Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zazdrość o wszystko nawet o moją rodzinę.

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
saly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 24 listopada 2014, o 07:52

24 listopada 2014, o 08:08

Witam
Jesteśmy małżeństwem od ponad 9 lat, nie mamy dzieci.
Mój problem dotyczy relacji z innymi ludźmi i moją rodziną.
Moja żona jest osobą chorobliwie zazdrosną, ciągle oskarża mnie o to że oglądam się za innymi kobietami. Często jest to powodem naszych kłótni. Każda impreza rodzinna to kończy się w podobny sposób. Wystarczy że podniosę wzrok na jakiegoś człowieka, który przechodzi o bok i to okazuję się kobieta, żona może nie od razu, ale za jakiś czas stwierdza, że oglądam się za tą ku….
Często z uwagi na podejrzliwość żony zachowuję się dziwnie, jak są inne kobiety w naszej obecności lub któraś z kobiet o coś mnie pyta. Moje zachowanie jest spowodowane lękiem przed reakcją żony.
Z samą zazdrością nauczyłem się żyć, wiem że żona nie ma racji, nigdy jej nie zdradziłem, ani nie oglądam się za innymi kobietami. Jeżeli zdarzy się że spojrzę na inną kobietę, to tak jak na innego człowieka. Moje życie po ślubie zmieniło się o 100%. W pracy robię wszystko żeby nie wysyłano mnie na delegację, nie spotykam się z kolegami, nie wychodzę sam z domu. Nigdy od ślubu nie byłem na piwie z żadnym z kolegów, nigdy nie wychodzą wieczorami. Odmawiam wszelkich zleceń poza domem (w prywatnej działalności gospodarczej popołudniami), przyjmuję tylko zlecenia które mogę wykonać u siebie. Żona robi mi awantury jeśli gdzieś jeżdżę bez niej. Od ślubu tylko raz spałem poza domem, byłem na dwudniowej delegacji z pracy, musiałem pojechać nie miałem wyjścia. Przez cały ten okres żona siedziała w zimnym domu i pewnie płakała. Kilka razy musiałem wyjechać służbowo na dzień dwa ale przed samym wyjazdem zrezygnowałem lub poszedłem na zwolnienie lekarskie.
Tak jak pisałem wcześniej nauczyłem się z tym żyć, ale ta sytuacja zachodzi także na inne obszary mojego życia. Otóż kontakt z moją rodziną. Po ślubie zamieszkaliśmy na półtora roku u rodziców żony, próbowałem namówić żonę na zamieszkanie u mojej mamy, miałem dostać w przyszłości dom rodziców. Żona nigdy nie zgodziła się na to więc kupiliśmy własny dom. Żona zawsze uważała że moja rodzina uważa ją za gorszą bo nie skończyła studiów, itp. W każdym słowie mojej mamy lub siostry dopatruję się podtekstów wymierzonych w nią. Podczas naszego małżeństwa tylko kilka razy byłem w moim rodzinnym domu bez żony, ale zawsze ta sytuacja kończyła się kłótnią i kilkudniowym milczeniem. Moja matka jest osobą samotną od kilku lat jest mieszka sama. Siostra z rodziną mieszka i pracuje za granicą. W tym roku doszło między moją mamą a nami do kłótni, z powodu wyjazdu mamy do mojej siostry. Ja jestem człowiekiem który raczej nie chce się kłócić i ta sytuacja dla mnie nie stanowiła żadnego problemu, emocje opadły i dla mnie nie ma już problemu, ale żona traktuję to sprawę osobiście, przestaliśmy się odwiedzać z moją matką. Żona ma do mnie pretensje że raz od pół roku zadzwoniłem do matki. Nie wolno mi się kontaktować matką i siostrą, jeżeli żona się dowie mamy kilku dniową awanturę. Wcześniej po kontaktach telefonicznych też były awantury. Dużo rzeczy robię od jakiegoś czasu w ukryciu, kasuję połączenia, smsy, pomagam matce w niewiedzy żony. Pomoc mamie oficjalnie w jakiś drobnych sprawach jest nie możliwa. Od czasu kłótni z mamą oczywiście odwiedziliśmy się kilka razy, ale żona zawsze mi to wypomina.
Nie jestem mamin synkiem, raczej oficjalnie okazuję mojej rodzinie niechęć żeby żona była zadowolona. Nie pomagam matce prawie wcale, na początku małżeństwa pomagałem w moim domu rodzinnym, ale nie dużo teraz już prawie wcale, a pretensje rosną, więcej pomagam rodzinie żony ale tego nie zauważa. Moja mama nigdy nie traktowała mojej żony źle, być może faworyzuje moją siostrę z uwagi że ma dzieci, są to jej wnuczki i się nimi cieszy, matka ma trudny charakter ale nie robi krzywdy mojej żonie. Żona wszystkie słowa mojej mamy analizuję i doszukuję się podtekstów w każdej sytuacji, których nie ma.
Żona odbiera każdą rzecz zrobioną na poczet mojej rodziny jak coś co wymierzam przeciwko niej i odbieram jej tym czas i uwagę poświecony dla niej.
Takie życie jest bardzo męczące, kontakt z moją rodziną zamiera, kontakt z rodziną ze strony mojej matki jest nie wskazany, także z rodziną ojca również. Ogólnie żona twierdzi że wszyscy z niej szydzą i uważają za gorszą, ale tak nie jest. Jeśli chodzi o rodzinę żony to nie ma problemu mogę się z nimi kontaktować pomagać wykonywać drobne usługi, a nawet do nich bez niej jechać, może tylko ostatnio marudzi że poświęcam im czas zamiast jej. Ale takich sytuacji jest naprawdę nie dużo więc nie ma powodu do narzekań.
Żona jest osobą która nie ma żadnych bliskich koleżanek, nie wychodzi nigdy i nigdzie poza pracą, wszelkie zakupy i wyjazdy zawsze ze mną. Jest osobą trochę wstydliwą, silnie znerwicowaną, ciągle coś ją boli w klatce w brzuchu. Kiedy zrobię coś wbrew jej woli (np. rozmowa telefoniczna z matką),żona nie śpi całą noc, ma problemy z oddychaniem ma problemy ze spaniem. Czasem w nocy wybucha i zarzuca mi że nie jest dla mnie ważna że wszystko robie tylko dla matki, zarzuca mi że nie robię porządku z moją rodziną za to że ją źle traktują. Żona bardzo się stresuje pracą twierdzi że ją źle tam traktują że są przeciwko niej. Noc przed rozpoczęciem tygodnia pracy poprzedzona jest bezsennością. Leki ziołowe na uspokojenie są nieskuteczne nie działają, próbuje namówić żonę na wizytę u lekarza w celu zapisania silniejszych leków uspokajających na spanie, ale ona nie da się przekonać. Żona ma dolegliwości z kręgosłupem i ręką, bóle brzucha problemy z sprawami kobiecymi, ale nie ma mowy o jakimkolwiek lekarzu twierdzi że jak umrze to będę mógł poświęcić się mojej rodzinie i znaleźć nową żonę. Żona ma strasznie niską samoocenę, krytykuje swój wygląd umiejętności, itp. Nigdy nie daję jej odczuć z mojej strony że tak jest. W domu zajmuję się sprawami organizacyjnymi remontowymi, urzędowymi, żona nie chce się tym zajmować, na rękę jest jej że ja to wszystko ogarniam i nie ma z tym żadnych problemów. Nie wyśmiewam się z żony nigdy, jest piękną kobietą i zawsze jej to powtarzam, nie przeszkadzało mi że nie ma wykształcenia wyższego, nie ma to dla mnie znaczenia.
Jeśli chodzi o próbę pójścia do psychologa, lekarza to nie ma mowy, próby namowy tylko potęgują atmosferę i konflikt się zaostrza.

