
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
już nie mam siły
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
dd mi wrocila po roku remisji, spowodowaly ją mysli nn i bum. lekarz przepisal zoloft choc jestem w ciazy. biore 5 dzien i czuje sie 100 razy gorzej, zwlaszcza w nocy mam jakiej niezidentyfikowane jazy w poł snie które potem pamietam, budze sie tysiac razy, boli mnie zoładek i nic nie moge jesc, totalne odrealnienie plus jestem wyprana z uczuc. czy to znaczy ze lek nie dziala , odstawic powinnam?a wogole czy jest szansa ze pomoze na depersone? 

A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- Lusia
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 17 stycznia 2014, o 13:26
kochana jak sie po nich zle czujesz to skontaktuj sie z lekarzem nie zwlekaj ! wogole dziwne ze podczas ciazy lekarz przepisał Ci leki .Ja tez byłam w ciazy i to własnie przez leki poroniłam
uwazaj na siebie i idz niezwlocznie do lekarza


-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
zoloft moze zadzialac ale na pewno nie po takim czasie. pierwsze tygodnie mozna sie czuc gorzej bo tak dzialaja antydepresanty niestety. dopiero jego pelne dzialanie odczuwac mozna po 2-3 tygodniach.
Jest szansa ze pomoze.
Jest szansa ze pomoze.
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
Lusia, ja juz jestem w 7 mcu a lekarz twierdzi ze jest nieszkodliwy i boi sie derpresji poporodowej zwlaszcza ze moje n teraz ulokowaly sie ze moge zrobic krzywde dziecku co mnie przeraza. zawsze sie balam malych dzieci bo sa delikatne itp a teraz mnie dopadlo a tyle mialam spokoju
Wojciech najbardziej oczywiscie zalezy mi na depresonie, cos okropnego ta obcosc jakby moje zycie zaczelo sie tu i teraz plus natrectwa bo mnie przerazają
Wojciech najbardziej oczywiscie zalezy mi na depresonie, cos okropnego ta obcosc jakby moje zycie zaczelo sie tu i teraz plus natrectwa bo mnie przerazają
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
takich rzeczy nie powinno być w ciazy dziewczyny..to chwyt poniżej pasa....
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- Mr.DD
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17
Witaj, mówisz że dd wróciło, czyli już sobie z nim musiałaś poradzić, leki lekami, ale wydaje mi się że i tak lęk trzeba zwalczyć samemu i wtedy Ci minie 

Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
wtedy mi leki pomogły, chyba bo nie bylam na terapii albo poprostu zapomnialam, a teraz tak to sobie wkrecilam jak jakies natrectwo.ciagle mysle ze mi leki nie pomoga, terapeuta tez i wyladuje w szpitalu albo se w łeb strzele bo tak sie nie da zyc
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
A byłaś już u tej terapeutki, o której wspominałaś, że zajmuje sie kobitkami w ciąży?
Myślisz tak, bo jesteś zagubiona i masz dość i Twoja nadzieja podupadła. Ale ja Ci radzę tak- nie musisz wierzyc w efekt czegoś, żeby dać temu szansę. Pobierz jeszcze ten lek, spróbuj terapii i trochę cierpliwości. Ja wiem, że jest ciężko ale czasem warto jest te pierwsze beznadziejne momenty leków i terapii przejść nawet bez wiary w ich pomoc, bo nic nie tracisz próbując.
Myślisz tak, bo jesteś zagubiona i masz dość i Twoja nadzieja podupadła. Ale ja Ci radzę tak- nie musisz wierzyc w efekt czegoś, żeby dać temu szansę. Pobierz jeszcze ten lek, spróbuj terapii i trochę cierpliwości. Ja wiem, że jest ciężko ale czasem warto jest te pierwsze beznadziejne momenty leków i terapii przejść nawet bez wiary w ich pomoc, bo nic nie tracisz próbując.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
chodzi o to ze kazdy mi mowi ze mam nerwice i dp ale ja sie czuje jak oderwana od rzeczywistosci, budze sie rano i nie mam spojnosci z soba z wczoraj, czy to nerwica, watpie. caly czas mysle ze cos gorszego. u terapeutki bylam wczoraj ale nie jestem zadowolona, nastraszyla mnie ze nn przeradza sie w pscyhozy po porodzie itp, wyszlam jeszcze bardziej zdolowana. znalazlam juz nowa psychoterapeutke i ide w poniedzialek...
