Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zmieniać lekarza? Dolina po wizycie u psychiatry

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 170
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

29 marca 2019, o 09:57

Nerwowy ja zmienialam lekarzy 5 razy i do ostatniego ktory mnie prowadzi poszlam po rozmowie w psycholog. To ona mnie zmotywowala do tego aby nie bac sie zmian, skoro nir dogadujesz sie z swoim lekarzem to go zmien. Nie wazne ze nie bedzie znał twojej historii....opowiesz mu o niej. Moja pierwsz pani doktor stwierdzila ze bez leków nie wyjde z tego a ostatni lekarz byl odwrotnego zdania, stwierdził ze on by mi wogole nie dawał ssri i tylko skierowanie na terepaie....tazke jak tutaj pisza jest wiele szkół leczenia nerwy. Spróbuj, jak nie sprobojesz to sie nie dowiesz.....powodzenia
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

29 marca 2019, o 11:43

Haha :) mi lekarz na poczatku powiedział że nie potrzebuje lekow. A ostatnio, że sobie nie poradzę bez lekow ;D. Na początku mówiła tez żebym nie szła na terapię analityczna, bo mnie potem nie pozbiera, a teraz uważa, że tylko analityczna mnie uratuje. Ale nie chce jej zmieniać, bo fajna babeczka. Po prostu ja swoje a ona swoje :). Pozdrawiam Was
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Awatar użytkownika
kamil89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 16:33

29 marca 2019, o 11:50

Ja trafiłem do fajnej lekarki w Tarnowskich Górach. Ufam jej i jestem zadowolony z wizyt i dobranych leków. Zawsze mogłem liczyć na dobre słowo. Wszystko miałem fajnie tłumaczone. Nie ukrywam, że czasami po tych wizytach czułem się dużo lepiej.
100 mg Zoloft
30 mg Mirzaten
50 mg Ketrel
adamczakowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 27 lutego 2019, o 12:02

21 kwietnia 2019, o 19:07

JA mam do Was pytanie. Jestem praktycznie cały czas na lekarstwach Jak biorę cały czas jest w porządku. Czuje się w miarę normalnie. Nic się takiego nie dzieje. Więc za każdym razem próbuję odkładać. Niestety z marnym skutkiem. Jak tylko odłoże newrica zaczyna szaleć. Co robić? Czy kiedyś będzie szansa na odstawienie tego dziadostwa? Teraz znowu próbuję "odstawić", biorę jedną co drugi dzień. I już od razu złość, której nie umiem pokonać, wredne myśli, natrętne itd. Czy mam jakieś szanse?
adamczakowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 27 lutego 2019, o 12:02

21 kwietnia 2019, o 19:08

kamil89 pisze:
29 marca 2019, o 11:50
Ja trafiłem do fajnej lekarki w Tarnowskich Górach. Ufam jej i jestem zadowolony z wizyt i dobranych leków. Zawsze mogłem liczyć na dobre słowo. Wszystko miałem fajnie tłumaczone. Nie ukrywam, że czasami po tych wizytach czułem się dużo lepiej.
JA biorę właśnie Zoloft. Bardzo, ale to bardzo mi się na nim poprawia, mój świat wygląda całkiem "normalnie".
Awatar użytkownika
SasankaLesna
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 307
Rejestracja: 8 lutego 2019, o 13:51

21 kwietnia 2019, o 19:16

Na co bierzesz? Na nerwice tylko? Lekarz co mówi o odstawieniu? I co bierzesz? Miałam to samo. Odstawialam leki i nerwica wracala, bo była zagluszana przez leki. Podczas terapi uparlam się, że odstawie je na dobre choćbym miała paść na kolana. I padlam na kolana, ale odstawiłam snri. Już od roku nie biorę. Było cholernie ciężko, ponieważ życie na lekach było wygodne (przynajmniej u mnie). A jak zabrałam sobie to poczucie bezpieczeństwa to atakowały mnie różne myśli. Najgorsza z nich to taka: musisz brać leki do końca życia, bo bez nich sobie nie poradzisz. Każda próba odstawieniA kończy się tak samo.
Były też natretny. Nerwica atakowała z każdej strony. Wiem jednak, że przetrwałam, bo gdzieś w głębi duszy czułam, że to iluzja. Przemyśl sobie wszystko, czy jesteś gotowa poddać się ewentualnym lękom i natretom.chodzisz na jakaś terapię? Ktoś Cię wspiera?
Czasami lepiej użyć miotacza ognia niż narzekać na ciemność. [T. Pratchett]
Emsi881
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 26 grudnia 2018, o 11:38

