Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

zblokowalam odburzanie potrzebuje wsparcia

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

7 grudnia 2015, o 08:08

Dalas mi do myslenia z tym macierzynstwem I ta przeszloscia.Nie mialam patologicznej rodziny, rodzice dbali o mnie jak mogli ale zawsze ubolewalam nad tym ze mam, wedlug mnie slaby kontakt z mama, ze sie nie przyjaznimy.Wiec cos w tym moze jest.
Co do zajmowania sie czyms nowym to tak wlasnie robie.Szyje zawodowo ala w wolnym czasie ostatnio tworze swoje nowe projekty I to mnie bardzo pochlania.
Psycholog tez mowila o zajeciach z corka wiec na pewno skorzystam z twojego pomyslu z ksiazka, jest genialny!!
A projekt egoistka pierwsze slysze...musze to sprawdzic.
Dziekuje ci kadaweryna, ze zawsze odpisujesz...juz sobie ostatnio myslalam ze jak nikt nie bedzie odpowiadal to watek ten bedzie taka forma mojego pamietnika.Ale jestes ty...dziex:-)
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

7 grudnia 2015, o 10:06

Adela, ja tez Cię czytam, także to nie jest pusty pamiętnik. Widzę jak radzisz sobie i to daje nadzieję.
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

7 grudnia 2015, o 10:27

A jak myślisz, dlaczego taki masz kontakt z mamą? Czego Ci w niej brakowało? Warto sobie zadać takie pytania bo podświadomie odwołujemy się do tych wzorców, jedni je powtarzają, inni bardzo chcą być imnym rodzicem zupełnie. Wszystko ma swoje przyczyny.
Ja też nie jestem z patologicznej rodziny a moje relacje z matką są strasznie toksyczne :) nikt nigdy mnie brutalnie nie krzywdził a jednak wyrosłam z poczuciem nieakceptacji i braku zrozumienia. Mam naprawdę fajną rodzinę ale nerwicę ma praktycznie każdy i nikt nad nią nie pracuje, ja dopiero po długim czasie od wyprowadzki z domu byłam w stanie. Nerwica jest zawsze jakimś sygnałem że coś jest do naprawienia i jak siebie mogę naprawić tak ich nie ale też praca polega tu na tym żeby ich zaakceptować. Rozumiem Cię więc, bo ja mam takie poczucie że jestem jakaś niewdzięczna że miałam ciepły dom a czuję się jakbym była z patologicznej rodziny. Gdyby jednak spojrzeć ma to tak że każda rodzina jest w jakimś sensie patologiczna, czegoś jej brakuje to juz można z większym spokojem się zastanawiać czego brakuje mojej, hm? Myślę że u mnie kluczową sprawą był lęk, to ze nikt nie umiał sobie z nim radzić i on rządził nami od początku. Nerwica byla tematem tabu, emocje też, chociaż było duzo miłości. To wystarczyło by we wrażliwej osobie rozwinąć koszmar przez ktory przeszłam tylko dlatego, że nie umiałam inaczej sobie radzić.
Super, że robisz coś kreatywnego, do tego ręcznie! Myśle że takie zajęcia są świetnym wspomagaczem spychicznym :) Daj znać co za projekt z córką wymyśliłyście :)
Ja też Ci dziękuję że tutaj piszesz, cieszę się bardzo jeżeli mogę coś pomóc. Mi tez to dużo daje :)
Victta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 29 listopada 2014, o 23:22

7 grudnia 2015, o 10:40

Czytam Was dziewczyny i u mnie też nie było patologii. Było za to mnóstwo lęku, z którym tak jak u Ciebie Kadaweryna nikt sobie nie radził, albo radził na swój chory sposób. Było też dużo miłości. Czasami wygrywał lęk, a czasami miłość. Mi to jest trudno przyjąć, bo nagromadziłam w sobie mnóstwo złości, buntu, żalu i lęku. Skupiłam się na tej ciemnej stronie rodziny zamiast uznać, że była tez jasna. Chciałam się oprzeć na rodzicach, żeby nabrać sił i wyjść w świat. A nie mogłam bo lęku było mnóstwo. Teraz widzę dwie strony. Nie koloryzuję, ale nie tez nie wybielam. Było jak było, każdy radzi sobie jak umie. Wiem nad czym muszę pracować. Nad ego. Mam niesamowitą siłę woli, ale moim problemem jest to ,że narzucam ją innym. Mam oczekiwania. Oczywiście w moim mniemaniu w dobrej sprawie. Ilekroć w moim życiu odpuszczałam jest lepiej i zdrowiej. To wymaga ode mnie dyscypliny.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

