Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nerwica, depresja, dystymia? zagubiony

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
pokręcony_22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 24 listopada 2014, o 13:51

24 listopada 2014, o 17:39

Witam was serdecznie,

Nie owijając w bawełnę postaram się W MIARĘ krótko opisać co mi leży na sercu. A więc od czego się zaczęło: mając 5 czy 6 lat zauważyłem że nie radzę sobie ze stresem, byle
zdarzenie np. próba zażartowania ze mnie kończyła się płaczem i duszeniem w sobie emocji i żalu do osób żartujących. Gdy poszedłem do szkoły, pierwszy mój dzień wyglądał tak że się rozbeczałem kiedy matka mnie tylko zostawiła w klasie. Jednocześnie stałem się pośmiewiskiem i obiektem kpin. Dalej wcale nie było lepiej, to był schemat, zaczepka > niemożność poradzenia sobie w sytuacji > bezradność > płacz desperacja i dopiero odegranie się na prześladowcy( jeżeli ktoś dał mi popalić). Raz przegięli pałę do tego stopnia że wylałem zbieraną w sobie frustrację z X lat i wyglądało to tak że straciłem panowanie i wpadłem w furię ( zajebiste uczucie :) ) powiedzieli że jestem pieprznięty i w końcu dali mi spokój. Kolejne lata wyglądały podobnie lecz z ww. schematu odpadł płacz no bo w końcu to by było żałosne gdybym się rozklejał w wieku 13+ :/
W wieku chyba 15 lat (nie pamiętam dokładnie) dopadły mnie jakieś życiowe przemyślenia, że mam tego dość odpuszczam i chrzanić to wszystko. Przestało mi zależeć na wszystkim. Do 14 rż czułem jeszcze radość, zadowolenie, to podniecenie np. podczas zbliżających się świąt, później powoli utraciłem to wszystko aż do momentu że przestałem cokolwiek czuć. Zaczęły się problemy w nauce, problemy z zapamiętywaniem pogorszona koncentracja i myślenie. Dałem za wygraną poddałem się. Przez 3 lata tkwiłem w jakby innym świecie, płakałem nocami, nie chciało mi się żyć, odosobniłem się, przestałem wychodzić z domu całe dnie leżałem i użalałem się nad sobą. W końcu któregoś raz powiedziałem sobie człowieku obudź się do cholery! żyj albo giń twój wybór! :P do lat 17 nie wiedziałem że mam depresję, zacząłem szukać przyczyny w sieci i znalazłem dużo inf na ten temat. Ale zacząłem podejrzewać że to nowotwór, innego dnia że jakaś choroba genetyczna następnego dnia że co innego. Mając 18 lat poszedłem w końcu do psychiatry i przepisała mi leki. Zdegustowany brakiem efektów porzuciłem to. Minęło dwa lata i podszedłem bardziej poważnie do tematu, lecz też po dłuższym przyjmowaniu pigułek też się zniechęciłem aż postanowiłem ze sobą skończyć. Wziąłem całą garść tabletek i popiłem znaczną ilością alkoholu myśląc że tym aktem zakończę swój marny żywot. Kiedy się obudziłem następnego dnia zauważyłem że jestem cały we własnych wymiocinach z ogromnym bólem brzucha i głowy xD zacząłem śmiać się z samego siebie i pomyślałem: ale jestem żałosny eh... Musiał minąć kolejny rok abym uświadomił sobie że czas wziąć się w garść i świadomie decydować o sobie.
Poszedłem do psychiatry z listą leków branych dotychczas, ona wzięła to i spisała i przepisała inne wziąłem również skierowanie do psychologa.
Zacząłem się leczyć. Obecnie leczę się 3 miesiąc u pani psychiatry i pani psycholog. Na początku brałem escitalopram actavis 10mg i apoescitaxin oro 10mg
miałem zmieniane dawki i nic. Po 2 miesiącach zmieniła mi na venlectine 37,5mg oraz trittico cr 150mg, przez jakieś 4 5 dni miałem tzw syndrom odstawienia, ale pani dr zapomniała wspomnieć o tym że jak kończymy jednym lekiem to nie zaczynamy od razu drugim :( Na razie poza tym że jestem jakby bardziej zaktywizowany nie ma pożądanych efektów czyli poprawa nastroju i chęć do robienia czegokolwiek. U pani psycholog ćwiczę tylko oddychanie, mam odnaleźć podobno swój naturalny rytm, nie wiem jak u innych lekarzy jest prowadzona psychoterapia ale wg mnie jest to za mało aby samo oddychanie miałoby mi pomóc.
Czyli tak z objawów FIZYCZNYCH mam:

- nadmierne pocenie się( bardzo uciążliwe)
- napadowa senność(zmniejszyła się odziwo odkąd biorę leki)
- duszności, hiperwentylacja
- nierówna praca serca
- trudności w zaśnięciu połączone z dusznościami w nocy(ciężko zasnąć w takim stanie)
- męczliwość
- nadwrażliwość na dźwięki
- osowiałość


z PSYCHICZNYCH objawów:

- negatywne spojrzenie na świat( ciągłe narzekanie pesymizm)
- zerowa odporność na stres
- myśli natrętne, analizowanie zachowań
- obojętność na siebie i całą resztę
- brak odczuwania radości, emocji
- lęk, napięcie
- snucie czarnych scenariuszy
- totalny brak pewności siebie i brak akceptacji własnej osoby
- brak odporności na krytykę( zbytnie przejmowanie się pierdołami)
- wpadnie w doły, depresja
- myśli samobójcze

Mógłbym tak ciągle opisywać, ale to jest pewnie powielane bo objawy nie wiem pod co bardziej podchodzą czy pod nerwicę czy pod dystymię nie wiem, w charakterystykę schorzenia mam wpisane u lekarza: zaburzenia depresyjno-lękowe, lęk trzyma mnie póki co w garści i już zagubiony jestem powiem szczerze w tym wszystkim. Już nie wiem czy to wina hormonów czy podatności na stres. Zapisałem się do endokrynologa ponieważ w przeszłości miałem ginokomastię ( męskie cycki) i podejrzenie hipogonadyzmu co również odbiło swój ślad na mojej psychice. Nie wiem czy już czas aby spytać panią dr jaka jest trafna diagnoza, co radzicie zrobić jakieś testy?? kiedyś miałem raz wizytę u psychologa w opinii miałem napisane osobowość niedojrzała. HA! tyle to na przestrzeni lat sam się dowiedziałem. Proszę osób które mają problem już za sobą ew kogokolwiek mądrzejszego i bardziej doświadczonego w temacie o pomoc co i gdzie i jak pytać gdzie szukac pomocy? zmienic panią psycholog czy zasugerować jej coś? czy moje leki są dobre? widziałem na forum jest trochę tematów ba! całe mnóstwo ale nie wiem pod co bardziej podchodzę, także proszę o umieszczenie mojego posta w odpowiedniej rubryce ew o linkowanie w mailu zwrotnym do mnie ktore rzeczy warto przestudiowac na forum badz gdziekolwiek indziej. Sam nie dam rady ale z waszą pomocą myślę że tak, i jestem wręcz tego pewien! :) Pozdrawiam i czekam na odpowiedź!
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 listopada 2014, o 19:53

Wiesz w zasadzie nie jest kwestią istotną czy nazwiesz to nerwica czy nazwiesz to depresja. To są rzeczy często łączone. Nic tobie nie zmieni czy ktoś powie ci - to nerwica, czy ktos powie - to depresja. Zaburzenia lekowo - depresyjne to czesta diagnoza, bo laczona i juz ;)
A ogólnie faktem jest, ze masz pewien temperament, który od początku był nastawiony na hmm bycie spokojnym? Bradziej wrazliwym. Nie jest to nic złego, problem zaczyna sie gdy wlasnie pewne doswiadczenia jak choćby w srodowisku rowiesnikow zaczynamy wralziwie reagowac, na stresy, krytyke, i zaczynamy jakby tym zyc, jest to nasza powoli zyciowa postawa.

Wiec w trakcie zycia z taka postawa potem mamy trudniej, w okresie dosrastania, no bo wiadomo, ciagla wrazliwosc na chocby krytyke, przez to mniejsza odpornosc na stres ciagle rodzi jakies problemy. Nie odzywami sie wtedy jak bysmy chcieli, nie robimy czasme tego co bysmy chcieli, to z czasem powoduje smutek, żal do losu, stany depresyjne.
Zaczynamy na wszystko patrzec pesymistycznie. Wpadamy w rozne leki o choroby, o przyszlosc. I to sie tak toczy.

Mozna mowic ze to jest kijowe zycie, no ale takze powiedzmy sobie wprost, wcale nie jestes tez na wieki na nie skazany. To ze chodzisz na psychoterapie to bardzo dobrze, moze na poczatku chce cie uczyc dobrego oddychania dla potrzeb umiejetnosci relaksacji?
porozmawiaj z nia, ze chcialbys byc bardziej aktywnym, bardziej zyciowo chcialbys terapie widziec. Zanim zmienisz porozmawiaj z obecnym psychologiem.
Czy leki sa dobre?
W sumie to nie ma lekow dobrych, zlych, lepsiejszych zeby mozna bylo o nich tak powiedziec ogolnie. Bo leki roznie dzialaja na ludzi w depresjach, nerwicach. Wiec trudno z boku powiedziec czy lek jest dobry, bo to zalezy jak na ciebie zadziala :)
Nawet psychiatra przepisujac tego nie wie, bo to zalezne jest od osoby. Wiec to sa proby i sprawdzanie jak na dany lek sie zareaguje.