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Nie wiem po co Ci terapeutka takich rzeczy nagadała... To w ogóle mi się nie zgadza z rolą psychoterapeuty. Niby co to miało na celu? :/ Oderwanie od rzeczywistości to przecież jest dd ja w najgorszych momentach derealizacji nie mogłam sobie przypomnieć wspomnień o sobie i byłam tak przerażona, że nie mogłam nawet się rozpłakać. Taka pustka totalna, jakbym nie pamiętała skąd się wziełam na ziemi. A jakoś teraz piszę z innej perspektywy i wcale nie miałam psychozy...
Dobrze, że idziesz do nowej, nie daj się i trzymaj się ciepło
Dobrze, że idziesz do nowej, nie daj się i trzymaj się ciepło

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
ciasteczko ale myslisz ze z tymi psychozami to prawda?ja mam teraz dp caly czas bo sie jej boje, jak nie skupiam sie to zapominam ale jak zapomniec?to chyba zostawia jakas ryse w mózgu o ktorej nie da sie zapomniec. ja w najgorszych atakach analizowalam swoje mysli, tzn pomyslalam cos i potem sie zastanawialam czy to moje jakbym miala druga swiadomosc czy cos.. ciasteczko czy to tez dd czy juz cos gorszego?dp napawa mnie takich strachem ze mam odruch wymiotny
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Słuchaj, psychoza to już jest skrajność i brak krytycyzmu wobec swych przeżyć, a Ty krytycyzmu masz bardzo wiele, skoro przychodzisz tu i dzielisz się swoimi niepokojami. Nie ma sensu się nakręcać jeszcze bardziej. Skup się na tym co tu i teraz.
Moim zdaniem, zastanawiasz się jakbyś miała drugą świadomość z tej przyczyny, że składasz się zarówno z emocji, jak i myśli. To są dwie różne rzeczy. Derealizację i depersonalizację się czuje a zastanawiasz się logiką, umysłem, myślami, więc nie ma nic dziwnego w tym odczuciu. Jesteś w jakimś stanie i możesz mieć na ten temat przemyślenia. Jak jesteś smutna zwyczajnie jak każdy nie raz, to też możesz sobie powiedzieć do siebie- nie martw się jutro będzie lepiej, zrób sobie herbatki z cytryną i nie ma co się przejmować czymś tam. Prawda? Tak samo jak masz dp/dd, to jest to stan, uczucie, ale możesz do siebie w nim przemawiać, bo masz mózg i logikę i to nie jest wcale druga świadomość, tylko rozdział między uczuciem/emocją, a myśleniem/racjonalizacją. To tak, jakby kłóciły się w Tobie emocje z logiką. I tu nie ma się czego bać, bo to się dzieje na co dzień w wielu innych sytuacjach, w których nie zwracasz na to uwagi. Nawet jak chcesz zjeść ciastko i pragniesz tego (czujesz), ale myślisz (racjonalizujesz), że ono ma za dużo kalorii, prawda?
Tu się dzieje to samo, tylko jesteś zastraszona i masz wrażenie, że jest to dziwne i jeszcze bardziej napędza niepokój.
Nie bój się tak, wiem, że każdemu niemal wydaje się,że jest tym 1% przypadków, które są skrajnie beznadziejne. Ale ja Ci mówię, że dd i dp daje takie objawy, że można ześwirować ze strachu, a to tylko dd! Już dzisiaj ludziom pisałam nie raz i napiszę Ci tu jeszcze raz- ja w swojej dd, w najgorszych fazach nie mogłam sobie przypomnieć kim jestem oprócz imienia i nazwiska i paru pierdół. Powtarzałam sobie w głowie jakie skończyłam studia i że mam koty i na jakiej ulicy mieszkam...Jak wariatka. I nie mogłam sobie przypomnieć żadnych wspomnień. Była tylko otchłań, myślałam, że w jakiś sposób jestem jeszcze ale umarłam, bo skoro tego nie pamiętam, to nigdy mnie nie było. Nie mogłam sobie przypomnieć rzeczy tak jakby życie zawężyło się do tego strasznego momentu w którym jestem sama w pokoju i to mam i już nigdy nikogo nie będzie wokół, tylko ja w tej pustce. I do tego jeszcze uczucie, że zemdleje zaraz, że mam jakiś zawał, bo wali mi serce i cierpną nogi. Także na prawdę, to nie jest żadna psychoza ani wstęp do niej. Nie jest to odosobnione uczucie, którego doświadczasz tylko Ty.
