o 22:32

19 stycznia 2015, o 10:41

Hej,

Takie pytania egzystencjonalne często wywołuja lek, bo często nie zna się na nie odpowiedzi, a człowiek boi się tego co nieznane. W kościele naszły Cię jakieś refleksje co wywołało lęk i odrealnienie. W takich sytuacjach postaraj się nie analizować tych myśli i z nimi nie walczyć tylko ignoruj je i objawy z nimi płynące, bo lęk nam nigdy nic nie zrobi. Jeśli chodzi o wizytę u psychiatry, to pewnie zapisze Ci leki i postawi diagnozę nerwicy, bo taka jest jego rola. . . ale faktycznie najlepiej przełamywać lęki własną pracą żeby trwale wyjsc z tego nerwicowego koła. Terapia byłaby lepszą opcją :) pozdrawiam !
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

21 stycznia 2015, o 14:04

Rysiczka, może popracuj nad swoimi oczekiwaniami wobec Boga i/czy kościoła? Jak idziesz się pomodlić to nie szukaj tam Boga karzącego, strącającego Cię w czeluści piekieł. Mi np. powrót do kościoła bardzo pomógł bo szedłem tam wyrzucić z siebie cały brud, porozmawiać ze Stwórcą jak z ojcem (którego za dużo w życiu nie miałem; ), powiedzieć co mnie boli, czego mi brakuje, przeprosić, podziękować, zrozumieć, bez wpędzania się w jakieś wyrzuty sumienia i bez lądowania w piekle. Wybrałem opcję Boga cierpliwego i miłosiernego :)

Jeżeli chodzi o psychologa to Green ma rację. On nie wyleczy nerwicy, chociaż może pomóc. Sam byłem na leku przez 2,5 roku. Wydawało mi się, że jestem mega zdrowy i mega silny. Gówno :) Dlatego teraz leczę się z pomocą tego forum, książek i psychologa.
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

21 stycznia 2015, o 15:27

Rysiczka,

Przede wszystkim poczytaj o mechanizmach samego lęku, w pierwszym dziale tego forum masz wszystko opisane, jak i są nagrania na YouTubie objaśniające to wszystko w sezonie 1 naszego projektu "DivoVica".

W drugiej kolejności staraj się być dla siebie wyrozumiałą wobec samej siebie. To że masz zaburzenie, że masz taki emocjonalny stan nie skreśla Cię w żaden sposób. Świadomość tego jest bardzo ważna. Piszesz o stani który nazwałaś "poczuciem oderwania się od siebie". Bazując na tym co opisałaś wnioskuję że jesteś teraz w dużym lęku, ciągłym napięciu i umysł mógł przejść w stan awaryjny, tzw. Derealizacji/depersonalizacji. Te terminy ogólnie są nieistotne, istotne jest zrozumienie swojego samopoczucia. Jeżeli się tego stanu przestraszyłaś to możesz odetchnąć z ulgą bo to naturalny system defensywny umysłu. Dzisiaj pewnie już czujesz się inaczej co jest dowodem tego że to samo mija. Boisz się że wróci dlatego że tamten stan z wczoraj był dla Ciebie mocny, ostro go przeżyłaś i teraz masz naturalny ludzki lęk, a raczej obawę o to że dzisiaj znowu tak będzie. Zaakcpetuj to uczucie, ono minie gdy podświadomość zobaczy że ten dzień jest inny. A zobaczy prędzej czy później, to po prostu kwestia czasu. :)

A teraz garść praktycznych porad:

- staraj się zmieniać otoczenie myślowe, nie siedzieć non-stop w samotności i myśleć o swoim stanie. Teraz,w tym stanie emocjonalnym będziesz miała tendencje do wyolbrzymiania swoich własnych reakcji/bodźców etc. Więc póki co, daj swojej podświadomości czas i inne bodźce.

