Nie znalazłam tego tematu na forum więc opisuję.
Ciągle czuję napięcie które mam wrażenie że mogę rozładować zgrzytajac zebami albo drapiąc w coś.
Mam taki obraz myslowy że drapię w taki drapak dla kota i czuję ulgeee..........

Czyli wygląda to na potrzebę rozładowania napięcia.
Jeśli nie robie nic to nie mam przez to lęków ale przeszkadza mi to.
Mogłabym to przyrównać do siedzenia i słuchania jak ktoś piszczy kredą po tablicy
albo trze styropianem, jakbym siedziała słuchała, słuchała aż wreszcie aż coś sie robi.
Albo do tego że trzymam folię bombelkową i mam zakaz pstrykania ale potrzeba jest!;)
Nie za bardzo wiem jak to opisać.
Wiem że wydaje się to zabawne ale jestem ciekawa czy ktoś też miał takie odczucia?