21 kwietnia 2019, o 19:17

Palila Was skóra w różnych miejscach i przechodziły mrówki itp.? Mnie od kilku dni strasznie palą nogi, uda szczególnie.. Miewalem dretwienia ale nie aż tak a teraz czuję parestezje i straszne pospinanie w środku w mięśniach. Miałem TK głowy, morfologia z 20x,borelioza,ekg,rtg klatki.. Wszystko w jak najlepszym porządku więc nie wiem. Neurolog mi powiedział, że to nerwica ale nie wiem, byłem ostatnio u masażysty i czuję ból w kręgosłupie ale czy to możliwe żeby od tego piekly nogi?
adamczakowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 27 lutego 2019, o 12:02

21 kwietnia 2019, o 19:41

SasankaLesna pisze:
21 kwietnia 2019, o 19:16
Na co bierzesz? Na nerwice tylko? Lekarz co mówi o odstawieniu? I co bierzesz? Miałam to samo. Odstawialam leki i nerwica wracala, bo była zagluszana przez leki. Podczas terapi uparlam się, że odstawie je na dobre choćbym miała paść na kolana. I padlam na kolana, ale odstawiłam snri. Już od roku nie biorę. Było cholernie ciężko, ponieważ życie na lekach było wygodne (przynajmniej u mnie). A jak zabrałam sobie to poczucie bezpieczeństwa to atakowały mnie różne myśli. Najgorsza z nich to taka: musisz brać leki do końca życia, bo bez nich sobie nie poradzisz. Każda próba odstawieniA kończy się tak samo.
Były też natretny. Nerwica atakowała z każdej strony. Wiem jednak, że przetrwałam, bo gdzieś w głębi duszy czułam, że to iluzja. Przemyśl sobie wszystko, czy jesteś gotowa poddać się ewentualnym lękom i natretom.chodzisz na jakaś terapię? Ktoś Cię wspiera?
Wykryta nerwica lękowa z zaburzeniami depresyjnymi. Lekarz niewiele mówi o odstawieniu. Ostatni raz jak byłam po receptę, bo znowu się poddałam, to zapytałam czy jest szansa kiedyś przestać brać . To usłyszałam, że nie wie i to zależy od tego czy mam ją ze stresu, czy z uwarunkowań genetycznych. Biorę Zoloft. Ja mam właśnie non stop taką myśl. Jak patrzę na innych ludzi to sobie myślę, że pewnie mają w głowach, że ale u niej spoko. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Nie chodzę już na terapię, wiele razy miałam powroty do mojej terapeutki, ale jej już się nic ze mną nie chciało robić, a pod koniec wręcz napawała mnie złymi myślami. Wspiera mnie przyjaciółka i mój chłopak. Rodzice nic teraz o nawrotach nie wiedzą. Nie jestem gotowa na napady lęków i natrętnych myśli i uważam, że chyba na to nigdy nie jest się gotowym. Podziwiam, że się nie poddałaś i już rok nie bierzesz. Mocno pozdrawiam !
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