7 grudnia 2015, o 10:55

Victta,

Zacznij od dystansu :D do siebie, swoich poglądów i innych ludzi. Od tego zaczyna się praca z ego, dopuszczenie innej możliwości, innej "prawdy" niź tylko ta Twoja. Polecam Ci podejście: Każdy ma swoją prawdę, Ty masz swoją, ktoś inny ma swoją i to jest zdrowe i normalne. Gdy osoba będzie chciała przejąć Twoją prawdę to tak zrobi SAMA. Bez narzucania. Narzucona prawda jest sztuczna bo ta osoba w głębi siebie tak nie myśli. A to już pewnego typu manipulacja która zdrowa nie jest. Także powodzonka w pracy nad tym aspektem siebie. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

7 grudnia 2015, o 11:25

Adela, nie wchodź w te myśli o kochaniu. W nerwicy mózg zawsze podsunie Ci argumenty, że faktycznie nie kochasz, przedstawi Ci jakieś przykłady - wiem po sobie, ale ja mam tak z narzeczonym. Pomaga ignorowanie, codziennie się tego uczę. I wiem jakie to ciężkie, kochasz kogoś tak bardzo bardzo bardzo i masz takie myśli, które obnażają Cię z tych uczuć.
P.S. Ja też podczytuję ten watek - bardzo pomocny!
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

7 grudnia 2015, o 13:01

Viccta, dzięki za Twoją historię, też mam z tym problem, rada Divina przyda się pewnie i jeszcze komuś... każdy musi jednak znaleźć swój sposób na to :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

7 grudnia 2015, o 15:18

A ja mam znowu gorszy dzien i szlak mnie trafia.Identycznie jak Adela mam tak,ze kontroluje w myslach i wyobrazam sobie jak krzywdze swoje dziecko i te wyobrażenia sa dopóki nie nie poczuje takiego jakby przerazenia i w tym momencie uswiadamiam sobie,ze nie bylabym w stanie jej skrzywdzic.Wtedy uspokajam się na jakiś czas, ale to wraca ze zdwojona sila.Najgorsze jest to,ze w trakcie tych mysli mysze patrzec na corcie i czasami zanim to zadziala potrafi minac pol dnia i tak siedze kuzwa jak mumia.Czuje wtedy niepokoj,obawe derealizacje nawet nie interesuje mnie,ze tel dzwoni lub sms przyszedł nie odbiore i nie odczytam dopoki nie poczuje tego co chce poczuć a tel i sms w takim momencie wzbudzają we mnie agresje,bo przerywają mi w moich "odczynianiach" i jestem wsciekla do tego stopnia,ze potrafie opier....c dzwoniacego i zaczynam jak ja to mówię "odczynianie" od nowa masakra.Wlasnie dzisiaj mam taki dzien
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

9 grudnia 2015, o 07:58

Victta I Kadaweryna-to co piszecie o rodzinie I o swoim podejsciu to normalnie jak bym czytala o sobie.Czasem mysle zeby zerwac kontakt z rodzina, zewtedy bedzie latwiej ale sie nie da, bo ich kocham I chce sie z nimi widziec.
Moj ojciec jest alkoholikiem, ale nigdy nie bylo w domu libacji i awantur.Jest osoba do bolu perfekcyjna.Ma nerwice,ktora leczy wieczorami alkoholem.Moj brat, rowniez ma strasznie neurotyczna osobowosc.Ale ze mnie po cichu sie nabijaja, ze sobie cos wmawiam, ze wymyslam, ze psycholog I psychoterapia to bzdura...ogolnie brak tolerancji.Jedyne wsparcie mam w drugim bracie, ktory jest jakby odbiciem mnie samej, tyle ze nie jest zaburzony.
Jest mi o tyle ciezej, ze kocham swoja rodzine na zaboj, a ojciec byl zawsze moim przyjacielem I zawsze to z nim rozmawialam I zwierzalam sie a nie z mama.
To juz w dziecinstwie poczulam pierwszy silny lek, kiedy ukochany tato nie wrocil na noc do domu, a ja bedac niespelna 9 letnia dziewczynka wilam sie w panice I spazmach na lozku ze strachem, czy tato zyje.
A on jak gdyby nigdy nic, wrocil rano na fazie...przepraszal, plakal I blagal zeby mu pomoc.
Zawsze zylam jego zyciem, martwilam sie tylko o niego.Do dzis, mimo ze kontakt miedzy nami jest slabszy, to nie wyobrazam sobie zycia bez niego.
To ogolnie jest trudny i bardzo dlugi temat.
Jestem doroslym dzieckiem alkoholika.Ale nie chce juz zyc z tym ciezarem.Moje odburzenie to tez uwolnienie sie od toksycznej relacji z rodzicami.Uwolnienie sie od ciaglych zmartwien I rozmyslan na ich temat.
Teraz mam swoja rodzine.Wspaniala, najwspanialsza corke I meza, ktory wiecie co???-jest totalnym abstynentem, nie pije alkoholu I jest cudowmym ojcemdla naszego ddziecka.Jak tu nie wierzyc w to, ze Bog mi go zeslal.

