Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zaburzenia osobowości - osobowość unikająca lękowa.

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

13 czerwca 2010, o 13:55

A ja chciałam rozpocząc taki temacik.
O osobowości unikającej, lękowej można znaleźć w necie co to jest, jakie kryteria itd.
Mnie chodzi bardziej o co inne.
Przeczytałam w książce "Nie bój się leku" autorstwa Iwony Kostrzewskiej i Łukasza Święcickiego, że u osób u których już w latach wczesnego dorastania zaczynają pojawiac się lęki, najcześciej w postaci fobii społecznej, leku uogólnionego, albo nerwicy natręctw i tez napadów paniki, i w przypadku trwania teog leku, u tych osób może to wszystko wpłynac na ich osobowość.
Najczęściej u osób takich kształtuje się osobowość lękowa, unikająca, albo tez zalezna.
I w dodatku nie musi to oznaczac zaburzen osobowości jako takich ale po prostu lek od okresu dorastania kształtuje lekowe postawy czyli kształtuje osobowość. I sposób podchodzenia do dorosłego zycia jest skrzywiony na postać również lękowy.
Co powoduje, ze osoby te w późniejszym zyciu mogą zmagac się z kilkoma rodzajami zaburzeń lękowych, czyli różnych nerwic.
osoby te często w swoim dorastaniu i życiu uciekają w świat własnych fantazji, zaspokajajac w ten sposób swoje pragnienia, zapewniając sobie większą pewność siebie.
Często osoby te mają straszne problemy z samooceną w życiu. Stad częsta poczatkowa fobia społeczna i nie tylko.
U mnie wszystko to się zgadza. Dosłownie krok po kroku.
A co wy o tym myślicie? Jak jest u was?
Panna Nikt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 15 czerwca 2010, o 20:08

15 czerwca 2010, o 22:00

Ciekawy temat dlatego że sama mam natręctwa i lęki odkąd moja głowa pamięta. Tylko nie wiem w jaki sposób odróżnić tak to zaburzenie osobowości od takiego typu osobowości ktory się ukształtował? I też czy to oznacza że taka osoba jest zmuszona już zawsze zmagać się z nerwicami lekami? bo same lękowe postawy czy myślenie trudno jest zmieniać. To w jaki sposób zmieniać osobowość? To pewno praca na lata o ile możliwa....
A tak w ogóle to ta książka o której napisałaś warta przeczytania?
"Nieraz spojrzenie lekarza, jego uspokajające słowo, gest, dotknięcie ręki przynoszą ulgę choremu, zmniejszają jego lękowe napięcie, a nawet odczuwanie bólu."
Antoni Kępiński
Sercowa Kobieta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 8 czerwca 2010, o 16:09

16 czerwca 2010, o 13:31

Panno Nikt mnie się wydaje że nie ma czegoś z czego nie można jakoś wyjść. Na pewno zaburzenia osobowości to są chyba właśnie źle utrwalone postawy z okresu dzieciństwa.
I nie wydaje mi się żeby osoby z np. osobowością lękliwą całe życie musiały zmagac się z nerwicami. Pewnie trzeba najpierw leczyć dane zaburzenie jak się juz pojawiło a zresztą terapia np. nerwicy będzie skutkowała zmianą jednak swoich cech lękowych.
Czyli jakby poprawienie tej lękowej strony osobowości. Tak mnie się przynajmniej wydaje.
Ale na pewno proste to to nie jest :( i masa pracy nad samym sobą.
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