22 kwietnia 2019, o 09:59

adamczakowa pisze:
21 kwietnia 2019, o 19:41
SasankaLesna pisze:
21 kwietnia 2019, o 19:16
Na co bierzesz? Na nerwice tylko? Lekarz co mówi o odstawieniu? I co bierzesz? Miałam to samo. Odstawialam leki i nerwica wracala, bo była zagluszana przez leki. Podczas terapi uparlam się, że odstawie je na dobre choćbym miała paść na kolana. I padlam na kolana, ale odstawiłam snri. Już od roku nie biorę. Było cholernie ciężko, ponieważ życie na lekach było wygodne (przynajmniej u mnie). A jak zabrałam sobie to poczucie bezpieczeństwa to atakowały mnie różne myśli. Najgorsza z nich to taka: musisz brać leki do końca życia, bo bez nich sobie nie poradzisz. Każda próba odstawieniA kończy się tak samo.
Były też natretny. Nerwica atakowała z każdej strony. Wiem jednak, że przetrwałam, bo gdzieś w głębi duszy czułam, że to iluzja. Przemyśl sobie wszystko, czy jesteś gotowa poddać się ewentualnym lękom i natretom.chodzisz na jakaś terapię? Ktoś Cię wspiera?
Wykryta nerwica lękowa z zaburzeniami depresyjnymi. Lekarz niewiele mówi o odstawieniu. Ostatni raz jak byłam po receptę, bo znowu się poddałam, to zapytałam czy jest szansa kiedyś przestać brać . To usłyszałam, że nie wie i to zależy od tego czy mam ją ze stresu, czy z uwarunkowań genetycznych. Biorę Zoloft. Ja mam właśnie non stop taką myśl. Jak patrzę na innych ludzi to sobie myślę, że pewnie mają w głowach, że ale u niej spoko. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Nie chodzę już na terapię, wiele razy miałam powroty do mojej terapeutki, ale jej już się nic ze mną nie chciało robić, a pod koniec wręcz napawała mnie złymi myślami. Wspiera mnie przyjaciółka i mój chłopak. Rodzice nic teraz o nawrotach nie wiedzą. Nie jestem gotowa na napady lęków i natrętnych myśli i uważam, że chyba na to nigdy nie jest się gotowym. Podziwiam, że się nie poddałaś i już rok nie bierzesz. Mocno pozdrawiam !
Dużo czytaj na ten temat i sama się dokształcaj, ćwicz, relaksuj się, odpoczywaj, znajdź hobby - nie zostawiaj wszystkiego na terapię i leki. Sporo dała mi książka "Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi". Sporo ćwiczeń, porad i wiedzy. A nie jest to jedyna książka na rynku - jest ich sporo.

Wiele zależy od naszego podejścia. Osobiście schodzę z tabletek od 10 kwietnia. Na początku był zjazd i myśli, że bez nich ni dam rady. Wszystko wróci, że mój postęp z radzeniem sobie z zaburzeniem to nie moje osiągnięcie, a tłumienie przez leki, etc. Po kilku dniach to opanowałem i obecnie mam jakąś euforię, że ciągle schodzę z dawki i dziwne... bo czuję się jak dawniej (bez lęku i innych niemiłych objawów). Jeszcze kilka dni i będę czysty. Zobaczę co będzie wtedy ;)

Z psychiatrą to jak z loterią - nie wiesz na kogo się trafi. Dotychczas byłem u 2 psychiatrów u których słyszałem jedynie o faszerowaniu lekami. Jedna w wręcz mi mówiła, że do końca życia... inna, że minimum 1-2 lata. Ciągle mnie namawiała do zwiększania dawki, choć mówiłem, że czuje się o wiele lepiej. Po prostu ma taką technikę chyba leczenia? jest choć mały objaw trzeba zwiększyć dawkę, by całkowicie to stłumić. Długo zastanawiałem się nad zmianą lekarza, ale nareszcie chyba dobrze trafiłem za trzecim razem. Wklejam poniżej to co pisałem w innym wątku na forum. Nowy lekarz ma zupełnie inne podejście do leków i leczenia, uważa wręcz, że leki to ostateczność w wielu przypadkach:

Prawie godzinę z nim gadałem, mówił, że ważna jest terapia i zmiana podejścia. Ogólnie sporo rozgadał się na temat tego co jest właśnie na forum i książkach. Że mam rysę na swoim charakterze przez przeszłość i tego się nie zmieni, ale mogę zmienić swoje podejście do objawów. Czyli gdy nadchodzą mam robić wszystko jak normalnie, nie wracać na nie uwagi, po prostu z nimi żyć i je zaakceptować. To ode mnie zależy czy uruchomię swoją wyobraźnię i podkręcę obawy i lęk do olbrzymiego stopnia. Tak samo tłumaczył głupie i natrętne myśli. Każdy je ma, ale niektórzy tylko się w nich klinują. Mam im nie dawać wartości. Ta gadka dla mnie to ogólnie bardzo na plus i cieszę się, że nie każdy lekarz jednak tylko widzi wyjście w tabletkach. Wierzę w siłę umysłu i to, że można dać radę z tego wyjść także samemu przez zmianę nawyków myślowych, życia, higieny pracy, etc.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
ODPOWIEDZ