W krainie strachu i paniki wszystko jest wypaczone i wyolbrzymione, scenariusze najgorsze, przyszłość czarna. Ale to tak samo jak cień małej zabawki na ścianie może wyglądać jak groźny potwór, tak samo jest z tą krainą lęku. Już nic nie jest normalne, każdy objaw jest podejrzany. A to jak my odczuwamy swój stan nie jest faktem, tylko naszym odczuciem. Czujesz się źle, ale nie jest z Tobą aż tak źle, jak czujesz. Głowa do góry!
Moim zdaniem, zastanawiasz się jakbyś miała drugą świadomość z tej przyczyny, że składasz się zarówno z emocji, jak i myśli. To są dwie różne rzeczy. Derealizację i depersonalizację się czuje a zastanawiasz się logiką, umysłem, myślami, więc nie ma nic dziwnego w tym odczuciu. Jesteś w jakimś stanie i możesz mieć na ten temat przemyślenia. Jak jesteś smutna zwyczajnie jak każdy nie raz, to też możesz sobie powiedzieć do siebie- nie martw się jutro będzie lepiej, zrób sobie herbatki z cytryną i nie ma co się przejmować czymś tam. Prawda? Tak samo jak masz dp/dd, to jest to stan, uczucie, ale możesz do siebie w nim przemawiać, bo masz mózg i logikę i to nie jest wcale druga świadomość, tylko rozdział między uczuciem/emocją, a myśleniem/racjonalizacją. To tak, jakby kłóciły się w Tobie emocje z logiką. I tu nie ma się czego bać, bo to się dzieje na co dzień w wielu innych sytuacjach, w których nie zwracasz na to uwagi. Nawet jak chcesz zjeść ciastko i pragniesz tego (czujesz), ale myślisz (racjonalizujesz), że ono ma za dużo kalorii, prawda?

Nie bój się tak, wiem, że każdemu niemal wydaje się,że jest tym 1% przypadków, które są skrajnie beznadziejne. Ale ja Ci mówię, że dd i dp daje takie objawy, że można ześwirować ze strachu, a to tylko dd! Już dzisiaj ludziom pisałam nie raz i napiszę Ci tu jeszcze raz- ja w swojej dd, w najgorszych fazach nie mogłam sobie przypomnieć kim jestem oprócz imienia i nazwiska i paru pierdół. Powtarzałam sobie w głowie jakie skończyłam studia i że mam koty i na jakiej ulicy mieszkam...Jak wariatka. I nie mogłam sobie przypomnieć żadnych wspomnień. Była tylko otchłań, myślałam, że w jakiś sposób jestem jeszcze ale umarłam, bo skoro tego nie pamiętam, to nigdy mnie nie było. Nie mogłam sobie przypomnieć rzeczy tak jakby życie zawężyło się do tego strasznego momentu w którym jestem sama w pokoju i to mam i już nigdy nikogo nie będzie wokół, tylko ja w tej pustce. I do tego jeszcze uczucie, że zemdleje zaraz, że mam jakiś zawał, bo wali mi serce i cierpną nogi. Także na prawdę, to nie jest żadna psychoza ani wstęp do niej. Nie jest to odosobnione uczucie, którego doświadczasz tylko Ty.
W krainie strachu i paniki wszystko jest wypaczone i wyolbrzymione, scenariusze najgorsze, przyszłość czarna. Ale to tak samo jak cień małej zabawki na ścianie może wyglądać jak groźny potwór, tak samo jest z tą krainą lęku. Już nic nie jest normalne, każdy objaw jest podejrzany. A to jak my odczuwamy swój stan nie jest faktem, tylko naszym odczuciem. Czujesz się źle, ale nie jest z Tobą aż tak źle, jak czujesz. Głowa do góry!