Czy jest coś co mogę w tej sytuacji zrobić żeby pomóc naszemu związkowi, żonie, bez wizyty u psychologa.
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

25 listopada 2014, o 14:44

Myślę , że Twoja żona nie zdaje sobie sprawy z tego , że tak naprawdę , to ona ma problem . I do póki nie uświadomi sobie tego , będzie dalej brnęła w ten świat pełen lęków . Osobie z niższym poczuciem wartości chyba jest trudniej przyjąć propozycję skorzystania z pomocy psychiatry,psychologa . Może więc warto poruszyć temat z lekarzem pierwszego kontaktu . Takie oswojenie z tematem a potem docelowo psycholog. Zaproponuj żonie swoje wsparcie podczas wizyty .
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

25 listopada 2014, o 19:10

Witaj na forum Saly :)

Ciężko jest pomóc komuś kto nie widzi problemu, albo wypiera się, że on istnieje. Problem, moim zdaniem, tkwi nie tylko w tym, że żona ma problem z postrzeganiem siebie, ale odważę się użyć zwrotu szantażuje emocjonalnie Ciebie. Podziwiam Twoją postawę, że usiłujesz empatyzować z nią, nie próbując zarazem zadbać o swoje prawa, które myślę, że są tutaj spychane na ostatnią pozycje na liście priorytetów.