Dzis jak zobaczylam tyle postow, to normalnie wzlecialam niczym ptak na skrzydlach radosci.:-)
Ciesze sie, ze jestescie,ze czytacie I ze watek jest dla was pomocny.

Szpagat-nie weszlam calkiem w te mysli wczoraj I dzis juz sie nie pojawily.

Zrezygnowana-to co robisz to jest wlasnie ta neutralizacja...nie mozesz do niej dopuscic.Blagam cieuwierz mi I zrob to co ja robie...nie kontroluj mysli, nie sprawdzaj ich!
Wiem, ze to trudne.Czasem przychodzi taka wrecz chec pomyslenia o tych zlych rzeczach, zeby sie pocieszyc I upewnic, ze taka nie jestem, ze nic zlego nie zrobie.Ale to pomaga tylko na krotka chwile, a potem lek jest coraz wiekszy.Za kazdym razem, kiedy pojawi sie mysl, watpliwosc lub uczucie, ze musisz pomyslec, sprawdzic, wyobrazic cos sobie, powiedz do siebie tak:"Nie sprawdzaj! Nie kontroluj! Nie analizuj" i natychmiast zajmij mysli czyms innym.Musisz sama wpasc na to, co pomoze ci odwrocic uwage.Probuj wszystkiego byle nie wchodzic w te mysli
Uwierz mi, to pomaga! U mnie jest coraz lepiej! Jak przychodzi dol, to jest mniejszy I krocej trwa a ja jestem spokojniejsza I bardziej pewna siebie I swojego szczescia.Nie wiem, czy nie pojawia sie jeszcze gorsze dni ale nie rozmyslam o tym, bo to taz jest kontrola.A kak nie bede kontrolowac, to jednoczesnie nie mysle wtedy o tym co moze sie zdazyc i sie nie nakrecam.
I to jest moj wlasny klucz!

-- 9 grudnia 2015, o 07:56 --
Pochwale sie, ze wczoraj odnioslam kolejne male sukcesiki.Bylam caly dzien u rodziny wiec natrety probowaly mnie atakowac, nadchodzily z kazdej strony.Ale odrazu mowilam sobie w duchu"nie boj sie, to tylko chochliki, nie wychodz w to, nie analizuj".
No I sobie szybko odchodzily.
Wieczorem I dzis rano odczulam maly lek ale probowalam nie laczyc go z myslami I potraktowac go jako chwilowy nieszkodliwy objaw z niczym nie zwiazany.
No....to by bylo na tyle....
Teraz mam gorsza misje bo jestem uwieziona na cale dnie w domu bo corka mi sie rozchorowala ale znajde sobie duzo zajec i nie bede sie wkrecac.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

9 grudnia 2015, o 13:49

Adela a Tobie tez przed miesiączka nasilają się natrętne mysli?
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

9 grudnia 2015, o 14:17

Przed miesiaczka nasila mi sie ogolnie nerwica.Ale zauwazylam ze roznie to bywa I ze jest to tez troche uzaleznione od mojego nastawienia.Jesli spojze na kalendarz I pomysle"o rany zbliza sie okres bedzie lipa" to samym takim nastawieniem juz wywoluje u siebie niepokoj I lawina leci.Teraz powinnam miec za dwa dni I jest ok..cisza I zero leku.