Natomiast duzo piszesz o zaburzeniach ale co z zyciem? No masz 18 lat, rozumiem, ze chodzisz do jakiejs szkoly?
Bo widzisz im starszy jestes tym bardziej oprocz psychoterapii i lekow, mozesz wplywac na realna rzeczywistosc. Powoli oczywiscie ale nic tak mlodego czlowieka i doroslego nie dezorganizuje jak brak jakis planow, realizacji swojego zycia, chocby w malym stopniu.
Mimo stanow depresyjnych, apatii mam nadzieje ze bierzesz udzial w swoim zyciu. Bo to tez nie mozna czekac na samo dzialanie lekow czy psychoterapii.

Moze ci w tym pomoc przeczytanie wpisu o niereaktywnosci
taka-moja-rada-niereaktywnosc-t3417.html
i w sumie tazke ten temat
klucz-odburzenia-nastawienie-normalnosciowe-t3695.html

Zobacz sobie tez nagranie o myslach lękowych etap-3-mysli-lekowe-t4330.html w nagraniu tym mowimy o lękowych myslach ale to samo tyczy sie to myśli czarnych o przyszlosci czy mysli zwiazanych z ciaglym stresowaniem sie.
Czyli one przychodza bo sie martwimy ale mimo to my krokami swiadomymi mozemy sami sobie pokazywac ze to nie jest prawda, ze mysli nie moga nas zatrzymywac ciagle i ciagle i ciagle.

Mozesz tez zobaczyc moj wpis moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html 1 czesc to moja historia, nie musisz jej czytac koniecznie ale zobacz druga czesc bo tam nawiazuje do zrozumienia emocji oraz wdrazania logiki w swe dzialania.

Ogolnie zacznije troche byc wyrozumialy dla siebie, zaakceptuj fakt, ze masz teraz problem i jestes wrazliwy. Ale tez potrzeba ci wiedziec, ze mimo wszystko potrzeba krokow w strone potwierdzania sobie, ze realnie nie jest tak jak nam mowia mysli i emocje.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
pokręcony_22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 24 listopada 2014, o 13:51

16 grudnia 2014, o 18:23

Cześć. Na wstępie dzięki za odpisanie i nie usunięcie mnie z forum za mój nerwowy wpis :) Mam 22 lata :) jeśli chodzi o moje życie to gdyby właśnie nie to wrażliwe moje ustosunkowanie to pewnie bym teraz kończył jakieś studia bo z nauką nie miewałem problemów. Ale jeszcze nic nie stracone. Obecnie mam skończone liceum uzupełniające, jeśli chodzi o pracę to jestem na kursie unijnym z którego na plus mogę wynieść to że dostanę kasę oraz półroczne doświadczenie w zawodzie. Prócz tego kursu chodzę zaocznie do szkoły przebranżawiam się :) Sporo się dowiedziałem z tego forum nt. samego zaburzenia, zrzuciłem ten ciężar tajemniczości z czym się zmagam. Uzbroiłem się niedawno w książkę pt: Pokonać lęki i fobie bardzo przydatna literatura. Co jeszcze mógłbyś polecić do przeczytania? Najlepsze w tym wszystkim jest to, że chociaż sam jeszcze nie wyszedłem z zaburzeń i dokuczają mi na co dzień to chcę pomagać innym. Najbardziej póki co dokucza mi to że czuję się pusty, ostatnio całując się z pewną niewiastą nie czułem zupełnie nic oprócz podniecenia ale to bardziej ze strony fizycznej. Nie rzadko chce mi się śmiać kiedy mam takie napady gdy to rozżalam się że brak mi kogoś że ktoś by się przydał, dziewczyna a jednocześnie nie chcę bo mam multum kompleksów i nie chcę obarczać nikogo ciężarem swoich dolegliwości :( Ogólnie rzecz biorąc lipa :/ Czuję się wygaszony, pewnie przez leki, nie czuję że żyję jakbym nie był sobą ;( Pomimo tego wszystkiego jestem dobrej myśli, bo patrząc z perspektywy czasu ja dziś a ja 3 lata temu to przepaść. Chodzi mi po głowie pomysł stworzenia tzw grupy wsparcia, spotkania zupełnie obcych ludzi którzy mają podobnie, taka terapia grupowa za darmo :) Myślę że mogłoby to coś wnieść, ale chyba się wstrzymam aż będę na siłach. W każdym razie dzięki za odpowiedź. Będę się odzywać i więcej udzielać na forum żeby znowu mnie nerwy nie ponosiły. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