Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Moje odburzanie trwa.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Kasia87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 14 września 2015, o 10:43

14 września 2015, o 12:12

Moja historia z nerwicą zaczęła się w połowie kwietnia, w trakcie przygotowań przedślubnych. Niby najpiękniejszy czas w życiu a jednak napięcia i sprostanie czego chce mama a czego teściowa itd. generalnie dałam sobie wejść na głowę a doprowadziło to do tego że pewnego dnia kiedy wybieraliśmy sobie z przyszłym mężem piosenkę na pierwszy taniec nagle ni z tego padło na mnie ogromne kołatanie serca i wielki buuuch gorąca w organizmie. Byłam wtedy lekko przeziębiona więc pomyślałam że to od tego ale... dzień po dniu zaczęło to sie powtarzać i ogromnie nasilać. Wstaje rano buuuch, mam jechać pociągiem buuch itd. Doszło do tego że w nocy budzilam sie ze strasznym kołataniem serca, puls ogromny, ból brzucha, biegunka wymioty, w dzien w pracy napady ogromne lęków, ogromne poczucie odrealnienia, raz zimno raz gorąco i non stop drżenie,i oczywiście MEGA niezrozumienie CO MI SIĘ STAŁO i Co to jest do cholery. Oczywiście wszystko się zapętliło strach przed strachem itd. I ciągłe pytania rodziny jak takie rzeczy mogą mi sie dziać ślub to przyjemność itd. itd. a ja natrętne myśli ZARAZ ZWARIUJEEEEE Wiecie o co chodzi :twisted:. Dodam że mam kochającą rodzinę, męża, brak kłopotów finansowych czy jakichkolwiek a jednak padło to na mnie. Zawsze byłam osobą ambitną, zmiany pracy, przeprowadzki na 2 gi koniec kraju nie robily wrażenia, zawsze wszyscy mówili Ty to jesteś silna. Ale czy byłam tak napewno ? Jak sięgne w przeszłość to chyba byłam taka dzielna na siłę, bo wszyscy tak uważali no to byłam ale już rok temu zdiagnozowane u mnie zespół jelita drażliwego, oczywiście wywołany na tle emocjonalnym. Już wtedy mój organizm krzyczał o uwagę, zmianę itd. Ale chyba to zignorowałam. Niestety u mnie somatyzacja ciała jest bardzo mocna. Właśnie to jelito drażliwe i serce dokucza mi najbardzej. Ale wracając, w trakcie moich ,,przebojów'' zrobilam wszytskie badania całą diagnostykę, krew-wszytsko ekg holter usg wszystkiego :shock: kolonoskopia gastroskopia i oczywiście wszytsko ok, wtedy trafilam na forum i zrozumienie zaczeło przychodzić, oczywiscie pojawiało się bardzo często (nadal jak mam nawroty to sie pojawia) pytanie jak to możliwe że to nerwica że psychika takie ,,rzeczy robi'', czy to napewno nerwica a nie guz/rak/ białaczka :DD A teraz jak sobie zaczełam radzić. Oczywiście odrazu umówiłam sie do psychologa i do psychiatry. Psychiatra a nawet dwóch potraktowali mnie pobłażliwie. Jedna powiedziała że to napięcia przedślubne i przepisała mi na spanie Deprexolet a druga powiedziala mi że ludzie mają prawdziwe traumy i problemy a moim problemem jest brak problemów (kochana) i przepisała mi Tianesal i kazała brać jedną tabl. na dzień i jedną na noc. Ja jestem przeciwniczką leków (bo przecież sama sobie poradze) więc tianesalu (chociaż ponoć bardzo łagodny) nie tknełam. A Deprexoletu wziełam ok 10 tabletek przez ślubem, bo musiałam jakoś spać a nie co noc która dodatkowo potęgowała strach wymiotować i trząść się jak w malarii ;brr . Mama mówiła ślub minie minie stres. OF COURSE nic nie minęło. Postanowiłam wziac to za rogi i wprowadziłam program POZBYĆ SIĘ NERWICY WSZELKIMi SPOSOBAMI a więc olewałam, ośmieszałam, cieszyłam się z małych rzeczy, usmiech, yoga, bieganie, portal i ksiązka Pozytywny Egoizm , spacery z psem itd. Po ok 2 miesięcy było lepiej. Doskwierało mi serce (kolatanie) kardiolog powiedzial mi że puls dobowy jest za szybki i przepisał 0.5 Bisoratio na dobe. Nadal mam wrażenie że mój mózg lubi myślec o czymś zlym np. o chorobach strasznym raku który może mnie dopaść albo kogoś z moich bliskich albo myśli że sobie z czymś nie poradze (kiedyś myślaąłm że ze wszytskim sobie w życiu poradze). Wtedy mówię sobie ,, chcesz żeby taki scenariusz sie sprawdził''? wiadomo ze nie i to pomaga ale non stop się musze pilnować z tymi swoimi myślami. Teraz w dzień właściwie czuję się dobrze, nadal mam mocne bicie serca ale to olewam, problem natomiast mam z nocami. Wieczorami sesja jogi i cwiczenia oddechowe ale gdy kładę się do łóżka i jestem już w takim pół/przed snem czuję jakby samoistne zrywy ciała i drżenie mocne mimo iż nie widać tego drżenia na zewnątrz. Co noc mam mocne intensywne sny. Nie są to koszmary z ulicy wiązów ale raczej do przyjemnych nie należą, z kims sie kłócę, przed czymś uciekam itd. przebudzam się raz albo dwa razy w środku nocy i oczywiście uderzenia gorąca, drżenia. Nie panikuję bo wiem co to i staram sie oddychać i mówić sobie że to tylko skoki adrenaliny ale męczy mnie to bo wpływa (mimo iż bardzo staram się żeby tak nie było) na mój dzień, pojawiają się nerwy, jestem rozdrażniona, denerwują mnie koleżanki z pracy, mam mega irytację itd. Albo budzę sie rano i czuję szalejące serce i przepocony tshirt. Tak jakby mój mózg nie pilnowany w nocy tak jak za dnia szaleje sobie do woli. Nie mam już pomysłu co jeszcze robić. Może jakaś mała dawka hydroksyzyny na noc ? Może ktoś bardziej ,,doświadczony'' coś poradzi. :lov:
usunietenaprosbe
Gość

