Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co zrobić?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

26 lutego 2018, o 22:53

klapaucjusz21 pisze:
22 lutego 2018, o 17:32
Dziękuję Pudzianoska.
No właśnie ze względów, które wymienilaś postawiłem na osteopate. Zobaczymy co z tego będzie. Nie specjalnie na pierwszej wizycie udalo się porozmawiać, czy dowiedzieć w ogóle jako jest plan. Licze, że podczas kolejnej się to uda. Faktycznie spodziewalem się "ćwiczeń", czy wręcz kregarskich chwytów, a skończyło się na delikatnym ugniataniu kilku punktów. Zastanawiało mnie również dlaczego druga wizyta umowiona została dopiero za kolejne naście dni (nie wynikało to z zapchanego grafiku, choć faktycznie jest wyelpelniony). Dopiero później doczytałem z grubsza m.in. o tym "odblokowywaniu samonaprawiania" ( gdyby to faktycznie tak działało byłoby genialnie). Może ten czas posłużyć ma wlasnie takiej samoreperacji (?) Rzeczywiście mam np znacznie mniej zapadniete i podkrazone oczy, choć niczego nie zmienialem.
Ciekawe czy pomoże to też na "banie nerwicową" ;)
To umawianie na kolejną wizytę po dłuższym czasie to standard. I jak sam wywnioskowałeś wynika to z faktu, że organizm po terapii ma "dojść" do siebie, co nie dzieje się z dnia na dzień. Po czasie widać też, czy pozbyto się pierwotnego problemu, czy też może wtórnego, który maskował praprzyczynę. :) U nas nerwicowców często przyczyną jest napięcie, które pochodzi z głowy (oczywiście upraszczam temat i pomijam współistniejące schorzenia lub wady postawy itp. itd.), zatem często samo rozluźnienie tkanek to za mało. Ciekawa jestem, czy osteo pracował u Ciebie z nerwem błędnym -majstrował Ci przy czaszce? :D
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 00:33

pudzianoska pisze:
26 lutego 2018, o 22:53
Ciekawa jestem, czy osteo pracował u Ciebie z nerwem błędnym -majstrował Ci przy czaszce? :D
Tak, głowę też lekko uciekał przez jakiś czas. Może to o to chodzi (?)
Przez ostatnie parę dni sporo nt osteopatii poczytałem i obejrzałem. Okazuje się, że w jej ramach jest masą różnych podejść i technik. Nie wiem, która będzie najlepsza (a nikt nie specjalizuje się pewnie w każdej). To co je łączy to wstępny wywiad, badanie, itp pacjenta. W moim przypadku tego nie było. Trochę to dziwne (czy może nie?). Padło może jedno pytanie na początku i tyle. Zadnego pytania o objawy, wyniki badań, zadnej "diagnostyki wstepnej". Gdybym sam od czasu do czasu nie gadał, osteopata nie wiedział by nic (nie licząc napięcia, które sam wyczuł). A we wszystkich filmikach czy tekstach instruktazowych jest mowa o wykluczeniu przyczyn "podleglych" specom neurologii itp. Lekko to niepokojące.
Zdaje mi się, a przynajmniej najbardziej pasuje do tego co robił, tzw osteopatia kranialna. Ciekawe na ile to skuteczne i w tym przypadku trafione.
W ramach osteopatii istnieje masa różnych technik, testów, "manewrow" na zdiagnozowanie i "leczenie" zaburzeń równowagi. Np test Dix-Hallpaike a by sytuacje poprawić manewr Epleya. Gdybym miał właśnie to, to żadne uciski nie pomogą :/ (bo odpowiednimi ruchami ciała/głowy trzeba "przesypac kryształki we wlasciwe miejsce" , a zrobic to mozna jedynie odpowiednia sekwencją ruchów).
Tak więc nie wiem co myśleć niestety.
Awatar użytkownika
zdravko
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 665
Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54

28 lutego 2018, o 10:07

Pisałem Ci , że musisz takiego magika znaleźć który cie obejrzy jak konia, napięcia to można w ciemno prawie u wszystkich stwierdzić i tak terapia w ciemno to żart trochę ,jak masz jakieś wady postawy które powodują te napięcia to trzeba je skorygować i żadne manipulacje i czary mary tego nie zrobią, a żeby wiedzieć co jest przyczyna trzeba je znaleźć czyli punkt pierwszy ,tu masz dobry artykuł http://www.fizjologika.pl/jak-rozpoznac ... terapeute/

Możesz też napisać do tego gościa, mi pomógł znaleźć mojego fizjo .