16 czerwca 2010, o 22:43

Panna Nikt szzcwerze to nie polecam tej książki bo ona słabiutka jest. To jest dobre może dl aosób, które dopiero zaczyjają zmaganie z nerwicą. Ale to juz lepsze informację mają z takiego choćby forum.
Aż się roześmiałam jak przeczytałam że definicja nerwicy jest słowo w słowo zerżnięta z wikipedii :) A przedstawiony tam dzień człowieka z nerwica bardzo odbiega od prawdziwego dnia lękowca :) Tam bardziej ta osoba to była zestresowana :)
Jedynie zaciekawiło mnie o tej osobowości bo od dawna o tym czytam. Ale i tak jest tam tyle napisane co ja przedstawilam w pierwszym poście. Więc nie za wiele :)
To już chłopaki tutaj powklejali czy popisali ciekawsze i bardziej informujące rzeczy :)
No a co do tych zaburzeń to ja nie wiem jaka jest róznica w zaburzeniach osobowości unikającej czy w typie osobowości lekowej dlatego że i tu i tu są schrzanione wzorce myśłenia. Myśli się typowo lękowo...
Troche ma racji sercowa kobieta pisząc że kiedy będziemy wlaczyli z konkretnym zabuzreniem poprzez terapię to zarazem nasza osobowość też będzie się zmieniać z lękowej na inna. Martwi mnie tylko że już mam to sporo lat troche terapii za sobą i jakoś nie widze zmian za bardzo. A ja tez coraz starsza :)
Ani myslenia o domu w takich lękach ani nic. :( Do pracy jestem gotowa nad soba od dawna ale nie ma efektów zmian moich postaw lekowych.

A wracając do fantazjowania wy tez często uciekaliście/uciekacie w świat fantazji, czasem nawet fantazji dziecinnej żeby poczuć się jakos luźniej?
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

17 czerwca 2010, o 12:06

Ja wpisze sie jesli chodzi o fantazjowanie. Od dziecka właśnie lubiłam zamykać sie w pokoju i fantazjować. W późniejszych oatach zawsze wybierałam jakby inna osobowość dla siebie. Zawsze stawałam się kimś innym. Podbierałam ta osobowość od innych ludzi, których dobrze znałam ale byli według mnie silni, lepsi, fajniejsi. I tak fantazjwoałam na różne sposoby.
Ale faktycznie czułam się wtedy jakby spokojniejsza. Dodam ze jeszcze wtedy nie wiedziałam co to lęki, nerwica. U mnie zaczeło się to później niż okresie dorastania.
Awatar użytkownika
Adrenalina:*
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 12 czerwca 2010, o 00:39

18 czerwca 2010, o 14:43

Co do fantazjowania to dokładnie miałam coś jak ty Jadwigo.
Zawsze wcielałam się wczyjeś role i zycie i to nawet jak już byłam całkiem dorosła :uups:
I tak poświęcałam tym fantazją spora ilość czasu. A nawet jak trzeba było się do nich oderwać i coś zrobić w realnym świecie to byłam niepocieszona a czasem nawet zła.
Potrafiłam coś zaniedbać moze z powodu lęku ale wtedy znowu zaczynałamżyć życiem fantazyjnym i czułam jakbym problem odstawiła na potem.
Więc coś w tym jest....
4tunate
Gość

18 czerwca 2010, o 22:19

Cienka jest granica między empatią a fantazjowaniem.
Jadwiga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 114
Rejestracja: 27 maja 2010, o 17:31

18 czerwca 2010, o 23:14

4tunate szczerze mówiąc nie rozumiem...empatia to współcierpienie z druga osobą. Co ma do tego fantazjowanie??
Melania
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 16 czerwca 2010, o 16:17

19 czerwca 2010, o 20:16

tylko też może warto zaznaczyć że nie każde fantazjowanie oznacza zaraz zaburzenie osobowości. Sa ludzie którzy po prostu fantazjuja bo lubią tak jak i marzą. I chyba nie ma związku u nich to z osobowościa.
Ale z tą empatią to i ja nie rozumiem.?
Panna Nikt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 15 czerwca 2010, o 20:08

25 czerwca 2010, o 15:35

Mnie sie wydaje że ni ema czegoś takiego jak zabuzrenie osobowości lękowej unikającej, po prostu tacy już jesteśmy łapią nas lęki od młodych lat z jakiegos powodu. Bo tak twierdzić że mamy zaburzenie osobowości to dziwnie to brzmi. Podejrzewam że mamy taką osobowość a nie zaburzenie.
Zresztą zyjąc ciągle w lękach, natręctwach i innych ciężko żeby osobowość się dobrze ukształtowała....
"Nieraz spojrzenie lekarza, jego uspokajające słowo, gest, dotknięcie ręki przynoszą ulgę choremu, zmniejszają jego lękowe napięcie, a nawet odczuwanie bólu."
Antoni Kępiński
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

