Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

zblokowalam odburzanie potrzebuje wsparcia

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

21 listopada 2015, o 16:35

Martusia masz racje I siedze na tym forum kiedy tylko mam wolna chwilke.juz nawet nie przegladam ani face ani nic innego w necie.I tak jakbym wkuwala na pamiec wszystko czegi sie tu dowiaduje. A to bardzo, bardzo pomaga.I te wasze wsparcie....nikt nie da takiego jak ludzie z tym samym zaburzeniem

-- 21 listopada 2015, o 16:34 --
Ciekawy, kadaweryna:macie racje...dzis podjelam te ryzyko I zaakceptowalam....I wiecie. ...bylo cudownie. Od dawna juz sie tak nie czulam.Niestety przed chwila wszystko sie posypalo po awanturze z mezem ale to juz osobna historia.Fakt faktem, ze mialam namiastke tego do czego daze I co mnie czeka po odburzeniu.
Z ta blokada przed uczuciem zlosci to jest bardzo madre spostrzezenie.ze sama tez na to nie wpadlam.
Przed tym jak to sie wszystko na maksa zaczelo bylam ciagle wkurzona I krzyczalam na corke jak wariat a potem okropne wyrzuty sumienia I tak w kolko.Byc moze dlatego to wszystko ten lek I strach ze strace panowanie.I to co powiedziala moja psycholog. ...boje sie porzucic kontrole.
Jestescie super ludzmi....to sie wie....juz nie raz w ciagu tych kilku lat zycia z nerwica slyszalam opinie, ze my zaburzeni jestesmy super ludzmi, na ktorych zawsze mizna liczyc.

-- 21 listopada 2015, o 16:35 --
Ciekawy, kadaweryna:macie racje...dzis podjelam te ryzyko I zaakceptowalam....I wiecie. ...bylo cudownie. Od dawna juz sie tak nie czulam.Niestety przed chwila wszystko sie posypalo po awanturze z mezem ale to juz osobna historia.Fakt faktem, ze mialam namiastke tego do czego daze I co mnie czeka po odburzeniu.
Z ta blokada przed uczuciem zlosci to jest bardzo madre spostrzezenie.ze sama tez na to nie wpadlam.
Przed tym jak to sie wszystko na maksa zaczelo bylam ciagle wkurzona I krzyczalam na corke jak wariat a potem okropne wyrzuty sumienia I tak w kolko.Byc moze dlatego to wszystko ten lek I strach ze strace panowanie.I to co powiedziala moja psycholog. ...boje sie porzucic kontrole.
Jestescie super ludzmi....to sie wie....juz nie raz w ciagu tych kilku lat zycia z nerwica slyszalam opinie, ze my zaburzeni jestesmy super ludzmi, na ktorych zawsze mizna liczyc.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

21 listopada 2015, o 17:27

Adela jakbym widziała siebie ;-) przed zaburzeniem wpadałam dosłownie w szał wrzeszczałam na córkę( gimnazjalistkę) nie mogłam sie opanować wszystko mnie wkurzało irytowało jedyną moją emocją w złości nie było opanowanie, tłumaczenie tylko agresja wobec bliskich , a szczególnie wobec słabszych czyli dzieci. Nie miałam przez to kontaktu z nia co w rezultacie mnie bardzo denerwowało bo żałowałam potem awantur jak cholera, nie nawidziłam sie za to obiecywałam poprawę nad sobą ale bez efektu.
Zaburzenie co prawda mnie zmieniło opamiętałam się uspokoiłam inaczej reaguję na stresujące sytuację , wysłucham pierw dzieci więcej tłumaczę sobie i im . Odzyskałam kontakt z moją córką czego zawsze pragnełam.
Jeżeli chodzi o awantury z mężem bo i takie się zdarzaja ale naprawdę sporadycznie bo i ja się uspokoiłam to się hamuje , rozważam ,swoje oczywiście powiem ale nie ma we mnie tej agresji wcześniej aż mnie paliło w środku z wściekłości jak z siebie tego nie wyrzuciłam. Dużo zrozumiałam zauważyłam też winę w sobie bo zawsze musiało być na moim to nie zawsze tak działa. To duża praca ale osiągalna. Myślę,że te moje wcześniejsze postępowanie też się przyczyniło do terażniejszego stanu bo granica się przelała.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