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
Ciasteczko Kochana wiem, ale pamietam jak mi lekarz pare lat temu powiedzial ze natrectwa nie sa niebezpieczne to o nich zapomnialam a jak teraz wyczytuje o jakichs poporodowych psychozach to nie umiem dac sobie z tym spokoju. sama juz nie wiem czy jestem bezpieczna dla swojego dziecka czy nie:/
dd daje objawy masakryczne, od tego zreszta mi sie nerwica zaczela. najpierw mysli egzystencjalne mnie naszly w nocy a potem atak paniki ze mam glowe i jak to jest ze wszytsko sie w niej dzieje. od tego czasu mialam deprsje, wciaz plakalam i nie umialam wytlumaczyc rodzicom co mi jest. potem dostalam leki, poszlam na terapie i wszytsko sie skonczylo ale byl to czas ciezki z parumiesieczna agorafobia itp. potem jeszcze kilka razy franca wracala ale ja odganialam lekami. no i teraz w 7 mcu ciazy sie zaczelo znowu. ja mysle ze u mnie dd jest juz najwyzszym rodzajem lęku w sensie ze zaczyna sie od czegos, np teraz bylo to martwienie sie o zdrowie dziecka, potem wyszukiwanie raka w piersi, potem strach przed schiza i borderline(psycholog na jakims forum mi napisala ze mam jakies jego cechy wiec juz sie załamałam) a potem przyszly natrectwa i one przesadzily sprawe o dd...dzis sie staralam czyms zajac tak od poludnia bo rano zrobilam chlopakowi scene zeby mnie nie zostawial samej. dd przeszla na jakies 10-15min jak gotowalam, czulam sie jak ten mc temu. ale teraz wrociła.
u mnie mysli o dd to tez nn, nie moge przestac myslec i analizowac, a jak sie nakrece to atak paniki z wymiotami.
Ciasteczko wogole jak to jest ze mimo iz nie czujemy siebie to chcemy nadal zyc i walczyc i sie wyleczyc, nie rozumiem tego..
-- 30 stycznia 2014, o 18:02 --
ciasteczko czy ty jeszcze masz teraz dd?
dd daje objawy masakryczne, od tego zreszta mi sie nerwica zaczela. najpierw mysli egzystencjalne mnie naszly w nocy a potem atak paniki ze mam glowe i jak to jest ze wszytsko sie w niej dzieje. od tego czasu mialam deprsje, wciaz plakalam i nie umialam wytlumaczyc rodzicom co mi jest. potem dostalam leki, poszlam na terapie i wszytsko sie skonczylo ale byl to czas ciezki z parumiesieczna agorafobia itp. potem jeszcze kilka razy franca wracala ale ja odganialam lekami. no i teraz w 7 mcu ciazy sie zaczelo znowu. ja mysle ze u mnie dd jest juz najwyzszym rodzajem lęku w sensie ze zaczyna sie od czegos, np teraz bylo to martwienie sie o zdrowie dziecka, potem wyszukiwanie raka w piersi, potem strach przed schiza i borderline(psycholog na jakims forum mi napisala ze mam jakies jego cechy wiec juz sie załamałam) a potem przyszly natrectwa i one przesadzily sprawe o dd...dzis sie staralam czyms zajac tak od poludnia bo rano zrobilam chlopakowi scene zeby mnie nie zostawial samej. dd przeszla na jakies 10-15min jak gotowalam, czulam sie jak ten mc temu. ale teraz wrociła.
u mnie mysli o dd to tez nn, nie moge przestac myslec i analizowac, a jak sie nakrece to atak paniki z wymiotami.
Ciasteczko wogole jak to jest ze mimo iz nie czujemy siebie to chcemy nadal zyc i walczyc i sie wyleczyc, nie rozumiem tego..
-- 30 stycznia 2014, o 18:02 --
ciasteczko czy ty jeszcze masz teraz dd?
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..