27 czerwca 2010, o 16:28

Wkleję jednak o tej osobowości coś żeby każdy od razu wiedział mniej więcej o czym rozmawiamy :)


Osobowość unikająca, lękliwa jest-
zaburzeniem osobowości, w którym na pierwszy plan wysuwają się trudności w kontaktach społecznych i unikanie ich (skrajna introwersja), mimo dążenia do bycia akceptowanym i pragnienia relacji interpersonalnych oraz zaniżona nieprawidłowa samoocena (większość przypadków). W odróżnieniu od osobowości schizoidalnej i osobowości schizotypowej, w przypadku osobowości unikającej przeżywane jest cierpienie z powodu braku umiejętności wiązania się z innymi ludźmi i wycofywania się.

Osoby z zaburzeniem osobowości- osobowość unikająca charakteryzują się niechęcią do nawiązywania kontaktów, introwersją oraz wzorcem skrajnie zahamowanych zachowań społecznych, co prowadzi do towarzyszącego im całe życie ograniczenia kontaktów społecznych. Z powodu nadwrażliwości i obawy przed krytyką lub odrzuceniem nie szukają kontaktów z ludźmi, pragną jednak uczucia i bywają często samotni i znudzeni. Niezdolność do swobodnych kontaktów wynika z silnego lęku, któremu towarzyszy niskie poczucie własnej wartości i nadmierna koncentracja na własnej osobie. Z powodu owego lęku osoby te są nadwrażliwe na wszelkie przejawy odrzucenia lub poniżenia społecznego, często dopatrując się kpin lub lekceważenia w zupełnie niewinnym wypowiedziach. Osoby te również niezwykle niechętnie podejmują osobiste ryzyko, nie angażują się w jakiekolwiek nowe aktywności, ponieważ mogą potencjalnie spowodować ich zakłopotanie. Często unikają aktywności zawodowych, pociągających za sobą znaczące kontakty społeczne, z powodu lęku przed krytycyzmem, dezaprobatą i odrzuceniem.

Osoby dotknięte tym zaburzeniem wykazują chroniczną postawę unikającą wobec ludzi, ryzykownych sytuacji i wyzwań, popadają w społeczną izolację. Wynika to z nadmiernej wrażliwości, zwłaszcza z nieradzenia sobie z przejawami odrzucenia, upokorzenia lub poczuciem wstydu. Unikanie związków z innymi ludźmi jest konsekwencją przewidywania, że zostanie się upokorzonym lub odrzuconym; jedynie przejawy bezwarunkowej akceptacji umożliwiają nawiązanie bliższych relacji interpersonalnych.

W przeżywaniu na pierwszy plan mogą wysuwać się objawy depresji, lęku, fobii (szczególnie fobii społecznej - niektórzy znawcy określają osobowość unikającą wręcz jako skrajny przypadek tej fobii), a także gniewu, który wynika z niepowodzeń w relacjach społecznych. Zachowania podobne do przejawów osobowości unikającej spotyka się u dzieci (zespół unikania), czasami rozwój osobowości prowadzi jednak do utrwalenia cech osobowości o analogicznej formie, co w słabszym nasileniu należy traktować jako typ osobowości, a nie zaburzenie osobowości.