21 listopada 2015, o 17:37

Adela pisze:Witam!
Nie bardzo wiedzialam pod co sie podpiac, wiec pozwolilam sobie otworzyc nowy watek.
Pisze, bo mam kilka kwestii ktorych nie moge chwilowo sama rozkminic I prosze aby mnie ktos choc troche pokierowal na wlasciwy tor.
Otoz chodzi o to, ze w mojej kilkuletniej walce z nerwica udawalo mi sie juz niejednokrotnie zwalczac poszczegolne objawy.Miedzy innymi:
-pieczenie I bole w klatce piersiowej I strach, ze to zawal:pozwolilam temu uczuciu byc, zaakceptowalam, tlumaczylam sobie, ze to tylko nerwica.Przeprowadzalam dialogi wewnetrzne typu
"A jesli to zawal?....aaa to trudno, niech bedzie, dawaj tu rob ze mna co chcesz byle szybko, bo juz mam dosyc czekania" I inne rozmowy w tym stylu.
Takie techniki stosowalam rowniez w przypadku roznych innych wkretow (inne choroby, ktorych nie bede wymieniac, strach przed zostawaniem samej w domu czy strach przed wychodzeniem z domu).
Z cala pewnoscia moge powiedziec, ze wyleczylam to.Objawy poczatkowo wracaly na chwile, potem na dislownie ulamki sekund az w koncu przestaly sie pojawiac w ogole.Bo ja juz sie ich nie balam, ,zwyczajnie mialam je gdzies, stracily na waznosci.
No ale.....tu I teraz pojawia sie problem. Kolejny objaw:
natretne mysli.Najgorsze co moglo byc, mysl ze moge skrzywdzic moje dziecko I te straszne objawy. I z tym nie idzie mi juz tak latwo.
A przeciez stosuje sie na te mysli te same techniki, ktorych uzywalam:
-nie walczylam I akceptowalam; -pozwalalam temu byc;-wysmiewalam I ignorowalam.
Wiec o co chodzi? Dlaczego z tym jest trudniej, przeciez teoretycznie powinnam miec to juz za soba.
Moze to dlatego, ze przy tych myslach lek jest potezniejszy niz dotychczas? Moze dlatego, ze to wedlug mnie najstraszniejszy ze wszystkich moich nerwicowych straszakow?
A jak zastosowac wobec natretnych mysli przyzwolenie I godzenie sie z tym? Moze nie ogarniam,ale co Iinnego pogodzic sie z nadchodzacym zawalem I pozwolic mu przyjsc, a co innego pogodzic sie z ta straszna mysla I powiedziec"trudno niech sie dzieje".Nie moge bo gdzies w glowie siedzi kolejna mysl, ze jak na to przyzwole to co jesli naprawde to zrobie?
Pewnie za jakis czas bede sie smiac sama z siebie, ze odrazu tego nie zrozumialam, ze to proste, ale na dzuen dzisiejszy nie ogarniam tego:-(
Czy myslicie, ze to mnie blokuje?
Tak swietnie mi szlo, moglam nawet dawac rady innym hak pozbyc sie tej"cholery" a teraz sama sie zblokowalam I ani rusz.Jestem zdeterminowana, bo wiwm ze odburzanie moze sie udac bo juz doznawalam tego cudownego uczucia pelni zdrowia i szczescia.Stanelam w miejscu, mam narzedzia ale sparalizowalo mi rece I umysl.

Kwestia wydaje sie prosta brak akceptacji jako calosci . Bardzo wiele ludzi z tego co widze i czytam podchodzi do kazdego objawu inaczej nie patrzy na zaburzenie jak na chore emocje . Ufa mysla bo nerwica zawsze atakuje wartosci inaczej mysli lekowe nie mialy by sensu ale nasze.wartosci to kwestia szeroka . Dlatego tez natrety sie zmieniaja co rusz i wtedy szukamy osmieszanie a moze racjonalizowanie a moze pod3jscie agresywne a moze olanie brak reakcji a moze jeszcze cos innego . Ale popatrz na to szerzej nie zamykaj sie na mysli jako tresci sprobuj doznac takieh swiadomosci ze tresc naprawde nie jest kompletnie wazna to nie ma znaczenia . Sprobuj dzialac na mechanizm a nie na tresci a wygrasz
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