Jak chcesz te otolity zbadać to znajdź specjalistę w tym kierunku, w sumie to za pomocą filmików z neta sam (z pomocą kogoś kto będzie obserwował oczy) możesz sobie sprawdzić czy masz oczopląs przy testach (jest ich chyba trzy czy cztery) ,najlepiej znajdź takie animowane tego typu https://www.youtube.com/watch?v=olgEtOKAGaI.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 12:56

Dzięki. Jestem właśnie chwilę po drugiej wizycie. Z tego co sprawdzilem facet ma ukończonych masę kursów, oraz bardzo dobre opinie (o ile w opinie z internetow można w pełni wierzyć). Zadałem sporo pytań, ale odpowiedzi bywały czasem średnio "zadowalające". Pytanie czy to nie ja oczekiwałem niemożliwego - pytanie o efekty: kiedy powinny się pojawić, czy to zadziała, itp nie sa takimi, na które da sie precyzyjnie odpowiedziec. Choć z drugiej strony można się wysilic na coś atrakcyjniejszego niż "nie wiem" w odpowiedzi (miłe, uśmiechnięte, ale jednak). Inne odpowiedzi były nieco enigmatyczne. Nic w kategoriach "na pewno", "100%", "gdy zrobimy to to będzie tak", itp. Ale taka odpowiedź jest chyba niemożliwa. A, by zabrać się znów za przełamywanie nerwicy muszę wiedzieć, że jestem zdrowy, albo choć mieć pewność "na co jestem chory", by walcząc z zaburzeniem (akceptacja ignorancja itd), w trudniejszych chwilach, nie dac się jej złamać, by nie zacząć wierzyć, ze jej efekty to wynik "choroby". A tego przekonania wciaz nie ma. Szczerze mowiac po wizycie czuję się chyba gorzej, ale jest to pewnie wynik tej mojej analizy i nie otrzymania "zapewnień".
Pytałem go również o te krysztliki i zwiazane z tym manewry diagnostyczne i naprawcze. Odpowiedzial, że nie słyszał o tym. Nie chciał również bym zostawił mu jakiś namiar na tą kwestię. Tak jak piszesz, spróbuję sprawdzić to w domu, ew. znaleźć kogoś kto sie zna.
Jego zdaniem "naprawienie" zajmie 2-3 miesiące (wizyty co 10-14 dni). Ale z drugiej strony nie jest pewny czy to w ogóle pomoże. A nie moge sobie pozwolic na zmarnowanie 2-3miesiecy.
Mam też wrażenie, że zarówno w trakcie jak i po wizycie nie czuję się jakoś specjalnie lepiej (dziś, jak pisałem wręcz gorzej). Może nie ma w tym nic dziwnego - w trakcie uruchamiane są tylko "procesy naprawcze", których efekty przyjdą z czasem. Ale czy faktycznie przyjdą skoro, póki co przynajmniej, nie czuję efektów, nie bardzo jest się na czym oprzeć z przekonaniem do tej metody.
No i co tu robić? :/ Wycieczka do dobrego klasycznego rehabilitanta może "zaszkodzić" temu co robi osteopata (nie wiem czy zatrzymać te "procesy naprawcze", ale z pewnością wykonane tam ćwiczenia będą stać w opozycji do wersji osteopaty, że na ćwiczenia jest zbyt wcześnie, ze jeszcze zbyt duże napięcie). W efekcie dołoży to tylko masę kolejnych pytań, bez względu na to czy będzie gorzej czy lepiej (dzięki ktoremu/przez którego z nich jest teraz tak i tak, itp). Najgorsze, że to wszystko póki co tylko oddala od najważniejszej i najtrudniejszej sprawy - skutecznego walczenia z nerwicą.
Dzięki za linki. Z pewnością przetestuję. Spróbuję też powtórzyć manewry z filmiku nagranego w gabinecie (Twoich jeszcze nie widziałem, może to to samo).
https://youtu.be/F7A2PkAlUPg
Ostatnio zmieniony 28 lutego 2018, o 13:04 przez klapaucjusz21, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

