Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

lęki w zaburzenieach odżywania

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
nanami2137
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 18 listopada 2018, o 01:19

4 stycznia 2021, o 21:45

nie mam już siły
mam natrętne myśli o jedzeniu od rana do wieczora
dosłownie, otworzę oczy i się zaczyna
nie mogę się na niczym skupić
przez ponad pół roku byłam na diecie, która zamieniła się w zaburzenia odżywiania
opamiętałam się, ale ciągle towarzyszy mi lęk i wyrzuty sumienia
ciągle analizuje kwestie jedzeniowe (nie pomaga fakt, że za każdym razem jak pomyślę o jedzeniu czuję się głodna-raczej psychicznie, mimo że chwile temu potrafiłam zjeść obfity posiłek)
wyjaśnie sobie w głowie jedną myśl, mam spokój na chwile i zaczyna się od nowa
nie pomaga oglądanie ze wszystkich stron sylwetek szczupłych czy nawet normalnych osób, to mi przypomina o wszystkim
jestem ciekawa czy ja naprawde boję się przytycia czy to po prostu mózg przystosowany przez pół roku do ścisłych zasad nie chce zmian (miałam harmonogram dnia, nie było wyjątków. szczerze dawało mi to duże poczucie bezpieczeństwa, ale co z tego skoro niszczyłam tym siebie, ledwo mogłam się ruszać)
to jest naprawde okropne uczucie, gdy każdy kęs przyprawia cie o wyrzuty sumienia
dostrzegłam też, że patrzę na świat bardzo skrajnie, nie widzę rozwiązań pośrednich, to zaognia ten problem jeszcze bardziej (albo jem wszystko co popadnie albo nie jem wcale; albo żyje każdego dnia według ustalonych reguł albo totalna wyjebka na wszystko; no i mam też takie dziwne myśli od dzieciństwa, że mogę cieszyć się naprawde dobrym jedzeniem dopiero wtedy gdy będę miała idealnie posprzątany pokój; teraz tylko ten pokój pozostał, ale kiedyś byłam załamana, że nigdy nie będzie idealnie bo świat jest okropnym wysypiskiem i nie uda mi się go doprowadzić do stanu idealnego i moje życie przez to też nie będzie spełnione.. podejrzewam, że ma to związek z tak zwanym zewnętrznym umiejscowniem kontroli, ale co z tym dalej zrobić i dlaczego tak jest nie wiem
męczy mnie takie życie, bo to nawet nie jest życie
jak nie te natrętne myśli, to ciągłe poczucie wstydu w kontaktach z ludźmi, przez co nie mam absolutnie żadnych znajomych
może jakbym nie była sama to moja uwaga byłaby odwrócona, ale nie mogę być z ludźmi bo czuję się bardzo skrępowana i chyba już wyparłam chęć przebywania z nimi
jestem zagubiona
mam 23 lata, a nie potrafię żyć
wracając do odżywania, czytałam, że rozwiązaniem może być po prostu jedzenie za każdym razem gdy sie o tym pomyśli, możliwe, że to pozwoliłoby z biegiem czasu na zapomnienie o sprawie i zdjęcia ze swojego umysłu łańcucha zakazów jedzeniowych, tylko pojawia się wielki strach przed otyłością.. no cóż
wiem, że piszę bardzo chaotycznie, ale tak jest niestety teraz w mojej głowie, nie chce też pominąć niczego, dlatego zapisuje od razu myśl
właściwie to dodam jeszcze jedno, kompletnie nie wiem co robić w swoim życiu, nie mam żadnych ambicji (mimo, że przez całą swoją edukacje bardzo dobrze się uczyłam, co po części też było napędzane strachem przed złymi ocenami, ta nauka to też był taki jakby przymus, już w szkole na przerwach potrafiłam się stresować, że wrócę do domu i MUSZĘ się uczyć, chociaż nikt mnie nie zmuszał.. przez to rzuciłam studia, bo miałam dość presji, którą o ironia ja sama sobie narzucam, dlatego nie potrafię się niczym ceiszyć, bo żeby się cieszyć nie mogę mieć żadnych obowiązków, znowu skrajność)
szukam byle jakich prac, żeby po prostu zarobić, oczywiście męczę się psychicznie, ale nie mam żadnej siły napędowej żeby zmienić to wszystko, patrzę tylko jak ludzie sobie układają życie, a mi ono przecieka przez palce (wracam do domu z zamiarem poćwiczenia troche, poczytania ciekawych artykułów, ale pojawia się jakby opór w mojej głowie przed tym i zaczynam bezmyślnie patrzeć w ściane albo na fejsbuka, to jest jakaś skrajna forma prokastynacji, nie wiem tylko przed czym jest to lęk)
wiem, że jakieś wygórowane cele w życiu to nie jest konieczność, ale na dobrą sprawe to ja wegetuje
jak ktoś dotrwa do końca tego bełkotu to może poradzi mi jakie kroki powinnam podjąć żeby ruszyć z miejsca i co mi w ogóle jest (może przyczyną jest naprawde kiepskie dzieciństwo, podejrzewam, że mogło rzutować na teraźniejszość, chociaż kiedyś myślałam że to mrzonki)
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