23 listopada 2015, o 20:48

Witajcie,dawno sie na forum nie wypowiadalam choć zagladam tutaj dość czesto.Natrety jak dawniej pisałam męczą mnie od pięciu miesięcy gdy na świat przyszła moja córeczka,i to własnośnie w stosunki do niej mam przeklete mysli,ze wezmę poduszke i zrobie jej krzywde.Przyznam szczerze,ze staram sie peacowac nad soba i nie wykonywać kompulsji i az boje sie chwalic i cieszyc,ze mi to wychodzi.Nie rozumiem tylko jednego.Moja córcia trafiła dzisiaj do szpitala z zapaleniem płuc,oczywiście jestem z nia cały czas.Tylko dlaczego kiedy moja myszka jest chora mnie ze zdwojoną siłą męczą natrętne mysli,obrazy i jakby impulsy do dzialania.Przeciez powinnam sie o nia teraz martwic i martwię,ale do cholery jak mogę myslec o tym, ze mogłabym ja skrzywdzić w momencie kiedy się meczy przez zapalenie płuc.Czy jestem pozbawiona empatii?czy ten stres związany z jej choroba nasila Natrety?Jestem juz i kresu wytrzymalosci i rozpaczy.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

23 listopada 2015, o 22:30

Zrezygnowana u mnie tez tak jest, ze natrety sa wieksze gdy jeszcze dodatkowo cos z zewnatrz he tak jakby podsyca np.stres.Albo tak jak u mnie dzis podekscytowanie. Dwa dni bylo super, , mysli gdzies tam byly w glowie ale slabe jak przez mgle. Dzis odwiedzilo mnie rodzenstwo z dziecmi.Kocham ich wszystkich jak szalona.Cieszylam sie ze sa ze jest tak wesolo. Bawilam sie z dziecmi, smialam I niczym nie przejmowalam.Ale z tego zbytniego pobudzenia i podekscytowania zaczely sie mega akcje z gownianymi myslami typu"a co jesli oszaleje wezme noz I bede im wszystkim chciala cos zrobic?" Albo "a co jesli kocham moje bratanice a moja corke nienawidze".Postep jest bo mysli juz mnie tak nie przerazaly, pozwolilam im byc ale problem w tym ze ich nie zaakceptowalam bo bylam strasznie wkur...iona, ze zepsuly mi taki zarabisty dzien.I nie potrzebnie sie rozczulalam ze wszyscy sa wyluzowani I moga sie oddac calkowicie temu szczesciu a ja nie moge sie w pelni cieszyc.

-- 23 listopada 2015, o 22:30 --
Zrezygnowana u mnie tez tak jest, ze natrety sa wieksze gdy jeszcze dodatkowo cos z zewnatrz he tak jakby podsyca np.stres.Albo tak jak u mnie dzis podekscytowanie. Dwa dni bylo super, , mysli gdzies tam byly w glowie ale slabe jak przez mgle. Dzis odwiedzilo mnie rodzenstwo z dziecmi.Kocham ich wszystkich jak szalona.Cieszylam sie ze sa ze jest tak wesolo. Bawilam sie z dziecmi, smialam I niczym nie przejmowalam.Ale z tego zbytniego pobudzenia i podekscytowania zaczely sie mega akcje z gownianymi myslami typu"a co jesli oszaleje wezme noz I bede im wszystkim chciala cos zrobic?" Albo "a co jesli kocham moje bratanice a moja corke nienawidze".Postep jest bo mysli juz mnie tak nie przerazaly, pozwolilam im byc ale problem w tym ze ich nie zaakceptowalam bo bylam strasznie wkur...iona, ze zepsuly mi taki zarabisty dzien.I nie potrzebnie sie rozczulalam ze wszyscy sa wyluzowani I moga sie oddac calkowicie temu szczesciu a ja nie moge sie w pelni cieszyc.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 576
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