28 lutego 2018, o 12:57

klapaucjusz21 pisze:
28 lutego 2018, o 00:33
pudzianoska pisze:
26 lutego 2018, o 22:53
Ciekawa jestem, czy osteo pracował u Ciebie z nerwem błędnym -majstrował Ci przy czaszce? :D
Tak, głowę też lekko uciekał przez jakiś czas. Może to o to chodzi (?)
Przez ostatnie parę dni sporo nt osteopatii poczytałem i obejrzałem. Okazuje się, że w jej ramach jest masą różnych podejść i technik. Nie wiem, która będzie najlepsza (a nikt nie specjalizuje się pewnie w każdej). To co je łączy to wstępny wywiad, badanie, itp pacjenta. W moim przypadku tego nie było. Trochę to dziwne (czy może nie?). Padło może jedno pytanie na początku i tyle. Zadnego pytania o objawy, wyniki badań, zadnej "diagnostyki wstepnej". Gdybym sam od czasu do czasu nie gadał, osteopata nie wiedział by nic (nie licząc napięcia, które sam wyczuł). A we wszystkich filmikach czy tekstach instruktazowych jest mowa o wykluczeniu przyczyn "podleglych" specom neurologii itp. Lekko to niepokojące.
Zdaje mi się, a przynajmniej najbardziej pasuje do tego co robił, tzw osteopatia kranialna. Ciekawe na ile to skuteczne i w tym przypadku trafione.
W ramach osteopatii istnieje masa różnych technik, testów, "manewrow" na zdiagnozowanie i "leczenie" zaburzeń równowagi. Np test Dix-Hallpaike a by sytuacje poprawić manewr Epleya. Gdybym miał właśnie to, to żadne uciski nie pomogą :/ (bo odpowiednimi ruchami ciała/głowy trzeba "przesypac kryształki we wlasciwe miejsce" , a zrobic to mozna jedynie odpowiednia sekwencją ruchów).
Tak więc nie wiem co myśleć niestety.
Tak, pewnie były to techniki kranialne, więc spoko. Jednak ja również jestem zdania, że porządny wywiad to podstawa. Mojemu mężu sama rozmowa zajmuje czasem 20 minut. Wiadomo, z osteo jak z każdym innym specjalistą - każdy ma swojego konika i każdy ma swoje ulubione techniki, którymi pracuje. Jako, że my nerwicowcy potrzebujemy mieć zaufanie do medyków, może faktycznie zastanów się nad dalszymi poszukiwaniami. Skąd jesteś?
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 13:10

pudzianoska pisze:
28 lutego 2018, o 12:57
Skąd jesteś?
Cześć. Aktualnie z dolnośląskiego (Legnica Głogów Lubin).
Wyżej wrzuciłem jeszcze jednej komentarz... myślisz, że warto poszukac kogos/czegoś innego?
Zapomniałem tam dopisać, ze pytałem go również dlaczego nie robił wywiadu, wstępnej diagnozy, jakich badań/testów by zorientować się z czym ma do czynienia. Odpowiedział, że z latami doswiadczen na wiele pytań potrafi odpowiedzieć sobie sam.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 13:21

Ps pozwoliłem sobie wyslac pw
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 13:49

zdravko pisze:
28 lutego 2018, o 10:07
najlepiej znajdź takie animowane
Obejrzałem ten animowany filmik. Od samego patrzenia na to nieźle wiruje mi w głowie heh. Ciekawe co to oznacza. Nie ruszam się, patrzę w jeden punkt/na obrazek przedstawiający kogoś machajacego głową (gdyby był to inny ruchomy obraz takiego efektu by nie bylo), a mimo to zaczyna mnie składać. Może to więc efekt nerwicy, przynajmniej w tej sytuacji. Nie wyklucza to tak ogolnie innych przyczyn, w innych sytuacjach, ale może oznaczać, ze te problemy z rownowagą to wylacznie/jedynie nerwica. Może zwiększone zawroty podczas prostych delikatnych ćwiczeń to też jej efekt - świadomość czy podświadomość w reakcji na świadomość ruchu głową i obaw z tym związanych wywołuje zawroty głowy. Muszę pokombinować jak w ramach tego wszystkiego powykluczac co się da.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 14:47

Dzięki :)
Wyżej podrzucilem też jeden filmik z manewrami "naprawczymi" i "diagnostycznymi".
Ps odpalilem ten animowany zdrowej żonie heh... też kręci się jej w głowie od patrzenia na niego :) Może więc to nie taka wcale egzotyczna reakcja.
Przez swoje analizy po dzisiejszej wizycie, oglądanie kolejnych filmików, itd czuję się dość paskudnie... idę więc gdzieś w miasto (sklep, autobus czy cos) z tym powalczyć. Odpale filmiki po powrocie. Dzięki
ps wybaczcie, ze tak się żale i zrzedze, zwlasza w miejscu gdzie prawie każdy "tak ma"
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