-- 9 grudnia 2015, o 14:16 --
Tak wiec nie mysl o tym za duzo I bedzie git a jak nie to tez dasz rade;-)
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

9 grudnia 2015, o 14:59

U mnie to jest tak,ze nie moge zerkac na kalendarz i "za 2 dni powinnam dostać miesiaczke"bo cykle mam bardzo nieregularne nawet z półroczna przerwa,ale to tak od zawsze.Zauwazylam po pierwszym porodzie,ze ok nie paru dni a 2 tyg przed mam pms czego nigdy wcześniej nie mialam.Zauwazylam tez wtedy,ze lęki i natrectwa mam nasilone.Teraz keat identyczna historia chodze przez ok 2 tyg poirytowana,wszystko mnie drazni,jestem slaba ogolnie zrezygnowana no i te lęki i mysli...jak nie urok to...
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

9 grudnia 2015, o 23:09

No ja tez mam wtedy mega kurw...ce i nasilone objawy nerwicy. Dzis mialam kolejny super dzien, jeszcze lepszy niz wczoraj...ale chyba za bardzo zaszalalam, chcialam za duzo dzis zrobic na raz a teraz czuje te cholernie wkurzajace pobudzenie....nie lubie tego stanu bo odrazu wtedy skacze mi cisnienie.Postaram sie teraz nie nakrecac...przydala by sie teraz umiejetnosc relsksacji ale jeszcze niestety tego w sobie nie wypracowalam.

-- 9 grudnia 2015, o 19:51 --
No ja tez mam wtedy mega kurw...ce i nasilone objawy nerwicy. Dzis mialam kolejny super dzien, jeszcze lepszy niz wczoraj...ale chyba za bardzo zaszalalam, chcialam za duzo dzis zrobic na raz a teraz czuje te cholernie wkurzajace pobudzenie....nie lubie tego stanu bo odrazu wtedy skacze mi cisnienie.Postaram sie teraz nie nakrecac...przydala by sie teraz umiejetnosc relsksacji ale jeszcze niestety tego w sobie nie wypracowalam.

-- 9 grudnia 2015, o 23:09 --
Hop, hop...jest tu kto?
Dzisiejszy dzien zaliczam do sukcesow...wieczorkiem mysli I lek sie pojawily ale nie bede w nie wchodzic.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

9 grudnia 2015, o 23:10

i bardzo dobrze Adela i oby tak dalej !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

10 grudnia 2015, o 01:45

Uff, nadrobiłam :) jejku, Adela, Ty masz ogromny bagaż na sobie, jak przeczytałam Twój post to poczułam że cieszę się że się tak otwierasz tutaj bo to jest w jakiś sposób piękne.
Przyszło mi od razu do głowy w związku z tym oddzielaniem się od rodziców też to co mi moja terapeutka powiedziała wczoraj, że można dorastać też będąc blisko z rodzicami, nie trzeba się od nich odcinać (bo ja mam takie tendencje do radykalnych cięć)... Tylko że ja naprawdę uważam, że warto jest taksię czasami rzucić na głęboką wodę, wyprowadzić, wyjechać daleko. I jakoś mi niewygodnie z tym, że mi zasugerowała jakby to było jakieś zaburzone. No fakt że wpisuje się w moją taką ogólną intensywność wszystkiego i skrajności... ale czy to się da zmienić i czy warto? A Ty nie mieszkasz z rodzicami prawda? Jak wygląda Twój z nimi kontakt? Jak myślicie, lepiej się wyprowadzić z toksycznego domu, osłabić kontakt,odnaleźć siebie i dopiero potem probować naprawiać czy nie zmieniać nic a tylko wewnątrz w sobie? Ta druga rzecz wydaje mi się niemożliwa. Adela mam nadzieję że przerabiasz relacje z ojcem na terapii?

Zrezygnowana masz ksiażkowe objawy, poczytaj historie odburzania na forum, posłuchaj filmików o natręctwach, przekonaj swoje wewnętrzne dziecko że jest wszystko ok logiką a nie rytuałami i bedzie coraz lepiej tylko musisz puścić się tej poręczy i zmienić strategię, nie bój się, nic Ci nie grozi tylko normalność :) wszyscy są tu tego przykładem że nie wykonywanie rytuałów i ignorowanie impulsów prowadzi do coraz lepszgo samopoczucia :)
ODPOWIEDZ