23 listopada 2015, o 23:05

Adela ja tez nie potrafie sie cieszyc tak na maksa,bo zawsze mam obawy,ze to zbyt piekne by bylo prawdziwe.Na dodatek calymi dniami w myslach wyobrazam sobie rozbe przerazajace sceny do momentu kiedy poczuje lek i świadomość,ze nie moglabym jej skrzywdzić wredy pojawia sie zadowolenie,a po jakims czasie znowu obawy,wyobrazanie sobie okropnych scen i to potrafi pochlonac caly dzien wtedy jestem wsciekla,przerazona i wykonczona,ze moje mysli nie poukładaly sie tak jak powinny.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

23 listopada 2015, o 23:27

Zrezygnowana i Adela- błagam was ...posłuchajcie nagrań o myślach egystencjalnych jest takie nagranie na forum(tak długo aż zrozumiecie albo załapiecie bakcyla jak to nazywają chłopaki) :D
Jak ma wam przejść jak wy tego nie rozumiecie , podsycacie swoje mysli nadajecie im wartości! Tam w nagraniu naprawdę wszystko jest ładnie opowiedziane i wyjaśnione.

Zrezygnowana- jak masz nie mieć takich myśli jak właśnie jesteś przy swojej córeczce, którą kochasz opiekujesz się czyli bardzo ci na niej zależy...jak myślisz dlaczego masz te myśli ? Uderzają w największą twoją wartość jak byś posłuchała nagrania i wyciągnęła wnioski bo to jest CHOLERNIE ważne to byś się nie dziwiła.
Podam Ci przykład może głupi i nie adekfatny do twojego ale ...ja miałam w bardzo dużym stopniu natręt ze stresu szczególnie w momencie, gdy nadchodziła reakcja,,walcz bądz uciekaj,, że drapałam sie po głowie i twarzy, a robiłam to(na początku nieświadomie) do tego stopnia ,że miałam strupy w głowie nie zauważałam tego ale, gdy zaczełam przeszkadzało mi to bardzoooooo szczególnie ,pod czas pobytu kogoś albo na odwrót( twoja sytuacja z córeczką, powinnaś mieć inne myśli , a jednak masz natrętne) i bardzo ważna rzecz Ja po prostu gdy się zorjętowałam w którym momencie to robię zaczełam sie najzwyczajnie w świecie powstrzymywać i skupiać uwagę na czymś innym kusiło mnie jak cholera ale to przezwycięzyłam teraz pojawia się sporadycznie ten odruch ale wyłapuję i nie robię tego.

Widzisz zrezygnowana- to twoja podświadomość nie rozumie ty doskonale wiesz jak to powinno wyglądać.
Nie pozostaje Ci nic jak na siłe się uświadamiać (chodz może tego nie rozumiesz i nie czujesz), że te myśli są normalne ....czyli mówisz do siebie....wiem znów tak myślę (bo mysli nawet te złe muszą płynąć aczkolwiek myśl to nie czyn) ale kocham ją to tylko zaburzenia tak będzie ...może przyłożę jej tą poduszkę może nie to ja o tym zdecyduje....ROZUMIESZ?
Bo banie się tego choć to pewnie jest przerażające nic ci nie da , a na pewno nie pomoże!
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

24 listopada 2015, o 00:39

Tak to prawda sprawdzamy siebie...myslimy o czyms na sile zeby zobaczyc co wtedy czujemy.
Ja slucham nagran po kilka razy.Tak jak pisalam ba poczatku tego watku wiem w czym tkwi problem I wiem co powinnam robic. Ale przychodza takie dni ze robimy krok w tyl I to jest niestety nieuniknione.

-- 24 listopada 2015, o 00:39 --
Tak to prawda sprawdzamy siebie...myslimy o czyms na sile zeby zobaczyc co wtedy czujemy.
Ja slucham nagran po kilka razy.Tak jak pisalam ba poczatku tego watku wiem w czym tkwi problem I wiem co powinnam robic. Ale przychodza takie dni ze robimy krok w tyl I to jest niestety nieuniknione.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

24 listopada 2015, o 08:13

zrezygnowana:
"Przeciez powinnam sie o nia teraz martwic i martwię,ale do cholery jak mogę myslec o tym, ze mogłabym ja skrzywdzić w momencie kiedy się meczy przez zapalenie płuc.Czy jestem pozbawiona empatii?czy ten stres związany z jej choroba nasila Natrety?Jestem juz i kresu wytrzymalosci i rozpaczy."