28 lutego 2018, o 19:25

klapaucjusz21 pisze:
24 lutego 2018, o 10:17
Dziękuję Życie :)
Próbuję wrócić do przekonania, że to jednak "tylko" nerwica. Utrudniają to kategoryczne "diagnozy" paru lekarzy mowiace o niedotlenieniu mózgu heh ( :/ ). No ale co zrobić... bedzie może trochę trudniej i tyle. Zresztą nawet jeśli kręgosłup również wywołuje podobne objawy to przecież nic nie wskazało dotąd na koniecznosc operacji, itp. I tak "leczone" miało to być rehabilitacją, którą realizuję.
Ps mogę zapytać z czym (z grubsza) poszlas do osteopaty i co +/- robicie w trakcie spotkania?
Ja do mojego osteopaty pierwszy raz trafiłam 12lat temu (wtedy nie miałam nerwicy) miałam pracę siedzącą i strasznie bolał mnie kręgosłup. Polecił mi jego mój stary znajomy fizjoterapeuta. Osteopata ustawił mnie i przez 11 lat funkcjonowałam. Oczywiście od paru lat już na nowo kręgosłup mnie pobolewał, bo mam lekkie skrzywienie. Teraz do niego trafiłam 3 tygodnie po pierwszym ataku paniki. Poszłam, aby troszkę znów naprawił mi kręgosłup no i oczywiście, by mnie rozluźnił, bo jak to nerwicowiec strasznie spięta byłam i czułam, że muszę odblokować się. Po dwóch pierwszych wizytach ledwo żyłam przez dwa dni, ale to normalne po zabiegach, które mi zrobił. Ponoć im gorzej się czujesz tym lepsze działanie tych technik. Pomógł mi na bóle głowy. Od 4 miesięcy nie boli mnie głowa(wcześniej często mnie bolała), no chyba, że zatoki przeziębię, bo mam delikatne (na zatoki też są metody, ale troszkę bolesne). Nastawił mi żuchwę, bo strasznie bolała mnie lewa strona głowy(skroń, kość przy nosie i oczodół). Co oczywiście na początku nerwicy było jedną z przyczyn nakręcania się, że pewnie mam raka w głowie :D Często stosuje jakieś techniki, aby wspomóc pracę żołądka i wątroby, bo wiadomo, że nas żółć zalewa, a to nie jest dobre dla całego naszego organizmu. Dziś akurat byłam to poprosiłam o jakieś techniki rozluźniające, bo ostatnio miałam kryzys dość duży i znów czułam, że mięśnie są spięte. Jak przychodzę do niego to często mówię co mi jest i on to naprawia. Ogólnie nie potrafię nazwać jego technik, bo dla mnie najważniejsze, że dają duże efekty, a osteopatą nigdy nie zostanę, więc po co mi to wiedzieć. Mam do niego zaufanie.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

28 lutego 2018, o 21:09

Fajnie :)
Mój jest podobno dobry. Trudno mi to samemu po dwóch wizytach ocenić zwlaszcza, że póki co stosuje techniki delikatnego ucisku (czyli dla laika to jakby nic nie robił). Do tego analizą tego co robi, napięciem, itp prawdopodobnie "blokuję" to działanie.
Dziwna rzecz stała się jednak jakieś pół godziny/godzinę temu. Bez oczywistego powodu poskladalo mnie jak jeszcze nigdy. Nie było to dotąd tak intensywne, mocne, długotrwałe. Przez blisko godzinę nie mogłem zrobić kroku bez podparcia. Przypominało to raczej jakiś dziwny paraliż połączony z chwilowymi utratami świadomości. Od wizyty u osteopaty minęło 10godzin. Jeśli to co mnie dopadło jest skutkiem tego co robił, to ta technika ma jednak niezłą moc.
Spróbuję to przespać (heh)
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