Osoby z zaburzeniem osobowości unikającej mogą nie zdawać sobie sprawy co jest rzeczywistym źródłem ich zahamowań. Mogą też wydawać się pozornie oziębłe emocjonalnie, ponieważ boją się okazać swoje uczucia.
Charakterystyka osobowości:

* przewrażliwienie na odrzucenie
* przewrażliwienie na poniżenie
* nadmierna wstydliwość- przed wypowiadaniem; przed kontaktem z innymi
* brak pewności w relacjach społecznych
* samotnik ale cierpiący
* trudności w nawiązywaniu kontaktu
* pojawiają się fobie społeczne
* nie należy oceniać na forum

Kryteria diagnostyczne ICD-10

Spełnione ogólne kryteria diagnostyczne zaburzeń osobowości (F60), i dodatkowo co najmniej cztery z następujących:

1. stałe napięcie i niepokój,
2. poczucie nieatrakcyjności indywidualnej,
3. koncentracja na krytyce,
4. niechęć do wchodzenia w związki,
5. ograniczony styl życia - zapewnianie sobie fizycznego bezpieczeństwa,
6. unikanie kontaktów społecznych z obawy przed krytyką, brakiem akceptacji, odrzuceniem.

Kryteria diagnostyczne DSM-IV

1. unikanie działalności zawodowej, która wymaga znaczących kontaktów interpersonalnych, spowodowane obawami przed krytyką, dezaprobatą lub odrzuceniem,
2. niechęć do wiązania się z innymi ludźmi, z wyjątkiem niektórych lubianych osób,
3. powściągliwość w związkach intymnych spowodowana obawą przed zostaniem zawstydzonym lub wykpionym,
4. zaabsorbowanie krytyką lub odrzuceniem w sytuacjach społecznych,
5. powstrzymywanie się przed wchodzeniem w nowe relacje interpersonalne z powodu poczucia niedopasowania (ang. feelings of inadequacy),
6. postrzeganie siebie jako społecznie niekompetentnego, niepociągającego lub gorszego od innych,
7. niezwykła niechęć do podejmowania osobistego ryzyka lub do angażowania się w jakiekolwiek nowe działania, ponieważ mogą one okazać się kłopotliwe

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5 ... aj%C4%85ca


Panna Nikt pisze: Zresztą zyjąc ciągle w lękach, natręctwach i innych ciężko żeby osobowość się dobrze ukształtowała....
Otóz to. Tyle że z drugiej strony jak takie pierwsze objawy np. fobii społecznej co jest często charakterystycznym zaburzeniem dla osobowości lękliwej zaczynają sie pojawiać w wieku już np 13 lat to chyba osobowość sie dopiero będzie kształtowała, a tu już są pierwsze objawy zaburzen psychicznych. Czyli wynikałoby, że w takim wypadku jest to zaburzenie osobowości.
A jak ktoś np. chorować zaczyna z jakiegoś powodu mając 18, 19 lat i choruje przez lata nie mogac się wyleczyć to wówczas osobowość jakby kształtuje się na postać lękowca. I wtedy mamy do czynienia z typem osobowości.
Tak bym to nakreśliła ale oczywiście to tylko moja mała teoria :) Co myślicie?
Awatar użytkownika
polakita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 20 czerwca 2010, o 10:48

2 lipca 2010, o 11:02

Tatianka pisze:po prostu lęk od okresu dorastania kształtuje lękowe postawy czyli kształtuje osobowość. I sposób podchodzenia do dorosłego zycia jest skrzywiony na postać również lękowy.
To chyba o mnie. Lęk mi towarzyszy od dzieciństwa, od kiedy pamiętam, bałam się iść do przedszkola, w szkole bałam się odzywać do dzieci, do ludzi itd. Dzieciństwo spędziłam czytając książki. W takim też lęku skończyłam liceum, starałam się go zniwelować, nie czuć. Nauczyłam się tak zachowywać jak inni, którzy są naturalni. Ale to jest tylko zewnątrz. Wewnątrz jest nadal to samo, przyzwyczaiłam się.
Ale widzę teraz że moje życie to jest jeden wielki unik, mam mało znajomości, wycofuję się ze znajomości, to wychodzi wręcz naturalnie, jestem trochę milczkiem, generalnie kontakt z drugim człowiekiem (jeżeli się dobrze nie znamy) to jest to stres. Po prostu dużo czasu spędzam sama. Mam wrażenie że moje życie jest inne niż "normalnych" ludzi - nie realizuję swoich zainteresowań (no, niektóre tak), nie umiem podejmować decyzji (w rezultacie nie podejmuję żadnych), nie rozwijam się, unikam ludzi, unikam życia... to jest mój problem nr 1.
jest ok ;)
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