To proste .. nasilenie reakcji "myślenia lękowego" jest proporcjonalne do tego jak wysoki priorytet ma to czego "owa" myśl dotyczy .. Zdrowie i życie córki jest dla Ciebie najważniejsze i ma bardzo wysoki priorytet więc "podstępny umysł" działa właśnie w tym obszarze... Dotyka tego co ważne dla Ciebie, dzięki temu może podtrzymywać lęk .. utrzymywać stan "głowy i ciała" w napięciu ... Umysł stara się znaleźć coś czym będziesz mogła sobie wytłumaczyć, zinterpretować stan lękowy (umysłu a w dalszej kolejności ciała) który Cię dotyka ....
Jak myślisz dlaczego całe zmartwienie nie dotyczy np. tego że .. chociażby zgubiłaś telefon, długopis czy pięć złotych ? Dlatego, że ma to dla Ciebie dużo mniejszy priorytet, reakcja nie była by tak duża. Tego typu zdarzenie ni eskalowałoby tak mocno jak myśl, że "moja córka jest chora a ja jestem taka 'bezduszna' !!"
Wszystko to o czym piszesz wbrew pozorom świadczy tylko o tym jak ważna jest dla Ciebie córka, jej zdrowie, życie i bezpieczeństwo.
Żadne z odczuć, które masz w tym momencie nie jest prawdziwe a tego typu myśli, które Cię nachodzą traktuj na "opak" im mocniejsze są myśli tym większy dowód na to jak córka ważna jest dla Ciebie.
Im dłużej będziesz sobie wmawiała "treść myśli, im bardziej będziesz w nie wierzyła, skanowała, patrzyła czy są, jakie są, czy może się zmieniły, będziesz poddawała je wnikliwej analizie i przywiązywała do jakąkolwiek wartość .. tym dłużej będą swobodnie hasały (karmione przez Ciebie samą w Twojej głowie) i przybierały OGROMNE ROZMIARY...
Daj myślą płynąć .. nie hamuj ich, nie analizuj, przestań się nimi przyjmować, nie zastanawiaj się skąd się biorą i dlaczego występują ... Myśli pojawiają się i znikają .. setki, tysiące, dziesiątki tysięcy.. Mogą dotyczyć wszystkiego bo możliwości naszej wyobraźni są nieograniczone ale .. Ty nie musisz poświęcać im uwagi, wiązać się z nimi w żaden sposób... SĄ - OK, niech będą .. niech żyją własnym życiem - NIE KARM ICH.
Pozdrawiam i powodzenia ! :)
ps.
martusia1979: przepraszam bo powtórzyłem po części to co już przytoczyłaś.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

24 listopada 2015, o 19:50

ależ bardzo proszę im więcej wątków tym może bardziej to dotrze....;-)
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

25 listopada 2015, o 13:32

Tak jak dla mnie to piszcie duzo.Bo bardzo mi to pomaga. Ucze sie jak dziecko:po malutku ale zapamietam raz na zawsze.



-- 25 listopada 2015, o 13:31 --
Wiecie co? Normalnie sama na siebie jestem zla jak nie wiem co. Nauczylam sie zwalczania mysli o nozu I moim dziecku a dzis przyszedl nowy obraz z tym samym ale robie to inaczej (nie chce wchodzic w szczegoly).I tego nowego obrazu znow sie przerazilam mimo iz wiem ze niczym sie nie rozni od poprzedniego, tez jest tylko straszakiem. I znow musze zaczynac od nowa bo skupilam sie tylko na jednej mysli a nie ta myslach natretnych ogolnie . Teraz mozecie mnie tu publicznie skrytykowac I solidnie opieprzyc moze to pomoze.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

25 listopada 2015, o 13:35

Ale Adela właśnie tak to działa. Musisz być pewna i wrzucać to wszystko do worka z napisem - nerwiczka. I nauka musi trwać, jedna jest to i pojawi się następna
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

