Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

12 lutego 2016, o 12:50

Nie jest najgorzej myslę,że nawet daje sobię radę lepiej niż przypuszczam ;-)....aczkolwiek ja mam problem z chorobą fizyczną męczy mnie już od 1,5 miesiąca teraz dopiero widzę jak fizyczny stan potrafi wymęczyć ;-(
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

12 lutego 2016, o 13:13

A mogę Martusia zapytać od jakiego czasu masz nerwicę?W sumie to Ciebie jakoś tak kojarzę z forum i zawsze mi coś fajnego napiszesz☺
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Asia68
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 14:50

12 lutego 2016, o 14:54

Nie nakrecaj się jakbyś była poważnie chora to lekarz by Cię tak nie zostawił. Z tego co mówiłam to nawet żadnych leków Ci nie przepisał, wiec nic Ci nie jest. Jak ja walczylam z nerwicowym sercem m to najwieksze ataki mialam w nocy , a nawet zauważyłam że jak leżę na jednym boku to mniniej slusze bicie serca , ana drugim mocniej słychać i spałam na tej stronie co mniej słyszałam takie mialam fazy.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

12 lutego 2016, o 15:23

betii pisze:A mogę Martusia zapytać od jakiego czasu masz nerwicę?W sumie to Ciebie jakoś tak kojarzę z forum i zawsze mi coś fajnego napiszesz☺
betii od 2012 roku
nowa-t6346.html

jak masz chec to poczytaj mojego posta...
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

12 lutego 2016, o 15:41

Wczoraj psycholog tłumaczył mi, że gdy mamy nerwice, są dni słabe, tragiczne, dno - przychodzi moment lepszy, ale za chwilę wraca nerwica i jej objawy - podobno wtedy rodzi się frustracja i nasila ona objawy dlatego jeszcze dziś warto zacząć godzić się z myślą - tak, nerwica jest, może być w każdej chwili, ale potraktuję ją jak katar - "kichnę" i zaraz pójdzie, bo jakbym kichała non stop, smarkała i podrażniała nos - efekty będą jakie będą...
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

12 lutego 2016, o 16:15

tak i ma racje.....tyle tylko, ze z punktu widzenia ksiazkowego to wydaje sie takie proste,latwe i rzeczywiste szczegolnie dla czlowieka, ktory tego nie doswiadczyl!....ale wez to przetrwaj ! ...to jest prawdziwe wyzwanie i ogromna sila walki ,ktora wychodzi z naszego srodka tego nie da sie tylko zrozumiec tego trzeba sie tez nauczyc.....
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

12 lutego 2016, o 17:09

Martusia przeczytałam twoją historię a przy okazji swojego pierwszego podsta.zdziwiłam się bo tam poza skrótem histori najbardziej przerazal mnie lek przed samobójstwem,który trwał z 1,5 roku.osmieszalam,walczyłam z tym aż mi sie udało.nacslowo samobójstwo nie czujebjuz nic.Fizycznie wtedy czulam się dobrze.jak sobie prowadziłam z myślami to zaczęła się somatyka a obecnie góruje sercevi głową.Dziwne to..
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

12 lutego 2016, o 18:29

widzisz betii somatyka moze byc rozna i przybierac rozne formy jednagrze to wciaz nerwica...wszystko zalezy od tego jaka nadajemy jej wartosc. Ja kiedys tez mialam mysli samobujcze ale o usmiercaniu swojego ojca nie opisywalam tego bo uznalam to za przyjscie i pojscie. Bylam w tedy mloda ojciec alkoholikiem awantury w domi i uznalam te mysli za normalne(w ten sposob wyobrazalam sobie lepsze zycie w domu ). Jak zaczelam ukladac sobie swoje zycie to mysli mi minely. Ja na poczatku swojego zaburzenia mialam sporadycznie takie mysli ale tylko w momencie jak zazywalam antydepresanty, nienadalam temu znaczenia i to minelo wiec nie wiem jak to jest. Jedno jest pewne jak sama widzisz wszystko dziala tak samo. Teraz tez powinnas postapic z tym sercem jak z tymi myslami.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

12 lutego 2016, o 18:50

Tak Martusia spróbuję to zrobić ale utrudnia mi to ze mi tak jakoś słabo.boje coś robić,boje siecwstawac bo od razu puls i mecze sie.Miałaś tak albo ktoś z forum?jakby najmniejsza czynność miała mnie zabić.spowodować ze serce nie wytrzyma.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

12 lutego 2016, o 18:50

non stop tyle tylko ze nie przy sercu tylko normalnie w codziennosci standard....ekscesy z sercem tez sie pojawialy ale jakos sie tego tsk nie czepila nerwica...
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

12 lutego 2016, o 18:57

Oczywiście, że tak Betii. Ja nie miałam siły podnieść ręki, nie miałam siły oddychać, pojść o własnych siłach do ubikacji. Najgorsze, że to było takie realne!!!! A tak naprawdę to tylko iluzja.....