1 marca 2018, o 08:54

klapaucjusz21 pisze:
28 lutego 2018, o 21:09
Fajnie :)
Mój jest podobno dobry. Trudno mi to samemu po dwóch wizytach ocenić zwlaszcza, że póki co stosuje techniki delikatnego ucisku (czyli dla laika to jakby nic nie robił). Do tego analizą tego co robi, napięciem, itp prawdopodobnie "blokuję" to działanie.
Dziwna rzecz stała się jednak jakieś pół godziny/godzinę temu. Bez oczywistego powodu poskladalo mnie jak jeszcze nigdy. Nie było to dotąd tak intensywne, mocne, długotrwałe. Przez blisko godzinę nie mogłem zrobić kroku bez podparcia. Przypominało to raczej jakiś dziwny paraliż połączony z chwilowymi utratami świadomości. Od wizyty u osteopaty minęło 10godzin. Jeśli to co mnie dopadło jest skutkiem tego co robił, to ta technika ma jednak niezłą moc.
Spróbuję to przespać (heh)
Mój też stosuje technikę delikatnego ucisku. Co bardzo mnie relaksuje. Dlatego na początku byłam ździwiona, że po tak delikatnym zabiegu kazał mi się nie przesilać, dużo odpoczywać. Jak ja wychodząc miałam dużo energii. Oczywiście po godzinach moje siły opadały i czułam się cała połamana. Jakbym miała grypę. Ale świadomość, że mogę tak się czuć spowodowała, że nie koncentrowałam się na swoim złym samopoczuciu. Pozwoliła mi się spokojnie położyć i poczytać książkę, zrobić w miarę normalnie swoje obowiązki. To mi pokazało, że jak nie koncentruję się na swoim ciele to moja nerwica mniej szaleje. To był jeden z moich pierwszych kroków w odburzaniu.
Do mojego osteopaty też lubię chodzić, bo dużo rozmawiamy o życiu i nerwicy, on też w pewnym momencie życia zaczął się nakręcać i poddawać emocjom. Dlatego jest on dla mnie też troszkę psychoterapeutą, a ja dla niego. Że każdy w pewnym momencie życia może się pogubić, ale warto walczyć o lepsze jutro. Dlatego królu nie myśl, czy coś Cię boli, czy nie. Niech boli, bo takie jest życie. Poczytaj książkę, obejrzyj ciekawy film, lub kabaret. Wiem, że to trudne, ale jest to możliwe. Miłego dnia. I dużo uśmiechu.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

1 marca 2018, o 12:44

Dzięki i wzajemnie 😊

Ciekawe, że wiele osób po wizycie u osteopaty łapie stan paragrypopodobny. Ciekawe z czego to wynika... dopytam swojego następnym razem. Choć z drugiej strony wolałbym już sie tym wszystkiem nie interesować, a pozwolić temu działać. Zobaczymy co zwyciezy heh. Wczoraj oczywiście i mnie taki złapał. Myślałem, że moja permanentna, półroczna "grypka" przechodzi do ataku. Ale dziś już jej nie ma. Czyli to pewnie też konsekwencja wizyty.
klapaucjusz21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 24 stycznia 2018, o 23:30

4 marca 2018, o 14:26

No i guzik póki co z tego wychodzi :/
To możliwe by nerwica czy związane z nią napięcie doprowadzaly do stanu, w którym trudno utrzymać jest np łyżkę? Z każdym dniem uczucie "niedowladu/paralizu" w każdej części ciała jest coraz większe. Przypomina to "poruszanie sie" na dużym mrozie. Trudno ruszać rękami, nogami, palcami... z jednej strony występuje trudność fizyczna, a z drugiej wyczuwalnaly jest "problem z komunikacją" miedzy mozgiem/wolą a konczyną.
Wmawiam sobie, że to tylko efekt "odrealnienia zaburzeniowego", napięcia + mała ilość ruchu w ostatnich miesiącach (efekt "odlezynowy"). Ale jakoś nie potrafię sam siebie do tego przekonać. Wspomnianą łyżkę np jestem w stanie mocno chwycić, ale operowanie nią sprawia już problemy. Spacery też wypadają jakoś sredniawo... mam wrażenie, że tylko zwiększają napięcie. Każde np ziewniecie czy kichniecie prowadzi do dość długiego skurczu w szyi/szczece. Itd
Wczoraj, wracając z takiego spaceru podszedłem do nie mojej klatki schodowej. Z 30s zajęło mi zorientowanie się, ze to nie mój "dom". Klucz nie pasował, wszystko wyglądało jakoś inaczej heh. Tompniecie przyszło dopiero gdy zalapalem gdzie jestem, jak mogłem się tak pomylić. Dodam, ze pomyliłem nie tylko klatki ale i w ogóle bloki. Mozna być aż tak roztargnionym?
Zawroty też jakby się intensyfikowaly. Moze to efekt zwiekszajacego napiecia, ktore teraz wyczuwalne jest bez przerwy.
Działania zabiegów osteopaty nie wyczuwam kompletnie. Chyba, że nie potrafię ich odczytać.
Dorzucę jeszcze, że wcześniej na rozne objawy pomagało położenie się, przysypianie czy sen. Teraz nie likwiduje to napięcia i pozostałych objawów.
To wszystko wciąż może być tylko nerwica?
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