- nie ograniczaj się przez swoje samopoczucie. To bardzo ważne, a to dlatego że znowu, daje prsktyczne bodźce postrzegania do podświadomości. Im bardziej się wycofujemy, tym gorzej to odbieramy i nasze myśli jak i ogólna uwaga skupiona jest tylko na tym stanie. To właśni wejście w nerwicowe koło. Nie popełniaj tego błędu. :)

- Bądż dla siebie najlepszą przyjaciółką, wspieraj się i pomagaj samej sobie. Prowadź pozytwne dialogi wewnętrzne niezależnie od tego jak trudno by Ci nie było. Bo pamiętaj, pierwszą osobą z którą rozmawiasz każdego dnia gdy otwierasz oczy jesteś ZAWSZE Ty sama. :)

Póki co tyle, bo jak podam za dużo to poczujesz sie jeszcze bardziej zagubiona niż teraz :D. To moim zdaniem 3 kluczowe kwestie działania by się odburzyć i ogólnie lepiej sobie żyć z samym sobą, czego Ci oczywiście serdecznie życzę. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Mentos94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 12 października 2014, o 16:00

22 stycznia 2015, o 18:33

Oooo matko a u mnie byly dobre dwa dni a teraz znowu jak bachnelo, az mam ochote napisac odpier... sie ode mnie :D i teraz znowu chwila spokoju, umysl czysty zmysly wyostrzone, cisza przed burza :D najgorzej ze w tym stanie to mysli same przychodza typu co tak cicho itp musze byc silnym i nie reagowac a zajac sie zyciem, czasami czuje juz przeblyski zycia nie martwic sie o nic tylko zyc :D smieci zostawic w tyle i zajac sie zyciem ale znowu jak tak robie to znowu mi sie dowala mechanizm i wlacza mysli typu okej w ogole nie mysl teraz itp Ignorowanie akceptacja i zycie bez myslactwa to Waszym zdaniem droga do wolnosci?

Hmmm a co do tych dialogow wewnetrznych to moze lepiej za duzo nie mowic wewnatrz a zyc?
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

22 stycznia 2015, o 23:52

Ktos gdzies w nagraniu powiedzial ze te dialogi to maja byc na poczatku zeby sobie zracjonalizowac lub zwizualizowac strach wynikajacy z natrectwa. Ale potem to juz powoli ma byc nie brak myslenia czy gadanie z myslami ale brak reakcji na postrzelone mysli od zaburzenia.
I w sumie faktycznie tak jest, ja juz ostatnio w ogole nie wchodze w polemike z myslami zaburzonymi. Jest coraz lepiej dzieki temu. Czasem trzeba sie spiac jak sa mysli ze nie da rady dalej ale i tak mozna. Ja juz widze po sobie ze zawsze mozna sie posunac dalej.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

24 stycznia 2015, o 23:44

Jak to zycie bez myslactwa? :D To lipa jakas :D
Bardziej chodzi o dystans do mysli swoich wlasnych, wyobrazen nie traktowanie ich jako "faktow" i to jesli chodzi o sam stres ale takie wlasnie lekowe pogadanki. Bo same mysli o dupie maryni to niech se beda xd
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Mentos94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 12 października 2014, o 16:00

25 stycznia 2015, o 19:30

Chodzi mi o to zeby myslec kiedy trzeba ale zeby nie musiec
Oczywiscie ze trzeba miec dystans, ja mam duzo uwarunkowanych mysli, ktos cos robi zaraz jakas stara mysl ktora ocenia sie wkrada, albo mysli ktore sie caly czas powtarzaja i to negatywne, glupie, rozpraszajace np jak gram w pilke mam czesto taka mysl czy jestem wystarczajaco dobry, lepszy - porownywanie sie ?, ale teraz to mi to zwisa obok ja...mysli przelatuja ale caly czas odwracam uwage od myslenia, nie daje sie juz wciagac i teraz staram sie byc jak najbardziej w ciele i uwaga skupiona na otoczenie i to powoli zaczyna dzialac, takze tutaj przypomina mi sie slynne zdanie ktorego ucza w szkolach, a niestety jest delikatnie mowiac bardzo nietrafne tzn - mysle wiec jestem, a tu trzeba takiego porownania - czuje, wiec jestem i uzywam myslenia kiedy mi potrzebne

Skupienie sie na zyciu cala uwaga, obserwowanie otoczenie nie poprzez umysl, a sam umysl kiedy zaczyna swirowac obserwowac i wtedy moim zdaniem machina zaczyna spowalniac, oczywiscie nie bez bolu, caly czas lek/nerwica chce swojej uwagi i tego trzeba byc swiadomym bo jesli sie nie bedzie to uwaga zostanie w mysleniu i co najlepsze bedziemy mysleli ze to my myslimy, a my tylko stajemy sie zywicielami, tak wiec trzeba wyksztalcic nowy nawyk, nawyk powrotu do zycia, ja oczywiscie akceptuje swoje oslabienie ciala ale zyje juz do przodu
ODPOWIEDZ