-- 12 lutego 2016, o 18:57 --
Twoje myśli w tym momencie Tobą manipulują. Wstań z łóżka i przeciwstaw się temu. Nic Ci się nie stanie. Ja wyszłam z tego piekła, ale cały czas się odburzam, było trudno, ale się udało i Tobie też się uda!!!!! Tylko nie wolno się poddawać. Możesz mieć słabsze dni i noce, ale nigdy sie nie poddawaj
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
1987
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23

12 lutego 2016, o 20:59

pixels
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 157
Rejestracja: 14 marca 2014, o 16:46

13 lutego 2016, o 13:59

martusia1979 pisze:tak i ma racje.....tyle tylko, ze z punktu widzenia ksiazkowego to wydaje sie takie proste,latwe i rzeczywiste szczegolnie dla czlowieka, ktory tego nie doswiadczyl!....ale wez to przetrwaj ! ...to jest prawdziwe wyzwanie i ogromna sila walki ,ktora wychodzi z naszego srodka tego nie da sie tylko zrozumiec tego trzeba sie tez nauczyc.....
rzeczywiście, ktoś kto nie przeżył nn, lęków, panii nigdy nie zrozumie i każe wziąć się w garsć, ale masz rację - to nie jest łatwe.

Staram się iść na poradami specjalisty i nie walczyć, ale pogodzić się, że taki mam wrażliwy charakter i muszę opracowac jakieś nowe style, schematy myślenia, reagowania. Bo tu jest problem. Mam ataki lęku i tak mnie to drażni, denerwuje i irytuje, że sama go... nasilam, bo mam taki charakter - niepowodzenie = płacz, szlochanie i bezradność, od dziecka. Sama sobie schematami robię krzywdę. Pracuję nad tym.
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

13 lutego 2016, o 21:49

Przestałam wierzyć, że mam tylko nerwicę. To niemożliwe. W przeciwnym razie mogłabym wymienić jakiś, chociażby krótki okres, kiedy moja psychika funkcjonowała w porządku, jakikolwiek stan, do którego miałabym wrócić. Ale nie mogę, bo - bez względu na poziom odczuwanego lęku, występowania objawów nerwicowych - jest coś, co nie pozwala mi na doświadczanie rzeczywistości w normalny sposób. Co sprawia, że izoluję się od świata i pozostaję w swoim wnętrzu. To jak wielka ściana, która oddziela moją osobę od reszty ludzi, uczucie dziwności, niepokoju, jakby...rzeczywistość nie odpowiadała temu, co dzieje się w mojej głowie i vice versa. Jakbym jej nie rozumiała i tylko od czasu do czasu przypisywała sobie jakieś teorie. Czuję, że każdy jest mi obcy. I że moje życie też jest mi jakoś obce, nie do końca przyswajam to, że muszę iść do pracy, to, że mogę mieć jakieś relacje z innymi ludźmi, obowiązki. Zawsze wybieram ucieczkę w swój świat, a reszta jest tylko ku temu przeszkodą. To się nasiliło teraz, odkąd skończyłam prawie 22 lata i wypadałoby jednak jakoś życie poukładać, a ja wciąz nie mam "swojego" miejsca w świecie. Staram to sobie rekompensować jakimś systemem myślowym, czymkolwiek, ale nie "czuję" tego. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Jakby po skończeniu szkoły ktoś mnie wrzucił w wielką, czarną otchłań. Im bardziej obserwuję swoje procesy myślowe, tym gorzej się z tym czuję. To jak jeden z początkowych stadium schizofrenii- aż boję się, co będzie dalej.

Denerwuje mnie, że poza wykonywaniem obowiązków (które i tak ograniczam), nie mam żadnego życia. Izoluję się kompletnie, nie uczestniczę w życiu, bo mam wrażenie, że mi to nie wychodzi. Zwłaszcza teraz mam taki okres rezygnacji. Nie chcę zajęć, nie chcę nic robić, nikogo spotykać, do nikogo nic czuć. Zmęczyłam się.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

13 lutego 2016, o 21:53

Doeeder to tylko twoje wrażenie jak sama piszesz.Może po prostu tak Ci wygodnie trwać w swoim świecie i sie izolować.To prostsze niż zacząć prawdziwie żyć.Schizofrenik nie diagnozuje się sam.On ma to gdzieś ze ma schizofrenie.Nie zastanawia się nad tym.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
ODPOWIEDZ