Może nie na temat, ale bardzo wsparł mnie Twój post marianno.marianna pisze:Moja znajoma dostaje gorączki jak tylko sie czyms zdenerwuje.
Tak wiec może tak być.
Na stres, na ciagły stan lekowy reaguje cały organizm, wiec objawy moga być naprawde przeróżne.
Jesli miałeś czesto przeziebienia jakies anginy to odczyn zapalny może jak najbardziej zostać
w węzłach i to nawet na całe życie. Nie jest to jednak groźne, to po prostu ślad po stanie zapalnym.
Ale nie jest to taki stan zapalny jak sie boisz.
Bardzo wiele osób to ma, czesto sie z tym spotykałam jak prcowałam w szpitalu.
Niektore osoby po anginie maja np, juz na stałe powiekszone węzły, i to też nie oznacza
choroby ani nie zmienia się w jakies poważne komplikacje.
Moje CRP jest chyba 40, OB 21, od wielu lat z innych powodów.
A jak widzisz żyję:)
Moja znajoma pielegniarka ma od lat powiekszone wezły po anginie i też żyje i nic jej nie jest.
Stan podgoraczkowy moze byc z nerwow, moze byc od zęba też.
Mówiac ogólnie jak człowiek zyje to może miec rózne atrakcje co wcale nie musi oznaczac nic poważnego.
Dretwienia to bardzo powszechny objaw w nerwicy.
Mnie dretwiały nogi, rece usta, policzki, język i nie wiem co jeszcze;)
Raz przez chwile, innym razem przez pare dni, tygodni, różnie.
Do tego bóle kości, mięśni, osłabienia, zawroty głowy, ciezko mi sie oddychało, nie czułam ziemi
pod nogami, serce waliło, albo miałam wrazenie ze w ogole nie mam pulsu, w nocy sprawdzałam czy w ogole żyje jeszcze, budziałam sie cała mokra. albo miałam bezsenność, szłam i czułam ze nogi mi odmawaiaj posłuszenstwa, ze ich nie czuje, wydawało mi sie ze nie czuje buzi w ogole tylko
mrowienia i mogłabym tam wymieniać godzinami.
Ale to było 5-10 lat temu:)
Ale dla mnie jest tez jasne że jak 2-3 osoby mi powiedza że tez tak miały to jest objaw nerwicy.
Przestaje to minitorować i to po prostu mija.
U Ciebie jest wazne żebys kazdy objaw ktory Ciebie niepokoi napisał tu na forum i przekonał sie
że nie jestes z tym sam, że to popularny objaw.
No i abyś zdjął z siebie trochę tego ciężaru, odpowiedzialności.
Życie i nałóg taty zostawił mu, bo to jego wybór, w ogole przestał to pilnować,
Zajął sie sobą, braćmi i abyś miał w tym wspracie i poczuł sie bezpiecznie.
Ale niestety przy osobie z problemem alkoholowym poczucie bezpieczenstwa musimy
sobie sami ustalić, wywalczyć i na tym własnie polega terapia dla osób współuzależnionych.
Nerwica , stany depresyjne, zmeczenie zyciem to typowe u osób żyjacych z alkoholikiem.
Ale można sie nauczyć innego podejścia.
Wiem co mówię bo mój mąż pił i przezylam z nim pare lat, wiec wiem jak to smakuje;)
I też reagowałam na to panicznym lękiem przed chorobami i miałam mnóstwo objawów ktore
wg mnie oznaczały chorobe jakąś. Wiec ogólnie byłam cała przerażona, chora i w ciagłym niepokoju
jakby zaraz sie miało okazać że jednak coś powaznego mi jest.
Przede mną jeszcze długa droga by cieszyć się tym co jest >tu i teraz<, ale to co opisujesz w dużym stopniu mnie dotyczy. Ciężki oddech i ból/pieczenie wszystkich mięśni oddechowych najbardziej mi teraz dokucza, ale widzę, że dużo ludzi tak ma.
A możesz powiedzieć skąd się brało u Ciebie podwyższone OB?