14 września 2015, o 16:13

Ja miałam epizod kiedy byłam trochę chora i nagle ni z tego i owego co rano pzrez 2.5 tyg budziłam się ze strasznym biciem serca i niemiłosiernym niepokojem.To było straszne...Ciągłe płacze , niechęć do życia , jakieś objawy somatyczne ...Najgorsze piekło ...ale minęło samo a potem dopadła mnie nerwica natręctw myślowych i też czasami myślę o rakach i innych takich ale tego moja nerwica nie dotyczy przyczepiła sie czegos innego . No niestety za dużo Ci nie pomogę ale wiem co to znaczy jak złapie tak znienacka i człowiek nie wie co sie dzieje..
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

14 września 2015, o 16:59

Nie rób nic pozwól zeby to wszystko się działo ,czy to w nocy czy w dzien.Z irytacą ,agresją i zdenerwowaniem,radzilam sobie tak.....niereeaktywnosc poprostu chcę gryzc i kopac a nie robię tego.Pozwalam negatywnym emocjom przeplywac,nie reaguję,a objawom które temu towarzyszą pozwalam byc.Na początku moze być trudno,alecdaez radę. :D
Awatar użytkownika
mary63
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 19 czerwca 2015, o 13:49

14 września 2015, o 17:03

Kasia87 nerwica serca takie objawy miałam i ja. Budziłam się w nocy wystraszona z galopującym serduchem i z mokrą koszulką. Zresztą w dzień nie było lepiej. Jedyne leki jakie brałam to mg, zestaw b, melisa do picia. Uważam że i tak już zrobiłaś dużo i na prawdę wiele osiągnęłaś więc szkoda psuć to lekami. Kierunek obrałaś dobry teraz tylko wytrwaj w tym i za jakiś czas zobaczysz znowu małą poprawę aż któregoś dnia to minie. Bo minie pod warunkiem, że się nie poddasz. Konsekwencja w działaniu doprowadzi Cie w końcu do normalności. Ja z nerwicą serca walczyłam kilkanaście ładnych lat a od kilku tygodni mam całkowity spokój. Uważam, że dasz sobie radę tylko bądź konsekwentna w działaniu.
[b]... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM[/b]
Kasia87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 14 września 2015, o 10:43

14 września 2015, o 17:32

Dziekuje za slowa wsparcia :) Czuje sie dzieki Wam zmotywowana. Nie odpuszcze nerwicy i bede dalej trwac na drodze ku wolnosci. Caly czas tak naprawde sie ucze, sprawdzam co pomaga a co nie. Wiem tez ze czasami jestem sama dla siebie zbyt surowa. Wiele w tej mojej walce z nerwica mi sie juz udalo ale jak cos sie nie uda to odbieram to jak swoja porazke. I wtedy korci zeby troszke pomoc sobie lekami, poprostu nie trzasc sie, wyspac itd. Ale narazie sie nie ugielam. Dzis mialam zamiar tableteczke na sen sobie wziac ale odwiodlyscie mnie od tego pomyslu. Dziekuje !
Awatar użytkownika
mary63
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 19 czerwca 2015, o 13:49

14 września 2015, o 17:59

Kasia jesteś ambitną osobą a ambitne osoby tak mają, że chcą teraz i już. Niestety życie weryfikuje nasze plany i czasami musimy odpuścić żeby mogło być lepiej. Będzie dobrze i wiem , że dasz sobie radę.
[b]... jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. MM[/b]
ODPOWIEDZ