4 stycznia 2021, o 23:21

Kochana na pewno zapisz się na terapię. Ja bym tez poszukała terapii grupowej , ale to może z czasem ... jak na moje niewprawne oko to masz jakąś formę OCD czyli zaburzeń obsesyjno kompulsywnych , które u Ciebie sie objawiają w myśleniu o jedzeniu. Generalnie rządzi Tobą lęk i niska samoocena . Może tez jakaś forma fobii społecznej. To wszystko poprostu LĘK! I przemożna chęć kontroli. Perfekcjonizm. Czyli znów lęk.
Także słuchać nagrań, czytac forum. Zajàc się czymś innym niż myślami o jedzeniu - np jakimś wolontariatem , cokolwiek. Wstydzić się ale być wśród ludzi. Wstydzić się , ale wychodzić z domu !
Ale sama znam ten brak napędu itp. - na początku zaakceptować , przyjąć swoją sytuacje na czas obecny i pomału codziennie coś wykonywać - to pobiegać , coś ugotować , zadzwonić do kogoś , pójść do miasta na spacer itp... pomału wracać do życia . Będzie bolało ale dasz radę .
nanami2137
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 18 listopada 2018, o 01:19

5 stycznia 2021, o 14:38

maggie2223 pisze:
4 stycznia 2021, o 23:21
Kochana na pewno zapisz się na terapię. Ja bym tez poszukała terapii grupowej , ale to może z czasem ... jak na moje niewprawne oko to masz jakąś formę OCD czyli zaburzeń obsesyjno kompulsywnych , które u Ciebie sie objawiają w myśleniu o jedzeniu. Generalnie rządzi Tobą lęk i niska samoocena . Może tez jakaś forma fobii społecznej. To wszystko poprostu LĘK! I przemożna chęć kontroli. Perfekcjonizm. Czyli znów lęk.
Także słuchać nagrań, czytac forum. Zajàc się czymś innym niż myślami o jedzeniu - np jakimś wolontariatem , cokolwiek. Wstydzić się ale być wśród ludzi. Wstydzić się , ale wychodzić z domu !
Ale sama znam ten brak napędu itp. - na początku zaakceptować , przyjąć swoją sytuacje na czas obecny i pomału codziennie coś wykonywać - to pobiegać , coś ugotować , zadzwonić do kogoś , pójść do miasta na spacer itp... pomału wracać do życia . Będzie bolało ale dasz radę .
dziękuję za odpowiedź, wczoraj już trochę zaczęłam czytać na forum jak radzić sobie z natrętnymi myślami, mam nadzieję, że uda mi się od tego uwolnić, bo jak sobie pomyślę, że do końca życia mam się z tym męczyć to..
przez to wczorajsze napięcie przez lęk miałam sen, w którym przez to, że jadłam duże ilości jedzenia na całym ciele wychodziły mi jakieś bolesne bąble
także nie dość że na jawie to jeszcze we śnie się męczę
ODPOWIEDZ