5 marca 2018, o 13:13

klapaucjusz21 pisze:
4 marca 2018, o 14:26
No i guzik póki co z tego wychodzi :/
To możliwe by nerwica czy związane z nią napięcie doprowadzaly do stanu, w którym trudno utrzymać jest np łyżkę? Z każdym dniem uczucie "niedowladu/paralizu" w każdej części ciała jest coraz większe. Przypomina to "poruszanie sie" na dużym mrozie. Trudno ruszać rękami, nogami, palcami... z jednej strony występuje trudność fizyczna, a z drugiej wyczuwalnaly jest "problem z komunikacją" miedzy mozgiem/wolą a konczyną.
Wmawiam sobie, że to tylko efekt "odrealnienia zaburzeniowego", napięcia + mała ilość ruchu w ostatnich miesiącach (efekt "odlezynowy"). Ale jakoś nie potrafię sam siebie do tego przekonać. Wspomnianą łyżkę np jestem w stanie mocno chwycić, ale operowanie nią sprawia już problemy. Spacery też wypadają jakoś sredniawo... mam wrażenie, że tylko zwiększają napięcie. Każde np ziewniecie czy kichniecie prowadzi do dość długiego skurczu w szyi/szczece. Itd
Wczoraj, wracając z takiego spaceru podszedłem do nie mojej klatki schodowej. Z 30s zajęło mi zorientowanie się, ze to nie mój "dom". Klucz nie pasował, wszystko wyglądało jakoś inaczej heh. Tompniecie przyszło dopiero gdy zalapalem gdzie jestem, jak mogłem się tak pomylić. Dodam, ze pomyliłem nie tylko klatki ale i w ogóle bloki. Mozna być aż tak roztargnionym?
Zawroty też jakby się intensyfikowaly. Moze to efekt zwiekszajacego napiecia, ktore teraz wyczuwalne jest bez przerwy.
Działania zabiegów osteopaty nie wyczuwam kompletnie. Chyba, że nie potrafię ich odczytać.
Dorzucę jeszcze, że wcześniej na rozne objawy pomagało położenie się, przysypianie czy sen. Teraz nie likwiduje to napięcia i pozostałych objawów.
To wszystko wciąż może być tylko nerwica?
Za bardzo chyba na tym wszystkim się koncentrujesz. Czy Twój osteopata ćwiczy z Tobą oddychanie przeponowe? Mi to od początku strasznie pomagało. I nadal pomaga. Ja przy pierwszym ataku paniki pamięta, że pierwsze co zrobiłam to wstałam i prawie 1,5h chodziłam i uspakajałam oddech, aż napięcie opadło. Później po jakiejś kolejnej godzinie wsiadłam do samochodu i przejechałam prawie 100 km. To mi pokazało, że to tylko nerwy, a ja normalnie funkcjonuję. Oczywiście noc miałam nieprzespaną, a rano lęk koszmarny i do domu już wracałam na tylnym siedzeniu zwinięta w kulkę :D
Działania osteopaty nie będą miały efektów jeżeli się będziesz na tym koncentrować, czy jest lepiej, czy nie. Sam wcześniej pisałeś, że efekty będą po 2-3 miesiącach. Pamiętaj, że nerwica chce Ci pokazać, że Ty nie masz szans jej pokonać!!! Będzie Cię zniżała do poziomu zero, lub jeszcze niżej. Ale Ty wstań i chodź nawet po mieszkaniu 1h, w kółko. Mi to pomagało. Później się połóż i oddychaj przeponowo, a następnie poczytaj jakąś książkę i nie przejmuj się, że jedno zdanie czytasz 5 razy, aby zrozumieć co czytasz. Czytaj tak długo, aż uda się Ci skoncentrować. Następnie jak będziesz wyczerpany, bo masz prawo to prześpij się. Nie mniej do siebie wyrzutów sumienia, że inni działają, a Ty śpisz. Poczuj wolność, że możesz pospać. Powodzenia.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
ODPOWIEDZ