Myślę, że jeśli ma być jakaś harmonia w tej relacji (lub próba jej wprowadzenia) to musi być w niej więcej partnerstwa, czyli należałoby zrobić jakąś rewolucję w układzie sił,bo na razie jedynym sposobem żony na dowartościowanie się wydaje się być zniewolenie Ciebie, a ona po prostu nie wie, że może czuć się komfortowo w życiu i bez tego, bo nie umie inaczej sobie zapewniać tego komfortu niż poprzez izolacje Ciebie i dominowanie Ciebie do granic możliwości- swoją drogą widze, że i tak jej to nic nie daje i jej spojrzenie na samą siebie wciąż jest negatywne, dalej nie cieszy się pełnią życia. Także, to jest takie brniecie donikąd. Czyli, moim zdaniem- zmiana układu sił (więcej partnerstwa) i próba wyjaśnienia żonie, że musi pójść na jakieś kompromisy jeśli wasze małżeństwo ma być zdrową psychicznie relacją- tzn. musi zadbać o swoją postawę i zdrowie psychiczne na tyle, by nie wpływało to na Ciebie tak intensywnie.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
saly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 24 listopada 2014, o 07:52

26 listopada 2014, o 06:23

Dziękuje za odpowiedzi.
Codzienne nasze życie jest normalne, dobre fajne, do momentu kiedy wychodzi jakaś potrzeba ze strony mojej mamy, na szczęście sytuacje rzadkie. Ewentualnie kiedy muszę czasem gdzieś jechać w pracy, al są to również rzadkie sytuację. Aktów zazdrości też nie ma wiele, bo nie wychodzimy raczej nigdzie, albo bardzo rzadko. Zdarza się że na imprezie rodzinnej, nie ma aktu zazdrości i jest miło.
Ogólnie żona jest człowiekiem która dużo narzeka nad swoją pracą losem, nie umie się cieszyć życiem, poukładaną sytuacją finansową i mieszkaniową, próbuje znaleźć sobie hobby i cieszyć się tym. Nie próbuje znaleźć pomocy w dolegliwościach fizycznych u lekarza.

Jeszcze raz dziękuję i postaram się skorzystać z Waszych rad.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

26 listopada 2014, o 11:51

Witaj serdecznie Saly,

Moim zdaniem to równieź ona ma problem, a konkretniej jest to problem z samooceną. To ogólnie główny powód zazdrości, ponieważ nie uważa się za dostatecznie dobrą by porzucić kontrolę kontrolowania Ciebie. To jest pewnego typu "zaburzenie osobowości" w takim sensie że jej cecha samooceny jest bardzo zaniżona oraz reaguje nadaktywnie na wszelkie Twoje kontakty z innymi kobietami.

Również podziwiam Twoją postawę, tyle robisz dla niej a ona tego nie docenia. Możliwe jest że nie zdaje sobie psrawy z tego co robi, może mieć przez tą nadaktywną cechę taki schemat w głowie który mówi że ona robi dobrze, że trzyma Cię przy sobie dla własnego dobra. Myśli egocentrycznie co zrozumiałe gdy się ma problem z samooceną, pewnie boi się że ją zdradzisz bo nie uważa się zadostatecznie dobrą.

Jednak Ty sam, możesz jej pomóc by to dostrzegła, możesz na przykład podbudowywać jej samoocenę, mówić jej więcej komplementów, podkreślać w niej coś co jest unikalne dla niej. Znasz ją w końcu pewnie ponad 9 lat, to ogrom czasu. Więc komplementuj jej coś co naleźy tylko do niej, coś czym się wyróżnia spośród innych kobiet. To powinno ją dowartościować i pokazać że jest dla Ciebie wyjątkowa. Również porozmawiaj sobie z nią szczerze i otwarcie, przecież jesteście małżeństwem, rozmowy sa podstawą każdej relacji i dochodzenia do porozumienia. Spróbuj i daj znać czy coś się zmieniło. :)

Pozdrawiam
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
ODPOWIEDZ