25 listopada 2015, o 13:36

Dlaczego walczysz .. (?) Jak człowiek walczy to się męczy a jak się zmęczy to już mu się nie chce dalej walczyć...
Lepiej .. nauczyć się akceptować .. a jak już ten mechanizm wyrobisz to nie będziesz miała problemu, z myślą straszną , straszliwszą czy najstraszliwszą .. bo będziesz akceptowała każdą.
Dzięki temu Twój stan emocjonalny pozostanie w równowadze, nie "rozbujasz" lęku i wszystkiego co z nim związane ...
Wg. mnie wyrobienie w sobie tego mechanizmu to proces .. niekoniecznie krótkotrwały.
Inna sprawa .. "wyrozumiałość" .. musisz być dla siebie wyrozumiała, tak po prostu nie wymagać od siebie więcej niż Jesteś w stanie "unieść"
Bądź cierpliwa, uparta i idź do przodu :)
Pozdrówki :)
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

25 listopada 2015, o 16:52

Wystarczyly wasze dwa posty I juz mi lepiej.Nie powiem ze wpadlam w euforie ale mogla bym was za to wycalowac:*
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 917
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

25 listopada 2015, o 23:17

Godethead- święta prawda.!!!!

U mnie wygląda to tak , że ja się nie rozdrabniam przychodzi myśl ok (tak jak piszesz mogą być różne jednego dnia taka , drugiego inna) ja mówię... TO TYLKO NERWICA... następnego dnia następna , a ja ..OK TO TYLKO NERWICA.. tamtą olałam to podsyłasz mi drugą ! :hehe:

Zebyś żle nie zrozumiała bo myśl jest i ona powraca kilkakrotnie chociażby w ciągu jednego dnia ale ja za każdym razem dopuszczam ją pomyślę o tym co mi nasyła i odbijam piłeczkę ..NO TAK, TAK MYŚLISZ ALE TY TO NERWICA.. 'smil mi pomaga taka postawa bardzo i tak jak napisał Godethead to nawyk którego trzeba się wyuczyć na początku jest cięzko i ta myśl wręcz nas molestuje ale z biegiem czasu szybciej przemija bo my uczymy się ją nie zajmować.
Pewnie znaczna większość z nas miała tak jak Ja ,że od nagonki natrętnych myśli mało mi łba nie rozwaliło, a co za tym szło szybsze męczenie się bo to tyle pożerało energii , a teraz bardzo znaczna ulga myślowa i coraz większy konfort energiczny ;)

Podam ci przykład :
Wczoraj w nocy Martusia oglądała telewizję przełączyłam na jakiś program , a tam film dokumentalny ''..wyślę ci kartkę..'' zaciekawiło mnie , gdyż był to film nastolatki ,która wzmagała się z rakiem :(( wiedziałam ,że nie powinnam tego oglądać ale tak mnie kusiło ponieważ ta nastolatka miała tyle lat co moja córka :((
i co Martusia oglądnęła dobranockę..Nastolatka wzmagała się rok z chorobą bardzo wierzyła ,że wyzdrowieje i wierzyła w Boga ale......przegrała walkę :((
stwierdziłam nie chcę juz dłużej się nad sobą użalać jestem zdrowa ,a iluzja próbuje mi pokazywać jak żyć chcę się cieszyć zdrowiem( bo my jesteśmy zdrowi) i pragnę moje życie skupić na rodzinie i szczęściu, a nie na iluzji!

płakałam jak opętana oczywiście dręczyła mnie tylko jedna myśl ,a jak by tak moje dziecko było chore ? długo nie mogłam spać oj długo :buu: :buu:
dopuszczałam tą myśl i tłumaczyłam sobie jednocześnie...odpowiadałam myśli na pytanie..i w końcu doszłam do wniosku ,że nie chcę się tym zamartwiać bo mam zdrowe dzieci i chcę z tego korzystać nie martwić się , zamartwiać i wybiegać wstecz bo co to mi da..? depresję ?
Rano opowiedziałam o tym mężowi( oczywiście ze łzami w oczach) jeszcze mnie ta myśl próbowała męczyć i wkraść się w podświadomość ale nie dałam już jej takiej wartości bo wiedziałam z czym mam doczynienia. Za to obudziłam dzieci do szkoły i je bardzo mocno przytuliłam i to właśnie jest TU I TERAZ :si

MYŚLI TO NIE CZYN ! ( uważnie słuchałam nagrania 'xxdd )
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