2 lipca 2010, o 13:56

Właśnie najgorsze jest to że te lęki, nerwice to hamuje jakby właśnie nasz rozwój. I czesto w jakis pracach na tematy zaburzeń nerwicowych czesto pada stwierdzenie że nerwica niszczy rozwój człowieka. Powoduje jego zatrzymanie w miejscu.
A jak jeszce dochodzą objawy ciężkie to już w ogóle robi się dno. I człowiek staje sie powli dnem, ja obecnie jestem w takiej sytuacji że już nie wiem w która stronę mam iść.
Terapią można tą nasze wewnętzrność podobnież zmienić ale wydaje mi się że terapeuta musi być naprawde doświadczony i poważnie bardzo podchodzić do tego co robi. No i tez od nas praca jest wymagana.
Ja też taka własnie byłam jak piszesz polakita od zawsze ale dopóki nie miałam objawów i lęku z tym związanego to było dobrze, mozna to było ukryć i tylko wewnatrz tłamsić.
Jest podobniez fajna książka Karen Horney o tytule" Nerwica a rozwój człowieka ,,
Awatar użytkownika
polakita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 20 czerwca 2010, o 10:48

5 lipca 2010, o 13:06

Tatianka pisze:Powoduje jego zatrzymanie w miejscu. A jak jeszce dochodzą objawy ciężkie to już w ogóle robi się dno. I człowiek staje sie powli dnem
Ja bym to trochę inaczej nazwała... nie wydaje mi się że jesteśmy na dnie, na dnie są ci którzy piją, ćpają, staczają się na dno za własnym przyzwoleniem... a my od matki natury dostaliśmy taką ułomność, tak jakby urodzić się bez ręki czy bez nogi. To jest taka trudność z którą przychodzi nam się zmagać... Uważam że nie ma ludzi którzy mają wszystko - jednemu brakuje zdrowia, innemu przyjeciół, innemu inteligencji i pracy, lub miłości, a my mamy właśnie braki w zdrowiu emocjonalnym, co uprzykrza życie i nawet je czasem sprowadza do pustej egzystencji, ale jest we mnie taka wiara że wiele trudności można przezwyciężyć, że "moc w słabości się rodzi". Wydaje mi się że nasz charakter jednak nie jest niezmienny i że może kiedyś jeszcze będzie dobrze, lub będzie lepiej...
Cóż może muszę karmić się nadzieją bo nic innego mi nie pozostaje ;)
ale jednak u siebie widzę jakiś krok do przodu w porównaniu z tymi lękami które miałam jako dziecko - ale nie wiem czy opanowałam te lęki czy po prostu nauczyłam się ich nie okazywać, czy też się do nich przyzwyczaiłam... czy też oswoiłam na tyle niektóre sytuacje.
jest ok ;)
Tatianka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 11 maja 2010, o 18:21

5 lipca 2010, o 14:40

polakita pisze: Ja bym to trochę inaczej nazwała... nie wydaje mi się że jesteśmy na dnie, na dnie są ci którzy piją, ćpają, staczają się na dno za własnym przyzwoleniem... a my od matki natury dostaliśmy taką ułomność, tak jakby urodzić się bez ręki czy bez nogi. To jest taka trudność z którą przychodzi nam się zmagać...
O nie nie mnie już takie gadki nie przekonują :) Ja dziękuję za lęki i zaburzenia psychiczne. Ręka czy noga to jest pikuś, mnie takie coś po prostu juz nie rusza. Mam dysocjację, zaburzenia tożsamościowe, ciągle powtarzające się natrętne obrazy i myśli oraz lęki lęki lęki leki. Moje życie to sam lęk. Ledwo pracuję i żyję. To nie jest ułomność to wręcz kalectwo.
ODPOWIEDZ